Zapomnij o mnie - K.N. Haner (RECENZJA PREMIEROWA, PATRONAT MEDIALNY)

„Linia życia każdego człowieka wygląda jak wykres wzlotów i upadków. Niektórzy mają jednak wyjątkowo albo mniej, albo więcej szczęścia. Ja należałem do tej grupy ludzi, którzy właściwie zawsze mieli pod górkę. Pozornie się do tego przyzwyczaiłem, ale męczyło mnie to. Jedna chwila radości nie równoważyła kolejnych złych emocji i nieprzyjemnych wydarzeń. Starałem się nie myśleć o sobie jako o nieszczęśliwym człowieku, ale właśnie to określenie coraz częściej kołatało mi się po głowie. Poza tym wszystkim jednak wiedziałem, że nie jestem jedyny.”

Życie dwudziestoośmioletniego Marshalla to pasmo samych niepowodzeń i porażek. By zapomnieć o przeszłości, mężczyzna przeprowadza się do Nowego Jorku, by w tym wielkim mieście zacząć wszystko od nowa. Znajduje pracę na posterunku straży pożarnej i wynajmuje pokój u dwójki studentów. I w tym momencie zaczynają się jego kolejne problemy. Jedną z jego współlokatorek jest Sara, dziewczyna dziwna i tajemnicza. Pomiędzy tą dwójką bardzo szybko rodzi się pożądanie, a mężczyzna zakochuje się w młodej studentce. Jednak Sara ma swoje tajemnice, które niszczą ją od środka i ściągają na samo dno. Dziewczyna nie chce pomocy, a Shall wie, że związek z nią nie jest możliwy. Jednak jak wiemy serce to nie sługa i bardzo rzadko słucha rozumu. Na całe szczęście, a może i nieszczęście na jego drodze staje Emily, która także zawraca mu w głowie… Kogo wybierze Marshall? Słodką i kochaną Emily, czy może jednak toksyczną Sarę, którą pokochał całym swoim poranionym sercem? Tego już musicie dowiedzieć się już sami.

„Byliśmy z góry przegrani, a mimo to nadal chciałem walczyć”

„Zapomnij o mnie” to pierwsza książka Kasi, której nie czytałam wcześniej. Jak dobrze pamiętam miałam focha, o to, że pisze coś nowego, a nie kończy starych teksów. Zawzięłam się i postanowiłam, że przeczytam ją dopiero wtedy, gdy ukaże się w papierze i naprawdę nie wiedziałam, że będzie to tak szybko. Tak prawdę powiedziawszy, to cieszę się, że czekałam i mogłam poznać tę historię od razu w całości, bo emocje towarzyszące mi podczas lektury, były po prostu czasami miażdżące. Kasia bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, bo historia Marshalla jest zupełnie inna, od tego, do czego mnie przyzwyczaiła. Jest bardziej delikatna, mniej wyuzdana i zdecydowanie mniej mroczna. Jak widać, nie tylko erotyki są mocną stroną Kasi, bo napisała genialną i niesamowitą powieść z gatunku New Adult. Kocham jej wszystkie książki, ale Zapomnij o mnie jest zdecydowanie najlepszą i najbardziej doszlifowaną historią, która wyszła spod jej pióra. Brawo Kasiu!

Fabuła książki kręci się wokół trójki bohaterów, Marshalla, Sary oraz Emily. Tym razem nie napiszę, że polubiłam ich wszystkich, bo niestety Sary nie dało się polubić. Już dawno nie miałam tak negatywnych emocji w stosunku do jakiegoś bohatera, ale Kasia ma smykałkę do tworzenia denerwujących i wkurzających postaci. Sara wzbudzała we mnie tak ogromną irytację, że od samego początku miałam ochotę ją zabić. Myślę, że gdybym miała taką możliwość, to wbiłabym jej nóż w serce i ręka by mi nawet nie zadrżała. Nawet gdy dotarłam na sam koniec książki i poznałam  wszystko od jej strony, nie zmieniłam o niej zdania. Jeżeli zaś chodzi o Marshalla i Emily to ci bohaterowie zyskali moją sympatię. Marshall to taki bohater, który zaskarbi sobie niejedno kobiece serce. To mężczyzna poraniony z bolesną przeszłością, która go niszczy i mężczyzna czuje się przez nią gorszy. Dopiero Emily uświadamia mu, że jest dobrym i wartościowym człowiekiem i powinien raz na zawsze rozliczyć się z demonami przeszłości, bo dopiero, gdy to zrobi, będzie mógł ruszyć naprzód. Emily jest takim promykiem nadziei, to dziewczyna tak wspaniała, że aż trudno uwierzyć, że stworzyła ją Kasia. To naprawdę cudowna dziewczyna, która pokochała Marshalla takiego, jakim był. Była dla niego wsparciem i opoką w trudnych sytuacjach oraz nadzieją na lepsze jutro. Ale niestety była jeszcze Sara... 

O Zapomnij o mnie, mogłabym rozwodzić się przez cały dzień, ale przecież nie o to chodzi w recenzjach. Moim zadaniem jest tylko zachęcenie Was do lektury tej książki, bo uważam, że naprawdę warto. Ta historia jest niczym emocjonalne tornado, które złamie niejedno serce. Wzrusza, chwyta za serce i dostarcza ogromu emocji. To książka pełna bólu, ale i nadziei na lepsze jutro. Zapewniam Was, że podczas lektury nie zabraknie Wam wrażeń, pojawią się łzy wzruszenia, a zakończenie poruszy Was do żywego.
To najlepsza książka, jaką przeczytałam w tym roku! Jestem z Ciebie dumna Kasiu!

Gorąco, gorąco polecam!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu i Kasi.

12 komentarzy:

  1. Prędzej czy później wpadnie w moje rączki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z ogromną przyjemnością sięgnę po tę książkę,uwielbiam historie, które łamią serca,a jednocześnie dostarczają sporej dawki emocji <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka już za mną. I u mnie Sara nie wzbudziła żadnych pozytywnych uczuć. Od samego początku jej nie polubiłam i dziwiłam się co główny bohater w niej widzi. Tak na dobrą sprawę nie zrobiło mi się jej nawet szkoda na samym końcu, skończyła tak jak na to zasłużyła.

    OdpowiedzUsuń
  4. Książki niestety jeszcze nie znam, mam nadzieję, ze to sie w przyszłości zmieni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że uda Ci się przeczytać 😊

      Usuń
    2. Chęci są, tylko czasu brakuje :( gdyby tak doba trwala 48godzin...

      Usuń
  5. Ależ recenzja 😊 książka już za mną,inna od wszystkich przedstawia tyle emocji. Na pewno jest jedno spojnosc w wszystkich książkach,ktoś zawsze zostanie uśmiercony

    OdpowiedzUsuń
  6. Super ;) nie mogę się doczekać, ale w sumie uwielbiam książki Kasi, więc i tak bym przeczytała ;)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku, będzie nam bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.

Copyright © 2014 Kobiece Recenzje , Blogger