Księżniczka w blasku sławy i cieniu obsesji - Gaja Kołodziej
Dziś zapraszam Was na recenzję "Księżniczki" Gai Kołodziej. To moje pierwsze spotkanie z tą autorką. Czy udane? O tym poniżej.
Zostać aktorką teatralną – to od zawsze było marzeniem Nadii Zalewskiej. Niestety niewłaściwe zachowanie względem jednego z profesorów, definitywnie przekreśla jej życiowy cel. Dziewczyna zostaje usunięta z listy studentów, a jej czyn obiega każdą uczelnię w kraju. Postawiona pod ścianą udaje się na casting do roli znienawidzonej przez nią Księżniczki.
Księżniczka jest bohaterką wymyśloną przez jej babcie i można powiedzieć, że całe dzieciństwo Nadii kręciło się właśnie wkoło tej postaci. Nie trudno domyślić się, że to właśnie Nadia wygrywa casting i mogłoby się wydawać, że w tym momencie życie naszej bohaterki powinno stać się pasmem sukcesów. Tak się jednak nie dzieje...
Ciągłe sesje zdjęciowe, brak prywatnego życia, to tylko wierzchołek góry lodowej. Wokół Nadii zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Szkło w kanapce, pocięta suknia balowa, spadający reflektor. Ktoś podaje się też za tajemniczego adoratora i sytuacja zaczyna robić się naprawdę niebezpieczna. Myślę, że ktokolwiek inny już dawno zrezygnowałby z roli Księżniczki, ale nie Nadia. Nadia chce pozostać nią do samego końca. Tylko czy to wszystko nie skończy się tragicznie dla naszej bohaterki?
Oczywiście nie zabraknie w książce również męskiego bohatera - Sebastiana Czartolewskiego. Jest on szefem ochrony zamku, w którym zamieszkuje Nadia. Początkowo bagatelizuje wszystkie sytuacje, które zdarzają się w otoczeniu Księżniczki. Po pewnym czasie sam jednak dochodzi do wniosku, że sytuacja staje się niebezpieczna. Pomiędzy tą dwójką zacznie iskrzyć i bardzo trafne jest tu powiedzenie: "Kto się czubi, ten się lubi". Sebastian ma również córkę, która niespodziewanie wkradnie się także do serca Nadii.
Z początku postać Nadii strasznie mnie irytowała. Panienka która wszystko wie najlepiej, nielicząca się ze zdaniem innych osób. To się oczywiście się na niej zemściło, bo została przecież wyrzucona z uczelni. Na całe szczęście Nadia przez całą książkę ewoluuje, i pod sam koniec na daremne w niej szukać starych cech. Nasza bohaterka sama zdała sobie sprawę, że wszystkie jej niepowodzenia są wyłącznie jej zasługą. Przecież karma lubi powracać!
Czytając niektóre fragmenty aż smutek ściskał mnie za serce, że można tak poprowadzić swoje życie, by nie mieć chociażby jednego bliskiego znajomego, nie mówiąc już o przyjacielu. Ale tak właśnie wyglądało życie Nadii, otoczona obcymi ludźmi nie miała ani jednej osoby, której mogłaby się wyżalić bądź normalnie porozmawiać.
Bardzo ciekawą postacią jest Sebastian. Chamski, porywczy, impulsywny, ale za to ze złotym sercem.
Książka napisana jest lekko i bardzo przyjemnie się ją czyta. Autorka świetnie poprowadziła wątek kryminalny z "tajemniczym adoratorem". Wszystko jest spójne i dokładnie przemyślane. Fajny jest również motyw miłosny, który pomiędzy bohaterami rozwija się bardzo powoli, ale za to z przytupem. Ciągłe sprzeczki tych dwojga bywały czasami porywcze jak tornado.
Możemy się tu także dowiedzieć jak „działa” telewizja i jak nieznany nikomu aktor jest traktowany. Autorka nie owija w bawełnę. Nieznany aktor jest jak mebel bądź śmieć.
Na pochwałę zasługują również opisy, które są tak dokładne i szczegółowe, że z łatwością możemy przenieść się do tego zamku, by podziwiać piękne stroje oraz widoki.
Jeżeli choć trochę zaintrygowała Was moja recenzja, to zapraszam do lektury "Księżniczki" Gai Kołodziej. Powieść ta idealna jest na długie jesienne wieczory przy lampce... wina. Zawarte w niej życiowe prawdy, mówiące o tym, że to my jesteśmy kowalami własnego losu i że czasami warto milczeć i słuchać innych, to wartości, które każdy z nas powinien wziąć sobie do serca. Bo z deszczu możemy wpaść pod rynnę. Serdecznie polecam!!!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorce.
Wydawnictwo: Literary Art Institute
Zostać aktorką teatralną – to od zawsze było marzeniem Nadii Zalewskiej. Niestety niewłaściwe zachowanie względem jednego z profesorów, definitywnie przekreśla jej życiowy cel. Dziewczyna zostaje usunięta z listy studentów, a jej czyn obiega każdą uczelnię w kraju. Postawiona pod ścianą udaje się na casting do roli znienawidzonej przez nią Księżniczki.
Księżniczka jest bohaterką wymyśloną przez jej babcie i można powiedzieć, że całe dzieciństwo Nadii kręciło się właśnie wkoło tej postaci. Nie trudno domyślić się, że to właśnie Nadia wygrywa casting i mogłoby się wydawać, że w tym momencie życie naszej bohaterki powinno stać się pasmem sukcesów. Tak się jednak nie dzieje...
Ciągłe sesje zdjęciowe, brak prywatnego życia, to tylko wierzchołek góry lodowej. Wokół Nadii zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Szkło w kanapce, pocięta suknia balowa, spadający reflektor. Ktoś podaje się też za tajemniczego adoratora i sytuacja zaczyna robić się naprawdę niebezpieczna. Myślę, że ktokolwiek inny już dawno zrezygnowałby z roli Księżniczki, ale nie Nadia. Nadia chce pozostać nią do samego końca. Tylko czy to wszystko nie skończy się tragicznie dla naszej bohaterki?
Oczywiście nie zabraknie w książce również męskiego bohatera - Sebastiana Czartolewskiego. Jest on szefem ochrony zamku, w którym zamieszkuje Nadia. Początkowo bagatelizuje wszystkie sytuacje, które zdarzają się w otoczeniu Księżniczki. Po pewnym czasie sam jednak dochodzi do wniosku, że sytuacja staje się niebezpieczna. Pomiędzy tą dwójką zacznie iskrzyć i bardzo trafne jest tu powiedzenie: "Kto się czubi, ten się lubi". Sebastian ma również córkę, która niespodziewanie wkradnie się także do serca Nadii.
Z początku postać Nadii strasznie mnie irytowała. Panienka która wszystko wie najlepiej, nielicząca się ze zdaniem innych osób. To się oczywiście się na niej zemściło, bo została przecież wyrzucona z uczelni. Na całe szczęście Nadia przez całą książkę ewoluuje, i pod sam koniec na daremne w niej szukać starych cech. Nasza bohaterka sama zdała sobie sprawę, że wszystkie jej niepowodzenia są wyłącznie jej zasługą. Przecież karma lubi powracać!
Czytając niektóre fragmenty aż smutek ściskał mnie za serce, że można tak poprowadzić swoje życie, by nie mieć chociażby jednego bliskiego znajomego, nie mówiąc już o przyjacielu. Ale tak właśnie wyglądało życie Nadii, otoczona obcymi ludźmi nie miała ani jednej osoby, której mogłaby się wyżalić bądź normalnie porozmawiać.
Bardzo ciekawą postacią jest Sebastian. Chamski, porywczy, impulsywny, ale za to ze złotym sercem.
Książka napisana jest lekko i bardzo przyjemnie się ją czyta. Autorka świetnie poprowadziła wątek kryminalny z "tajemniczym adoratorem". Wszystko jest spójne i dokładnie przemyślane. Fajny jest również motyw miłosny, który pomiędzy bohaterami rozwija się bardzo powoli, ale za to z przytupem. Ciągłe sprzeczki tych dwojga bywały czasami porywcze jak tornado.
Możemy się tu także dowiedzieć jak „działa” telewizja i jak nieznany nikomu aktor jest traktowany. Autorka nie owija w bawełnę. Nieznany aktor jest jak mebel bądź śmieć.
Na pochwałę zasługują również opisy, które są tak dokładne i szczegółowe, że z łatwością możemy przenieść się do tego zamku, by podziwiać piękne stroje oraz widoki.
Jeżeli choć trochę zaintrygowała Was moja recenzja, to zapraszam do lektury "Księżniczki" Gai Kołodziej. Powieść ta idealna jest na długie jesienne wieczory przy lampce... wina. Zawarte w niej życiowe prawdy, mówiące o tym, że to my jesteśmy kowalami własnego losu i że czasami warto milczeć i słuchać innych, to wartości, które każdy z nas powinien wziąć sobie do serca. Bo z deszczu możemy wpaść pod rynnę. Serdecznie polecam!!!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorce.
Wydawnictwo: Literary Art Institute