River Samantha Towle (Patronat medialny)

River Samantha Towle (Patronat medialny)



W życiu Carrie Ford przychodzi taki dzień kiedy dowiaduję się, że zostanie matką. Ta wiedza jest motorem do ucieczki od dotychczasowego życia, zmiany miasta oraz tożsamości.Trafia do małego miasta w teksasie, gdzie poznaje swojego nowego sąsiada.
River Wild to humorzasty dupek, który nie ma najmniejszej ochoty poznawać Carrie, a wręcz ją ignoruje. Do czasu, kiedy pomaga jej przy małym piesku, od tej chwili zaczynają się do siebie zbliżać. Z czasem zostają przyjaciółmi a nawet pojawia się głębsze uczucie ale czy można uciec od przeszłości? Nasi bohaterowie zmagają się ze swoimi demonami, On po traumatycznych przeżyciach z dzieciństwa odciął się od ludzi, Ona uciekła od brutalnego męża, chce w końcu spokojnego życia. Czy uda im się pokonać demony z przeszłości a może przekreślą ich wspólną przyszłość?
Samantha Towle stworzyła piękną historie, choć momentami dość brutalną, która wciąga od pierwszej strony aż do ostatniej kartki Porusza w niej tematy jak bicie kobiet czy molestowanie seksualne dzieci, mimo ciężkich tematów książkę czyta się bardzo dobrze. Są momenty gdzie można się wzruszyć jak i można się pośmiać.
Moim zdaniem autorce udało się stworzyć bardzo dobre dzieło, które porusza bardzo trudne tematy a jednak książkę czyta się bardzo lekko. Bardzo polecam tę pozycję na pewno nikt nie będzie zawiedziony.       
"Nigdy nie będziesz ze mną" - Anna M. Brengos (patronat medialny)

"Nigdy nie będziesz ze mną" - Anna M. Brengos (patronat medialny)


"NIGDY NIE BĘDZIESZ MNĄ" - ANNA M. BRENGOS (PATRONAT MEDIALNY)

Rodzicielstwo to trudne zadanie, do którego nie da się przygotować z wyprzedzeniem. Nawet jeśli wydaje nam się inaczej, pojawienie się dziecka szybko zweryfikuje pokładane nadzieje w naszą wychowawczą mądrość. Możemy czytać różne poradniki, podręczniki, słuchać wskazówek, ale przyswojona teoria niekoniecznie przekłada się na efektywną praktykę. Wychowanie to najważniejszy egzamin, którego wyniki pojawiać się będą w trakcie życia naszego potomka. Taką tematykę porusza właśnie w swojej książce Anna M. Brengos.

 Główna bohaterka, Julia, nie zaznała szczęśliwego i beztroskiego dzieciństwa. Odkąd pamięta wszystkiego jej brakowało: uwagi i ciepła rodziców, a bieda odebrała jej nowe ubrania, zabawki, a nawet koleżanki. Nie wie, co to miłość, bo najczęstszym uczuciem, które jej towarzyszyło był wstyd i upokorzenie. Dużo musiała z siebie dać, żeby jej przyszłość wyglądała nieco lepiej. Teraz Julia ma dobrą pracę i swoją rodzinę - kochającego męża, i córkę. Jako mama pragnie by dzieciństwo Karoliny wyglądało inaczej. Chciałaby, aby było ono idealne… za wszelką cenę. Postanowiła, że jej córka będzie najlepsza we wszystkim, co robi. A robi naprawdę wiele. Karolinka chodzi do szkoły, uczestniczy w dodatkowych zajęciach, realizuje się w sporcie, gra na instrumencie. Czy w nawale tylu obowiązków, można znaleźć jeszcze czas na bycie dzieckiem? Czy rzeczywiście Karolina woli takie zajęcia od zwykłej zabawy z rówieśnikami? Gdzie w tym wszystkim jest jej tata, który widzi, jak jego żona przekłada na dziecko swoje ambicje i kompleksy? Czy Julia w porę opanuje swoje pragnienia, żeby jej córka była najlepsza i przestanie zachowywać się w myśl zasady „nigdy nie będziesz mną”?

Najnowsza powieść autorki to historia matki i córki o rozbieżności pomiędzy ich marzeniami, o dążeniu do doskonałości i jej cenie. O tym, jak własne cele, pragnienia, i kompleksy przekładają się na nasze dzieci i jakie mogą być konsekwencje projektowania dla dziecka idealnego dzieciństwa.

Autorce udało się przedstawić temat w poruszający sposób. Na stronach powieści znaleźć można fragmenty kontrowersyjne, irytujące, ale również takie, które wzruszają i wzbudzają współczucie. Czytając tę historie czułam oburzenie wobec postawy matki. Julia grała mi na nerwach i zdecydowanie jej nie polubiłam. Jej ambicje przelewane na córkę powodowały u mnie złość do takiego stopnia, że na głos upominałam ją i wylewałam swoją frustrację. Możecie sobie wyobrazić miny moich domowników :-) Nie potrafiłam znaleźć w sobie tak dużego pokładu empatii, żeby okazać bohaterce zrozumienie. Nawet znając źródło jej zachowania nie byłam w stanie traktować go jako usprawiedliwienia. Myślę, że emocje, które towarzyszyły mi podczas lektury tej książki dowodzą temu, że miałam w ręku wartościową pozycję.

Jedynym minusem, jaki zauważyłam to brak podziału książki na rozdziały. Dla innych może to być nawet niezauważalne, bo w końcu na powieść składa się jedna historia, ale ja wolę, gdy opowieść zawiera jakiś „przystanek”. Choćby dla zachowania zasady czytelnika „Jeszcze jeden rozdział i idę spać” :-)

Podsumowując, powieść jest niezwykle wartościowa. Ukazuje rodzicielstwo od trudnej strony. Dotyka kwestii macierzyństwa, ojcostwa, relacji różnych pokoleń i uświadamia, że nadmierne starania mogą wywołać odwrotny skutek. Chcąc dla kogoś dobrze, czasem zapominamy o udzieleniu głosu tej osobie i uwzględnieniu wypowiedzianych przez nią potrzeb. Z serca polecam!

Rozdroża Augusta Docher (Patronat medialny)

Rozdroża Augusta Docher (Patronat medialny)



Jane Eyre to młoda dziewczyna pochodząca z ameryki, która postanawia zatrudnić się jako opiekunka do dziecka u Edwarda Fairfoxa Rochestera właściciela majątku Thornfield Hall.
Nasza bohaterka to sierota, która została wychowywana w rodzinach zastępczych, dlatego trudno jej patrzeć na to jak jej przełożony odnosi się do swojej córki. Nie morze zrozumieć dlaczego nie chce On zajmować się małą Adelką.
Już od pierwszego spotkania między Jane a Edwardem dochodzi do spięcia, młoda opiekunka nie boi się wyrażać swojego zdania, czym zaczyna imponować swojemu szefowi.
Z czasem między naszymi bohaterami zaczyna rodzić się uczucie, ale czy można budować nowy związek na kłamstwach?
Na to pytanie znajdziecie odpowiedź czytając tę historię.
Rozdroża to powieść napisana na motywach Dziwnych losów Jane Eyre Charlotte Bronte, autorka na wstępie napisała, że pisząc tę książkę popełniła profanację. Czy tak jest? Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie, bo nie miałam okazji czytać powieści Charlotte Bronte, ale oceniając dzieło Augusty Docher jestem skłonna powiedzieć, że stworzyła bardzo dobre dzieło pełne tajemnic i zwrotów akcji.
Przede wszystkim książka bardzo mnie pochłonęła, wręcz nie mogłam się od niej oderwać, autorka jak zawsze umiała stworzyć bardzo dużą huśtawkę uczuć oraz umiała trzymać czytelnika w napięciu, ale jedno trzeba oddać autorce, że umie napisać zakończenie, aby o książce myśleć jeszcze długo po jej zakończeniu.
Polecam Rozdroża dla osób, którzy lubią literaturę klasyczną w nowym odświeżonym wydaniu.   
"Nie pozwól mu odejść" - Tomasz Kieres

"Nie pozwól mu odejść" - Tomasz Kieres

"NIE POZWÓL MU ODEJŚĆ" - TOMASZ KIERES



„Nie pozwól mu odejść” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Tomasza Kieresa. Niejednokrotnie słyszałam porównania tego pisarza do Nicholasa Sparksa, który jest jednym z najpoczytniejszych autorów popularnych powieści obyczajowych. Jako osoba, która swojego czasu zachwycała się książkami Sparksa, sięgnęłam po powieść pana Tomasza. Z jednej strony tak bardzo chciałam ponownie zanurzyć się w klimacie romantycznej miłości i przeżyć wzruszające chwile, a z drugiej strony byłam pełna obawy, czy inny autor może dorównać temu amerykańskiemu pisarzowi. O czym jest książka i jakie były moje finalne wrażenia?

Bohaterów historii połączyło wielkie uczucie, a jego nadejście było nader niespodziewane. Rzeczy nieplanowane najczęściej bywają niechciane i niepotrzebne. Nawet w przypadku wielkiej miłości, która jest wspaniałym darem. Jednak niekiedy i ona potrafi przynieść dużo bólu.
Lena i Kamil poznają się wtedy, kiedy nie powinni. Nie chodzi wcale o miejsce, ale o czas. Bowiem ich znajomość z góry skreślona jest na niepowodzenie. Miłość to związek dwojga ludzi, ale miłość to też wolność. A wolnemu człowiekowi trzeba czasami pozwolić odejść. Tym bardziej, jeśli związek nie ma przyszłości. Taka sytuacja to dramat dwóch stron. Cierpi porzucony, ale ten, który porzuca też nie ma lżej. Musi podjąć decyzję, skrzywdzić szybciej czy później? Kiedy ból będzie choć trochę mniejszy? Bo jedno jest pewne, los już zdecydował, że rozstanie będzie nieuniknione.

Opis fabuły na okładce nie zdradza zbyt wiele kwestii, o czym dokładnie jest książka. Dlatego i ja nie będę tego robiła. Nie wiedząc zbyt dużo, czytelnik ma możliwość stopniowego odkrywania historii, której nie brakuje emocji. Wraz z bohaterami odbywa się podróż pełną wzruszeń, podczas której pojawia się sporo pytań o sens życia, o granice możliwości decydowania o losie drugiej osoby.

Styl autora jest adekwatny do opowiadanej historii. Przedstawia obraz trudnej miłości w taki sposób, że czytelnik nie czuje przekombinowania w żadną ze stron. Nie ma tu zbyt wielkiego melodramatu, który ocieka cierpieniem, choć łza w oku może zakręcić się niejednokrotnie. Nie ma też zbyt ogólnikowego potraktowania tematu. Jest też miejsce na zdrowy żart, który wywołuje uśmiech. Pisarzowi udało się stworzyć piękną powieść, która jest pełna tajemnic. Czyta się ją z zapartym tchem, a po jej skończeniu na długo zostaje jeszcze w pamięci.

Tę pozycję polecam szczególnie kobietom, które stronią od oklepanych opowiastek o miłości. Bowiem biorąc do ręki „Nie pozwól mu odejść” mamy do czynienia z dojrzałą pozycją, która skłania do refleksji i nieśpiesznego czytania.

"Matki i córki" - Ałbena Grabowska

"Matki i córki" - Ałbena Grabowska


"MATKI I CÓRKI" - AŁBENA GRABOWSKA

Ałbena Grabowska to autorka, której nazwisko jest bardzo dobrze znane w świecie polskiej literatury. Stworzyła ona znaną sagę „Stulecia Winnych”, na podstawie której powstał serial. Przyznam szczerze, że nie czytałam jeszcze wspomnianej trylogii. Jednak, gdy dotarła do mnie zapowiedź najnowszej powieści, wiedziałam, że jest to książka dla mnie. A przynajmniej na to wskazywał jej opis. I tak oto doszło do mojego pierwszego spotkania z panią Ałbeną Grabowską.  Jakie wrażenie pozostawiło? O tym za chwilę…

Książka przedstawia historię czterech kobiet, które łączą więzi krwi - prababka, babka, matka i córka. Łączy je jeszcze jedno. Wszystkie zmagają się z przeszłością. Maria podążyła za mężem, który został zesłany na Sybir. Sabina była więźniarką obozu koncentracyjnego Ravensbruck. Przydzielono jej miejsce, gdzie dokonywano eksperymentów medycznych na kobietach. Magdalena straciła ukochanego i samotnie wychowywała córkę w czasach PRL- u. Z kolei najmłodsza z kobiet, Lila, żyje z piętnem dziecka niekochanego i uwikłanego w rodzinne tajemnice. Każda z nich staje przed trudem macierzyństwa w innych okolicznościach i dla każdej stanowi to doświadczenie przełomowe. W tym matriarchalnym domu pełno jest niewyjaśnionych tajemnic. Jedne sekrety mają jeszcze szanse ujrzeć światło dzienne, inne zaś zostały już zabrane do grobu. Lila zdobywa się na odwagę i postanawia rozwikłać historię rodzinną. Chce to zrobić nie tylko dla własnego dobra, ale przede wszystkim z troski o to, co przekaże swoim dzieciom. Na drodze do prawdy napotyka wiele przeszkód i kłamstw. Czy wystarczy odkryć własną przeszłość, żeby przezwyciężyć strach przed bliskością?

„Matki i córki” to historia czterech kobiet, których losy przeplatają się z historią XX wieku. Te kobiety to matki, które noszą na swoich barkach brzemię traumy. To w końcu też córki, które borykają się z przykrymi wspomnieniami, rodzinną historią i próbują odkryć własne korzenie.

Gdybym miała jednym wyrazem określić, jaka jest ta powieść to uznałabym, że jest ona po prostu piękna. Jednak i to słowo nie do końca mi pasuje, bo czy można tak określać historię pełną bólu i cierpienia? Piękny jest na pewno sposób przekazania smutnej historii. Styl i język Autorki jest bowiem wysublimowany. Ta niełatwa powieść składa się z czterech przeplatanych ze sobą narracji. Właśnie taki zabieg lubię w literaturze. Czytelnik ma możliwość poznać punkt widzenia wszystkich bohaterów i stopniowo odkrywać prawdę.

Z całego serca polecam książkę tym, którzy chcą odbyć emocjonalną podróż w czasie i poznać losy rodziny, w której relacje są pełne komplikacji. Lektura tej pozycji daje również możliwość obserwowania zmian w sposobach wychowania dzieci na przestrzeni lat.

"Świetnie się bawię w twoich snach" - Izabela Skrzypiec-Dagnan

"Świetnie się bawię w twoich snach" - Izabela Skrzypiec-Dagnan


"ŚWIETNIE SIĘ BAWIĘ W TWOICH SNACH" - IZABELA SKRZYPIEC DAGNAN



Kilka słów o fabule…
Bohaterami historii są Jula i Krystian. Dwoje ludzi, których łączy ogromna miłość. Wydawać by się mogło, że skoro jest uczucie to  nic nie stoi na przeszkodzie, żeby tworzyć udany związek. Jednak w tym przypadku nic nie jest udane. A już na pewno nie związek, bo … ten nawet nie istnieje.  Jula kocha Krystiana, a Krystian kocha Julę. Niestety mimo to nie potrafią być razem. Dlaczego? Przez jeden nieprzemyślany krok, który wpłynął na ich życie.   Oboje podejmują próby poradzenia sobie z sytuacją. Ona stara się ukoić smutek, choć nie do końca jej się udaje. On tęskni, ale stara się ułożyć sobie życie na nowo. Na ich drodze pojawia się ktoś inny. Ktoś, kto ma być kołem ratunkowym w morzu miłosnych rozterek. Każde z nich stanie przed pytaniem, czy warto postawić wszystko na jedną kartę.

Gdy wzięłam do ręki książkę i zapoznałam się z opisem zamieszczonym na okładce, moje nastawienie było nieco sceptyczne. Nakreślenie fabuły jest krótkie i nie mówi zbyt wiele, a do tego objętość książki również nie jest duża. Stąd też moja pierwsza myśl, że może to być książka o „niczym”. Ot tak, z grubsza nakreślona historia, która z dużym prawdopodobieństwem nie poruszy mnie do głębi. Przeczytam szybko i równie szybko zapomnę. Jednak moje założenia okazały się niesłuszne, bowiem powieść zaskoczyła mnie swoim urokiem.

Książka należy do gatunku obyczajowego z dużą dawką romansu. Jednak wbrew pozorom nie sięgamy po banalną powieść o sielankowej miłości. Zamiast tego poznajemy historię o wygaszaniu uczucia, o pogodzeniu się z przeszłością i budowania na nowo swojej teraźniejszości. Poruszone zostają trudne wątki: skomplikowane relacje, popełniane błędy, tęsknota, stracone szanse i leczenie złamanego serca. Motywy tak znane z życia każdego człowieka, bez idealizowania. Dlatego też czytając historię bohaterów można poczuć z nimi bliższą więź.

Styl, jakim posługuje się Autorka jest dość nietypowy. Zdania są krótkie, pozbawione szczegółowych opisów. Rozdziały nie liczą wielu stron, bo zaledwie dwie-trzy. Książkę czyta się dobrze i bardzo szybko. Dodatkowy plus zyskała u mnie narracja, która prowadzona jest w pierwszej osobie. Dzięki temu poznajemy historię z punktu widzenia każdego z bohaterów.

Autorka stworzyła ciekawych bohaterów i wprowadziła czytelnika w ich historię. Książkowe postacie wzbudziły we mnie różne uczucia. Pierwszy raz w powieści tego gatunku to bohaterka irytowała mnie swoją osobą, a męska postać zyskała w moich oczach sympatię. To ona była tą złą, a on tym lepszym, choć miał też swoje za uszami. Dlaczego taka rozbieżność? Jula jest młodą dziewczyną, która w głowie ma mnóstwo szalonych pomysłów. Jest bardzo rozrywkowa, nie stroni od alkoholu, a przede wszystkim daleko jej do potrzeby stabilizacji. Z kolei Krystian to mężczyzna o spokojniejszym uosobieniu. To człowiek z pasją i ambicjami. Nie dało się go nie lubić.

Problem mam z oceną samego zakończenia powieści. Zdecydowanie było ono dla zaskoczeniem, ale czy pozytywnym? Sama nie wiem. Chyba wolałabym nieco inny kierunek finału.

Podsumowując, książka „Świetnie się bawię w twoich snach” to udany debiut Autorki. Lektura powieści była przyjemnie spędzonym czasem, dlatego szczerze polecam tym, którzy lubią zaczytywać się w obyczajówkach.


Walcząc z cieniami - Aly Martinez (PATRONAT MEDIALNY)

Walcząc z cieniami - Aly Martinez (PATRONAT MEDIALNY)


Pochodzę z rodziny wojowników. Od zawsze myślałem, że podążę za ich cieniami, stając się niepowstrzymany na ringu. Zmieniło się to w dniu, kiedy uratowałem życie kobiecie, którą kochałem, ale której nigdy nie mógłbym mieć.

Brat okrzyknął mnie bohaterem, a moją nagrodą stał się wózek.

Kiedy zostałem sparaliżowany, moje życie zamieniło się w koszmar.
Dopóki nie spotkałem jej.
Ash Mabie miała zapierający dech w piersiach uśmiech, który poskramiał moją wściekłość i żal. Pokazała mi, że nawet w najciemniejsze noce istnieją gwiazdy, chociaż czasami trzeba było leżeć w chwastach, żeby je zobaczyć.
Byłem zgorzkniałym dupkiem, który zakochał się w dziewczynie skłonnej do uciekania. Nie mogłem nawet chodzić, ale byłem gotowy spędzić całe życie, goniąc za nią.
A teraz prowadzę najcięższą walkę swojego życia i znalazłem się na skraju porażki.
Walczę z cieniami naszej przeszłości.
Walczę o odzyskanie swojej przyszłości.
Walczę dla niej.

„Walcząc z cieniami” to drugi tom cyklu On the Ropes. Tym razem poznajemy historię środkowego z trójki braci, czyli Flinta i dziewczyny o imieniu Ash. Przyznam się szczerze, że po skończeniu pierwszej części tego cyklu, byłam przekonana, że to właśnie ten tom będzie moim ulubionym, jednak teraz zmieniłam zdanie, gdyż historia Flinta skradła moje czytelnicze serducho. Flint jak reszta jego braci nie miał w życiu łatwo. Ciężkie dzieciństwo, nieszczęśliwa miłość, a na koniec wypadek, przez który zaczął jeździć na wózku. Chłopak się poddał i nie widział sensu, by walczyć o swoją przyszłość. Jednak wszystko zmieniło się w momencie, w którym na jego drodze pojawiła się tajemnicza Ash… Dziewczyna wywróciła jego życie do góry nogami i przede wszystkim nadała mu sens. Czy ta dwójka będzie razem? Czy pokonają wszystkie przeciwności losu i zapomną o przeszłości? Tego musicie dowiedzieć się sami.

 No i cóż ja mogę napisać o tej książce? Chyba tylko to, że autorka mnie zauroczyła, oczarowała i że po prostu zakochałam się w tej historii.  Autorka wiele razy złamała moje serce na pół, by na końcu poskładać je do kupy i całkowicie uleczyć. To historia, która zawiera w sobie ogromny ładunek emocjonalny, która wzrusza, bawi i dostarcza niesamowitych wrażeń. Historia bohaterów jest pełna bólu, strachu, obaw i cierpienia. Lecz te wszystkie złe i pełne smutku chwile wymieszane są z momentami szczęścia i ogromnej radości. Podczas czytania nie raz wzruszenie ściskało mnie za gardło, a łzy pojawiały się w moich oczach. Ta historia niesamowicie Was poruszy i na pewno przez długi czas o niej nie zapomnicie.
Jestem pewna, że polubicie bohaterów, bo to osoby, których po prostu nie da się nie obdarzyć uczuciem, mimo tego, że Flint czasami był niezwykle irytujący i wkurzający, a i Ash potrafiła doprowadzić mnie do szewskiej pasji. Jednak pomimo tego wszystkiego pokochacie ich całym sercem, jestem o tym święcie przekonana.

 Polecam Wam tę powieść z całego serca. To przepiękna historia o miłości, o walce o lepsze jutro, ale przede wszystkim o nadziei, która zawsze umiera ostatnia. Obok tej książki nie możecie przejść obojętnie.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe. 
"Miłość na gigancie" - Anita Scharmach

"Miłość na gigancie" - Anita Scharmach


"MIŁOŚĆ NA GIGANCIE" - ANITA SCHARMACH

Zapraszam Was serdecznie na recenzję książki „Miłość na gigancie”. Czego się spodziewałam, a co dostałam wraz z lekturą powieści? O tym w dalszej części wpisu.

Magda Lewicka jest księgową, która odbiega od obrazu stereotypowej pani na tym stanowisku. Jej nosa nie zdobią wielkie okulary z grubym szkłem, a jej ciała nie odziewa garsonka z broszką. Ona jest kobietą atrakcyjną i zabawną, która zbliża się do trzydziestki. Jest też właścicielką kota Manfreda. Razem zamieszkują wynajmowaną kawalerkę. Futrzak Magdy to typ wędrownika, który lubi uciekać i zwiedzać okolice. W trakcie kolejnych poszukiwań czworonoga dziewczyna poznaje przystojnego Jakuba. Ogarnięta radością, że w jej życiu w końcu pojawił się ktoś płci przeciwnej, poznaje smaki szczęścia, którego od dawna poszukiwała. Okazuje się, że czasem wystarczy zgubić kota, żeby życie stanęło na głowie.

Wyrażenie swojej opinii zacznę od kilku słów o okładce i tytule. Biorąc do ręki książkę byłam niemal pewna, że sięgam po humorystyczną powieść, w której aż roić się będzie od śmiesznych i oderwanych od rzeczywistości sytuacji. I nie pomyliłam się aż tak bardzo, bowiem „Miłość na gigancie” to ciepła i zabawna opowieść. Jednak w tej lekkiej fabule pojawiają się również trudniejsze wątki. Przykładem tematu, który porusza serce może być historia matki, która sprawuje opiekę nad dorosłym, niepełnosprawnym synem. 

Na stronach powieści poznajemy życie młodej osoby. Jej świat, w którym jest miejsce na spontaniczną radość, ale i na troski codzienności. Wraz z bohaterami stajemy przed poważnymi problemami: nieplanowana ciąża, intrygi w pracy, brak własnego mieszkania, trudności finansowe, walka o życiową stabilizację, a przede wszystkim miłosne rozterki. Jednym słowem, sytuacje z życia wzięte, bez wybielania i cukrowania.

Plusem jest umiejętne wplatanie przez Autorkę humoru i satyry. Dialogi bohaterów niejednokrotnie wywołują uśmiech na twarzy czytelnika. Wszystko to sprawia, że podczas lektury tej książki nie da się nudzić. Raz towarzyszy uśmiech, by po chwili uronić też łzę wzruszenia. Można tu znaleźć wszystkiego po trochu, ale z jednoczesnym zachowaniem odpowiednich proporcji.
„Miłość na gigancie” to książka mała objętościowo, której styl pisania dodatkowo sprawia, że czyta się ją bardzo szybko. Polecam tym, którzy szukają lektury umilającej długi jesienno-zimowy wieczór.

Powiedz tak! - Anna Szafrańska (PATRONAT MEDIALNY)

Powiedz tak! - Anna Szafrańska (PATRONAT MEDIALNY)

„Miłość to nie wszystko. Trzeba jeszcze zdobyć sympatię rodziny...

Wygląda na to, że Stefania w końcu odnalazła swoje miejsce na ziemi. Zdecydowała się na przeprowadzkę do Drzewicy, przyjęła oświadczyny Michała i stworzyła prawdziwą, rodzicielską więź ze swoją pasierbicą, małą Melanią. Tymczasem na kilka godzin przed uroczystym przyjęciem zaręczynowym w domu Michała pojawia się jego siostra, która najwyraźniej nie pała do Stefanii sympatią. Niechęci do kandydatki na synową nie kryją także rodzice Michała. A to dopiero początek problemów, które mogą okazać się początkiem końca tego związku...”

 „Powiedz Tak!” to książka, w której znajdziecie kontynuację losów Stefci oraz Michała. Jak zapewne już wiecie, uwielbiam twórczości Ani Szafrańskiej, a każda jej kolejna książka niebywale mnie zaskakuje. Ania przyzwyczaiła mnie do tego, że w jej książkach znajduje się dużo emocji, wrażeń i uczuć, które zalewają czytelnika z każdej strony. Oczywiście i tym razem mi tego nie zabrakło i z zapartym tchem śledziłam historię miłosną tej dwójki wspaniałych bohaterów.

W tej części w życiu bohaterów pojawia się wiele nowych zawirowań, bo choć kochają się nad życie, to rodzina Michała nie jest z tego zadowolona. Poza tym kolejny raz pojawia się była żona Michała, która próbuje odzyskać rodzinę. Oczywiście w książce pojawia się także kilka wątków pobocznych, które moim zdaniem idealnie wpasowały się w całość i jeszcze bardziej urozmaiciły całą historię.

Według mnie książka jest genialna, świetna, cudowna i wspaniała. Historia Stefani i Michała wciąga i fascynuje, ja zatraciłam się w niej już na samym początku i z bijącym sercem śledziłam poczynania tej dwójki bohaterów. Myślę, że jednym z głównych atutów tej powieści są lekkie i niewymuszone dialogi oraz bohaterowie, których obdarzyłam wielką sympatią. W książce pojawia się także kilka scen zbliżeń, które rozbudzają wyobraźnię, są gorące, namiętne, przepełnione erotyczną fascynacją i przede wszystkim pełne prawdziwej miłości.

Uwielbiam styl, jakim operuje Ania. Jest on niezwykle lekki, przejrzysty i przyjemny w odbiorze. Jej książek się nie czyta, tylko pochłania w całości, cały czas chcąc więcej i więcej. 

Ania opisała także pięknie relację, która połączyła Stefcię i Melanię, córkę Michała. Stefcia pokochała tę małą dziewczynkę całym sercem i to samo dostała od niej w zamian.

Polecam Wam tę powieść z całego serca, bo w moim odczuciu to najlepsza historia Ani, w której znajdziecie prawdziwe życie. Jestem przekonana, że historia Stefci oraz Michała przypadnie Wam do gustu i zapewni Wam moc niezapomnianych wrażeń. To książka o przyjaźni, o trudnej i bolesnej przeszłości i przede wszystkim o poszukiwaniu szczęścia, spokoju oraz miłości, która jest niesamowicie ważna w życiu każdego człowieka.

Gorąco, gorąco polecam! 
"Wczorajsza róża" cz. 2 - Daria Rajda

"Wczorajsza róża" cz. 2 - Daria Rajda


"WCZORAJSZA RÓŻA. NIC NIE ŁAMIE SIĘ TAK JAK SERCE" CZ. 2 - DARIA RAJDA




Po przeczytaniu pierwszej części książki cieszyłam się, że od razu mogę sięgnąć po drugą. Moja ciekawość o dalsze losy bohaterów została szybko zaspokojona. Czy może być coś lepszego dla czytelnika? J W książce powracają dobrze nam znani bohaterowie, ale mamy również okazję poznać nowych. Tych, których da się lubić i tych, których sympatią trudno obdarzyć.
Krzysiek i Magda nawet nie przypuszczali, że jeszcze kiedyś się spotkają. Od minionych  wspólnych wydarzeń, każde z nich podąża własną drogą i układa sobie życie według własnego scenariusza. On tkwi w nieszczęśliwym małżeństwie, a ona ma sekret, którego za wszelką cenę nie chce ujawnić. Wszystko zmienia się pewnego deszczowego dnia, gdy Magda niemalże wpada pod maskę samochodu Krzysztofa. Jest przemoknięta i wystraszona, a jej dziwne zachowanie wskazuje na to, że popadła w poważne tarapaty. Co tak usilnie ukrywa? Przed kim ucieka? I czy ta tajemnica sprawi, że dawna namiętność rozbudzi się na nowo? Jedno jest pewne – ich spotkanie rozpocznie ciąg nieoczekiwanych i niekiedy niebezpiecznych zdarzeń.
"Wczorajsza róża", zarówno część pierwsza i druga, to literatura obyczajowa i wydawać by się mogło, że skierowana raczej do kobiet. Jednak pozory mogą mylić. Owszem, mamy tu rozbudowany wątek miłosny,  ale nie jest on przedstawiony sielankowo i słodko. Przeplata się z wątkiem gangsterskim, w którym zawiera się sporo mafijnych porachunków. Dzięki temu akcja toczy się szybko i ciekawie. Autorka funduje nam emocje, które trzymają w napięciu do samego końca, a zakończenie kolejny raz zaskakuje czytelnika.
Dla mnie dużym plusem powieści jest umiejętne ukazanie przemian, jakie zaszły w bohaterach od ich ostatniego spotkania. W końcu od tamtego momentu tak wiele zdążyło się wydarzyć. W drugiej części książki widzimy, jak dojrzeli i zrozumieli na czym polega życie. Kolejny raz przekonali się, że nie jest ono kolorowe. Zmienili się, oboje. Autorka ciekawie wplątuje kilka wątków. Ten miłosny wprowadza nastrój romantyzmu, a kryminalny stanowi motor napędowy fabuły. Poza tym pojawia się tu również temat ojcostwa, nieudanego małżeństwa, przyjaźni i trudnych chwil w szpitalu, gdzie rozgrywa się walka o życie niewinnej istoty. Dzięki takiej wielowymiarowości, każdy może znaleźć coś dla siebie.
Podsumowując, druga część historii stworzonej przez Autorkę jest bardzo udaną kontynuacją. Daleko jej do efektu naciągania, który wyczuwalny jest, gdy twórcy brakuje już pomysłu. W przypadku „Wczorajszej róży” jest świeżo, dynamicznie i nieprzewidywalnie. Jeśli zatem szukacie dobrej polskiej literatury, która umili Wam czas i nie wpędzi w nudę, sięgnijcie koniecznie po tę powieść!

"Cymanowski Młyn" - Magdalena Witkiewicz i Stefan Darda

"Cymanowski Młyn" - Magdalena Witkiewicz i Stefan Darda




Autorami prezentowanej dziś książki o mrocznej okładce są Magdalena Witkiewicz i Stefan Darda. Warto już na wstępie zaznaczyć, że ich powieści zaliczają się do kompletnie odmiennych gatunków. Ona pisze powieści z dobrymi zakończeniami, obyczajowe historie, w których zaczytują się Polki, a On specjalizuje się w literaturze grozy i fantasy. Połączenie tych dwóch sił i talentów zaowocowało powstaniem mieszanki gatunkowej, jaką jest „Cymanowski Młyn”.
Monika i Maciej Kaczmarkowie są małżeństwem od siedmiu lat. Jak donoszą psychologiczne badania i wszelkie portale poświęcone relacjom międzyludzkim, po tylu właśnie latach przychodzi do wielu par gość. Niemile widziany, ale zdarza się, że wcale nie jest nieproszony. W końcu bez powodu nie zawitałby do progu cudzego życia. KRYZYS. Tak też jest w przypadku bohaterów książki. Po kilku latach przestają znajdować wspólny język, zaczynają mieć odmienne zdania i preferencje. Pewnego dnia w ich skrzynce na listy czeka anonimowy prezent – voucher na dwutygodniowy pobyt w kaszubskim pensjonacie. Z okazywaną niechęcią, ale i skrywaną nadzieją, wyjeżdżają do Cymanowskiego Młyna. Pierwsze dni wskazują na to, że ich związek jest jeszcze do odratowania. Jednak chwile bliskości przerywa nagły wyjazd Macieja do Warszawy. Jeden telefon, który zmienił bieg zdarzeń. Opiekę nad Moniką przejmuje syn właściciela pensjonatu. Łukasz pod niemal każdym względem przypomina porzuconej kobiecie pierwszą miłość. Od tej pory dają o sobie znać demony z przeszłości. Zaczynają dziać się dziwne rzeczy, których nie sposób tak łatwo wyjaśnić. Na jaw wychodzą tajemnice, które dla dobra wszystkich nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Kim tak naprawdę jest Łukasz? Jakie tajemnice skrywa właściciel pensjonatu Jerzy Zawiślak? Czy małżeństwo Moniki i Macieja ma szanse na przetrwanie? I jaki udział w całej historii ma niepozorna dziewczynka ze starej fotografii z drogocennym naszyjnikiem na szyi? Wszystkie te sekrety z zapartym tchem można poznać na stronach powieści.
„Cymanowski Młyn” to książka, która swoją fabułą wciąga od pierwszej strony. Podczas czytania nie odczułam tego, że powieść została napisana przez dwóch autorów, którzy na co dzień piszą całkiem odmienne książki.
Historia rozpoczyna się jak typowa powieść obyczajowa, ale z każdym rozdziałem swój udział zaczynają mieć też inne gatunki. Pojawia się kryminał, groza, tajemnica, romans, odrobina erotyki i nieco psychologii. Całości dopełniają cechy thrillera, które momentami sięgają horroru.
Bez wątpienia jest to książka, która nieustannie zastanawia i nie pozwala łatwo przerwać czytania, by dokończyć później. W głowie czytelnika przelatują różne myśli, którym towarzyszy wiele emocji. Oczy, które stają się coraz większe, mówią „Ale jak to?”, „Dlaczego? To niemożliwe”.
"Czasem trzeba się spotkać twarzą w twarz z własnymi demonami...". Demonami przeszłości, bo idealizując to, co minęło, zamykamy się na to, co jest tu i teraz. Nie widzimy tego, co jest tuż obok. Wtedy górę może wziąć jakaś niewytłumaczalna siła, która przesiąka nasze życie, rządzi nim i manipuluje rzeczywistością. Jeśli jesteście gotowi poznać mroczne sekrety bohaterów, sięgnijcie po "Cymanowski Młyn". 
Willa pod czarnym tulipanem - Danuta Korolewicz

Willa pod czarnym tulipanem - Danuta Korolewicz



Recenzję książki zacznę wyjątkowo od kilku słów o okładce. Dlaczego? Ponieważ jej szata graficzna wprowadziła mnie w błąd. Od razu zaznaczę, że fakt ten nie jest żadną wadą.
Biorąc do ręki powieść i patrząc na ten urokliwy obraz willi otoczonej zielenią i spokojną wodą, byłam niemal pewna, że przeniosę się do miejsca, w którym panuje ciepło, a życie upływa w sielankowej atmosferze. Nic z tego! Okładka jest kojąca dla oczu, ale dalsze strony książki wprowadzają już klimat grozy, bowiem „Willa pod czarnym tulipanem” to powieść, której bliżej do literatury sensacyjnej niż obyczajowej. A przynajmniej na to wskazuje główny wątek kryminalny.

Lidia to młoda malarka, której talent zostaje doceniony przez znawców dziedziny. Pewnego dnia otrzymuje zagadkowe zaproszenie. Ma dołączyć do grupy, która spędzi weekend u tajemniczego hrabiego Tulipanowskiego w jego willi na niewielkiej prywatnej wyspie pośrodku jeziora. Na miejscu spotyka ją kolejne zaskoczenie. Okazuje się, że wśród zaproszonych jest też dawna miłość dziewczyny, Zbyszek. Załamanie pogody sprawia, że wysepka jest odcięta od świata. Odizolowani goście odkrywają coraz mroczniejsze sekrety miejsca. Z każdą chwilą tracą pewność, czy wrócą z tego wyjazdu żywi. Tym, co już wiedzą jest to, że wśród nich znajduje się morderca. Trudne chwile i ogarniający strach przed niebezpieczeństwem powoduje, że Lidia i Zbyszek ponownie zbliżają się do siebie. Czy stara miłość naprawdę nie rdzewieje? I najważniejsze, co takiego dzieje się w willi, której właścicielem jest hrabia? O ile ten człowiek rzeczywiście jest tym, za kogo się podaje…

Książka napisana jest lekkim i swobodnym językiem. Taki styl powoduje, że czyta się ją szybko. Jednak mimo to znajdują się w niej momenty dobrze zbudowanego napięcia i niepokoju. Czytelnik staje przed zagadkowymi sytuacjami i razem z bohaterami stara się odkryć rozwiązanie. Na plusa zasługuje fakt, że przewidywanie zakończenia nie jest takie proste. Mnie się nie udało rozwikłać tajemnic z wyprzedzeniem, więc finał powieści przyniósł przyjemne zaskoczenie.

Walorem jest również ciekawe wprowadzenie motywów zaczerpniętych z minionych epok. Zagadkowe lustra, portrety pełne tajemnic, trucizny i rodzinne sekrety. Kwestie te dodawały historii niesamowitości.

W powieści pojawia się również wątek miłosny, który jest zdecydowanie drugoplanowy. Jednak ciekawie uzupełnia całość.

Jedynym mankamentem powieści, jaki dostrzegłam, jest jakość dialogów bohaterów. Sprawiają wrażenie chaotycznych, nienaturalnych i niekiedy trudno było zrozumieć sens wypowiedzi postaci. O ile narracja potrafiła wprowadzić atmosferę grozy, o tyle w samych dialogach zabrakło mi większej dynamiki.

Książka warta uwagi. Jej lektura może być przyjemnym sposobem na spędzenie jesiennego wieczoru.

Indygo - Camille Gale

Indygo - Camille Gale


Należy uważać o co prosimy w życiu.
Myślę, że do takiego wniosku doszła główna bohaterka nowej powieści Camille Gale pt. Indygo. Skye Evans agentka nieruchomości próbuje na nowo ułożyć sobie życie po bolesnym rozstaniu z mężem. Uważa, że jej życie jest nudne i chciałaby coś w nim zmienić i nawet nie przypuszcza jak jedna wizyta jej klienta wywróci jej życie do góry nogami.
Daniel pojawia się w biurze Skye w celu znalezienia nowego domu dla siebie i swojej rodziny. Jednak nasz główny bohater skrywa pewną tajemnicę, otóż On nie jest człowiekiem, a wilkołakiem. Od tego momentu niechcący wciąga Skye w świat nieludzi, gdzie przyjdzie im zmierzyć się z wieloma przeciwnościami losu, a także ze swoimi uczuciami.

Autorka przenosi na świat, gdzie obok siebie żyją ludzie, wilkołaki, wampiry oraz inne stworzenia i pokazuje, że niezależnie od gatunku każdy z nas chciałby kochać i być kochanym.
Jestem osoba, która rzadko sięga po książki tego typu, ale muszę przyznać, że książka Camille Gale jest napisana tak dobrze, że wciągnęła mnie od samego początku.
Na pewno trzeba podkreślić, że na nudę tu nie można narzekać akcja rozwija się dość szybko i zaskakująco. Z każdym nowym rozdziałem nasi bohaterowie muszą radzić sobie nowym niebezpieczeństwem jak i swoimi uczuciami.

Powieść Indygo bardzo przyjemnie mnie zaskoczyła, mimo że do tej pory nie sięgałam po ten gatunek literatury. Historia Daniela i Skye jest napisana bardzo dobrze, polecam każdemu kto szuka ciekawej pełnej akcji książki, na pewno się nie zawiedzie ja ze swej strony mogę dodać tylko, że nie mogę doczekać się drugiej części.          
Wczorajsza róża - Daria Rajda

Wczorajsza róża - Daria Rajda

WCZORAJSZA RÓŻA - DARIA RAJDA

Książka, którą dziś recenzuję jest debiutem Autorki. I już na wstępie zdradzę, że debiutem bardzo udanym. Młoda pisarka, jaką jest Daria Rajda, poradziła sobie doskonale z wyzwaniem, którego się podjęła. W końcu napisanie książki to nie jest bułka z masłem. O czym jest jej debiutancka powieść?

Magda – stateczna dziewczyna, która ma w sobie wiarę w prawdziwą miłość, szczerość i wierność. Krzysiek – niepoprawny podrywacz, który traktuje niezobowiązująco bliższe relacje z kobietami, a jego związki nie trwają dłużej niż jedna noc. Dwie osoby, które są swoimi przeciwieństwami. Jedyne, co ich łączy to niechęć, którą czują wobec siebie. Jednak dystans ten nie trwa wiecznie. Wszystko zmienia się w trakcie sobotniej imprezy. To wtedy zatrzaskują się razem w hotelowym pokoju i wchodzą dla żartu w pewien głupi zakład, którego konsekwencje zdecydowanie nie będą takie śmieszne…
Jedna wspólna noc wprowadzi w życie bohaterów istną rewolucję. Rozpocznie ciąg wydarzeń, które odmienią ich życie i ich samych. Zostaną zmuszeni do kłamstw tak doskonałych, że niemal sami zaczną w nie wierzyć. Jak zakończy się ta pełna niedopowiedzeń i tajemnic historia? Kto okaże się zwycięzcą, a kto ofiarą? I czy w świecie pełnym fikcyjnych uczuć jest miejsce na prawdziwą miłość? Po odpowiedzi na to pytanie odsyłam do książki.

W powieści zostaje poruszony motyw „od nienawiści do miłości”. Temat znany z wielu historii książkowych i filmowych. Motyw, który zawsze zyskuje rzeszę odbiorców. W końcu, kto nie lubi, gdy relacje bohaterów przechodzą burzliwą drogę i ostatecznie w miejsce dotychczasowej nienawiści i chęci pozabijania się nawzajem, pojawia się bliskość, namiętność, a niekiedy nawet miłość. Po kilku pierwszych stronach obawiałam się, że mam przed sobą powieść schematyczną, „oklepaną”, znaną z innych książek, filmów czy nawet piosenek. Nic bardziej mylnego! ,,Wczorajsza róża" nie jest jednak prostą i zwyczajną opowieścią o miłości. Mamy tu skomplikowany  wątek i historię dwojga zagubionych ludzi. Dlatego też trudno zakwalifikować ją jedynie do gatunku obyczajowego. Mamy tu miłość, sensację, analizę psychologiczną postaci. Dzięki takiej wielowątkowości fabuła potrafi zainteresować odbiorcę i sprawić, że trudno jest odłożyć książkę „na później”.

„Wczorajsza róża” napisana jest lekkim językiem, dzięki czemu czas przy lekturze mija szybko i przyjemnie. Jednak ta pozorna swoboda potrafi dostarczyć też wielu emocji i napięć.

Mimo wielu wymienionych plusów ja zauważyłam również jedną wadę. W trakcie czytania przeszkadzały mi liczne wyprzedzenia (np. „nie wiedziałam jeszcze, że za chwilę …”, „nie przypuszczałam, że już niedługo to wszystko okaże się…”). Powodowały one, że w mojej głowie pojawiały się domysłu dalszego ciągu. Czasami były one trafne i odbierały możliwość zaznania zaskoczenia akcją. Na szczęście samego zakończenia nie udało mi się w żaden sposób przewidzieć.

Podsumowując, mogę śmiało stwierdzić, że “Wczorajsza róża” przypadła mi do gustu. Jest to lektura w sam raz dla kobiet, które lubią nieszablonowe romanse. Autorka zostawiła otwarte zakończenie fabuły i  w ten sposób zaprasza czytelnika do poznania dalszych losów bohaterów. Dla tych,
którzy chcą przyjąć zaproszenie, w sprzedaży dostępny jest już drugi tom powieści.
Bez litości i przebaczenia - Mariusz Leszczyński (PATRONAT MEDIALNY)

Bez litości i przebaczenia - Mariusz Leszczyński (PATRONAT MEDIALNY)

BEZ LITOŚCI I PRZEBACZENIA - MARIUSZ LESZCZYŃSKI (PATRONAT MEDIALNY)
„Bez litości i przebaczenia” to druga powieść w pisarskim dorobku Mariusza Leszczyńskiego. Jej lektura była moim pierwszym spotkaniem z tym Autorem. Od pierwszych stron przeniósł mnie on do Nowego Jorku i tam miałam okazję podążać za losami bohaterów.

To w tym wielkim mieście dochodzi do serii brutalnych zabójstw kobiet. Śledztwem zajmuje się detektyw Cane, ale jego poczynania w pewnym momencie utknęły w martwym punkcie. Dalszych rezultatów brak, a liczba ofiar wciąż rośnie. Sytuacja zmienia się, gdy kilkuletni chłopiec, Jon Belly, znika bez śladu. Co więcej, były agent DEA, Jon Milton, otrzymuje pewną zaskakującą przesyłkę. Co wspólnego z morderstwami ma jeden z nowojorskich policjantów, Jeremy Robertson? Czy detektyw Cane będzie w stanie odróżnić wrogów od przyjaciół? Czy uda się uratować chłopca? Jak bardzo musi nienawidzić kobiet człowiek, który torturuje je w tak okrutny sposób? „Zemsta jest rozkoszą bogów, sprawiedliwość jest ułudą, zapłatą jest śmierć”.

Tak, jak wspomniałam, to była moja pierwsza książka autorstwa Mariusza Leszczyńskiego i nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Język i styl, jakim została napisana, bardzo mnie zaskoczył. Pozytywnie. Opisy pobudzają wyobraźnię i pozwalają na zobrazowanie zdarzeń. Dzięki temu ma się wrażenie, że jest się bliżej wszystkich sytuacji. Dialogi bohaterów są dobrze formułowane i proste w odbiorze. Poruszane wątki wzbudzały sporo emocji. Było napięcie, niekiedy przerażenie, tajemniczość i refleksje, do jakich czynów zdolni są ludzie. Krótko ujmując, Autor włożył dużo pracy w stworzenie historii. Wszystko jest tu przemyślane i dopracowane.

Podczas czytania obawiałam się, że zawiłości niektórych fragmentów wprowadzą z czasem niepotrzebny chaos, ale moje uprzedzenia były niesłuszne. W odpowiednim momencie wszystko zostało połączone i wyjaśnione.

Pozycja zdecydowanie dla tych, którzy lubią mocny akcent kryminalny i sporą dawkę brutalności. Polecam tym, którzy chcą poczuć przyjemny dreszczyk grozy.

Wyrok - Karolina Wójciak (Patronat medialny, przedpremierowo)

Wyrok - Karolina Wójciak (Patronat medialny, przedpremierowo)

Wyrok to kolejna książka Karoliny Wójciak, która sprawiła, że jestem pod ogromnym wrażeniem nieprzeciętnej i nieograniczonej wyobraźni autorki. Fabuła tej książki jest jak gotowy scenariusz do filmu, taki jakiego nie powstydziłoby się nawet samo życie.

"CO ŁĄCZY SAMOTNĄ MATKĘ, PRZYSZŁĄ PANNĘ MŁODĄ I SKAZANEGO ZA MORDERSTWO?

Historia młodego mężczyzny odsiadującego WYROK 15 lat więzienia oraz dwóch silnych kobiet, które poznają smak miłości i odrzucenia. Wszyscy troje mierzą się z konsekwencjami podejmowanych decyzji.

Anita, po trudnym rozstaniu, szukając nowego startu, przeprowadza się do małego miasta, w którym poznaje mężczyznę swoich marzeń. Sielanka nie trwa jednak długo…

Pola, wychowana w dobrobycie, córka kandydatki na premiera, dowiaduje się od babci, że wiele lat temu w mieszkaniu naprzeciwko doszło do zagadkowego morderstwa. Zaintrygowana postanawia odszukać zabójcę. W ten sposób trafia do więzienia, gdzie poznaje Borysa, który od 10 lat każdy dzień spędza tak samo – zamknięty w ciasnej celi."

Karolina Wójciak, opisując wątek jednego z głównych bohaterów, który odbywa karę więzienia, zabiera nas w podróż w nieznane dla przeciętnego człowieka rejony. Zapewne nie wszystko w rzeczywistości działa tak jak w książce, niektóre fakty są "podkręcone" dla dobra fabuły, to mimo wszystko autorce należą się słowa uznania za doskonały research.
Odważnie i bezkompromisowo dotyka również kontrowersji związanych z polityką jak nepotyzm czy korupcja. I choć wątki te to fikcja literacka to wszyscy wiemy, że w otaczającej nas rzeczywistości nie są to ani nowe, ani niemożliwe zjawiska.

Bardzo cenię sobie w twórczości Karoliny jej umiejętność kreowania nadwyraz realnego świata. Niejednokrotnie podczas czytania jej książek zderzałam się z brutalną wręcz rzeczywistością oraz gęstym i mrocznym poniekąd klimatem. Jej powieść to słodko gorzkie historie często pozbawione happy endu, nierzadko szokujące i skłaniające do refleksji, takie, które pozostają z nami na dłużej. Podobnie jest z Wyrokiem. Choć nie brakuje w nim romantycznych uniesień to, bohaterowie konfrontowani są i z bolesną stroną miłości. Nie zostają im oszczędzone żadne uroki życia.

Pełnokrwiści bohaterowie zarówno ci główni, jak i ci drugoplanowi, z dobrze skonstruowanym rysem psychologicznym, wartka akcja z zaskakującymi zwrotami, znakomity pomysł na fabułę w połączeniu z bardzo sprawnym piórem, stawia Karolinę w równym rzędzie z autorami wytyczającymi światowe trendy.

Wyrok to moim skromnym zdaniem jedna z najlepszych książek Karoliny Wójciak, choć muszę przyznać, że nie czytałam jeszcze wszystkich, być może czas i kolejne książki zweryfikują moją opinię, oczywiście na rzecz kolejnej. Niemniej jednak polecam Wam ją z czystym sumieniem i gwarantuje, że podobnie jak ja nie będziecie mogli oderwać się od tej niebanalnej i niesztampowej historii.

Czekałam na ciebie - Magdalena Krauze (PATRONAT MEDIALNY)

Czekałam na ciebie - Magdalena Krauze (PATRONAT MEDIALNY)

„Paulina prowadzi spokojne życie: ma czułych rodziców, wspaniałych przyjaciół, satysfakcjonującą pracę. Jest zatwardziałą singielką i dotychczas żaden mężczyzna nie poruszył jej serca do głębi. Paulina wierzy jednak, że gdzieś tam czeka jej własne szczęśliwe zakończenie. Wierzy nawet wtedy, gdy jej najlepsza przyjaciółka Malwina zostaje nieoczekiwanie porzucona przez narzeczonego, a koleżanka z pracy popłakuje ukradkiem nad klawiaturą z powodu problemów małżeńskich. Nieoczekiwanie na progu redakcji i uporządkowanego życia Pauliny staje ON – Igor Gradecki, który w czasach szkolnych był jej wielką skrywaną miłością. Wtedy najfajniejszy chłopak w szkole, dziś przystojny interesujący mężczyzna, wywróci życie Pauliny do góry nogami.”

„Czekałam na Ciebie” to debiut Magdaleny Krauze. Mój blog objął tę powieść patronatem medialnym, więc już wiecie, że ta historia bardzo, ale to bardzo mi się podobała. Magda zaserwowała mi świetną lekturę, przy której wspaniale spędziłam czas i z ogromnym zainteresowaniem śledziłam losy wszystkich bohaterów. 

Główną bohaterką jest Paulina Jabłońska, singielka, która wiedzie normalne i spokojne życie. Pracuje w redakcji gazety, której szefem zostaje jej szkolna miłość Igor Gradecki, który na początku w ogóle jej nie poznaje. Oczywiście jak możecie się domyślić pomiędzy tą dwójką pojawia się niespodziewane uczucie i kiedy wydaje się, że wszystko zmierza ku szczęśliwemu zakończeniu, na drodze do ich szczęścia pojawia się tajemnica Igora, która może wszystko zmienić…
Oczywiście w książce pojawiają się inni bohaterowie i ich wątki poboczne, które świetnie uzupełniają całą fabułę, ale ja wszystkiego nie będę Wam zdradzać.

Styl, jakim operuje autorka jest prosty, lekki i niesamowicie przyjemny w odbiorze. W książce sporo się dzieje, wszystko jest spójne i nie znajdziecie w niej niepotrzebnych zapychaczy, które nie wnoszą nic istotnego do fabuły. Bohaterowie są niezwykle wyraziści oraz charakterystyczni i jestem przekonana, że bardzo ich polubicie. Poza tym w książce pojawia się spora dawka dobrego humoru, który nie raz wywoływał uśmiech na mojej twarzy.

Magdalena Krauze oczarowała mnie historią Pauliny i Igora i myślę, że z Wami będzie podobnie. To świetna opowieść o miłości i przyjaźni i od razu dodam, że wątek przyjaźni między dziewczynami bardzo mi się podobał, bo tak właśnie powinna ona wyglądać… Książka wciąga od samego początku i tylko i wyłącznie można się w niej zatracić. Dostałam od Magdy naprawdę świetną opowieść pełną emocji, uczuć oraz wrażeń. 

Gorąco polecam! A już jutro premiera drugiego tomu.
Listy do A. Mieszka z nami Alzheimer - Anna Sakowicz

Listy do A. Mieszka z nami Alzheimer - Anna Sakowicz


Alzheimer to "podstępna" i nieuleczalna choroba, która przez długi okres nie daje praktycznie objawów, by z biegiem czasu, zamienić życie chorego w nieustanne pasmo udręk okradając go ze wspomnień, uczuć, odzierając z godności....

"Nieproszony lokator wywraca do góry nogami życie rodziny. Do domu Anielki, jej siostry, rodziców i babci wprowadza się Alzheimer. To on sprawia, że babcia staje się zapominalska, myli imiona, nie poznaje domowników i nie radzi sobie z codziennymi czynnościami. Anielka nie lubi pana A., jak go nazywa. Pisze do niego listy i nakłania, żeby wyprowadził się od babci. Wtedy wszystko będzie w porządku. Babcia wyzdrowieje. Czy na pewno?"

Listy do A to jedna z ważniejszych i z pewnością najtrudniejszych książek w dorobku autorki. Annie Sakowicz przyszło się zmierzyć z tą chorobą, kiedy na Alzheimera zachorowała jej mama. Książka powstała pod wpływem doświadczeń związanych z opieką nad mamą. Praca nad takim utworem zapewne stała się swojego rodzaju terapią, jak i sposobem na oswojenie z tą sytuacją.

List do A napisane są w formie listów dziecka, które próbuje na swój sposób zrozumieć co dzieje się z jego babcią, która od jakieś czasu zachowuje się dla niego niezrozumiale. Wbrew pozorom to nie jest książka tylko dla dzieci, choć napisana jest w prostej i przystępnej formie. Spełnia funkcję przewodnika po meandrach tej okrutnej choroby, co może być bardzo przydatne dla rodzin osób chory. Bo zazwyczaj to na najbliższe osoby spada ciężar opieki nad chorym, to oni dają największe wsparcie swoją obecnością i zrozumieniem, pod warunkiem, że sami mają świadomość tego, co dzieje się z chorym. Listy do A. Mieszka z nami Alzheimer to idealny sposób na zdobycie wiedzy na temat tej choroby, ale co najważniejsze książka uświadamia dorosłym, w jaki sposób dzieci radzą sobie ze zrozumieniem i przeżywaniem takiej sytuacji. Autorka w sposób nieskomplikowany i obrazowy odzwierciedla zachowania osoby dotkniętej chorobą. W niezwykle poruszający sposób dotyka również tematu starości przemijania i śmierci.

"Czuję, że muszę pożegnać się z babcią. Moje serce mi tak podpowiada, ale nie wiem, dlaczego to robi.Chyba się pomyliło."


Książka jest niesamowicie emocjonalna,
jednak nie brakuje w niej tak typowego dla Anny Sakowicz humoru, który łagodzi powagę tak trudnego tematu. W jednym z wywiadów autorka mówi o tym, że właśnie humor, radość i dużo miłości to recepta na przetrwanie zarówno dla chorego, jak i dla jego bliskich.

Podczas czytania tej książki towarzyszyło mi ogromne wzruszenie. Przed oczami cały czas miałam mamę Ani Sakowicz, a tak się składa, że znam ją z dzieciństwa i zapamiętałam jako bardzo energiczną osobę i aż trudno jest mi uwierzyć, że to właśnie ją i jej bliskich spotkał taki los.
Polecam Wam z czystym sumieniem Listy do A bo nie wiele jest tak wyjątkowych książek.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce. 

Wszystko za życie - Gerda Weissmann Klein (Patronat medialny)

Wszystko za życie - Gerda Weissmann Klein (Patronat medialny)

To kolejna już książka, której treść jest świadectwem niewyobrażalnego okrucieństwa, które było następstwem szalonej wizji świata jednego człowieka. Za każdym razem czytając takie książki, wydaje mi się, że już nic nie może mną wstrząsnąć, a jednak...


„Wszystko za życie” to niezapomniana historia sześcioletniej gehenny Gerdy Weissmann Klein, ofiary nazistowskiego okrucieństwa – od dzieciństwa w rodzinnym domu w polskim Bielsku po wręcz cudowne ocalenie i wyzwolenie przez amerykańskich żołnierzy w czeskich Volarach. Gerda zabiera czytelnika w przerażającą, lecz przepełniającą nadzieją podróż.
Błoga, idylliczna młodość nastoletniej Gerdy legła w gruzach, gdy we wrześniu 1939 roku naziści wkroczyli do Polski. Choć najeźdźcy przez pewien czas pozwalali Weissmannom żyć w piwnicy ich domu, ostatecznie rozdzielili rodzinę i wywieźli jej członków do niemieckich obozów pracy. W ciągu kolejnych kilku lat Gerda została pozbawiona wszystkiego poza życiem. Nim wojna dobiegła końca, straciła rodziców, brata, dom, dobytek i wszystko, co było jej drogie... " 

Autorką książki jest Gerda Weissmann Klein, Żydówka polskiego pochodzenia urodzona w Bielsku. Wszystko za życie to zapis jej własnych przeżyć, a właściwie walki o przetrwanie i wręcz nieprawdopodobnego ocalenia z Holokaustu. Dzisiaj Gerda Weissmann żyje w Ameryce, gdzie jest czynną działaczką społeczną i aktywistką praw człowieka. Na podstawie jej wspomnień w 1995 powstał film dokumentalny, który zdobył statuetkę Oskara w kategorii najlepszy krótkometrażowy film dokumentalny.

Gerda Weissmann jest jedną z niewielu już żyjących naocznych świadków ocalonych z Holokaustu. Jej historia to przejmujący obraz młodej kobiety, która wbrew wszelkim przeciwnościom, a momentami wbrew sobie samej przeżyła Zagładę. Straciła rodziców, brata, dalszą rodzinę, przyjaciółki, znajomych, sąsiadów. Została sama. W niezwykle poruszający sposób opisuje tę stratę. Z każdej strony książki wyziera przejmująca tęsknota za rodziną, która zapadła na długo w mojej pamięci i pozostawiła ranę w sercu. W takich momentach człowiek zdaje sobie sprawę, jaki jest szczęśliwy, posiadając swoich bliskich wokół siebie.  

"..ograbili mnie nie tylko z młodości i rodziców, ale też z pokrzepiających słów i czułych wspomnień". 

Książka naszpikowana jest wieloma emocjami od strachu poprzez szok i niedowierzanie, wzruszenie, bezsilność aż po złość. Nie każdy jest w stanie zmierzyć się z takimi emocjami, dlatego zapewne nie jest to książka dla wszystkich. Niestety literatura wojenna i obozowa nie należy do łatwych, mimo to warto z nią obcować choćby dla upamiętnienia i uszanowania ofiar wojny.

Najbardziej wzruszający moment książki znalazłam na końcu w epilogu. Były to słowa, jakie wypowiedział premier Izraela Menachem Begin, zwracając się do Gerdy po przeczytaniu jej książki. Mam ogromny szacunek dla tego człowieka, że potrafił tak bardzo zidentyfikować się z tym, co przeżyła i opisała autorka i w kilku odpowiednio dobranych słowach wlać ogromny kielich otuchy do jej serca. Nie będę Wam zdradzać co to były za słowa, bardzo zachęcam Was do przeczytania tej książki i mam nadzieję, że również i dla Was ten fragment będzie tak samo wzruszający i ważny.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Bez fikcji. 

Pikantnie po włosku - Małgorzata Lisińska

Pikantnie po włosku - Małgorzata Lisińska

„Czy szalony romans ma szanse przerodzić się w coś trwałego? Zwłaszcza szalony romans z własnym szefem?

Życie Magdy nigdy nie było poukładane czy zwyczajne, a związek z Roberto bynajmniej tego nie zmienia. Przynosi za to mnóstwo namiętności, ale i pytań, których dziewczyna dotychczas sobie nie zadawała.

Jak potoczą się jej losy? Jakie ostatecznie podejmie decyzje?

Tego dowiecie się z tej zabawnej i bardzo erotycznej powieści.”

Polubiłyście włoskie ciacho, czyli Roberto z serii Miłość w Tychach? Jeżeli tak, to koniecznie musicie sięgnąć po drugi tom tej serii, w którym właśnie znajdziecie historię miłosną tego przystojniaka oraz Magdy, przyjaciółki Karoliny.

„Pikantnie po włosku” to bardzo lekki i przyjemny w odbiorze romans, przy którym świetnie spędzi czas każda dziewczyna i kobieta. Myślę, że perypetie Magdy nie są obce żadnej z nas, bo w życiu miłosnym każda z nas choć raz miała pod górkę ;). Dla Roberto, Magda miała być tylko jednonocną przygodą, gdyż mężczyzna miał jeszcze cały czas w głowie Karolinę, która go porzuciła i wybrała innego. Jednak jak wiemy serce nie sługa i platoniczne uczucie bardzo szybko zmieniło się w coś mocniejszego i trwalszego. Pomiędzy tą dwójką zrodził się gorący i namiętny romans… tylko, czy możliwy jest związek z szefem?

Muszę się Wam przyznać, że bardzo, ale to bardzo obawiałam się tej historii, gdyż co tu dużo ukrywać, Roberto nie skradł mojego serce w pierwszym tomie tego cyklu. Uważałam go za zbyt pewnego i aroganckiego playboya i strasznie cieszyłam się, gdy Karolina wybrała Kubę. Jednak teraz zmieniłam o nim zdanie, bo Roberto okazał się naprawdę świetnym facetem, który nie tylko wyglądał świetnie, ale był także dobrym człowiekiem o wielkim sercu. Jeżeli chodzi o Magdę, to ją polubiłam od samego początku i myślę, że z Wami będzie podobnie. Dziewczyna szukała tylko szczęścia i chciała być po prostu kochana…

Muszę nadmienić też o tym, że autorka nie tylko skupiła się na wątku miłosnym głównych bohaterów. Bardzo fajnym dodatkiem okazał się wątek dotyczący relacji rodzinnych Magdy. Muszę się Wam przyznać, że z ogromnym zaciekawieniem śledziłam poczynania tej „rodziny”.

Jeżeli lubicie lekkie i przyjemne w odbiorze komedie romantyczne, to ta powieść będzie dla Was idealna. Według mnie to bardzo fajna historia o miłości, o poczuciu bezpieczeństwa, o ludzkich dramatach, trudnych wyborach i przede wszystkim o nadziei na lepsze jutro. To zabawna, pełna ciepła historia, która tylko i wyłącznie umili Wam czas. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Inanna.
Misja Wywiad z Magdaleną Krauze

Misja Wywiad z Magdaleną Krauze

Kochani, zapraszamy na Misję Wywiad z Magdaleną Krauze. Nagroda za najlepsze pytanie wędruje do Katarzyny Kejtterr Witek. Gratulujemy i prosimy o wiadomość na fp. Czekamy na nią trzy dni.



Aleksandra Miczek 

Pisarz też człowiek. Ma swoje przyzwyczajenia, upodobania, coś tam lubi, a coś mija szerokim łukiem. Podobnie rzecz się ma tematyką podejmowaną w książkach. Czy jest coś, o czym, z jakiś powodów, nie chciałaby Pani napisać książki?

Na dzień dzisiejszy wiem, że nie napisałabym książki erotycznej.


Beata Musiał 

Czy blogowanie uważa Pani za trening dla autora - w jakim stopniu prowadzenie własnego bloga pomogło Pani w pisaniu i wydaniu własnej książki? 

W recenzowaniu książek chodzi zupełnie o coś innego niż w tworzeniu własnej historii. Myślę, że blog pomógł mi się odblokować, by spróbować zawalczyć o to marzenie. Niemniej blog bezpośrednio nie pomaga w wydaniu własnej książki :)

W jaki sposób lubi Pani odpoczywać?

Jestem takim typem człowieka, że nawet jak mam wolną chwilę i mogłabym np. poczytać, lub zwyczajnie posiedzieć, to sama sobie wymyślam zajęcia. 


Martyna Stachulec 

Co Panią najbardziej zaskoczyło po wydaniu książki? 

Pozytywny odbiór i mnóstwo serdeczności od obcych kobiet, które do mnie piszą. To jest naprawdę przemiłe.

Jakie to uczucie trzymać w ręku swoje pierwsze "literackie dziecko"?

To są takie emocje, których się nie da opisać. Niedowierzanie, radość, duma, strach- jak sobie to dziecko poradzi w tym świecie.


Lidia Paschke 

Czy teraz po wydaniu pierwszej książki będą kolejne? 

Cały czas nad tym pracuję, więc jak tylko Wydawca będzie na tak, to jak najbardziej :) 

Co jest dla Pani najważniejsze w tworzeniu książki?

Jestem wesołą osobą, więc chcę tę radość przemycać w historiach. Sama lubię się pośmiać podczas czytania. Lubię sarkastyczne utarczki słowne między bohaterami, to pozwala ich lepiej poznać, a przy okazji sprawia, że książka nie jest męcząca. Drażnią mnie kilometrowe opisy, które dość często wypełniają kartki książek. Chcę wywoływać uśmiech na twarzach kobiet, które po ciężkim dniu usiądą z książką w ręku.


Jola Gra 

Jak zaczęła się Pani przygoda z pisaniem? 

Pisałam jeszcze w podstawówce. Do szuflad. Siedmiu szuflad :) Potem nastąpiła przerwa, dość długa zresztą, ale jak to mówią „co ma wisieć nie utonie”.

Czy utożsamiła się Pani z główną bohaterka?

Moja bohaterka kieruje się w życiu zasadami. Ja też je lubię :)


Dorota Falęcka

Czy uważa Pani, że prawdziwa miłość, taka jak miłość naszych babć i dziadków, pełna szacunku, troski,odpowiedzialności i wierności ,miłość do grobowej deski jest jeszcze możliwa w dzisiejszych czasach? 

Czasy faktycznie nam się zmieniły, ale myślę, że wokół nas jest mnóstwo taki małżeństw, czy związków, które są oparte na tych wartościach, które Pani wymieniła.

O poranku, w ciągu dnia ,po zmroku , nocą, w domu , w parku czy gdzieś w leśnej głuszy... - jakie warunki najlepiej sprzyjają rodzeniu się pomysłów na fabułę, na postacie oraz przelewaniu tych myśli na "papier"?
Czekałam na Ciebie powstała od tytułu. Napisałam tytuł i stworzyłam historię. Nie noszę ze sobą żadnego kajetu, żeby zapisywać myśli, one najczęściej rodzą się kiedy piszę.


Alicja Szpunar-Chyćko 

Czy tematy do napisania książek, czerpie Pani ze swoich osobistych przeżyć ?

Absolutnie nie. Obserwuję ludzi i lubię to robić. To naprawdę pomaga :)

Czy warto "być" czy "mieć" ? :)

Bezdyskusyjnie „być”. 



Henryka Bieranowska 

W pewnym wywiadzie z Panią przeczytałam zdanie, które nieustannie wywołuje u mnie uśmiech na twarzy: "Wypaplałam pół fabuły tworząc niebotycznie długie zdanie"  Proszę tym razem "wypaplać" coś o sobie, coś o czym nikt tu nie wspomniał i stworzyć niebotycznie długie zdanie, na które bardzo czekam.

O, to bardzo miłe :)
Marzę o tym, żeby moje historie sprawiły ludziom radość, żeby komuś pomogły. O sobie nie lubię paplać, bo to strasznie trudne. Na ucho jednak powiem, że jestem szczera do bólu, wolę gorzką prawdę od słodkiego kłamstwa, nie cierpię tchórzostwa i chowania głowy w piasek i strasznie nie lubię niedomówień. 



Emilia Gałązka 

Który etap pracy nad książką jest dla Pani najtrudniejszy?

Samo pisanie, to naprawdę pikuś w porównaniu z redakcją. Ten etap jest najtrudniejszy, ale myślę, że do nauczenia.

Gdyby Pani życie było książką, to jaki byłby jej tytuł?

63 dni. Pewnie niewiele ta odpowiedź Pani mówi, ale może kiedyś powstanie historia na faktach.



Asia Joanna 

Jeśli miałaby Pani napisać swoją autobiografię to jaki by miała tytuł?

Chyba po prostu „Autobiografia”. ( Ale nie zanosi się :)  ) 

Jeśli znalazłaby Pani 4 listną koniczynkę jakie byłoby Pani życzenie?

Zdrowie, zdrowie i jeszcze raz zdrowie. Jeśli jesteśmy zdrowi, wszystko inne jest na wyciągnięcie ręki, nie teraz, to za jakiś czas.



Natalia Kapela 

Co jest trudniejsze pisanie recenzji/ prowadzenie bloga czy praca nad książką? 

Powiem tak: wszystko jest czasochłonne, ale jak się coś lubi robić, to nie stanowi to trudności. 

Jakie zwierzę panią przypomina np. z zachowania, cech charakteru, sposobu bycia?

Jestem zodiakalnym lwem, więc taki ze mnie kotek :D 



Emi Lia 

Jak długo dojrzewała w Pani myśl zanim usiadła Pani do pisania książki? 

To była akcja – reakcja. Coś na zasadzie teraz, albo nigdy.

Jak mobilizowała się Pani do pisania w dniach kiedy literki nie bardzo miały ochotę współpracować (a może takich nie było?)

Tę historię pisało mi się naprawdę lekko. Nie pisałam tylko wtedy, kiedy czas mi nie pozwalał.



Agnieszka Ewelina Rowka

Czy książka oddała Pani pełne wyobrażenie odnośnie treści (chodzi mi o korekty ;) ) i okładkę czy może miało być inaczej a i tak wyszło jak wyszło?

Wszystko wyszło idealnie. Natrafiłam na świetnych ludzi w Wydawnictwie, a moja Redaktorka, jest taką wisienka na torcie.

Gdyby świat miałby jutro nie istnieć to…

Dziś przepłakałabym całą noc tuląc do siebie najbliższych.



Kinga Salamon 

Czy czekałaby Pani na kogoś całe życie wiedząc, że jesteście sobie przeznaczeni, gdybyście mogli spędzić ze sobą tylko schyłek życia? 

Strasznie trudne pytanie. Myślę, że gdybym mogła zaznać szczęścia tylko z tą osobą, to czekałabym.

Czy chciałaby Pani kiedyś napisać książkę z kimś w duecie?

Nie zastanawiałam się nad tym. Niemniej spróbować zawsze warto :) 



Magdalena Faltyn 

Jak zrodził się pomysł na napisanie książki ?

Najpierw powstał tytuł, a po chwili zaczęła tworzyć się historia.

Czy podczas pisania towarzyszyły pani jakieś rytuały ?

Tak. Kubek z kawą :) 



Katarzyna Kejtterr Witek 

Jakie to uczucie trzymać w rękach książkę ze swoim nazwiskiem na okładce ? 

Niesamowite przeżycie. Najbardziej wzruszyły mnie łzy męża, w końcu to jego nazwisko :) 

Jak rodzinka reaguje na Pani pisarstwo ?

Na początku wiedzieli tylko najbliżsi. Dość późno dowiedziała się reszta rodziny, bo dopiero wtedy, gdy umowa z Wydawnictwem została podpisana.
Teraz gdy już przeczytali książkę, męczą mnie, żebym zdradziła co się wydarzy w drugiej części, zwłaszcza, że Czekałam na Ciebie kończy się dość nieprzewidywalnie.

Copyright © 2014 Kobiece Recenzje , Blogger