Żółta tabletka plus - Anna Sakowicz
Muszę szczerze przyznać, że opowiadania to nie jest moja ulubiona forma kunsztu literackiego. „Żółta tabletka” pojawiła się w moich zbiorach zaraz po premierze, czyli jakieś trzy lata temu, niestety do dziś (przyznaję ze wstydem) nie znalazłam czasu, żeby ją przeczytać. Jednak w tym roku książka została wydana ponownie jako „Żółta tabletka plus”, dzięki uprzejmości Autorki i wydawnictwa książka ponownie trafiła w moje ręce. Przeczytałam, i jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że nie taki diabeł straszny jak go malują.... ;)
„Niezwykłe zwierzę o ludzkich cechach, a przy okazji telepata, uosobiona śmierć wyjęta wprost ze średniowiecznego dialogu, zdeterminowana bezrobotna, która ubiega się o pracę w filharmonii czy niespełniony powieściopisarz o krok od skoku z mostu to tylko niektóre z całej galerii nietypowych postaci, jakie spotkamy w „Żółtej tabletce”.
To zbiór szesnastu ciepłych, ale i dosadnych humoresek, przyprawionych odrobiną makabry, surrealizmu, purnonsensu i erotyki, pobudzających do refleksji nad długą listą ludzkich uczuć i przywar."
Choć przeczytałam już prawie wszystkie książki Ani Sakowicz i poznałam jej poczucie humoru, którym okrasza w dużej mierze swoje dzieła, to jednak nie podejrzewałam, że drzemią w niej takie pokłady wyobraźni i nie posądzałam o tak specyficzne poczucie humoru. Balansując na granicy absurdu i czarnego humoru, stworzyła opowiadania, których bohaterzy to wymierny obraz naszego społeczeństwa. Pomimo całego surrealizmu nietrudno odnaleźć siebie samego w przedstawionych sytuacjach. Autorka z odpowiednim dystansem do siebie i do świata odkrywa ludzkie słabości, nałogi, naszą naiwność, mówi o niespełnionych marzeniach, starości, czy chorobie.
W zbiorze kilkunastu opowiadań znajdziemy takie perełki, jak niezwykle zabawne opowiadanie „Jak Miecio na dupy poszedł” czy "Spotkanie", w którym bohaterką jest sama autorka. Niektóre z nich wzruszają i zmuszają do refleksji, jak „Starość", "Nie w swoim mieszkaniu", inne sprawiają, że odżywają głęboko uśpione wspomnienia ("Mój różowy pokój").
Autorka posługuje się charakterystycznym stylem i językiem, lekko zadziornym, niepozbawionym momentami sarkazmu, ale równocześnie lekkim i przepełnionym inteligentnym humorem.
Anna Sakowicz w „Żółtej tabletce plus” udowadnia, że nawet te najtrudniejsze i najdramatyczniejsze momenty naszego życia zawierają w sobie sporą dawkę komizmu, kiedy spojrzy się na nie z odpowiednim dystansem. A może właśnie w taki sposób warto iść przez życie, nie biorąc wszystkiego śmiertelnie poważnie? Polecam!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorce i wydawictwu Szara Godzina
„Niezwykłe zwierzę o ludzkich cechach, a przy okazji telepata, uosobiona śmierć wyjęta wprost ze średniowiecznego dialogu, zdeterminowana bezrobotna, która ubiega się o pracę w filharmonii czy niespełniony powieściopisarz o krok od skoku z mostu to tylko niektóre z całej galerii nietypowych postaci, jakie spotkamy w „Żółtej tabletce”.
To zbiór szesnastu ciepłych, ale i dosadnych humoresek, przyprawionych odrobiną makabry, surrealizmu, purnonsensu i erotyki, pobudzających do refleksji nad długą listą ludzkich uczuć i przywar."
Choć przeczytałam już prawie wszystkie książki Ani Sakowicz i poznałam jej poczucie humoru, którym okrasza w dużej mierze swoje dzieła, to jednak nie podejrzewałam, że drzemią w niej takie pokłady wyobraźni i nie posądzałam o tak specyficzne poczucie humoru. Balansując na granicy absurdu i czarnego humoru, stworzyła opowiadania, których bohaterzy to wymierny obraz naszego społeczeństwa. Pomimo całego surrealizmu nietrudno odnaleźć siebie samego w przedstawionych sytuacjach. Autorka z odpowiednim dystansem do siebie i do świata odkrywa ludzkie słabości, nałogi, naszą naiwność, mówi o niespełnionych marzeniach, starości, czy chorobie.
W zbiorze kilkunastu opowiadań znajdziemy takie perełki, jak niezwykle zabawne opowiadanie „Jak Miecio na dupy poszedł” czy "Spotkanie", w którym bohaterką jest sama autorka. Niektóre z nich wzruszają i zmuszają do refleksji, jak „Starość", "Nie w swoim mieszkaniu", inne sprawiają, że odżywają głęboko uśpione wspomnienia ("Mój różowy pokój").
Autorka posługuje się charakterystycznym stylem i językiem, lekko zadziornym, niepozbawionym momentami sarkazmu, ale równocześnie lekkim i przepełnionym inteligentnym humorem.
Anna Sakowicz w „Żółtej tabletce plus” udowadnia, że nawet te najtrudniejsze i najdramatyczniejsze momenty naszego życia zawierają w sobie sporą dawkę komizmu, kiedy spojrzy się na nie z odpowiednim dystansem. A może właśnie w taki sposób warto iść przez życie, nie biorąc wszystkiego śmiertelnie poważnie? Polecam!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorce i wydawictwu Szara Godzina
Bardzo, bardzo dziękuję. :) Miałam tremę przed tą recenzją. :)
OdpowiedzUsuńNiepotrzebnie 😀
UsuńNiepotrzebnie 😀
UsuńNie lubię opowiadań, dlatego tym razem nie skuszę się na tę lekturę. Tematyka jest ciekawa, a recenzja zachęcająca, lecz krótkie formy literackie mi nie odpowiadają.
OdpowiedzUsuńMam tak samo, ale czasami warto się przełamać 😊
UsuńNie odrzucam takiej możliwości - muszę do tego "dojrzeć"😊
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNie czytam opowiadań, nie wiem dlaczego.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś możliwość przeczytania opowiadań, ale czegoś mi w nich zabrakło. Czułam lekki niedosyt i już nigdy więcej nie sięgnęłam po ten gatunek. Teraz raczej też się nie przełamię.
OdpowiedzUsuńLucyna W-l
Nie lubię opowiadań. Może jednak tym razem się skuszę, głównie by poznać poczucie humoru autorki:)
OdpowiedzUsuńNiestety nie lubię kròtkich opowiadań... Choć okładka jest bardzo pozytywna :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za opowiadaniami, jakoś mnie do nich nie ciągnie :)
OdpowiedzUsuńNie czytalam opowiadań nigdy wiec nie mowie nie 😉
OdpowiedzUsuńOpowiadania także nie dla mnie tak więc odpuszczam :(
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś, przy okazji... bo niestety jakoś nie moge przekonać się do opowiadań...
OdpowiedzUsuń