Dom w malinowym chruśniaku - Halina Kowalczuk (PATRONAT MEDIALNY)

„Przeszłość może o sobie przypomnieć i nieźle namieszać w życiu w najbardziej niespodziewanym momencie.

Przekonuje się o tym Alicja, odnosząca sukcesy prawniczka, która przed laty straciła miłość swojego życia i została sama z córeczką. Teraz, gdy wreszcie w malowniczej Malinówce znajduje swoje miejsce, a także nowego mężczyznę, nagle jej świat zostaje wywrócony do góry nogami. Czy Alicja zdecyduje się wrócić do tego, co dawno minęło? Czy na nowo pozna smak szczęścia i miłości?”

Kolejny raz jestem pod wrażeniem powieści, która wyszła spod pióra cudownej Haliny Kowalczuk. Każda z jej książek jest niebywale prawdziwa, życiowa, ale i także odrobinę mistyczna i magiczna. Autorka z ogromną wprawą potrafi wpleść w życie bohaterów magię, piękne legendy i zapierające dech w piersi opisy przyrody. „Dom w malinowych chruśniaku” to powieść, w której czytelnik zatraca się bez reszty i bez wysiłku przenosi się na karty powieści, by wraz z bohaterami przeżywać ich historie. 

Naprawdę na szczególną uwagę zasługują malownicze i piękne opisy przyrody. Autorka jak wprawny malarz przeniosła na karty powieści urokliwe miejsca Malinówki. Opisała je tak realistycznie, tak wyraziście, że nietrudno nam sobie to wszystko wyobrazić. Przyznam się szczerze, że czasami męczą mnie takie opisy, ale Halina Kowalczuk naprawdę pisze w bardzo ciekawy sposób, jej opisy pobudzają wyobraźnię i z łatwością przenoszą na karty powieści.

Kolejnym plusem powieści są jej bohaterowie i to nie tylko ci główni, bo postacie drugoplanowe są bardzo ważnym elementem tej historii. To dzięki nim historia nabiera rozpędu i to dzięki nim dochodzi to wielu przełomowych wydarzeń. Myślę, że najbardziej pozytywną postacią była Szeptucha Matylda, która wiedziała o wszystkim, co dobre i co złe i co dopiero miało się wydarzyć. 
To naprawdę bardzo fajni bohaterowie, z którymi łatwo można się utożsamić. To postacie z krwi i kości z wadami, zaletami oraz słabościami, jakie ma każdy z nas. Nieidealni, popełniający błędy i jak najbardziej ludzcy. Nie każdy autor potrafi stworzyć takich bohaterów, ale Halinie Kowalczuk zawsze się to udaje. 

„Dom w malinowym chruśniaku” to piękna powieść o miłości, o trudnych końcach i wcale nie lepszych nowych początkach. Mnie autorka uwiodła tą pełną legend historią i niecierpliwie czekam na jej kolejną powieść.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Lucky.

2 komentarze:

  1. Już sama okładka urzekła mnie w momencie zapowiedzi, a z Twojej recenzji widzę, że doskonale wpisuje się w moje gusta czytelnicze. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. I cieszę się, że wreszcie ją kupiłam. Recenzja mnie cieszy, że nie pomyliłam się przy wyborze tej powieści. Dodatkowo kupiłam "Dom na wrzosowej polanie", bo lubię książki tej autorki. Wypoczywam przy nich.

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku, będzie nam bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.

Copyright © 2014 Kobiece Recenzje , Blogger