Morderstwo na święta - Francis Duncan
Kiedy detektyw-amator Mordecai Tremaine przybywa do posiadłości swojego znajomego, by spędzić święta Bożego Narodzenia tradycyjnie i z dala od londyńskiego zgiełku, zastaje na miejscu kilkanaście barwnych gości, każdy z których skrywa własne tajemnice. Jako wnikliwy obserwator ludzkiej natury, Tremaine wyczuwa napięcie ukryte pod powłoką sennej świątecznej atmosfery.
Jego najczarniejsze przypuszczenia sprawdzają się, kiedy głęboką nocą goście zamiast prezentów znajdują pod choinką zwłoki ubrane w kostium Świętego Mikołaja. Pada śnieg, powietrze jest ciężkie od wzajemnych podejrzeń, a na Tremaine’a spada zadanie znalezienia świątecznego mordercy.”
„Morderstwo na święta” to powieść, względem której miałam spore oczekiwania. Mroczna okładka i interesujący opis sprawiły, że liczyłam na kawał dobrego rasowego kryminału. Niestety wszystko zakończyło się na oczekiwaniach, bo książka mnie rozczarowała…
Gdybym miała opisać ją jednym słowem, to napisałam NUDNA. Przez prawie połowę książki trzeba czekać, by cokolwiek zaczęło się dziać, a i nawet po tym, gdy dochodzi do morderstwa, to akcja wcale nie nabiera tempa. Wszystko ciągnie się jak flaki z olejem i naprawdę ciężko wciągnąć się w fabułę. Przez ponad sto stron autor próbuje przybliżyć nam postacie bohaterów, którzy niestety nie wyróżniają się niczym szczególnym, odniosłam wrażenie, że każdy był taki sam i według mnie nie wnosił nic znaczącego do całej powieści. Jedynym wyjątkiem był ekscentryczny właściciel dworku, którego sekrety okazały się dla mnie sporym zaskoczeniem. Nie mogę też odmówić autorowi tego, że widział jak zbijać z tropu, bo prawie do samego końca nie wiedziałam, kto był mordercą. Niestety nie zmienia to faktu, że jako całość oceniam książkę dość kiepsko, bo jednak kryminał powinien intrygować, zaciekawiać i dostarczać wielu emocji, a tego tutaj nie dostałam.
Pomysł na fabułę był bardzo fajny, jednak nie został w pełni wykorzystany i coś, co zapowiadało się na naprawdę dobry kryminał, okazało się nudną i małą interesującą historią, przy której sporo się namęczyłam. Mnie ta powieść nie przypadła do gustu, ale może z Wami będzie zupełnie inaczej i historia amatora detektywa dostarczy Wam wielu wrażeń.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i Ska.
Jego najczarniejsze przypuszczenia sprawdzają się, kiedy głęboką nocą goście zamiast prezentów znajdują pod choinką zwłoki ubrane w kostium Świętego Mikołaja. Pada śnieg, powietrze jest ciężkie od wzajemnych podejrzeń, a na Tremaine’a spada zadanie znalezienia świątecznego mordercy.”
„Morderstwo na święta” to powieść, względem której miałam spore oczekiwania. Mroczna okładka i interesujący opis sprawiły, że liczyłam na kawał dobrego rasowego kryminału. Niestety wszystko zakończyło się na oczekiwaniach, bo książka mnie rozczarowała…
Gdybym miała opisać ją jednym słowem, to napisałam NUDNA. Przez prawie połowę książki trzeba czekać, by cokolwiek zaczęło się dziać, a i nawet po tym, gdy dochodzi do morderstwa, to akcja wcale nie nabiera tempa. Wszystko ciągnie się jak flaki z olejem i naprawdę ciężko wciągnąć się w fabułę. Przez ponad sto stron autor próbuje przybliżyć nam postacie bohaterów, którzy niestety nie wyróżniają się niczym szczególnym, odniosłam wrażenie, że każdy był taki sam i według mnie nie wnosił nic znaczącego do całej powieści. Jedynym wyjątkiem był ekscentryczny właściciel dworku, którego sekrety okazały się dla mnie sporym zaskoczeniem. Nie mogę też odmówić autorowi tego, że widział jak zbijać z tropu, bo prawie do samego końca nie wiedziałam, kto był mordercą. Niestety nie zmienia to faktu, że jako całość oceniam książkę dość kiepsko, bo jednak kryminał powinien intrygować, zaciekawiać i dostarczać wielu emocji, a tego tutaj nie dostałam.
Pomysł na fabułę był bardzo fajny, jednak nie został w pełni wykorzystany i coś, co zapowiadało się na naprawdę dobry kryminał, okazało się nudną i małą interesującą historią, przy której sporo się namęczyłam. Mnie ta powieść nie przypadła do gustu, ale może z Wami będzie zupełnie inaczej i historia amatora detektywa dostarczy Wam wielu wrażeń.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i Ska.
Okładka ciekawa, ale czytając recenzję wiem, że nie byłaby to książka, która mnie zachwyci. Nie to, bym sugerowała się, ale zawsze przy wyborze książki jest jednak dla mnie ważne zdanie innych czytających /oczywiście na określonych blogach/..
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko ja mam ostatnio problem z książkami, które w rezultacie okazują się nudne i przewidywalne, a przecież nie tego oczekuje się od kryminałów. No cóż, chyba trzeba się trzymać z daleka od "Morderstwa...":)
OdpowiedzUsuń