Żona nazisty (Fragment książki) - Edith Hahn-Beer


Polskich Żydów odesłano już z powrotem do Polski. Teraz, w lecie 1941 roku, usłyszeliśmy, że niemieccy i austriaccy Żydzi też będą musieli tam pojechać. Te deportacje – czy Aktionen, jak je nazywaliśmy – napełniały nas trwogą. Nie wiedzieliśmy wówczas, co oznaczała deportacja do Polski, przeczuwaliśmy jednak, że to nic dobrego. Myśleliśmy o tym kraju jako o niecywilizowanej dziczy, gdzie Niemcy kolonizują i podporządkowują sobie miejscowych chłopów. Gdyby Mamę wysłali do Polski – myślałam – musiałaby być służącą u niemieckich kolonistów: zmywać naczynia, szorować podłogi, prasować ubrania. Nie mogłam znieść myśli, że znalazłaby się w takich warunkach. Moja mama służącą? Niemożliwe!
Frau Fleschner i nadzorca zapewnili nas, że póki pracujemy, nasze rodziny nie zostaną deportowane. Odniosłam wrażenie, że z biegiem czasu starają się bardziej o nas dbać. Pewnej niedzieli nasza szóstka poszła na spacer. Podczas naszej nieobecności przyjechała na przeszpiegi policja. Nadzorca powiedział, że pracujemy daleko na polach i żeby nie zawracać nam głowy. Po naszym powrocie zachichotał i powiedział:
– Podziękujcie mi, moje panie. Znów wyciągnąłem was z gówna.

Na obrzeżu gospodarstw powstał obóz dla robotników przymusowych z Polski. Zatrudniano ich do usuwania głazów z pól, przebudowy domów, czyszczenia chlewów. Polacy wołali do nas, gdy szłyśmy do pracy, niosąc motyki i szpadle.
– Nie zwracajcie na nich uwagi – powiedziałam moim młodym towarzyszkom.
Ale wesoła ciemnowłosa dziewczyna, Liesel Brust, chciała wiedzieć więcej o tym miejscu, do którego wysyłano teraz tak wielu Żydów. Przysunęła się więc bliżej do jednego z mężczyzn.
– Jaka jest ta Polska? – spytała.
– Piękna – odparł. Był młody. Uśmiechnął się. Nie miał przednich zębów.
– A Warszawa?
– Piękne pałace, muzea, opera, biblioteki, uniwersytety pełne profesorów… akurat takie miejsce, jakie spodobałoby się takiej ładnej młodej Żydóweczce jak ty. Wejdź do środka, serdeńko, to ci opowiem więcej o Warszawie.
Odciągnęłam Liesel od niego.
– Spotkałam kiedyś w Wiedniu Chińczyka, który opowiadał mi takie same rzeczy – ostrzegłam ją. – Gdybym z nim poszła, byłabym teraz w burdelu w Koulunie. Jeśli pójdziesz do polskiego obozu, nigdy nie wrócisz, zapewniam cię.
Myślałam wówczas, że mówię o gromadzie głodnych kobiety więźniów na niemieckich równinach. Skąd mogłam wiedzieć, że równie dobrze mogłam mówić o samej Polsce?
Im ciężej pracowałam, im się robiłam chudsza, im bliższa byłam utraty nadziei i wyobrażeń o śmierci, tym bardziej przenikała mnie czułość dla każdej żywej istoty. Nie czyniłam już rozróżnień między ludźmi. Nie miałam nic nikomu za złe i ceniłam każdego. Znalazłyśmy w baraku myszy. Zamiast je zabić, zostawiałyśmy im okruszki. W kurniku urodziło się kulawe kurczę. Przyniosłam je do pokoju i karmiłam przez trzy dni, zanim zdechło.
Napisałam do Pepiego, że walczą we mnie dwie dusze. Pierwsza czuje, że to cierpienie nigdy się nie skończy, że wszystkie umrzemy tu w błocie. Druga wierzy, że stanie się cud: RAF zrzuci bombę wprost na Hitlera i Goebbelsa, narodowy socjalizm zniknie, znów stanę się wolną kobietą, pobierzemy się i będziemy mieli dużo dzieci".

4 komentarze:

  1. Chętnie przeczytałabym całość...Bardzo lubię taką tematykę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo zainteresowała mnie ta książka, chętnie ją przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie książki to moja słabość.

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka zapowiada się interesująco :) W podobnej tematyce mogę polecić przeczytaną ostatnio "Narzeczona nazisty". Niezwykle poruszająca historia, która skłania do przemyśleń.

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku, będzie nam bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.

Copyright © 2014 Kobiece Recenzje , Blogger