Randka z homo sapiens - Penny Reid
„Randka z homo sapiens – tabletka szczęścia i antidotum na jesień
Są trzy rzeczy, które musicie wiedzieć o Janie Morris:
1. Nie jest w stanie prowadzić normalnej konwersacji bez zasypywania rozmówcy NNF (nadmiarem nieistotnych faktów), szczególnie, kiedy jest zestresowana;
2. Nic nie stresuje jej bardziej niż obecność Quinna Sullivana (znanego również jako Pan Ciacho);
3. Nie jest fanką szydełkowania.
Po tym, jak jednego dnia traci chłopaka, mieszkanie i pracę, Janie Morris tylko czeka na kolejną katastrofę, jaką szykuje dla niej los. Jakby tego było mało, świadkiem jej totalnego upokorzenia jest boski Quinn Sullivan, zwany przez nią Pan Ciacho, który co i rusz pojawia się na jej drodze, jak para drogich szpilek – równie pożądanych, co nieosiągalnych.
Życie szykuje dla Janie kolejną niespodziankę, kiedy Quinn, obiekt jej niewinnych, choć nieco obsesyjnych westchnień, składa jej propozycję nie do odrzucenia.”
„Randka z homo sapiens” to powieść, za którą zabrałam się z wieloma obawami. Nie mam pojęcia, dlaczego tak było, ale nawet zabawny opis nie był w stanie przekonać mnie do tej książki i dlatego tak długo leżała na mojej recenzyjnej kupeczce. Jednak teraz, gdy jestem już po jej lekturze, muszę przyznać, że książka bardzo miło mnie zaskoczyła i umiliła mi dzień. To cholernie zabawna opowieść, które wiele razy wywoływała u mnie niekontrolowane wybuchy śmiechu, a głupkowaty uśmiech prawie przez cały czas nie schodził z mojej twarzy.
W książce poznajemy Janie Morris, dziewczynę, którą bez wyrzutów sumienia można nazwać chodzącą katastrofą. Janie ma strasznego pecha, a niezręczne sytuacje spotykają ją prawie na każdym kroku. Dziewczyna jest także bardzo mądra, inteligentna, ma bardzo dobrą pamięć, a w stresujących sytuacjach jej język zaczyna żyć własnym życiem i Janie dostaje takiego słowotoku, że naprawdę idzie boki zrywać. Oczywiście na jej drodze pojawia się także tajemniczy i seksowny Quinn Sulllivan, o którym zbyt wiele Wam nie zdradzę. Jego postać była bardzo przemyślana, choć momentami odnosiłam wrażenie, że główna bohaterka go przyćmiewa. No, ale czy ktoś mógłby wygrać z tą przezabawną kobietą? Zdecydowanie nie, bo Janie to bohaterka jakich mało.
„Randka z homo sapiens” to powieść, która idealnie sprawdzi się na długie zimowe wieczory. Zapewniam Was, że świetnie się przy niej odprężycie. To rewelacyjna komedia romantyczna, w której znajdziecie świetny wątek miłosny i wiele zabawnych sytuacji, które rozbawią Was do łez. Jednak do jednej rzeczy muszę się przyczepić, mianowicie chodzi o długość książki. Uważam, że gdyby była troszkę krótsza, byłoby zdecydowanie lepiej. Jednak jest to tylko mały prawie nic nieznaczący minusik. Ostrzegam, że jak zaczniecie czytać, to nawet na chwilę nie odłożycie jej na półkę. Janie to Bridget Jones w nowym i zdecydowanie lepszym wydaniu.
Serdecznie polecam!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Poradnia K.
Są trzy rzeczy, które musicie wiedzieć o Janie Morris:
1. Nie jest w stanie prowadzić normalnej konwersacji bez zasypywania rozmówcy NNF (nadmiarem nieistotnych faktów), szczególnie, kiedy jest zestresowana;
2. Nic nie stresuje jej bardziej niż obecność Quinna Sullivana (znanego również jako Pan Ciacho);
3. Nie jest fanką szydełkowania.
Po tym, jak jednego dnia traci chłopaka, mieszkanie i pracę, Janie Morris tylko czeka na kolejną katastrofę, jaką szykuje dla niej los. Jakby tego było mało, świadkiem jej totalnego upokorzenia jest boski Quinn Sullivan, zwany przez nią Pan Ciacho, który co i rusz pojawia się na jej drodze, jak para drogich szpilek – równie pożądanych, co nieosiągalnych.
Życie szykuje dla Janie kolejną niespodziankę, kiedy Quinn, obiekt jej niewinnych, choć nieco obsesyjnych westchnień, składa jej propozycję nie do odrzucenia.”
„Randka z homo sapiens” to powieść, za którą zabrałam się z wieloma obawami. Nie mam pojęcia, dlaczego tak było, ale nawet zabawny opis nie był w stanie przekonać mnie do tej książki i dlatego tak długo leżała na mojej recenzyjnej kupeczce. Jednak teraz, gdy jestem już po jej lekturze, muszę przyznać, że książka bardzo miło mnie zaskoczyła i umiliła mi dzień. To cholernie zabawna opowieść, które wiele razy wywoływała u mnie niekontrolowane wybuchy śmiechu, a głupkowaty uśmiech prawie przez cały czas nie schodził z mojej twarzy.
W książce poznajemy Janie Morris, dziewczynę, którą bez wyrzutów sumienia można nazwać chodzącą katastrofą. Janie ma strasznego pecha, a niezręczne sytuacje spotykają ją prawie na każdym kroku. Dziewczyna jest także bardzo mądra, inteligentna, ma bardzo dobrą pamięć, a w stresujących sytuacjach jej język zaczyna żyć własnym życiem i Janie dostaje takiego słowotoku, że naprawdę idzie boki zrywać. Oczywiście na jej drodze pojawia się także tajemniczy i seksowny Quinn Sulllivan, o którym zbyt wiele Wam nie zdradzę. Jego postać była bardzo przemyślana, choć momentami odnosiłam wrażenie, że główna bohaterka go przyćmiewa. No, ale czy ktoś mógłby wygrać z tą przezabawną kobietą? Zdecydowanie nie, bo Janie to bohaterka jakich mało.
„Randka z homo sapiens” to powieść, która idealnie sprawdzi się na długie zimowe wieczory. Zapewniam Was, że świetnie się przy niej odprężycie. To rewelacyjna komedia romantyczna, w której znajdziecie świetny wątek miłosny i wiele zabawnych sytuacji, które rozbawią Was do łez. Jednak do jednej rzeczy muszę się przyczepić, mianowicie chodzi o długość książki. Uważam, że gdyby była troszkę krótsza, byłoby zdecydowanie lepiej. Jednak jest to tylko mały prawie nic nieznaczący minusik. Ostrzegam, że jak zaczniecie czytać, to nawet na chwilę nie odłożycie jej na półkę. Janie to Bridget Jones w nowym i zdecydowanie lepszym wydaniu.
Serdecznie polecam!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Poradnia K.
Ciekawie się zapowiada. Zapisuję...
OdpowiedzUsuńNie miałam w planach tej książki, ale jakiś czas temu widziałam jej recenzję na youtube i od razu wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Uwielbiam zabawne książki i ofiary losu :D Może dlatego, że sama jestem niezdarą, kompromitującą się na każdym kroku :D Na razie mam fazę na dramatyczne romanse, ale z pewnością powyższą przeczytam. Tylko najpierw ją zakupię :)
OdpowiedzUsuń