Zakochani po uszy - Jenn McKinlay
„Wciągająca komedia romantyczna z merdającym ogonkiem w tle!
Mac opuściła rodzinne miasteczko Bluff Point po tym, jak siedem lat wcześniej została porzucona przed ołtarzem. Teraz wraca na dwa tygodnie z okazji zbliżającego się wesela przyjaciółki. To idealny moment, by raz na zawsze rozprawić się z bolesnymi wspomnieniami.
Gavin jest weterynarzem i od zawsze miał słabość do Mac. Cieszy się, że będą mogli spędzić ze sobą czas na imprezie ślubnej. Nie spodziewa się jednak, że połączy ich coś zupełnie innego. Tak właściwie, to ktoś.
Kiedy Mac znajduje wystraszonego małego pieska, szuka pomocy u Gavina. Kobieta stara się znaleźć mu nowy dom. Czy jednak zdecyduje się go oddać? Czy dzięki uroczemu szczeniakowi Mac i Gavin odkryją, że czują do siebie coś więcej?”
„Zakochani po uszy” to pierwszy tom serii Bluff Point, czyli serii z merdającym ogonkiem w tle. Osobiście kocham zwierzaki, więc oczywistością było to, że tam gdzie pies, tam i ja. Niestety muszę przyznać, że w całej tej historii tego merdającego ogonka jest zdecydowanie za mało. Jednak idzie to przeboleć, bo historia Mac i Gavina dostarczyła mi naprawdę fajnej rozrywki i umiliła czas. W książce poznajemy Mac, młodą kobietę, która została rzucona przed ołtarzem. Po tym wstydliwym wydarzeniu dziewczyna opuściła rodzinne miasto i ułożyła sobie życie od nowa. Więc kiedy po dziesięciu latach musi wrócić na stare śmieci na ślub przyjaciółki, nie jest z tego powodu szczęśliwa. Obawia się konfrontacji z przeszłością, z byłym narzeczonym, jego żoną oraz bratem najlepszej przyjaciółki, który „pocieszył ją” po porzuceniu. Czy Mac ma się czego obawiać? Czy koszmary z przeszłości muszą być straszne? Czy uratowany przez nią pies połączy ją i Gavina? Tego musicie dowiedzieć się sami. Ja mogę Wam tylko zagwarantować, że przy tej książce na pewno nie będziecie się nudzić i świetnie spędzicie z nią czas.
"Zakochani po uszy” to lekka i przyjemna w odbiorze komedia romantyczna, w której może nie znajdziecie nic nowego, ale dostarczy Wam ona rozrywki i umili czas. Autorce udało się idealnie przedstawić mentalność mieszkańców małego amerykańskiego miasteczka, jego klimat, urok i czar. Na uwagę zasługują także relacje, które łączyły paczkę przyjaciół i tego im aż zazdrościłam. Tak każdy za każdym wskoczyłby w ogień, to była prawdziwa przyjaźń taka na całe życie.
Jeżeli chodzi o głównych bohaterów, to muszę przyznać, że Mac była taką postacią, którą momentami miałam ochotę udusić. Starsza od Gavina, a momentami zachowywała się jak dziecko. Naprawdę strasznie irytowało mnie jej zachowanie i podziwiam Gavina, że potrafił z nią wytrzymać i cierpliwie czekał na podjęcie przez nią jakiejkolwiek decyzji dotyczącej ich przyszłości.
Jeżeli lubicie książki lekkie, zabawne i przyjemne w odbiorze to historia Mac i Gavina będzie dla Was idealna. Ta książka naprawdę umili Wam czas.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.
Mac opuściła rodzinne miasteczko Bluff Point po tym, jak siedem lat wcześniej została porzucona przed ołtarzem. Teraz wraca na dwa tygodnie z okazji zbliżającego się wesela przyjaciółki. To idealny moment, by raz na zawsze rozprawić się z bolesnymi wspomnieniami.
Gavin jest weterynarzem i od zawsze miał słabość do Mac. Cieszy się, że będą mogli spędzić ze sobą czas na imprezie ślubnej. Nie spodziewa się jednak, że połączy ich coś zupełnie innego. Tak właściwie, to ktoś.
Kiedy Mac znajduje wystraszonego małego pieska, szuka pomocy u Gavina. Kobieta stara się znaleźć mu nowy dom. Czy jednak zdecyduje się go oddać? Czy dzięki uroczemu szczeniakowi Mac i Gavin odkryją, że czują do siebie coś więcej?”
„Zakochani po uszy” to pierwszy tom serii Bluff Point, czyli serii z merdającym ogonkiem w tle. Osobiście kocham zwierzaki, więc oczywistością było to, że tam gdzie pies, tam i ja. Niestety muszę przyznać, że w całej tej historii tego merdającego ogonka jest zdecydowanie za mało. Jednak idzie to przeboleć, bo historia Mac i Gavina dostarczyła mi naprawdę fajnej rozrywki i umiliła czas. W książce poznajemy Mac, młodą kobietę, która została rzucona przed ołtarzem. Po tym wstydliwym wydarzeniu dziewczyna opuściła rodzinne miasto i ułożyła sobie życie od nowa. Więc kiedy po dziesięciu latach musi wrócić na stare śmieci na ślub przyjaciółki, nie jest z tego powodu szczęśliwa. Obawia się konfrontacji z przeszłością, z byłym narzeczonym, jego żoną oraz bratem najlepszej przyjaciółki, który „pocieszył ją” po porzuceniu. Czy Mac ma się czego obawiać? Czy koszmary z przeszłości muszą być straszne? Czy uratowany przez nią pies połączy ją i Gavina? Tego musicie dowiedzieć się sami. Ja mogę Wam tylko zagwarantować, że przy tej książce na pewno nie będziecie się nudzić i świetnie spędzicie z nią czas.
"Zakochani po uszy” to lekka i przyjemna w odbiorze komedia romantyczna, w której może nie znajdziecie nic nowego, ale dostarczy Wam ona rozrywki i umili czas. Autorce udało się idealnie przedstawić mentalność mieszkańców małego amerykańskiego miasteczka, jego klimat, urok i czar. Na uwagę zasługują także relacje, które łączyły paczkę przyjaciół i tego im aż zazdrościłam. Tak każdy za każdym wskoczyłby w ogień, to była prawdziwa przyjaźń taka na całe życie.
Jeżeli chodzi o głównych bohaterów, to muszę przyznać, że Mac była taką postacią, którą momentami miałam ochotę udusić. Starsza od Gavina, a momentami zachowywała się jak dziecko. Naprawdę strasznie irytowało mnie jej zachowanie i podziwiam Gavina, że potrafił z nią wytrzymać i cierpliwie czekał na podjęcie przez nią jakiejkolwiek decyzji dotyczącej ich przyszłości.
Jeżeli lubicie książki lekkie, zabawne i przyjemne w odbiorze to historia Mac i Gavina będzie dla Was idealna. Ta książka naprawdę umili Wam czas.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.
Lubię takie książki. Nieraz warto oderwać się od codzienności.
OdpowiedzUsuńJakoś do tej pory nie byłam przekonana do tej książki, a właściwie serii. Niby posiada elementy które lubię, a mimo to w ogóle mnie do niej nie ciągnie. Może kiedyś jak wpadnie mi w ręce to dam jej szansę, choć wątpliwe, że nastąpi to niebawem.
OdpowiedzUsuń