Blogerzy polecają - Kwiecień

Hush, E.K. Blair
Czekaliście na finał serii „Czarny lotos”? Ostrzegam, zanim po niego sięgniecie. „Hush” wbija w fotel. Czytacie na własne ryzyko. O ile „Echo” było bardzo mrocznym, pełnym napięcia thrillerem i dramatem z minimalną domieszką erotyku, o tyle w „Hush” wracamy do tego, co autorka zaserwowała czytelnikom w pierwszym tomie, czyli „Bang”. Na finał nie mogło być gorzej, niż w przypadku poprzednich dwóch tomów. Znajdziecie tu mnóstwo momentów zaskoczenia, pozornego spokoju i niespodziewanych zwrotów akcji. Wydaje się Wam, że wiecie już, co za chwilę spotka naszych bohaterów? A tu BANG. Niespodzianka. Nic nie wiecie. Nie spodziewaliście się takiego zwrotu akcji. I tak jest do samego końca. DOSŁOWNIE. Jestem również przekonana, że samo zakończenie Was zaskoczy. Jesteście gotowi w to wejść?
Kasia Olchowy, Kulturantki.pl





Kamila Cudnik stworzyła powieść, która łamie schematy i zaskakuje. Wciągająca, nieprzewidywalna akcja i lawina emocji. Nie dajcie się zwieść tytułowi - ta książka to nie zwykły romans, to opowieść o toksycznych relacjach, tragicznej przeszłości, niedomówieniach, a wszystko to spowija tajemnica, która wisi nad bohaterami niczym widmo.
Justyna Leśniewicz, Książko, miłości moja







Pora na kwietniową polecajkę! Nie mogło być inaczej, padło na Jezioro Cieni, Marii Zdybskiej. 

Przybrana córka pirata i potężny mag dotarli do Jeziora Cieni, chcieli znaleźć schronienie, a odnalazły ich duchy przeszłości, które są dla nich bardziej niebezpieczne niż Łowcy i Maeve. Czy ich uczucie przetrwa próbę Jeziora Cieni? Przekonajcie się sami! 

Oba tomy serii Krucze serce czarują pięknymi opisami, Maria Zdybska ma niezwykle lekkie pióro, zabiera czytelnika w cudowną podróż, pełną tajemnic, niespodzianek i magii. Seria Krucze serce to także opowieść o dwóch złamanych duszach, które połączył los i niezwykle uczucie ❤

Naprawdę gorąco polecam! Ewelina, My fairy book world



„Obcy powiew wiatru” mnie zachwycił, mogłabym do niej wracać i wracać, aż w końcu nauczyłabym się jej na pamięć i nadal byłoby mi mało. Do bólu realna, tak jakby autorka sama była świadkiem wydarzeń, które opisuje. Od pierwszej strony wchodzimy w skórę Marcjanny, stajemy się nią i wszystko to, co ona widzi, widzimy i my. Najpierw beztroska, piękne lato na wołyńskiej wsi, szczęśliwe dzieciństwo u ukochanych dziadków, z czasem obraz się zmienia, czujemy narastające napięcie, napływają pierwsze informacje o zbliżającej się wojnie. Wraz z Marcjanną łapiemy nieprzychylne spojrzenia Ukraińców, którzy do tej pory dobrze żyli z polakami, aż dochodzi do rzezi, do niewyobrażalnego okrucieństwa, płoną domy, giną niewinni ludzie. Krótko przed otrzymaniem książki obejrzałam fragment filmu „Wołyń” i po lekturze stwierdzam, że można o tych wydarzeniach opowiedzieć bez epatowania przemocą. Mnie za gardło chwyciły nie wnętrzności, które wylewały się z brzucha, ale babcia Marcjanny, to co się z nią stało, kiedy na własne oczy zobaczyła, jak przyjaciel z dnia na dzień stał się wrogiem. 


Autorka nie oszczędziła swojej głównej bohaterki, której przeżycia zostają w pamięci na długo. Po trosze się tego spodziewałam, bo to jednak jest Magdalena Majcher — kobieta od trudnych i traumatycznych tematów, ale też mnie zaskoczyła. Lekkością i delikatnością pierwszej miłości Marcjanny, te przysłowiowe motyle w brzuchu, spacery, pierwsze nieśmiałe pocałunki, schadzki nocami... byłby z tego porywający romans, były, a dlaczego nie jest? Przekonajcie się, sięgając po książkę. „Obcy powiew wiatru” na pewno znajdzie się w moim podsumowaniu rocznym jako jedna z najlepszych książek, już dzisiaj na to zasługuje 🙂
Sylwia Prus, Z książką na kanapie







2 komentarze:

Drogi Czytelniku, będzie nam bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.

Copyright © 2014 Kobiece Recenzje , Blogger