Manwhore - Katy Evans
Autorzy erotyków oraz romansów mają
trudne zadanie, by nie powielać pomysłów z innych książek.
Jednym wychodzi to lepiej, innym gorzej. Raz czytamy historię, którą
mamy wrażenie, że już czytaliśmy, za to innym razem zostajemy
przeniesieni w głąb fabuły, która jest nam zupełnie nieznana.
Jaką powieścią okazało się "Manwhore" Katy Evans? Powiało
świeżością, czy może zostaliśmy złapani w pułapkę erotycznej
rutyny? Zapraszam na recenzję.
Rachel pracuje w podupadającym
magazynie "Edge". Jego przyszłość wisi na włosku, jednak redaktor
naczelna – Helen, wpada, na jej zdaniem genialny plan uratowania
czasopisma. Rachel ma napisać artykuł, który obnaży całkowicie
Malcolm'a Saint'a, najbogatszego, najprzystojniejszego oraz
najbardziej wpływowego biznesmena w Chicago. Malcolm znany jest jako
playboy, któremu nie oprze się żadna kobieta. Czy zainteresuje się
Rachel? Zdeterminowana dziewczyna jest gotowa zrobić wszystko, by
zdobyć dobry materiał na artykuł. Malcolm Saint skrywa o wiele
więcej, niż wszystkim się wydaje i Rachel postanowi to odkryć. Czy uda się jej poznać
wszystkie jego tajemnice? Co zrobi, gdy zrozumie, że ten
tajemniczy mężczyzna stał się bliski jej sercu? Wybierze karierę,
czy uczucie?
„Jego nazwisko to Saint – Rachel
jednak szybko się przekona, że ze świętością Malcolm ma
niewiele wspólnego...”
Katy Evans wraz z mężem oraz dwójką
dzieci mieszka w Południowym Teksasie. W wolnych chwilach chętnie
chodzi na piesze wycieczki, czyta, piecze oraz spędza czas z
przyjaciółmi i rodziną. Uwielbia kontakt z czytelnikami, ten
osobisty oraz wirtualny.
„Manwhore” to powieść erotyczna,
która już od pierwszej strony podbiła moje serce. Genialnie
skonstruowana fabuła oraz wciągający styl autorki pochłonął
mnie bez reszty. Z książką nie potrafiłam rozstać się choć na
chwilę i czytałam w każdym możliwym momencie. I choć może
początek książki wyda Wam się znajomy (wywiad, bogaty biznesmen),
nie zrażajcie się. Ta historia to coś świeżego, innego oraz na
maksa wciągającego.
Akcja książki toczy się
niespiesznie, znajomość Rachel oraz Malcolma biegnie swoim własnym,
spokojnym torem. Jest to dla mnie ogromnym atutem tej książki, gdyż
mamy okazję stopniowo poznawać bohaterów, a ich znajomość i
uczucie, nie pojawia się nie wiadomo skąd, jak to bywa w niektórych
pozycjach z tego gatunku literackiego. Wszystko jest perfekcyjnie
dopracowane i każdy element znajduje się na właściwym miejscu.
Jako, że to erotyk, to pojawia się
wiele scen erotycznych. Katy Evans nie boi się pisać o seksie, z
niezwykłą otwartością opisuje uczucia oraz doznania jakie
towarzyszą bohaterom podczas tych gorących scen. Czytelnik zostaje
przeniesiony do świata kipiącego niewyobrażalnym pożądaniem oraz
nieokiełznaną namiętnością, a wszystko to przedstawione jest ze
smakiem oraz w bardzo zmysłowy, pobudzający wyobraźnie sposób.
Więc, nie zdziwcie się jeżeli podczas czytania tej wciągającej
powieści, Wasze ciało stanie w płomieniach, krew zawrze, a myśli
nieustannie będą wędrować ku seksownemu Malcolm'owi. Wierzcie na
słowo... Wasza wyobraźnia zaszaleje.
Autorka stworzyła bardzo wyrazistych
bohaterów, którzy potrafią zapaść w pamięci i nie ukrywam, że
moją pamięć wypełnia po brzegi pan Saint. ;) Cieszę, że Katy
nie stworzyła kolejnej cichej myszki - Rachel jest zupełnie inna,
może miejscami jest nieśmiała i spokojna, ale wie czego chce i
czego pragnie. Nieraz brała sprawy w swoje ręce, a jej otwartość
seksualna podobała mi się najbardziej. Za to Malcolm, to postać,
która szturmem podbiła moje serce. To chodzący wulkan emocji, a erotyzm wypływa z niego lawinami. Każde wypowiedziane przez niego
słowo pieści nasze ciała, zniewala oraz uwodzi. To mężczyzna
twardy, pewny siebie, namiętny, nieokiełznany i zdecydowanie
niebezpieczny.
„ - Ja nie zjednuję sobie sympatii,
panno Livingston. Rzekłbym, że ludzie reagują na mnie wyłącznie
na cztery sposoby: chcą się do mnie modlić, chcą mną być, chcą
się ze mną pieprzyć albo chcą mnie zabić.”
„Manwhore” to powieść, którą
musicie koniecznie przeczytać. Ta historia ocieka seksem, kipi
namiętnością oraz pożądaniem, a samo zakończenie wzruszyło mnie i jednocześnie zdruzgotało. Niecierpliwie wyczekuję tomu drugiego, by zaspokoić swoją ciekawość.
Drogie panie, czas Christiana Greya
minął bezpowrotnie, teraz erotycznym światem wstrząsa Malcolm Saint. Koniecznie musicie go poznać!
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.
Tyle różnych blogów już narobiło mi smaka na tę książkę. Muszę jak najszybciej po nią sięgnąć :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
moonybookishcorner.blogspot.com
Zdecydowanie polecam :D
Usuńchętnie go poznam :D
OdpowiedzUsuńhttps://justboooks.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie była dużo lżejszą wersja Greya. Nie mniej ciekawsza i mniej irytującą. Bardzo mi się spodobała, ale szkoda że skończyła się w tak "głupim" miejscu...
OdpowiedzUsuńwww.kate-with-books.blogspot.com
Zdecydowanie lżejsza od Greya :) I masz racje co do zakończenia, ale nic nam nie pozostało jak czekać kolejną część :)
UsuńMiałam przyjemność z Panem Saintem i przyznam, że świetnie się bawiłam. Czekam na kolejny tom:)
OdpowiedzUsuńJa również czekam :)
Usuń