Osiem minut - Darren O'Sullivan

„Chris obiecał żonie, że wkrótce do niej dołączy. Wszystko dokładnie zaplanował, starannie wybrał czas i miejsce. Osiem minut przed przyjazdem pociągu stanął przy krawędzi peronu.
Sarah nie od razu zdaje sobie sprawę, że uratowała samobójcę. Powinna pójść swoją drogą, ale czuje się odpowiedzialna za mężczyznę, któremu ból i desperacja odebrały chęć do życia. Małomówny i tajemniczy Chris coraz bardziej ją intryguje, powoli staje się jej obsesją. Chociaż on wyraźnie jej unika, Sarah zaczyna go śledzić, a potem odwiedzać w domu. Dąży do zacieśnienia znajomości, nie wie, że byłoby lepiej, gdyby niektóre sekrety na zawsze pozostały nieodkryte. Nie wie też, że wkroczyła na śmiertelnie niebezpieczną ścieżkę.” 

Ostatnio obiecałam sobie, że nie sięgnę przez dłuższy czas po żadnej thriller, bo wszystkie zaczęły mi się zlewać w jedną całość. Żaden autor nie potrafił mnie w pełni zadowolić i cały czas miałam wrażenie, że czytam jedno i to samo. Niestety okazało się to dla mnie zbyt trudne i postanowiłam dać szansę debiutowi Darrena O’Sullivana. Książka zaciekawiła mnie opisem, który wydał mi się świeży, ciekawy i pełen polotu. Czy wnętrze okazało się równie interesujące?

Książka mnie nie zachwyciła, bo choć autor wymyślił naprawdę świetną fabułę, to niestety wykonaniu do świetności było daleko. Od dobrego thrillera wymaga się sporo, a jeżeli po przeczytaniu kilkudziesięciu stron czytelnik łapie się na tym, że wie, co wydarzy się dalej, to niestety coś jest nie tak. Wielka szkoda, bo książka miała naprawdę duży potencjał, który został zmarnowany. Nie czułam żadnego napięcia, żadnego dreszczyku emocji, wszystko było dla mnie nijakie i bez polotu. Według mnie to jedna z takich książek, o których po przeczytaniu bardzo szybko się zapomina, albo chce się zapomnieć. Przyznam, że pod koniec akcja zrobiła się ciekawsza, ale ja i tak czekałam na, jak najszybszy koniec.

Na pewno plusem jest to, że książka jest lekko napisana i bardzo szybko się ją czyta. Niestety przyjemność psuje jej przewidywalność i brak efektu zaskoczenia, który uwielbiam w tego typu literaturze. 

„Osiem minut” to nie najlepszy debiut, ale uważam, że autor ma duży potencjał i na pewno sięgnę po inne jego książki. Mam nadzieję, że wtedy się nie zawiodę i będę mogła napisać pełną pochwał recenzję. Oczywiście nie zapominajcie, że to tylko moja subiektywna opinia i to, co nie podoba się mnie, może przypaść do gustu wielu z Was.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu HarperCollins Polska.

7 komentarzy:

  1. Pomimo tego, że recenzja jest na nie, to jednak troszkę mnie ciekawi historia i chętnie po książkę sięgnę 😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet Cię do tego zachęcam :D Jestem ciekawa innych opinii ;)

      Usuń
  2. Warto dać kolejną szansę, skoro to debiut.

    OdpowiedzUsuń
  3. Historia wydaje się ciekawa, przeczytam w wolnej chwili

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za dobrą i prawdziwą recenzję...❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Debiuty zazwyczaj nie są idealne (chociaż zdarzają się wyjątki :)). Książka raczej nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, zdarzają się wyjątki. Mnie porwał debiut B. A. Paris, książka "Za zamknietymi drzwiami" bardzo mnie wciągnęła.

      Usuń

Drogi Czytelniku, będzie nam bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.

Copyright © 2014 Kobiece Recenzje , Blogger