Zamiana - Rebecca Fleet

„Uważaj, kogo wpuszczasz do domu...

To miał być dla nich wyjątkowy tydzień: z dala od codziennej rutyny, dziecka i zmartwień. Nowy początek dla pogrążonego w kryzysie związku. Caroline i Francis zamienili swoje mieszkanie w mieście na elegancki dom na drogim przedmieściu Londynu.

Jednak Caroline szybko zaczyna odczuwać niepokój: kwiaty w łazience, muzyka w salonie – dla kogoś, kto jej nie zna, mogłyby wydawać się przypadkowe, jednak ona wie, że zostały wybrane specjalnie dla niej.

Kiedy znaczących nawiązań do jej dawnego życia pojawia się coraz więcej, Caroline obawia się, że osoba, o której przez ostatnie lata starała się zapomnieć, desperacko pragnie powrócić do jej życia. A jej powrót oznacza, że Caroline i jej rodzina będzie musiała ponieść wysoką cenę za błąd popełniony w przeszłości.”

„Zamiana” to książka z dużym potencjałem, który według mnie nie został w pełni wykorzystany i przez to mam względem tej historii dość skrajne odczucia. Ogólnie książka mnie się podobała, fabuła zaciekawiła mnie do tego stopnia, że nie mogłam rozstać się z książką, bo ciekawość, by poznać zakończenie, była silniejsza od wielu przyziemnych spraw. Poza tym muszę także nadmienić, że to debiut, więc można wybaczyć kilka niedociągnięć i lekkiego niedopracowania. Chyba takim największym zarzutem jest tempo akcji, które przez ponad połowę książki nie jest wcale dynamiczne, brakuje dreszczyku emocji i jakiegoś spektakularnego zwrotu akcji. Na całe szczęście później jest lepiej, akcja nabiera tempa, aura tajemniczości staje się silniejsza, pojawia się niepokój i zdenerwowanie. Ogólnie pomysł na fabułę bardzo mnie się spodobał i gdyby od samego początku było bardziej dynamicznie, to książka byłaby po prostu rewelacyjna. Jednak uważam, że idzie to wszystko wybaczyć, bo mimo tego i tak można zatracić się w fabule i wyczekiwać zakończenia, które nie było złe, ale mogłoby być lepsze. Poza tym muszę przyznać, że autorce udało namieszać się w mojej głowie i przez długi czas byłam na złym tropie, a co za tym idzie, gdy prawda wyszła na jaw, byłam bardzo zaskoczona takim obrotem sprawy.

„Kiedy ktoś niszczy nam życie, chcemy go skrzywdzić. Chcemy mu zrobić dokładnie to samo, co on zrobił nam. To jest prawdziwa sprawiedliwość. Tutaj, nie na sterylnej sali sądowej”. 

Historie prawie w całości poznajemy z punktu widzenia głównej bohaterki. Poznajemy jej teraźniejszość i przeszłość, która doprowadziła ją do sytuacji, w której się znalazła. Oczywiście jest też kilka rozdziałów z perspektywy męża oraz osoby, która zamieszkała w ich domu i to właśnie te fragmenty najbardziej namieszały w mojej głowie.

Kreacja bohaterów wyszła autorce dobrze. Były one wyraziste i charakterystyczne, jednak nawet teraz nie potrafię powiedzieć, czy ich polubiłam. Wywoływali we mnie wiele skrajnych emocji i cały czas czułam się jak na jednej wielkiej emocjonalnej sinusoidzie. Zachowanie Caroline było momentami bardzo irytujące, jednak pojawiały się momenty, kiedy jej współczułam. Niestety kobieta bardzo szybko potrafiła zmienić moje uczucia do niej i doprowadzała mnie do szewskiej pasji. Cały czas próbowała ratować swoje małżeństwo, jednak odnosiłam wrażenie, że do końca nie wie, czego tak naprawdę chce od życia. 

Ogólnie książkę oceniam dobrze i tak prawdę powiedziawszy, fajnie spędziłam przy niej czas. Początek nie najlepszy, ale później zdecydowanie jest lepiej. Myślę, że jako debiut wypada bardzo przyzwoicie.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Marginesy.

2 komentarze:

  1. Super sie zapowiada moim zdaniem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Interesowała mnie ta ksiązka jak pojawiała się hurtem na bookstagramie, teraz jakoś mój zapał osłabł, ale może po nią sięgnę :) Pozdrawiam, Pola https://czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku, będzie nam bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.

Copyright © 2014 Kobiece Recenzje , Blogger