Gwiazdy nadziei - I.M. Darkss (PATRONAT MEDIALNY)
„On sądzi, że szczęście jest tylko chwilowym złudzeniem, a miłość okrutnym żartem.
Ona będzie chciała to zmienić.
Amara po latach spędzonych w szkołach z internatem wraca do rodzinnego domu. Nie jest to jednak miejsce, w którym czuje się akceptowana. Nigdy nie zaznała rodzinnego ciepła czy wsparcia. Wróciła tylko z jednego powodu. Dla niego. Dla Jaksa. Pokochała go od pierwszego wejrzenia i nigdy nie potrafiła o nim zapomnieć.
Jaks jest mężczyzną z zupełnie innego świata. Zdystansowany i ironiczny właściciel salonu tatuażu, który robi wszystko, by jego relacje z kobietami były krótkie i niezobowiązujące. Nosi w sobie piętno bolesnej przeszłości i wydaje się, że nic i nikt nie jest w stanie się przebić przez pancerz, który przez lata budował.
I wtedy pojawia się Amara. Oboje nie są świadomi tego, że ich drogi splotły się już wcześniej w bardzo dramatycznych okolicznościach…”
Na samym początku muszę Wam napisać, że „Gwiazdy nadziei” to powieść, po której nie spodziewałam się niczego wielkiego, gdyż na rynku wydawniczym pojawia się ostatnio ogrom powieści z gatunku New adult i naprawdę ciężko mnie już czymkolwiek zaskoczyć. Do jej lektury zachęciła mnie piękna okładka i tajemniczy opis, który poruszył coś w mojej czytelniczej duszy. Jednak naprawdę nastawiłam się na romans, jakich wiele. Na szczęście już po przeczytaniu kilkudziesięciu stron odszczekałam wszystko, co sobie pomyślałam na początku, bo ta książka zrobiła na mnie cholernie duże wrażenie. Ta powieść okazała się miodem na romantyczną stronę mojej duszy. I.M. Darkss udało się to, co potrafi naprawdę mała ilości autorów… KUPIŁA MNIE W CAŁOŚCI. Przepadłam w tej historii i stałam się jednym z jej bohaterów, który z boku obserwował wszystko to, co zgotował los dla bohaterów. To nie jest romans, jakich wiele, to piękna, chwytająca za serce i poruszająca do głębi historia o prawdziwej miłości, która jest w stanie pokonać naprawdę wiele. To także książka o przeznaczeniu, które dzięki tej historii nabrało bardzo prawdziwego znaczenia. To powieść pełna tajemnic, sekretów, która zaskakuje, aż do ostatniej strony. Byłam święcie przekonana, że wiem, jaki będzie finał, ale i tutaj autorka mnie zaskoczyła. Czy pozytywnie? Tego już Wam nie zdradzę. Zapewniam Was jednak, że to książka, która dostarczy Wam mnóstwa emocji, a niejedna z Was poczuje się tak, jakby jej serce zostało wręcz podeptane. Na całe szczęście w książce znajdziecie także sporą dawkę humoru i niektóre wydarzenia oraz dialogi wywołają uśmiech na Waszych twarzach.
"Głębia pochłaniającego nas bólu nigdy nie świadczy o ilości zranień, ale o potędze uczuć, jakie żywimy względem raniącej nas osoby".
Jestem pod dużym wrażeniem kreacji głównych bohaterów, gdyż autorka włożyła w nią naprawdę wiele serca i pracy. Jaks to mężczyzna tajemniczy, mroczny i oczywiście seksowny. Na pozór wydaje się facetem jakich wiele, jednak w jego sercu i duszy czai się mrok. Bolesna przeszłość towarzyszy mu na co dzień i przez nią utwierdził się w przekonaniu, że nie zasługuje na miłość i nie potrafi już pokochać. Jednak Amara jest upartą dziewczyną i nie poddaje się łatwo. Bierze wszystko, co może zaoferować jej Jaks, z nadzieją, że przebije się przez mur obojętności chłopaka i że nadejdzie dzień, kiedy i on ją pokocha. Amara też boryka się traumatyczną przeszłością i dąży do spełnienia obietnicy, którą złożyła kilkuletniej dziewczynce. Żadne z nich nie podejrzewa, że ich przeszłość łączy się ze sobą w najbardziej dramatyczny i tragiczny sposób... Polubicie i Jaksa i Amarę, bo to bohaterowie niezwykle prawdziwi oraz wyraziści. Oboje borykają się z okrutną przeszłością… czy przeznaczony jest im spokój i szczęście?
„Kiedyś sądziłam, że można się podnieść po każdym upadku, ale to nieprawda. To, że człowiek znajduje w sobie siłę, by dalej funkcjonować, by wstawać rano z łóżka, uśmiechać się i śmiać, nie oznacza, że się podniósł. Wręcz przeciwnie. Jego funkcjonowanie nie jest życiem. Jest zaledwie brnięciem naprzód ze świadomością, że każdy kolejny krok będzie naznaczony upadkiem i utratą. Wstawanie rano z łóżka nie jest równoznaczne z chęcią rozpoczęcia nowego dnia, a śmiech jest tylko kamuflażem łez. Nie podnosimy się po utracie. Tylko chowamy ją głęboko”.
„Gwiazdy nadziei” to historia, która uwodzi, fascynuje i dostarcza wielu emocji oraz wrażeń. To przepiękna opowieść o miłości oraz sile przeznaczenia. Jestem przekonana, że przez długi czas o niej nie zapomnę.
Gorąco polecam!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i Ska.
Ona będzie chciała to zmienić.
Amara po latach spędzonych w szkołach z internatem wraca do rodzinnego domu. Nie jest to jednak miejsce, w którym czuje się akceptowana. Nigdy nie zaznała rodzinnego ciepła czy wsparcia. Wróciła tylko z jednego powodu. Dla niego. Dla Jaksa. Pokochała go od pierwszego wejrzenia i nigdy nie potrafiła o nim zapomnieć.
Jaks jest mężczyzną z zupełnie innego świata. Zdystansowany i ironiczny właściciel salonu tatuażu, który robi wszystko, by jego relacje z kobietami były krótkie i niezobowiązujące. Nosi w sobie piętno bolesnej przeszłości i wydaje się, że nic i nikt nie jest w stanie się przebić przez pancerz, który przez lata budował.
I wtedy pojawia się Amara. Oboje nie są świadomi tego, że ich drogi splotły się już wcześniej w bardzo dramatycznych okolicznościach…”
Na samym początku muszę Wam napisać, że „Gwiazdy nadziei” to powieść, po której nie spodziewałam się niczego wielkiego, gdyż na rynku wydawniczym pojawia się ostatnio ogrom powieści z gatunku New adult i naprawdę ciężko mnie już czymkolwiek zaskoczyć. Do jej lektury zachęciła mnie piękna okładka i tajemniczy opis, który poruszył coś w mojej czytelniczej duszy. Jednak naprawdę nastawiłam się na romans, jakich wiele. Na szczęście już po przeczytaniu kilkudziesięciu stron odszczekałam wszystko, co sobie pomyślałam na początku, bo ta książka zrobiła na mnie cholernie duże wrażenie. Ta powieść okazała się miodem na romantyczną stronę mojej duszy. I.M. Darkss udało się to, co potrafi naprawdę mała ilości autorów… KUPIŁA MNIE W CAŁOŚCI. Przepadłam w tej historii i stałam się jednym z jej bohaterów, który z boku obserwował wszystko to, co zgotował los dla bohaterów. To nie jest romans, jakich wiele, to piękna, chwytająca za serce i poruszająca do głębi historia o prawdziwej miłości, która jest w stanie pokonać naprawdę wiele. To także książka o przeznaczeniu, które dzięki tej historii nabrało bardzo prawdziwego znaczenia. To powieść pełna tajemnic, sekretów, która zaskakuje, aż do ostatniej strony. Byłam święcie przekonana, że wiem, jaki będzie finał, ale i tutaj autorka mnie zaskoczyła. Czy pozytywnie? Tego już Wam nie zdradzę. Zapewniam Was jednak, że to książka, która dostarczy Wam mnóstwa emocji, a niejedna z Was poczuje się tak, jakby jej serce zostało wręcz podeptane. Na całe szczęście w książce znajdziecie także sporą dawkę humoru i niektóre wydarzenia oraz dialogi wywołają uśmiech na Waszych twarzach.
"Głębia pochłaniającego nas bólu nigdy nie świadczy o ilości zranień, ale o potędze uczuć, jakie żywimy względem raniącej nas osoby".
Jestem pod dużym wrażeniem kreacji głównych bohaterów, gdyż autorka włożyła w nią naprawdę wiele serca i pracy. Jaks to mężczyzna tajemniczy, mroczny i oczywiście seksowny. Na pozór wydaje się facetem jakich wiele, jednak w jego sercu i duszy czai się mrok. Bolesna przeszłość towarzyszy mu na co dzień i przez nią utwierdził się w przekonaniu, że nie zasługuje na miłość i nie potrafi już pokochać. Jednak Amara jest upartą dziewczyną i nie poddaje się łatwo. Bierze wszystko, co może zaoferować jej Jaks, z nadzieją, że przebije się przez mur obojętności chłopaka i że nadejdzie dzień, kiedy i on ją pokocha. Amara też boryka się traumatyczną przeszłością i dąży do spełnienia obietnicy, którą złożyła kilkuletniej dziewczynce. Żadne z nich nie podejrzewa, że ich przeszłość łączy się ze sobą w najbardziej dramatyczny i tragiczny sposób... Polubicie i Jaksa i Amarę, bo to bohaterowie niezwykle prawdziwi oraz wyraziści. Oboje borykają się z okrutną przeszłością… czy przeznaczony jest im spokój i szczęście?
„Kiedyś sądziłam, że można się podnieść po każdym upadku, ale to nieprawda. To, że człowiek znajduje w sobie siłę, by dalej funkcjonować, by wstawać rano z łóżka, uśmiechać się i śmiać, nie oznacza, że się podniósł. Wręcz przeciwnie. Jego funkcjonowanie nie jest życiem. Jest zaledwie brnięciem naprzód ze świadomością, że każdy kolejny krok będzie naznaczony upadkiem i utratą. Wstawanie rano z łóżka nie jest równoznaczne z chęcią rozpoczęcia nowego dnia, a śmiech jest tylko kamuflażem łez. Nie podnosimy się po utracie. Tylko chowamy ją głęboko”.
„Gwiazdy nadziei” to historia, która uwodzi, fascynuje i dostarcza wielu emocji oraz wrażeń. To przepiękna opowieść o miłości oraz sile przeznaczenia. Jestem przekonana, że przez długi czas o niej nie zapomnę.
Gorąco polecam!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i Ska.
Taka książkę to ja bardzo chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuń