Jezioro cieni - Maria Zdybska - Fragment powieści

Prolog
Woda była ciemna, ciężka, skutecznie tłumiła całe światło i dźwięki docierające z zewnątrz.

Przez moment poczuła znajomy stan nieważkości, świat zwolnił, ucichł, uspokoił się. Wokół pulsowały pojedyncze promienie opalizujące wszystkimi kolorami. Przypomniała sobie swoje pierwsze wspomnienia, drugie narodziny w życiu, w jej poprzednim życiu.

Wyrzucić to diabelstwo z powrotem za burtę…

Wyciągnęła przed siebie rękę, przyglądając się jej ze zdziwieniem. Była blada, szklista, jakby niewyraźna, powolna.

To zły omen…

Potrząsnęła głową, spróbowała rozejrzeć się dookoła i poczuła, jak pukle włosów płyną powoli coraz wyżej i wyżej wokół jej twarzy, zasłaniając oczy i oplątując usta.

Zły omen!

Za sobą dostrzegła tylko czarną otchłań, unoszącą się nieśpiesznie w rytmie uśpionego oddechu jakiejś mrocznej i niebezpiecznej istoty.

Przeklęty północny wiatr…

Zły omen…

Czarna woda lepiła się do ciała, gęsta jak smoła. Przenikający do kości chłód zaciskał powoli swoje szczęki na karku. Miała wrażenie, że gdzieś, jakby z głębi otchłani, słyszy wołanie kruka, a potem przenikliwy świst strzały i głuchą ciszę.

Śmierć!

Wysoko nad czarnym sklepieniem morskiej toni ryknął grzmot i zaczęła kotłować się gwałtowna burza. Wiatr uderzał w fale z wściekłością oszalałej bestii, wzniecając głębokie wiry w stężałej ciemnością głębinie. Blada błyskawica rozdarła niebo jak żywe srebro wylane na czarny aksamit.

„Chcesz wiedzieć, jak bardzo jestem poważny?”. Viorel szarpał bezwładną Rosmertę za włosy, czekając, aż Lirr go powstrzyma. „Odważysz się?”.

Zacisnęła powieki, tłumiąc bezsilną rozpacz. Dostrzegła nagle dłoń zaciśniętą na żarzącym się bladoniebieskim światłem kamieniu jej amuletu. Amuletu, którego od dawna już nie miała. Dłoń zdawała się dryfować miękko, jakby w rytmie jakiejś niesłyszalnej muzyki, unosić się, a może opadać – pod wodą wszystko było inne, nieoczywiste, zamglone jak we śnie. Góra stawała się dołem, morska otchłań sklepieniem niebieskim.

Skoncentrowała się, zanurkowała głębiej, chwyciła tę dłoń, zaś po chwili wahania drugą ręką objęła bezwładnego topielca w pasie i skierowała się ku górze. Podróż na powierzchnię trwała całą wieczność. Lodowata woda ściskała boleśnie płuca i napierała na skronie milionem bolesnych ukłuć, raniąc każdy skrawek skóry.

Niebo kłębiło się, wirowało, huczało. Świat zadrżał, zakołysał się, indygo zmieniało się w błyszczący obsydian, srebrne pręgi przeistaczały się w fale ciężkiego ołowiu, oddech wiatru stawał się wściekłym, wilczym wyciem. Otworzyła usta, chcąc coś powiedzieć, krzyknąć, wezwać pomocy, ale głos uwiązł jej w gardle, zachłysnęła się coraz szybciej wibrującym płynnym ołowiem, który bez ostrzeżenia wypełnił wszystko wokół.

Nie mogłaś jej ocalić!

Powieki topielca drgnęły, a Lirr poczuła, jak lodowate dłonie oplatają ją w pasie. Jego twarz była niewyraźna, zatopiona w mroku odcinającym się od połyskującego perłowym światłem wschodu morza nad ich głowami. Nie mogła go rozpoznać. Chciała uciekać, ale ta niepewność nie pozwalała jej odejść. Musiała wiedzieć.

– Elirrianoi… – wyszeptał, próbując ukryć smutek. Ten głos nagle stał się jej ostatnią deską ratunku, jedynym promieniem nadziei wśród szalejącej toni, ale zarazem było w nim coś złowieszczego, ulotna zapowiedź nadchodzącej zagłady, cierpienia i śmierci. Gdzieś w dali, rozbrzmiała kakofonia dźwięków: kruk nawoływał, przerażone kapłanki Zarii błagały o litość, krzyczała Rosmerta.

Znajomy głos wytrącił Lirr z bezsilnego letargu. Starała się wyszarpać, walczyć, płynąć dalej ku powierzchni, ale nie mogła, nie potrafiła. Topielec objął ją mocniej, otoczył silnymi ramionami, zasłaniając światło bijące z góry, odgradzając ją od wszystkiego wokół, zamykając w klatce swego ciała. Poczuła, że opuszczają ją resztki sił i w końcu, prawie wbrew sobie, przywiera twarzą do jego piersi, zimnej, bladej, kamiennej. Zamyka oczy, szykując się na śmierć.

– Elirrianoi… – powtórzył z bólem, z wyrzutem. Nie wiedziała, czy przeprasza ją za przeszłość, czy za to, co miało dopiero nadejść.

3 komentarze:

Drogi Czytelniku, będzie nam bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.

Copyright © 2014 Kobiece Recenzje , Blogger