Misja Wywiad z Marią Zdybską

Zapraszamy na Misję Wywiad z Marią Zdybską. Nagroda za najciekawsze pytanie wędruje do Marianny Pe. Serdecznie gratulujemy i prosimy o kontakt na naszym fp. Na wiadomość czekamy trzy dni.


Marianna Pe  

1. Na jednej, jak i drugiej okładce widnieje kruk. Orientując się co nieco o Wyspie Mgieł wiem, że jest On w książce dość tajemniczą, ale też wierną istotą. I tu pojawia się pierwsze pytanie!
Czy tworząc postać Kruka inspirowałaś się jego symbolika i wierzeniami, czy robiłaś to zupełnie od podstaw i własnego pomysłu?

Kruk w mojej serii pełni kluczową rolę i w pewnym sensie to właśnie on spaja losy najważniejszych bohaterów. Jego znaczenie jest znacznie głębsze niż mogłoby się to wydawać na pierwszy rzut oka. Ten ptak nie jest tylko humorzastym, choć oczywiście też lojalnym towarzyszem Lirr, ale i przewodnikiem duszy oraz posłańcem. Od wyjaśnienia szczegółów muszę się powstrzymać, bo nierozerwalnie wiązałoby się to ze spoilerami fabuły. Muszę powiedzieć, że miałam ogromną frajdę korzystając podczas pisania z bardzo bogatych odniesień różnych mitologii. Co ciekawe większość wielkich systemów mitologicznych w różnych kulturach uznaje kruka za wyjątkową istotę i przypisuje mu, niekiedy zupełnie różne znaczenia. Skorzystałam z tych najciekawszych, starając się też wyciągnąć najważniejszą esencję tego co na temat tych wspaniałych kruków mówią nam najstarsze opowieści. 

2. Tworzenie postaci i miejsc w książce nie jest wcale łatwe. To jakby postawić przed sobą pustą kartkę. Malarz użyłby pędzla, pisarz chwyta długopis (bądź co podejdzie pod rękę) i maluję ten obraz słowami. I tu rodzi się kolejne pytanie:
Na czym się wzorujesz tworząc te światy i bohaterów? Czerpiesz inspiracje ze zdjęć, filmów, piosenek a może z życia codziennego?

Obawiam się, że rzadko chwytam długopis, raczej klawiaturę laptopa, ale oczywiście część notatek spisuję odręcznie. Zapewne spisywałabym więcej istotnych elementów fabuły w ten sposób, gdyby nie mój wyjątkowo paskudny charakter pisma (ci, którzy nieopacznie poprosili mnie o dedykację w książce wiedzą, o czym mówię!). Wracając do pytania – jako pisarz jestem istotą wszystkożerną i niezwykle żarłoczną, bo chłonę wszystkie doświadczenia, emocje, obrazy, zapachy i dźwięki, których doświadczam. Nieustannie przetwarzam to co mnie spotyka na materię twórczej inspiracji i niekiedy te inspiracje są rzeczywiście zaskakujące. Bywa, że rozmawiam z kimś przez chwilę, a potem coś z tej rozmowy, albo coś z charakterystycznych cech tej osoby, jej sposobu zachowania, mówienia, czy czegoś z jej życia, staje się, oczywiście po twórczym przetworzeniu częścią mojej fabuły. Czasami po prostu zapamiętuję jakiś obrazek, a potem staram się go odtworzyć słowami. Oczywiście najfajniejszą inspiracją są dla mnie podróże. To najbogatsze źródło nowych pomysłów i druga, obok pisania moja ogromna pasja.

Ps. Podobieństwo do dziewczyny z okładki jest uderzające, aż mam ochotę zadać pytanie numer trzy. 

Muszę powiedzieć, że ten dopisek mnie wyjątkowo rozbawił. Potraktuję to jako uroczy komplement. 



Monika Brombosz 

1. Co inspiruje Panią do pisania książek?

Wszystko. Nie wiem jak inaczej mogłabym szczerze odpowiedzieć na to pytanie. Gdy zabieram się do nowego projektu (a w chwili, gdy odpowiadam na te pytania jestem właśnie w bardzo początkowej fazie pracy nad zupełnie nowym pomysłem) oczywiście poświęcam dużo czasu na research, zwłaszcza, że jedną z moich ulubionych inspiracji są mitologie, religie i symbole różnych kultur. Jednak najważniejszą inspiracją do pisania jest zawsze konieczność opowiedzenia czyjejś historii. W przypadku serii „Krucze serce” chciałam, a w zasadzie musiałam, bo to jest rodzaj takiego wewnętrznego przymusu, opowiedzieć historię Lirr i Raidena. Historię dwóch poranionych dusz, szukających sensu i dopełnienia w wyjątkowo niesprzyjających okolicznościach. To wspaniałe, gdy dzięki czytelnikom mogę poczuć, że ta historia jest przeżywana również przez innych, że ogrywa się w wyobraźni kolejnych osób. To wyjątkowe uczucie!

2. Kto Panią motywuje do pisania?

Przede wszystkim ja sama i moi czytelnicy. Jeżeli chodzi o mnie, to pisanie daje mi po prostu radość. Nie mogłabym bez tego żyć i odkąd na poważnie wróciłam do pisania i zabrałam się za „Krucze serce”, po prostu nie potrafię przestać. Nie umiałabym żyć nie tworząc, to uzależniające i przez to bardzo niebezpieczne zajęcie. Dzięki moim niesamowitym czytelnikom dostaję natomiast masę pozytywnej energii do dalszego pisania i naprawdę jestem bardziej wdzięczna niż mogę wyrazić za wszystkie czytelnicze przejawy sympatii. Cudownie jest wiedzieć, że moje historie są dla kogoś ważne!



Kinga Grabowska 

1. Co sprawia Pani największą trudność w czasie pisania książki?

Znalezienie czasu na pisanie. Wiem, że to brzmi może odrobinę zarozumiale, bo pewnie powinnam wymienić brak weny, planowanie, tworzenie spójnej fabuły i tak dalej i oczywiście zawsze podczas pisania zdarzają się momenty trudne, ale dla mnie największym wyzwaniem jest właśnie brak czasu. To właściwie sedno moich pisarskich lamentów, bo oczywiście chciałabym pisać więcej i szybciej, ale tworzenie słowem to w gruncie rzeczy powolny i mozolny proces i zwyczajnie trzeba mieć na to odpowiednio dużo czasu. 

2. Jakie książki czyta Pani najchętniej? O jakiej tematyce?

Najczęściej sięgam po fantastykę, co zapewne nie jest zaskoczeniem, oraz po klasykę literatury i książki o charakterze naukowym. Jestem wielką fanką Szekspira i zwykle przeplatam czytanie fantastyki sięganiem po jakieś jego dzieła, w różnych przekładach, a niekiedy nawet w oryginale. Szekspirem nie można się znudzić! Uważam go za niedoścignionego geniusza, który, co ciekawe, też chętnie sięgał po motywy fantastyczne. Poza tym nikt tak jak Szekspir nie potrafi pisać o miłości i nie ma tak sarkastycznego poczucia humoru. 



Patrycja Piasny 

1. Czy to celowy zabieg, że dziewczyna na okładce wygląda tak, jak... sama autorka? ?

To pytanie bardzo mnie rozbawiło i potraktuje je jako uroczy komplement. Chciałabym tak wyglądać, ale prawda jest taka, że Lirr odziedziczyła po mnie jedynie włosy (które, nota bene, w wersji okładkowej są wyjątkowo grzecznie ułożone). Pomyślałam, że za mało mamy literackich bohaterek, które walczą z nieposłuszną, dziką fryzurą, a każda posiadaczka kręconych włosów zgodzi się ze mną, że ujarzmienie ich to prawdziwa walka, z której ciężko wyjść obronną ręką. 



Daria Kowalczyk 

1. Co jest dla Pani ważniejsze - iść czy dojść? Co czuła Pani w chwili pisania kolejnych stron książki i jakie uczucia Pani towarzyszyły, gdy ją Pani skończyła?

Iść. Walczyć. Dążyć. Wierzyć. Podróż jest esencją testu nas samych. To w jaki sposób ją przeżyjemy określa to, kim jesteśmy. Niekiedy nie jest nam dane dojść do upragnionego celu, ale to nie znaczy, że nie warto było wyruszyć w jego kierunku. Pisząc przede wszystkim świetnie się bawiłam, chociaż zabrałam się za tą opowieść w dość trudnym w moim życiu momencie. Początkowo była to chyba forma ucieczki, czy może nawet terapii. Z czasem stało się to świetną zabawą, w końcu uzależnieniem i teraz już nie mogę przestać pisać. Niedawno skończyłam pisać ostatni tom serii Krucze serce i nadal nie mogę wygrzebać się z dołka. Z jednej strony miałam chwile euforycznego zachwytu nad własną wspaniałością, bo napisanie trzech książek to naprawdę ogrom pracy, niezliczone godziny spędzone nad laptopem, ale z drugiej strony poczułam po prostu głęboki smutek. To jak rozstanie się z przyjaciółmi. Nie jestem pewna, czy jestem na to gotowa.

2. Miała Pani problemy w trakcie pisania? Jakąś blokadę bądź chwile zwątpienia, że czytelnicy odrzucą Pani książkę?

Oczywiście, ale w takcie pisania nie skupiam się na takich chwilach, bo to naturalna część procesu tworzenia. Krew, pot i łzy, hektolitry herbaty, kawy, nieprzespane noce, rozterki i wątpliwości. To długie, bolesne doświadczenie, ale wszystkie cudowne rzeczy w życiu nierozerwalnie wiążą się też z bólem. Nadal uczę się tego jak mieć grubą skórę w przypadku krytyki i chyba wychodzi mi to co raz lepiej, ale oczywiście obawa o to, że czytelnikom moje pisanie się nie spodoba zawsze siedzi gdzieś tam z tyłu głowy i stara się ciągnąć mnie w dół. Całe szczęście, że dostaję też całą masę pozytywów, które z kolei dodają mi skrzydeł.



Katarzyna Modlitowska 

1. Czy rodzina/przyjaciele byli czynnymi uczestnikami pisania przez Panią książki, starali się pomagać, doradzali czy raczej "przeszkadzali"?

Jestem pełna podziwu dla mojego męża, który przetrwał (i nadal ze mną wytrzymuje) podczas pisania. Jeżeli to możliwe, to pokochałam go za to jeszcze mocniej, bo wiem, że to nie mogło być łatwe. Co do samego pisania jestem w tym procesie zdecydowanie indywidualistką. Nie zdarza mi się zwierzać czy rozmawiać z kimkolwiek o tworzonej akurat fabule. Proces twórczy jest dla mnie czymś wyjątkowo intymnym i nie potrafię kogokolwiek do niego włączyć. Jeżeli zdarza mi się taka rozmowa w czasie pisania, to zwykle sprowadza się ona do ogólników. Dopiero gotowym tekstem jestem się w stanie z kimś podzielić, a i wtedy jest to bardzo wąskie grono.

2. Dlaczego właśnie fantastyka? 

Ten wybór był dla mnie naturalny, bo wychowałam się na szeroko pojętej fantastyce. Jedne z moich najwcześniejszych wspomnień wiążą się z Gwiezdnymi Wojnami, znam i kocham wszystkie popularne fantastyczne książki i produkcje filmowe, jestem wielką fanką Marvela i Avengers, a poza tym zawsze wybierałam lektury właśnie z tego gatunku, nie unikając też oczywiście science-fiction. Od zawsze moją pasją były też mitologie, wiedza o religiach i kulturach i teraz tą wiedzę z chęcią wplatam do tworzonych przeze mnie historii. Poza tym uważam, że fantastyka jest wyjątkowo wymagającym gatunkiem literatury, a jednocześnie daje pisarzowi ogromne pole do popisu, a ja bardzo lubię wyzwania.



Beata Musiał 

1. Czy pisząc książkę zdarza się Pani zapomnieć o całym świecie? 
No jasne! Czy właśnie nie po to istnieją książki i pisarze?

Nie jestem w stanie zdecydować czy bardziej kocham czytać czy pisać, ale wiem na pewno, że obydwie te pasje dają mi właśnie możliwość zniknięcia i przeniesienia się do zupełnie innego świata. To magia istniejąca naprawdę!

2. Jakie ma Pani sposoby na pozbycie się stresu?

Sport! Ruch i wysiłek fizyczny pomaga mi też w rozwikłaniu pisarskich dylematów. Zauważyłam, że najlepiej myśli mi się właśnie w ruchu. Jestem takim niespokojnym duchem, więc być może muszę po prostu się zmęczyć, żeby uspokoić umysł. W każdym razie sport jest również moją pasją, zwłaszcza windsurfing.



Aleksandra Miczek 

1. Gdyby mogła Pani zekranizować obie części serii "Krucze serce", których aktorów obsadziłaby Pani w głównych rolach? Czym kierowałaby się Pani w tym wyborze?

Pisząc Wyspę i kolejne tomy serii tworzyłam wszystkich bohaterów od zera. Nie inspirowałam się jakimikolwiek żyjącymi aktorami, bo po prostu odebrałoby to mi całą radość z wymyślania swoich postaci. Jedna z czytelniczek zasugerowała jednak, że w roli Raidena idealnie sprawdziłby się Tom Hiddleston i muszę przyznać, że byłaby to zapewne idealna obsada dla tej roli, zwłaszcza po tym jak wcielił się w Lokiego u Marvela. Co do Lirrian myślę, że w produkcji filmowej mogłabym zaangażować Kayę Scodelario, która ma w sobie ten szczególny bunt, mrok i urok, wpisane w niespokojny charakter tej postaci. Niedźwiedź – zdecydowanie pasuje do Madsa Mikkelsena, Cael – do nieżyjącego już Heatha Ledgera, a do roli Kenny idealnie nadawałaby się Tina Turner (tak tak, TA Tina Turner!). Teraz zostaje tylko podpisać kontrakt.



Agnieszka Kasprzyk 

1. Czy opracowujesz historię podczas pisania, wieczorami, może w jakiś inny sposób, albo może miałaś ją już zaplanowaną?

Gdy na poważnie zabieram się za pisanie muszę mieć już w głowie opracowany przynajmniej ogólny przebieg fabuły. To w sumie chyba najtrudniejsza część procesu, kiedy bardzo chcę zacząć pisać, a jednocześnie nie mogę, nie potrafiłabym, nie znając zakończenia. Oczywiście czasami piszę  zupełnie niechronologicznie krótkie fragmenty tekstu, trochę po to, żeby oswoić się z historią, ale bardziej po to, żeby bliżej przyznać się jej bohaterom. Jako ciekawostkę powiem, że scena pierwszego spotkania Lirr i Raidena w swoim zarysie powstała bardzo wcześnie w procesie pisania, mimo, że pojawia się gdzieś w okolicach połowy Wyspy.

2. Czy widzisz siebie na miejscu głównej bohaterki, czy może masz kompletnie inną osobowość?

Nie! Z Lirr co prawda łączy mnie gorąca głowa, przez którą, tak jak ona wpadam niekiedy w kłopoty, ale pod względem charakteru znacznie bliżej mi do Raidena.



Emi Lia 

1. Jakie jest Pani największy cel, marzenie jako autorki książek? 

Przede wszystkim chcę, żeby czytelnicy kochali historie, które im opowiadam!  Poza tym jestem głęboko przekonana, że moja najlepsza książka, to ta, której jeszcze nie napisałam. Z projektu na projekt, z rozdziału na rozdział staram się rozwijać i to pcha mnie do przodu.

2. Czy któryś z bohaterów Pani książki jest szczególnie bliski sercu i dlatego?

Czuję wyjątkową więź ze wszystkimi moimi bohaterami, mam sentyment nawet do antagonistów. Trudno mi jest wybierać ulubieńca, ale jeśli nie mam wyboru to… No oczywiście, że Raiden! Nic na to nie poradzę, ale chyba nie da się go nie uwielbiać. Jest akurat na tyle irytujący, żeby skutecznie  inspirować do myślenia i tak pociągający, że po prostu nie można o nim zapomnieć. Pisanie jego słownej szermierki z Lirr dało mi zdecydowanie najwięcej frajdy podczas pracy nad „Kruczym sercem”.



Emilia Gałązka 

1. Którego z autorów literackich chciałaby Pani spotkać? 

Williama Szekspira! Z jednej strony dobrze, że to niemożliwe, bo obawiam się, że mogłabym się zmienić w jedną z tych rozhisteryzowanych fanek, koczujących pod hotelem swojego idola. Jestem nieodwołalnie i beznadziejnie zakochana w jego twórczości. To miłość na całe życie!

2. Jakie uczucia towarzyszyły Pani w momencie trzymania w rękach swojej pierwszej wydanej książki?

Naprawdę trudno to opisać. I co ciekawe, niedawno odkryłam, że to uczucie wcale nie osłabło przy premierze kolejnej książki. Przy tej okazji postanowiłam nawet nakręcić video dla moich czytelników, które można obejrzeć na moim fanpage’u. No cóż, drżący głos, nerwowa gestykulacja i głupawy uśmiech mówią za siebie – to jest po prostu oszałamiające uczucie! W końcu nie każdego dnia udaje się nam spełnić swoje marzenie!



Agnieszka Ewelina Rowka 

1. Wygrywa Pani 6-tkę w lotto i może spełnić jedno marzenie: swoje albo kogoś obcego, np. jakiegoś chorego dziecka - na co się Pani zdecyduje i dlaczego?

No wiadomo, że wybrałabym chorego dzieciaka. Inaczej nie potrafiłabym się cieszyć z tej wygranej. Nasz świat jest tak nieprzyjaznym miejscem, że dobrze jest chociaż czasami zrobić dla innych coś dobrego. Poza tym jestem w życiu beznadziejnym naiwniakiem.

2. Gdyby świat miał się jutro skończyć to co by było ostatnią rzeczą jaką Pani zrobi?

Zrobiłabym wszystko, żeby spędzić te ostatnie godziny z moimi bliskimi. Nic innego w życiu się nie liczy.



Wioletta Wawrzyniak-Sosnowska 

1. Co Panią natchnęło do napisania właśnie takiej książki? 

Nie potrafię dać jednoznacznej odpowiedzi. To szereg różnych inspiracji, uczuć, zdarzeń. Zawsze chciałam napisać historię o dziewczynie bez przeszłości  i nieodmiennie, od dziecka fascynuje mnie morze. Reszta jest wypadkową moich mitologicznych fascynacji, przeżyć, uczuć i całej reszty, która w zupełnie niewytłumaczalny sposób po prostu pojawia się w głowie. Czasami mam wrażenie, że historie, które opisuję są równie prawdziwe jak świat realny. Pisanie to wyjątkowy fach, niebezpiecznie bliski koncepcji twórczej magii.

2. Czy wydarzenia z książki są przez Panią całkiem wymyślone czy może w jakimś stopniu są to może Pani przeżycia...? 

To jest właśnie piękno tworzenia za pomocą słowa. Powołujesz do życia postacie i światy, które od tej chwili istnieją, tyle tylko, że w nieco innej, powiedzmy; równoległej rzeczywistości. Niektóre z przeżyć, które znalazły swoje odbicie w serii „Krucze serce” nawiązują do moich własnych doświadczeń i lęków, ale tylko w bardzo odległy sposób. Nie jest to w żadnym razie odwzorowanie czegokolwiek co mnie spotkało.

5 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawa rozmowa, którą przeczytałam ogromną przyjemnością. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniale, gdy można tyle dowiedzieć się o autorce...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wielkie dzięki wszystkim uczestnikom zabawy za super ciekawe pytania, a Tobie, Sylwia za organizację akcji i za całe wsparcie! To była sama przyjemność, świetnie się bawiłam!

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku, będzie nam bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.

Copyright © 2014 Kobiece Recenzje , Blogger