Głęboki grób - Mick Finlay

„Londyn 1896. Miasto żyje kolejnym sukcesem Sherlocka Holmesa. Znany detektyw jest ulubieńcem śmietanki towarzyskiej, na jego usługi mogą sobie pozwolić tylko najbogatsi. Jednak zbrodnia kwitnie też w mrocznych zaułkach południowego Londynu, gdzie zabójstwa zleca się równie łatwo, jak uszycie nowej koszuli. To pole działania Williama Arrowooda, który uważa się za najlepszego prywatnego detektywa w mieście, chociaż daleko mu do sławy i bogactwa Holmesa. Kiedy Arrowood dostaje nowe zlecenie, jest pewien, że to będzie jedna z najłatwiejszych spraw w jego karierze. Odnaleźć zaginioną dziewczynę? Nic prostszego. Tyle że śledztwo szybko zamienia się w pogoń za mordercą, a droga do prawdy jest równie bezpieczna, jak spacer nad przepaścią. Wystarczy jeden fałszywy krok, by Arrowood przegrał walkę z wszechobecnym złem.”

„Głęboki grób” to drugi tom serii Arrowood Mystery, w której znajdziemy przygody detektywa Arrowooda oraz jego pomocnika Barnetta. Pierwszej części nie czytałam, ale na całe szczęście w każdym tomie znajduje się odrębna historia. 

Muszę przyznać, że zostałam miło zaskoczona przez autora i z łatwością przeniosłam się na karty powieści, by jako niemy bohater przyglądać się z boku poczynaniom detektywa Arrowooda. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że detektyw Wiliam Arrowood i jego pomocnik Norman Barnett to wierne kopie Sherlocka Holmesa i doktora Watsona. Jednak na całe szczęście tak nie jest, bo panowie różnią się pod wieloma względami. Nie będę zdradzać zbyt dużo na ich temat, gdyż myślę, że warto byście poznali ich osobiście. Nadmienię tylko, że sposoby działania detektywów różnią się od siebie, więc nie znajdziecie powielania znanych już schematów. 

„Głęboki grób” to naprawdę bardzo fajny, ciekawy i co najważniejsze dopracowany kryminał. Fabuła książki jest przemyślana i choć może sprawa, którą zajmuje się detektyw, nie jest zbyt trudna, a czytelnik dość szybko orientuje się kto za wszystkim stoi, to mimo wszystko z przejęciem i zaciekawieniem czyta się kolejne strony. Dużym atutem książki jest humor, który sprawia, że lektura tej powieści jest lekka i czyta się ją z ogromną przyjemnością. Mimo tego, że jest to kryminał, to momentami śmiałam się do łez z poczciwego detektywa. Autor przedstawił go w bardzo ludzki sposób. Arrowood to facet z krwi i kości, niezwykle dumny i nad wyraz pamiętliwy. Mężczyzna lubi zaglądać do kieliszka, pociąga go także laudanum i się tego w ogóle nie wstydzi. Naprawdę uwierzcie mi na słowo, iż mimo tego, że to książka, która w stu procentach ukazuje biedę, smród i ubóstwo XIX wiecznego Londynu, w którym morderstwa były na początku dziennym, to także dostarcza niekontrolowanych wybuchów śmiechu, a wszystko za sprawą świetnego detektywa, jakim jest Wiliam i jego pomagiera i przyjaciela Normana, który zawsze nawet w najgorszych chwilach służy mu pomocną dłonią.

Polecam Wam tę powieść z czystym sumieniem, bo choć może nie jest to książka, która czymś szczególnym Was zaskoczy, to na pewno świetnie spędzicie z nią czas.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu HarperCollins Polska.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku, będzie nam bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.

Copyright © 2014 Kobiece Recenzje , Blogger