Maraton do szczęścia - Marta Radomska
Czasem zdarza mi się trafić, na książkę której muszę dać
troszeczkę więcej czasu,by się do niej przekonać. Niekiedy mam w swoich rękach
egzemplarz trudny, z którym mierze się długi czas, a i tak idzie, jak po
przysłowiowym grudzie, są też takie, przy których urządzam nocne maratony, bo
przecież jeszcze tylko jeden rozdział.
Tak właśnie miałam z „Maratonem do szczęścia” Marty
Radomskiej i jeśli myślicie, że ten maraton w tytule jakoś wpłynął na moją
podświadomość, i to dlatego czytałam ją nocnymi maratonami, to się mylicie.
Jest to po prostu dobra książka, od której nie mogłam się oderwać.
Jest to opowieść o względnie spokojnym życiu Aleksandry,
Poznanianki po trzydziestce. Ma ona wszystko, co mogłoby składać się na
tytułowe szczęście. Partnera, którego poznała zupełnie przypadkiem w trakcie
podróży na krótki urlop, smukłe ciało, które zawdzięcza swojej cudownej pracy-
trenerki fitness oraz przyjaciół, na których w każdej sytuacji może liczyć.
Jest ona niezwykle zorganizowaną i mocno stąpającą po
ziemi osobą, to właśnie dlatego najlepsi przyjaciele Beatka i Darek poprosili ją o pomoc w zorganizowaniu swojego ślubu, wesela i nawet
podróży poślubnej. A że Aleksandra zaskarbiła sobie miłość i szacunek całej
rodziny Nawrockich, to kto inny mógłby pomagać ich pierworodnemu w organizacji
najważniejszego dnia w życiu, jak nie przyjaciółka, którą wszyscy traktują jak
rodzinę.
Tylko, czy owa przybrana córka/siostra wie wszystko o
rodzinie Nawrockich, których traktuje na równi z własną. Przecież każda familia
ma jakiś nikomu nieznany sekret, który czeka, by na nowo skłócić najbliższych.
Gdy owa tajemnica wraz z Łukaszem wróci do kraju, po spokojnym życiu
Aleksandry nie będzie ani śladu. W obliczu wydarzeń, w których sensu nikt na początku
nie widział, zmuszona będzie przeorganizować swoje życie. W zamian dostanie
jednak coś o wiele lepszego.
„Maratonem do szczęścia” jest pierwszą i na pewno nie ostatnią książką
Marty Radomskiej, którą miałam przyjemność czytać. Od samego początku dało się zauważyć, że autorka ma plan, w którym dawkuje nam wszystkie informacje. Każdą postać
poznajemy stopniowo, po to, by tylko nie za wcześnie dowiedzieć się o niej tej
najważniejszej rzeczy.
Fabuła prowadzona z nutą tajemnicy mnie najbardziej
odpowiada. Nie lubię wiedzieć wszystkiego od razu, chce odkrywać kolejne
elementy układanki stopniowo, musieć wysilić szare komórki nawet o 2 w nocy,
gdy zamiast już dawno spać, siedzę i czytam, i tu to dostałam.
Jeśli szukacie książki, która zawładnie Waszą głową i
będziecie o niej myśleć w każdej możliwej chwili, to "Maraton do szczęścia" jest jak najbardziej
dla Was. Dajcie się skusić na czytelniczy maraton z Aleksandrą i jej już nie do
końca poukładanym życiem, na pewno nie będziecie żałować.
Za możliwość przeczytania dziękuje Wydawnictwu Czwarta Strona.
Pierwszy raz słyszę o tej książce, ale na pewno zapamiętam tytuł, aby sięgnąć po niego w odpowiednim czasie.
OdpowiedzUsuńKsiążka już dość długo gości w mojej biblioteczce. Dzięki Tobie przypomniałam sobie o niej. Muszę wreszcie przeczytać.:)
OdpowiedzUsuńTo nie ma się nad czym zastanawiać tylko łapać za książkę :)
UsuńJak poznasz piesa-biesa już się nie oderwiesz.
Czytałam i bardzo mi się podobała ☺
OdpowiedzUsuńKolejna książka do przeczytania muszę od kogoś pożyczyć trochę czasu, na wszystkie zaległości.
OdpowiedzUsuńTypowy problem każdego książkoholika :D tak wiele książek-tak mało czasu :D
UsuńCzekam tylko chwili, gdy do mnie dotrze i biorę się za czytanie;) Wiedziałam, że to dobra książka, ale nie sądziłam, że aż tak;)
OdpowiedzUsuńJak skończysz, daj znać czy Tobie też się tak bardzo spodobała :)
UsuńCudowna książka;) Zaczęłam czytać ją wczoraj późnym wieczorem i dziś dzięki drzemce córki w dzień udało mi się ją skończyć. Wspaniała historia, ogromnie polubiłam bohaterów- szczerzy, prostolinijni z ogromną ilością przygód. Na pewno sięgnę po kolejną książkę pani Marty;)
UsuńPlus Dragon- cudowny pies-bies;) Dodawał smaku i humoru całej książce:) Spacery z piesem i jego ochroniarska natura <3
UsuńJuż kiedyś widziałam tą okładkę. Zobaczymy, czy w nowym roku uda mi się znaleźć na nią czas...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. i zapraszam do mnie :)
Kasia
http://misskatherinesblog.blogspot.com
IG @misskatherinesblog (https://www.instagram.com/misskatherinesblog/)
Dzis wpadłam do ksiegarni i uwaga wyszlam bez książek bo nie wiedzialam co chce. Akurat mialam ja w łapakach ale nie moglam sie zdecydowac
OdpowiedzUsuńPo Świętach koniecznie po nią wróć, bo warto!
UsuńRecenzja świetna!
OdpowiedzUsuńTylko okładka jakoś mnie kusi...
Przeszłam bym obojętnie w sklepie koło niej...
Może to i błąd;)