Psiego najlepszego czyli był sobie pies na święta - Bruce Cameron
Gdy Wydawnictwo Kobiece zaproponowało mi do recenzji najnowszą powieść W. Bruce Camerona „Psiego najlepszego czyli był sobie pies na święta” od razu wiedziałam, że to książka idealna dla mnie. Kupiła mnie okładka ze słodkim szczeniaczkiem, a opis dopełnił resztę. Jestem strasznym zwierzolubem i naprawdę kocham książki, w których zwierzęta są na głównym planie. Czy moja decyzja była słuszna? Zapraszam na recenzję.
Życie Josha wywróciło się do góry nogami, kiedy jego sąsiad podrzucił mu ciężarną suczkę Lucy. Mężczyzna nigdy wcześniej nie miał psa, więc nie był z tego zbytnio zadowolony. Jednak Lucy bardzo szybko udało się podbić serce mężczyzny. Jednak Josh nigdy wcześniej nie opiekował się ciężarnym psem, a tym bardziej małymi szczeniaczkami. Szukając pomocy, trafił do schroniska, w którym pracowała Kerri. Kobieta zaczęła pomagać mu w opiece nad zgrają psów i razem z nim przygotowywała szczeniaki do adopcji. Tylko, czy można było przewidzieć, że Josh pokocha całą gromadkę i Kerri?
„Bruce Cameron od dziecka był miłośnikiem psów. Jego ukochana suczka z dzieciństwa – Cammie – zainspirowała go do napisania książki Był sobie pies, która stała się światowym fenomenem przeniesionym na ekrany kin. Urocze czworonogi są bohaterami jego wielu powieści, które podbijają listy bestsellerów i cieszą się ogromnym zainteresowaniem czytelników.”
„Psiego najlepszego” to powieść idealna właśnie teraz, gdy wielkimi krokami zbliżają się święta Bożego Narodzenia. To książka niezwykle ciepła i niosąca nadzieję. Mnie aż żal było rozstać się ze śnieżnym Evergreen, z bohaterami no i oczywiście z niesamowicie słodkimi psiakami. Autor wie jak pisać, by bawić, ale także jak chwycić za serce, sama nie raz chichotałam pod nosem, by za chwilę wzruszyć się do łez. Jednak to nie tylko książka o kochanych zwierzakach, jakimi są psy, to powieść, która uświadamia nam jak czasami trudno podjąć właściwe decyzje, jak zostawić przeszłość za sobą oraz jak zacząć żyć na nowo u boku tej jednej jedynej ukochanej osoby.
W tej powieści podobało się mi naprawdę wszystko, fabuła, bohaterowie no i oczywiście zakończenie, które było takie, jak sobie wymarzyłam. Bardzo polubiłam Josha, który był mężczyzną bardzo zamkniętym w sobie, roztrzepanym i ogromnie uroczym. To taki mężczyzna, w którym bardzo łatwo można się zakochać. Postać Kerri też obdarzyłam sympatią, bo to kobieta, która twardo stąpała po ziemi i nie raz pomagała Joshowi w podejmowaniu trudnych decyzji. To tacy bohaterowie, którzy byli niczym dwie połówki pomarańczy i naprawdę idealnie się uzupełniali.
To powieść, którą mogę Wam polecić naprawdę z czystym sumieniem. Mnie ta historia porwała w głąb fabuły i czułam się tak, jakbym naprawdę uczestniczyła w życiu Josha, Lucy i jej słodkiej, uroczej gromadki. To idealna książka na święta i jestem przekonana, że zauroczy Was tak jak i mnie.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Kobiecemu.
Życie Josha wywróciło się do góry nogami, kiedy jego sąsiad podrzucił mu ciężarną suczkę Lucy. Mężczyzna nigdy wcześniej nie miał psa, więc nie był z tego zbytnio zadowolony. Jednak Lucy bardzo szybko udało się podbić serce mężczyzny. Jednak Josh nigdy wcześniej nie opiekował się ciężarnym psem, a tym bardziej małymi szczeniaczkami. Szukając pomocy, trafił do schroniska, w którym pracowała Kerri. Kobieta zaczęła pomagać mu w opiece nad zgrają psów i razem z nim przygotowywała szczeniaki do adopcji. Tylko, czy można było przewidzieć, że Josh pokocha całą gromadkę i Kerri?
„Bruce Cameron od dziecka był miłośnikiem psów. Jego ukochana suczka z dzieciństwa – Cammie – zainspirowała go do napisania książki Był sobie pies, która stała się światowym fenomenem przeniesionym na ekrany kin. Urocze czworonogi są bohaterami jego wielu powieści, które podbijają listy bestsellerów i cieszą się ogromnym zainteresowaniem czytelników.”
„Psiego najlepszego” to powieść idealna właśnie teraz, gdy wielkimi krokami zbliżają się święta Bożego Narodzenia. To książka niezwykle ciepła i niosąca nadzieję. Mnie aż żal było rozstać się ze śnieżnym Evergreen, z bohaterami no i oczywiście z niesamowicie słodkimi psiakami. Autor wie jak pisać, by bawić, ale także jak chwycić za serce, sama nie raz chichotałam pod nosem, by za chwilę wzruszyć się do łez. Jednak to nie tylko książka o kochanych zwierzakach, jakimi są psy, to powieść, która uświadamia nam jak czasami trudno podjąć właściwe decyzje, jak zostawić przeszłość za sobą oraz jak zacząć żyć na nowo u boku tej jednej jedynej ukochanej osoby.
W tej powieści podobało się mi naprawdę wszystko, fabuła, bohaterowie no i oczywiście zakończenie, które było takie, jak sobie wymarzyłam. Bardzo polubiłam Josha, który był mężczyzną bardzo zamkniętym w sobie, roztrzepanym i ogromnie uroczym. To taki mężczyzna, w którym bardzo łatwo można się zakochać. Postać Kerri też obdarzyłam sympatią, bo to kobieta, która twardo stąpała po ziemi i nie raz pomagała Joshowi w podejmowaniu trudnych decyzji. To tacy bohaterowie, którzy byli niczym dwie połówki pomarańczy i naprawdę idealnie się uzupełniali.
To powieść, którą mogę Wam polecić naprawdę z czystym sumieniem. Mnie ta historia porwała w głąb fabuły i czułam się tak, jakbym naprawdę uczestniczyła w życiu Josha, Lucy i jej słodkiej, uroczej gromadki. To idealna książka na święta i jestem przekonana, że zauroczy Was tak jak i mnie.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Kobiecemu.
Jest u mnie na liście must have na święta 🎅🎄
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa Twoich wrażeń 😀
UsuńJestem zachęcona do przeczytania tej książki, jeśli nie teraz na pewno ją będę miała odhaczoną.
OdpowiedzUsuńŚliczna🙂
OdpowiedzUsuńWczoraj mialam ja w dloni i odlozylam, jednak wroce po nia. Zaciekawilas mnie choc nie bylam przekonana do niej
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam "Był sobie pies", ale mój syn stwierdził, że koniecznie powinnam, bo to piękna historia. Nieco sceptycznie byłam nastawiona do "Psiego najlepszego", ale po przeczytaniu tej recenzji mój sceptycyzmem stopniał...
OdpowiedzUsuńA mnie jakoś nie ciągnie do tej serii i na chwilę obecną podziękuję ale za recenzje dzięki!
OdpowiedzUsuńŚwięta sprzyjają pięknym historią, a szczeniak jest wręcz uroczy :) Moje dziewczyny namawiają mnie na królika miniaturkę, ale boję się, że ta miniaturka kiedyś wyrośnie za bardzo ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dzisiaj przyniosłam to cudo z biblioteki:)
OdpowiedzUsuńLiczę, że znajdę ją pod choinką;) Uwielbiam piękne opowieści, więc ta będzie idealna na Święta;)
OdpowiedzUsuń