Góry umarłych - Tomasz Hildebrandt
Twórczość Tomasza Hildebrandta nie jest mi obca, gdyż jakiś czas temu przeczytałam jego powieść „Dotyk”, która niesamowicie mnie wciągnęła w głąb fabuły. Więc gdy w propozycjach recenzyjnych znalazłam jego najnowszą książkę, wiedziałam, że muszę ją przeczytać? Czy było to dobry wybór? Zapraszam na recenzję „Gór umarłych”.
„Strach, zmowa zmilczenia, ponure echa mrożących krew w żyłach wydarzeń z przeszłości. W okolicach Cisnej w tajemniczych okolicznościach znika 10-letni chłopiec. Zadanie rozwiązania zagadki spoczywa na barkach nadkomisarza Andrzeja Bondara. Grono podejrzanych szybko się rozszerza: należą do niego także miejscowi notable i ukraińscy przedsiębiorcy, powszechnie kojarzeni z mafią. Okazuje się też, że to już kolejny przypadek zaginięcia dziecka w tej okolicy. Śledztwo zatacza coraz szersze kręgi, a Bondar, chcąc nie chcąc, daje się wciągnąć w bagno podejrzeń, pomówień i niechęci, w której miejscowa społeczność żyła od lat. Intruz z zewnątrz burzy układy i rozbija skorupę milczenia, skupiając na sobie nienawiść „tutejszych”. Do głosu dochodzi także jego własna, pogmatwana przeszłość. Obudzone upiory są żądne krwi, a czasu na rozwiązanie zagadki jest coraz mniej… „
„Góry umarłych” to powieść, która niestety mnie rozczarowała. Spodziewałam się świetnego kryminału, a dostałam tylko jego namiastkę. Wyszło to autorowi dwojako, bo niestety tak świetny temat zawarty w książce nie został całkiem wykorzystany. Przyznam szczerze, że początek książki miałam okropny, za długo wszystko się rozkręcało i niestety było po prostu nudno, za to środek był świetny, wreszcie zaczęło się coś dziać, akcja nabrała tempa i naprawdę czytałam z ogromną przyjemnością. Niestety po przyjemności kolejny raz przyszło rozczarowanie, bo zakończenie okazało się bardzo rozczarowujące. Wątpię, by był to celowy zabieg autora, myślę, że po prostu po drodze poszło coś nie tak.
Nie mogę napisać, że ta powieść jest dobra, bo jest tylko przeciętna. Zabrakło i w niej napięcia, wartkiej akcji, a opisy momentami niemiłosiernie mnie nudziły, były zbyt długie i spowalniały i tak dość wątłą akcję. Uważam, że były one tylko niepotrzebnymi zapychaczami, by zwiększyć objętość książki. Zabrakło mi także dialogów, które według mnie i myślę, że według wielu innych osób są nieodzowną częścią każdej powieści.
Na okładce jest napisane, że… Jeszcze żaden Polski autor nie pisał jak Jo Nesbo i myślę, że przez długi czas się to nie zmieni. Autor może chciał dobrze, ale niestety coś poszło nie tak. Nawet ciekawy środek nie jest w stanie obronić tej powieści. Oczywiście nie zapominajcie, że to moja subiektywna opinia i to, co nie przypadło do gustu mnie, dla Was może być ideałem. Mnie ta powieść pokonała, znużyła i chcę o niej zapomnieć. Nie zarzekam się jednak, że nie sięgnę po inne książki autora, bo "Dotyk" bardzo mi się podobał, więc może „Góry umarłych” to tylko wypadek przy pracy?
Wy jednak swoją opinię musicie wyrobić sobie sami.
Data wydania: 22.11.2017
„Strach, zmowa zmilczenia, ponure echa mrożących krew w żyłach wydarzeń z przeszłości. W okolicach Cisnej w tajemniczych okolicznościach znika 10-letni chłopiec. Zadanie rozwiązania zagadki spoczywa na barkach nadkomisarza Andrzeja Bondara. Grono podejrzanych szybko się rozszerza: należą do niego także miejscowi notable i ukraińscy przedsiębiorcy, powszechnie kojarzeni z mafią. Okazuje się też, że to już kolejny przypadek zaginięcia dziecka w tej okolicy. Śledztwo zatacza coraz szersze kręgi, a Bondar, chcąc nie chcąc, daje się wciągnąć w bagno podejrzeń, pomówień i niechęci, w której miejscowa społeczność żyła od lat. Intruz z zewnątrz burzy układy i rozbija skorupę milczenia, skupiając na sobie nienawiść „tutejszych”. Do głosu dochodzi także jego własna, pogmatwana przeszłość. Obudzone upiory są żądne krwi, a czasu na rozwiązanie zagadki jest coraz mniej… „
„Góry umarłych” to powieść, która niestety mnie rozczarowała. Spodziewałam się świetnego kryminału, a dostałam tylko jego namiastkę. Wyszło to autorowi dwojako, bo niestety tak świetny temat zawarty w książce nie został całkiem wykorzystany. Przyznam szczerze, że początek książki miałam okropny, za długo wszystko się rozkręcało i niestety było po prostu nudno, za to środek był świetny, wreszcie zaczęło się coś dziać, akcja nabrała tempa i naprawdę czytałam z ogromną przyjemnością. Niestety po przyjemności kolejny raz przyszło rozczarowanie, bo zakończenie okazało się bardzo rozczarowujące. Wątpię, by był to celowy zabieg autora, myślę, że po prostu po drodze poszło coś nie tak.
Nie mogę napisać, że ta powieść jest dobra, bo jest tylko przeciętna. Zabrakło i w niej napięcia, wartkiej akcji, a opisy momentami niemiłosiernie mnie nudziły, były zbyt długie i spowalniały i tak dość wątłą akcję. Uważam, że były one tylko niepotrzebnymi zapychaczami, by zwiększyć objętość książki. Zabrakło mi także dialogów, które według mnie i myślę, że według wielu innych osób są nieodzowną częścią każdej powieści.
Na okładce jest napisane, że… Jeszcze żaden Polski autor nie pisał jak Jo Nesbo i myślę, że przez długi czas się to nie zmieni. Autor może chciał dobrze, ale niestety coś poszło nie tak. Nawet ciekawy środek nie jest w stanie obronić tej powieści. Oczywiście nie zapominajcie, że to moja subiektywna opinia i to, co nie przypadło do gustu mnie, dla Was może być ideałem. Mnie ta powieść pokonała, znużyła i chcę o niej zapomnieć. Nie zarzekam się jednak, że nie sięgnę po inne książki autora, bo "Dotyk" bardzo mi się podobał, więc może „Góry umarłych” to tylko wypadek przy pracy?
Wy jednak swoją opinię musicie wyrobić sobie sami.
Data wydania: 22.11.2017
Jeszcze nie mam opinii na temat Tomasza Hildebrandta, i coś czyje że nie prędko nadrobię. Może jego "Dotyk" wpadnie mi w ręce kiedyś ........
OdpowiedzUsuńKryminały rzadko czytam, a jeśli już to muszę wiedzieć, że mnie wciągnie, nie będzie przewidywalny, a zakończenie totalnie zwali z nóg. Szkoda, że nie udało się to autorowi. Chociaż przyznam, że tytuł przyciąga i fascynuje.
OdpowiedzUsuńNie znam autora u raczej go nie poznam jego twórczości.. Czasem zdarza mi czytac kryminały i nie chce zniechecic się do nich
OdpowiedzUsuńOkładka wyglądała bardzo zachęcająco tytuł obiecujacy ale po recenzji mój zapał jakby ostygł. Cóż zdarza się.
OdpowiedzUsuńNie ciągnie mnie do tej książki tym bardziej po Twojej recenzji.
OdpowiedzUsuńA ja nawet nie wiedziałam że taka książka istnieje a co dopiero przeczytać xD
OdpowiedzUsuń