Co wkurzało nas w blogosferze w 2018 roku!


Uwaga! Ten post to nasze osobiste odczucia i opisy sytuacji, których doświadczyłyśmy na własnej skórze. Nie bierz tego do siebie, bo najprawdopodobniej nie dotyczą one Ciebie.

Najprawdopodobniej...

Koniec roku to zawsze czas podsumowań.

Najczęściej skupiamy się na wydarzeniach pozytywnych, fajnych momentach i chwilach wartych zapamiętania, ale tym razem postanowiłyśmy zrobić coś innego, bo suma głupoty, zazdrości, hejtu i żenady w naszej polskie blogosferze przekroczyła w tym roku wszelkie granice. I musimy to z siebie wyrzucić!

Wkurzające nas sytuacje postanowiłyśmy pogrupować na różne kategorie.

No to zaczynamy!

KATEGORIA 1: MASAKRYCZNIE NISKIE ZASIĘGI BLOGÓW I POSTÓW!

Tak, ta plaga dotknęła większość blogerów i wiele osób szczerze się do tego przyznaje, ale wiecie co? Są też tacy, którzy nadal uważają, że ich blog jest super popularny, prestiżowy, i wejść mają tyle, że my to się możemy schować. (TUTAJ POWSTAJE DRUGA KATEGORIA DO KTÓREJ ZARAZ PRZEJDZIEMY)

Ale jest też inna grupa, w sumie można im przyznać rację, że może warto coś zmienić na blogu (chodzi nam oczywiście tylko blogi o książkach) czy stronce na fejsie, by były bardziej atrakcyjne dla czytelników, np. można zacząć pisać felietony o dupie Maryny, opisywać swoje prywatne życie, albo pisać hejterskie posty.

Niestety, doskonale wiemy, że krytyczne recenzje są o wiele bardziej poczytne. Sprawdziłyśmy to na własnej skórze robiąc małego psikusa Marcie Staniszewskiej (TĘ RECENZJĘ ZNAJDZIECIE TUTAJ). Ta recenzja bije na naszym blogu rekordy od dnia publikacji. I to jest przykre. Dlaczego wolimy czytać, że coś się komuś nie podobało? A najlepiej, aby taka recenzja była naszpikowana prześmiewczymi, chamskimi wręcz docinkami w stronę autora i wydawcy. A pod recenzją znajdziemy setki komentarzy opiewających jaka ta recenzja zabawna i trafiona. Dodam, że pod taką, która jest bardzo pozytywna, znajdziemy jeden, dwa komentarze... Albo ani jednego.

KATEGORIA 2: KUPOWANIE LAJKÓW!

Nasz fan page ma ponad 17 tys. lajków. Ile z nich kupiłyśmy? ANI JEDNEGO - możemy to przysiąc na naszą platoniczną miłość do Greya. I to nie jest tak, że te 17 tysiaków zdobyłyśmy w miesiąc, dwa. To nie był nawet rok. W czerwcu 2019 roku miną cztery lata odkąd założyłyśmy fan page, a potem bloga. Włożyłyśmy w to nasze serducha, poświęciłyśmy mnóstwo czasu, pieniędzy również, ale tylko dlatego, że nagrody wysyłamy na nasz koszt. I niemiłosiernie wkurzają nas blogereczki, które zakładają blogi i mają ogromne parcie, by wydawcy wysyłali im książki do recenzji (a każdy wydawca ma jakieś tam swoje wymogi, co do blogów z którymi współpracuje. Najczęściej sprawdzają ilość lajków i obserwatorów na insta). No i taka blogereczka nie może znieść, że musi rozwinąć bloga (niecierpliwe bestie), więc kupuje sobie 5 tys. lajków/obserwatorów z Ugandy, Azerbejdżanu, Honolulu i Pścimia Dolnego gdzieś w Indiach czy Tajlandii, no i ma! Wymarzoną współpracę i fejm, że jest taka zajebista...

KATEGORIA 3: KRADZIEŻ POMYSŁÓW!

Czy tu trzeba coś więcej dodawać? Komuś spodobał się jakiś tekst, albo recenzja. Nagle zapragnął zmian (pewnie zachęcony tym, że będzie miał więcej wejść na bloga), to po co się wysilać i coś nowego wymyślić, jak można podpierdzielić komuś pomysł, tu pozmieniać, tam coś dodać od siebie i udam, że to moje. A potem będę się wypierał, że to przypadek. Albo zignoruję oskarżenia, usunę post i dalej będę udawał super wzorowego blogera. O borze szumiący, widzisz i nie grzmisz!

KATEGORIA 4: WSZYSCY PISZĄ KSIĄŻKI!

Piszący blogerzy to plaga 2018 roku. I nie, nie chodzi nam o osoby, które naprawdę od dawna marzyły o wydaniu książki, a o autoreczki, które są jednocześnie blogereczkami (najczęściej świeżakami), i zaczynają publikować te swoje wypociny, zakładają grupy fanowskie (!), drukują sobie na własny koszt kilka egzemplarzy dla swoich "fanów". Te "dzieła" najczęściej nie zaznały profesjonalnej redakcji ani korekty, zdjęcia z okładki nie są kupione, a ściągnięte z darmowych stocków... I wiecie, nie chodzi o to, że nam to przeszkadza, bo jak ktoś pisze i chce wydać książkę to okej, ale wkurza nas to, że te autoreczki z miejsca uważają się za gwiazdy. Nie można im napisać nic szczerego, wytknąć błędu, a o napisaniu wprost, że ta "książka" jest zła nie ma mowy, bo z miejsca zostajesz zaatakowany, że: "a moim koleżankom się podobało, a ty się zamknij!", a potem zablokowany i obgadywany po kątach w kółeczkach wzajemnych adoracji. No ludzie!

KATEGORIA 5: BLOGERÓW, JAK MRÓWKÓW!

Ta kategoria wiąże się z tą o piszących blogerach. Teraz każdy może sobie założyć bloga i pisać na nim o czym chce. I okej, w końcu mamy wolność słowa, ale niech te teksty mają jakąś wartość. Niech recenzja, to nie będzie skopiowany z okładki opis, dwa zdania, że książka jest super cudowna, rollercoaster emocji, polecam. I na litość boską, niech to będzie chociaż poprawnie napisane! Wydawałoby się, że osoby czytające książki są inteligentne, mają bogate słownictwo i znajdą podstawowe zasady pisowni. No, nie znają... A te błędy w oczy kolą. I tutaj znowu się powtarza: zwrócisz uwagę - jesteś zły, niedobry, jak śmiesz komuś wytykać, że coś jest źle napisane, nie zwrócisz uwagi - nic się nie zmieni. Co jest gorsze? Naszym zdaniem to brak szacunku dla czytelników.

KATEGORIA 6: WAZELINA TO PODSTAWA!

Lubisz danego autora? Czytasz jego książki? Świetnie! My też mamy wiele autorów, których darzymy sympatią nie tylko dlatego, że fajnie piszą, ale są też wartościowymi ludźmi, ale... Nie wchodzimy nikomu w tyłek. A wazaliniarstwo to teraz bardzo popularne zjawisko. Nie tylko wśród blogerów, ale i czytelników. Znamy kilka takich przypadków, że jedna osoba namiętnie komentuje na fan pagach kilku/kilkunastu autorów, i to byłoby w porządku, bo super, gdy fani się aktywnie udzielają, gdyby nie fakt, że wszyscy są dla tego kogoś najlepsi, najcudowniejsi, najwspanialej piszą, a tak naprawdę ściągają książki z internetu (nielegalnie), czyli okradają autora, którego przecież tak uwielbiają.

I to by było na tyle. Mogłybyśmy rozwodzić się jeszcze na wiele innych tematów, ale chciałyśmy wybrać te najbardziej wkurzające i irytujące nas rzeczy. Napiszcie nam czy się z nimi zgadzacie? A może Was wkurza coś jeszcze innego? Dajcie znać! :) 

18 komentarzy:

  1. Fajny post, myślę że wiele więcej was denerwuje i mnie również. Bloguję od ponad 2 lat i od tamtej pory zauważyłam mnóstwo osób, które tak obrosły w piórka, że głowa mała. Jedyne co nam zostało to mieć nadzieję, iż przyszły rok będzie o wiele lepszy. Miłego wieczoru dziewczyny ☺️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że nadal są fajne blogi, na które zagląda się z przyjemnością 😊

      Usuń
  2. Czasem trzeba wszystko z siebie wyrzucić.. nie wolno tłumić emocji 😜

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie irytuje zachęcanie do dyskusji na temat danej książki i oburzanie się, gdy ma się inne zdanie niż właściciel fp, który ową dyskusję rozpoczął. Merytoryczne uzasadnienie sprowadzało się do "bo mi się podobało i kropka" bez wczytania się w komentarze, a później "szczucie" swymi sympatykami nie tylko mnie, ale także inną osobę (z 30 dyskutujących), która miała zdanie podobne do mojego.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja jestem szurnięta i dobrze mi z tym ;) Zasięgi spadają, komentarzy przy postach "prywatnych mam trzy czy nawet cztery razy więcej niż przy książkowych, ale nie przeszkadza mi to, bo ja naprawdę lubię gadać z moimi stałymi obserwującymi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba nie znam blogow z Waszych kategorii wiec trudno mi się wypowiadać;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow, trochę się w tym roku nazbierało, ale to z kupowaniem lajków przez blogerów to już naprawdę bardzo wielka przesada. Cóż z obserwujących, skoro odzew żaden. Poza tym ja bym dodała tą całą niepotrzebną g***oburzę na YouTube, czyli bookTuberzy, którzy mają cały czas jakieś zatargi z innymi i nieustannie się żalą na kanałach, właśnie przez to BookTube straciło dla mnie bardzo wiele. Zasięgi rzeczywiście spadają, a najśmieszniejsze jest to, że tak naprawdę ciężko dojść dlaczego. Portale społecznościowe bardzo się rozwinęły i bookstagramy stały się bardzo popularne. Ja mimo wszystko nadal wierzę w moc blogów, bo portale społecznościowe mogą szybko upaść. I chociaż nie wróżę tego Facebook'owi, to już z Instagramem może być już inaczej. Wszyscy przecież doskonale znamy historię Naszej Klasy. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że następny rok będzie lepszy :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę jeszcze dodać jedną rzecz. Paczki. Trzeba je koniecznie pokazać na story. Paczki od wydawcy muszą być (nie zapominając o oznaczeniu wydawcy).

    OdpowiedzUsuń
  9. Sama prawda, niestety. Pamiętam Waszą recenzję mojej Miłości szeptem mówionej, i jakież było moje zdziwienie, gdy po pewnym czasie czytałam recenzję Sylwii na innym blogu. Niemal słowo w słowo skopiowaną. Z zasięgiem jest tak, że jak wrzucasz post na fp - nieważne czy jesteś autorem czy blogerem- odzew jest znikomy, ale jak przeprowadzasz konkurs z książką w tle to ( przepraszam za wyrażenie, bo nie chcę nikogo urazić) ludzie wnet się o nią biją. Wniosek jeden : komentują jeśli mogą coś dla siebie ugrać. I w tej chwili z serca dziękuję tym, którzy są że mną z powodu sympatii do MSM a nie z racji konkursów.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja za to bardzo to zauważyłam w społeczności instagrama, że jest dużo osób które mylą pojęcie konstruktywnej krytyki z hejtem i potem rozkręcają mega wielką drame bo ktoś je uraził. Tak mnie to niesamowicie wpienia...

    OdpowiedzUsuń
  11. Super tekst, zabrakło mi tylko jakiś konkretnych przykładów. O kupowaniu lajków przez blogerów pierwsze słyszę, ale jeśli ktoś to robi, to faktycznie nie jest to fajne. O małych zasięgach blogów pisze się już coraz częściej, myślę, że jest to wina tego, że mamy coraz mniej czasu i wolimy np. Instagrama. Tam mamy jakieś fajne zdjęcie i króciutką opinię, którą możemy przeczytać w minutę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Cieszę się, że napisałyście ten post. Dodam, że kradzież, oszustwa, pójście na łatwiznę dotyczy chyba każdej dziedziny życia. Ktoś chce się dorobić nie wkładając w to wysiłku, pracy. Smutne, ale prawdziwe.

    OdpowiedzUsuń
  13. Noi super - my siedowiedzieliśmy aWam lzej na duszy ;)
    ale to niestey cała szczera prawda...

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. Bloga prywatnego prowadzę ponad dziesięć lat, książkowego niecały rok. Obserwatorów mam malutko, ale to też nie taki typowy książkowy, co to konkursy i nowości. Nie zawsze czytam coś aktualnego, czasem odkurzam swoją binbibliotec i piszę o swoich wrażeniach. Od czasu do czasu się zdarzy dostać książkę od kogoś, wydawcy czy portalu, wtedy piszę o niej w pierwszej kolejności. Ale bez nich też bym pisała, choćby dla siebie.
    To taki przydługi wstęp. Wkurza mnie like tylko dla konkursu, wzajemne hejtowanie przy wygranych, w ogóle obrzucanie się błotem, bo ktoś lubi coś innego. I żebrania o wejście na bloga też nie znoszę.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  17. Popieram ten długi post całym sercem swoim. Jestem na Fb od niecałego roku, bo chciałam więcej dowiedzieć się o polskich autorkach. Przez ten czas zaobserwowałam wiele tych spraw, które są poruszane tutaj. I mnie wkurzają podobne sprawy. Pełno różnych blogów /nieciekawych/, byle tylko były. Różne grupy tworzone właśnie dla kogo, czy przez kogo /nieznane nazwiska, książki debiutantek - potem zachwyty nad nimi - trochę się dziwię/. Wiem już, co omijać, gdzie warto zaglądać. Nieraz startuję do jakiegoś konkursu /wyłącznie, gdy interesuje mnie dana książka, a nie jak wiele osób, które są wszędzie.../. Zdarza mi się sporadycznie coś wygrać, choć zauważam na niektórych stronach, że nazwiska określone powtarzają się często w tych wygranych. Co śmieszne, z reguły one nawet nie udzielają się przy innych postach danej strony. Piszę recenzje tylko na Lubimy czytać.pl, jednak, gdy dana książka ma już mnóstwo recenzji, nie piszę. Mam swoje ulubione strony blogów, które podobają mi się i są wartościowe. Tam z radością zagladam /w miarę wolnego czasu/. Nie znoszę ordynarnej i ostrej krytyki, bo jeśli komuś nie podoba się dana autorka, powinien pominąć to w milczeniu. Nikt nie zmusza do czytania jej książek. Jeśli jakiś blog, czy strona nie odpowiada mi,bo... po prostu przestaję tam zaglądać. I jeszcze trochę spraw nie przypada mi do gustu, jednak nie ma co nad tym się roztkliwiać...Jeszcze raz - całkowicie zgadzam się /szczególnie - kategoria 1,4,5,6. A Literatura kobieca- co czytać /i jej grupa/ -jest bez zarzutu /bez wazeliny/.

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku, będzie nam bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.

Copyright © 2014 Kobiece Recenzje , Blogger