Misja Wywiad z Katarzyna Archimowicz
Serdecznie zapraszamy na Misję Wywiad z Katarzyną Archimowicz. Najciekawsze według autorki pytanie zadał Artur Iwanowski.
Artura prosimy o kontakt na maila stawska19@gmail.com. Na wiadomość czekamy trzy dni, później nagroda przepada. W treści wiadomości prosimy wpisać dane do wysyłki oraz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.
Emi Lia
1. Czy wykreowana przez Panią bohaterka w książce "Dwie twarze Ioany" jest postacią całkowicie fikcyjną czy może zaczerpnęła Pani inspiracji z osoby, którą Pani poznała osobiście?
Ioana jest postacią fikcyjną, ale już sposób, w jaki jest postrzegana przez Polaków i Rumunów jest całkiem rzeczywisty: mam nadzieję, że stereotypy opisałam w powieści dość trafnie.
2. Jak mobilizuje się Pani do pisania, żeby pisać regularnie? Ma Pani na to jakiś swój sprawdzony sposób?
Ja wcale nie piszę regularnie, a tylko wtedy, gdy czuję, że mam coś do opowiedzenia. Nie zmuszam się do pisania, bo to nie ma sensu, nie chcę pisać bzdur, wszystko układam w głowie i dopiero, gdy mam już porządek – przenoszę myśli na papier. Nic na siłę ;)
Henryka Bieranowska
Tak pięknie pisze Pani o emocjach, uczuciach, losach ludzkich, a ukończyła Pani... matematykę :) To królowa nauk, która jest ściśle opisana wzorami, twierdzeniami i schematami. Ile matematyki jest w prawdziwym życiu, ile zdarzeń da się przewidzieć i zaplanować na paraboli życia?
Bardzo dziękuję za te słowa o emocjach. Wiele osób zwraca na nie uwagę w moich książkach i jest to dla mnie prawdziwy komplement. A wracając do pytania: ile zdarzeń w życiu da się przewidzieć i zaplanować? Myślę, że nie urodził się jeszcze mądry, który potrafi rozwiązać tę zagadkę. Życie jest nieprzewidywalne i wszystko może się zdarzyć. Mogą się nam pięknie realizować wszystkie nasze plany, ale mogą także zupełnie poza naszą kontrolą snuć się nasze losy.
Agnieszka Ewelina Rowka
Czym się Pani kierowała pisząc w tym gatunku literackim a nie innym?
Kilka razy trafiłam na powieści obyczajowe, które mnie rozczarowały swą treścią i pod wpływem chwili wpadła mi szalona myśl do głowy, że ja też mogę coś napisać. Coś, czego czytanie sprawi mi przyjemność, nie będzie mnie irytować truizmami. Tych po prostu nie znoszę. I tak powstała „Miłość w Burzanach”. Kolejne książki też piszę z myślą o tym, że ich czytanie ma uprzyjemnić czytelnikowi chwilę relaksu.
Kto jest pierwszym czytelnikiem Pani wstępnie napisanej książki: mąż, przyjaciółka, ktoś z wydawnictwa,...- dlaczego własnie ta osoba?
Pierwszymi czytelnikami moich książek są zawsze pracownicy wydawnictwa, bo zależy mi na szczerej i rzetelnej opinii. Uważam, że to jest zdrowe i odpowiednie podejście do sprawy. Moi bliscy zapewne pochwaliliby każdą moją pracę, a ja zawsze już bym się zastanawiała, czy zrobili to szczerze, czy tylko dlatego, by nie sprawić mi przykrości. Dlatego nawet nie próbuję stawiać ich w niekomfortowej sytuacji i czytają moje książki dopiero po wydaniu.
Kinga Salamon
1. Co skrywa Pani druga twarz, jeśli takową Pani posiada? 😊
Nigdy się nie zastanawiałam nad tym, czy mam drugą twarz. Zapewne, jak każdy, mam swoje dziwactwa, przyzwyczajenia, ale nie określiłabym ich drugą twarzą.
2. Czy śnią się Pani kiedykolwiek stworzeni przez Panią książkowi bohaterowie?
Nie, nie śnią mi się moi bohaterowie. Może dlatego, że jestem bardzo pragmatyczna, bez trudu oddzielam rzeczywistość od fikcji i te światy po prostu mi się nie mieszają.
Agnieszka Piszczatowska
Czy każdy zasługuje na drugą szansę? Czy naprawdę niektórym udaje się tak w życiu grać,że potrafią ukrywać drugą twarz,czy zwyczajnie po prostu zakłada chwilowo taką,,maskę,,by obronić się przed czymś,kimś lub ukryć ,bo jest słaby lub ,,coś,,boli i życie ,otoczenie jakby wpływa na to ,bo tak lepiej,bezpieczniej,wygodniej?
Na każde z tych pytań odpowiedź brzmi: tak. Oczywiście to moje zdanie, ale mam wrażenie, że większość społeczeństwa podziela je. Owszem, ludzie zasługują na drugą szansę, ale – w mojej opinii – na trzecią już nie. Każdy rodzaj maski jest formą obrony i ucieczki. A przed czym, to już u każdego człowieka może być coś zupełnie innego. Jeden będzie uciekał przed światem, drugi przed odpowiedzialnością, a jeszcze inny przed sobą samym. W każdym z nas siedzą inne strachy i każdy inaczej sobie z nimi radzi.
Jolanta Ostaszewska
1. Jaka literatura Panią ukształtowała, miała wpływ na to kim Pani jest dzisiaj?
Nie mam pojęcia, czy literatura mnie ukształtowała. Powiedziałabym raczej, że to życie kształtuje, nie literatura. Nie chcę być źle zrozumiana, że umniejszam rolę literatury. Ona jest dla mnie bardzo ważna, czerpię z niej wiedzę, przyjemność, świadomość, w pewnym sensie poszerzam swoje horyzonty.
2. Jednym z moich ulubionych przedmiotów była matematyka, tak uogólniając: podstawienie danych do odpowiedniego wzoru i rozwiązanie gotowe. Czasami brakuje mi uniwersalnego wzoru na życie, które jest jedną wielką niewiadomą. Czy Pani ma jakiś niezawodny wzór na rozwiązywanie codziennych problemów?
Nie ma jednego algorytmu na problemy. Nie ma recepty na życie. Grunt to mieć w życiu mnóstwo szczęścia, życiową mądrość i przysłowiowy łeb na karku. Taka mieszanka pozwala mieć nadzieję, że życie nam się uda. Ale to tylko nadzieja, żadna gwarancja.
Benia Beata Badera
Mnie ciekawi, czy będzie kontynuacja powieści ,,Nadwiślańskie serca"?To piękna historia, która skradła moje serce❤
Lubię otwarte zakończenia. W „Nadwiślańskich sercach” takie właśnie jest, co pozwala dość łatwo pociągnąć wątek i dopisać dalsze losy Marty i Janusza. Póki co jednak nie myślę o tym, bo nie mogę oprzeć się wrażeniu, że wszelkie kontynuacje są słabsze od pierwszych części. Często autor wszystkie pomysły wrzuca w tom pierwszy, a drugi tworzy już niejako na siłę, jest wyeksploatowany. Chciałabym uniknąć takiej sytuacji. Nie zarzekam się, ale w tej chwili cos zupełnie innego chodzi mi już po głowie.
Co czytała mała Kasia, a co dorastająca Katarzyna?
Mała Kasia to zapewne czytała lektury dla klas I-III, sama nie wiem, bo po prostu nie pamiętam. Zapewne czytałam to, co kazali w szkole i w domu. Gdy już świadomie zaczynałam wybierać sobie lektury, pasjami zaczytywałam się Jeżycjadą, ale poprzestałam gdzieś na dziesiątym tomie. W pewnym momencie zwyczajnie z tego wyrosłam. A teraz to przepadam za Dołęgą-Mostowiczem, Myśliwskim, Redlińskim, Marquezem, Urbankiem, Cherezińską, Dumasem, Stachniak.
Skąd inspiracje do ostatniej książki?
Moje inspiracje są zawsze dwojakie: samo życie albo wyobraźnia. I to wcale nie jest ani odkrywcze, ani oryginalne. Chyba większość autorów ma takie właśnie inspiracje.
Dorota Falęcka
Czy rozpoczynając pisać książkę ma Pani już gotowy plan w głowie, czy też daje się ponieść emocjom i tworzy Pani instynktownie, bez z góry założonego konspektu?
Zanim pojawi się pierwszy akapit, jest coś na kształt konspektu. To na nim opieram fabułę, ale w trakcie pisania dużo jeszcze zmieniam i dokładam.
Czy istnieje jakiś powód, dla którego byłaby Pani gotowa opuścić swój ukochany kraj?
No, nie przesadzajmy z tym ukochaniem. Mam takie poczucie, że trudno jest kochać ten nasz kraj, taki mało przyjazny dla ludzi. Chyba że pomimo wszystko… Na szczęście to moje subiektywne odczucia, mam nadzieję, że Państwo nieco łaskawszym okiem spoglądacie na ten kraj. Ale wracając do sedna: oczywiście, jeśli zaszłaby potrzeba i korzystnie splotły się okoliczności, bez wahania opuściłabym Polskę. I nie chodzi tu o żaden patriotyzm czy raczej jego brak. Dziś świat jest naprawdę mały, wszystko mamy w zasięgu ręki, dlaczego więc nie korzystać z tego? Dlaczego nie szukać dobrego życia poza tym krajem? Granice są dziś tylko na mapach, nasze umysły i możliwości są niemal nieograniczone, przemieszczajmy się więc gdzie tylko chcemy i możemy. A jak zajdzie potrzeba, to wracajmy do siebie. Mamy przecież takie możliwości.
Wioleta Witt
Gdybyś musiała się Pani przenieść do innego kraju niż zawsze żyła, gdzie byś się Pani przeprowadziła i dlaczego?
Bez wahania odpowiadam, że byłyby to kraje na wschód od Polski. Ukraina, Rosja aż po Syberię albo może Bałkany. Nowoczesność zachodu mnie nie interesuje. Lubię naturę i szczerych, gościnnych ludzi, a takich jest wielu właśnie na wschodzie.
Iza Niśkiewicz
1. Jakie książki czytała mała Kasia Archimowicz? Czytam moim dzieciom codziennie i szukam nowych inspiracji 😉
Niestety, chyba Pani nie pomogę. Jak wyżej pisałam, bardzo lubiłam Małgorzatę Musierowicz, ale co dzieci chętnie czytają dziś, to przyznaję, nie wiem.
2. Rumunia staje się coraz częściej miejscem wakacyjnym moich znajomych. Jakie miejsce, Pani zdaniem, warto również zwiedzić?
Powtórzę się, ale dla mnie najciekawsza jest Rosja i Ukraina. I w ogóle kraje byłego Związku Radzieckiego. Pewnie jestem w tych upodobaniach w mniejszości.
Piotr Iwanowski
Bez czego nie jest Pani w stanie żyć (oczywiście oprócz czytania i pisania)?
Bardzo filozoficzne pytanie Pan zadał, a ja jestem matematyk ;) U mnie wszystko jest zerojedynkowe, czarne albo białe, tak lub nie. Dlatego zupełnie nie wiem, co odpowiedzieć… Najprostsza odpowiedź to: bez powietrza. Ale wiem, że nie o to Pan pyta. Zatem może odpowiedziałabym: bez zapachu świeżo koszonej trawy. Ale czuję, że popadam w jakąś romantyczność, w której zupełnie się nie odnajduję. Uznajmy więc, że poległam na tym pytaniu ;)
Jakie cechy musi mieć mężczyzna, by miał szansę Panią zachwycić?
Wcale nie wiem, czy mam ochotę opowiedzieć, co mnie zachwyca w mężczyznach… A jeśli powiem, że mój ulubiony typ bohatera literackiego to Bohun i Rhett Butler, czy daje to Panu pewien obraz? Widzi Pan w nich mężczyzn silnych, zdecydowanych, zaradnych, inteligentnych i łobuzów zarazem?
Beata Musiał
Czy uważa Pani, że ciekawe miejsce w którym toczy się akcja powieści to połowa sukcesu i czy wybrała już Pani miasto lub teren do opisania w kolejnej powieści? Czy woli Pani nieszczęśliwe zakończenia wyciskające łzy czy happy endy?
Miejsce akcji jest ważne, może nie najważniejsze, ale na pewno istotne. Zastanawiam się właśnie nad kolejna książką i być może tym razem umieszczę akcję w moim Chełmie. Muszę to jeszcze przemyśleć, decyzji na razie nie podjęłam. Co do zakończeń, to „żyli długo i szczęśliwi” jakoś do mnie nie przemawia. Wielka tragedia na końcu też niekoniecznie być musi. Stąd być może moje zamiłowanie do zakończeń otwartych – niech sobie każdy dosnuje opowieść tak, jak mu najwygodniej.
Edyta Zając
Zabawna historia która przydarzyła się Pani w związku z byciem pisarką?
Zabawna historia? Nie przypominam sobie. Owszem, zdarza się wiele miłych chwil, czytelnicy dają mi sporo sygnałów, że moje książki się im podobają, ale historia, która by mnie rozbawiła, to się chyba nie zdarzyła. Czekam więc na taką ;)
Gdyby Pani mogła zamienić się na 1 dzień w jakąś roślinę, to co by to było?
Roślina? Oj, to trudne jest. Jak się jest realistą do szpiku kości, to takie myśli nie przychodzą nawet do głowy. Może nie chciałabym być żadną rośliną, ale są takie, które ze względu na swój aromat sprawiają mi radość. To wszelkie zioła. I geranium. Uwielbiam geranium, a może pomyliłam nazwy? W każdym razie mam na myśli popularną anginkę.
Dziękuję za wywiad.
OdpowiedzUsuńTutaj u nas w USA też są gościnni ludzie i dzikie tereny. Ciągle moje zaproszenie jest aktualne.
OdpowiedzUsuńTwój kuzyn Sławek