Grzech - Max Czornyj
Jak wiecie, uwielbiam debiuty, więc z ogromną przyjemnością zabrałam się za lekturę „Grzechu” Maxa Czornyja. Nie spodziewałam się po tej książce zbyt wiele, bo kryminał, czy thriller to gatunek, który naprawdę sprawia początkującym autorom wiele kłopotu. Takie powieści muszą wciągać już od pierwszej strony i muszą mieć to „COŚ”, co sprawia, że fabuła książki jest ważniejsza niż obiad, czy spanie. Czy Max Czornyj sprawił, że zapomniałam o bożym świecie? O tym przekonacie się, czytając moją recenzję.
„W Lublinie dochodzi do serii zaginięć. Ktoś porywa kobiety, a ich rodziny otrzymują tajemnicze listy. Do sprawy zostaje przydzielony wybuchowy komisarz Eryk Deryło.
Gdy znalezione zostają pierwsze zwłoki, na miasto pada strach, a presja wywierana na lubelską policję rośnie.
Tropy mnożą się i plączą. Krąg podejrzanych się poszerza.
Strach przeradza się w panikę. Ciało kobiety zostało okrutnie zbezczeszczone, z rozmysłem upozowane i porzucone na jednym z lubelskich cmentarzy. Morderca przez cały czas znajduje się o krok przed ścigającą go policją.
Do sprawy włącza się Miłosz Tracz, profiler mający za zadanie przygotować portret psychologiczny sprawcy.
Czy okoliczności, w jakich porzucane są ciała, mają znaczenie? A może wyraźne, bluźniercze nawiązania do symboliki religijnej stanowią jedynie próbę zmylenia pościgu?
Jedno jest pewne, zapłatą za grzech jest śmierć.”
Max Czornyj urodził się w 1989 roku. Studiował prawo w Polsce, ale także i we Włoszech. Lubi stare wino, spleśniałe wino i samochody bez dachu. „Grzech” to jego debiutancka powieść, którą mam nadzieję, zwojuje polski rynek wydawniczy.
„Albowiem zapłatą za grzechy jest śmierć”
Rz 6,23
W ostatnim czasie przeczytałam kilka dobrych kryminałów, ale zdecydowanie nie tak dobrych, jak „Grzech” Maxa Czornyja. Autor zaskoczył mnie pomysłem, fabułą, a nawet bohaterami. I może ktoś powie, że takie coś już było, że takich książek jest sporo na na naszym rynku wydawniczym i wiecie co? Ja się z tym zgodzę, ale sztuką jest napisać coś, co wydaje się nam znajome i nas zainteresować, a tym bardziej zaintrygować, a Maxowi się to udało w stu, a może i dwustu procentach. Książka trzyma w napięciu od początku do samego końca, akcja jest dynamiczna, cały czas coś się dzieje i nie ma mowy o żadnej nudzie. Ja czytając tę książkę, przepadłam w świecie sadystycznego mordercy, świecie policji, która każdego dnia walczyła z czasem i w świecie nadziei, że zaginione kobiety odnajdą się całe i zdrowe.
„Grzech” zdecydowanie nie jest powieścią dla osób wrażliwych i delikatnych. Bo choć Max Czornyj nie wdaje się zbytnio w szczegóły przy opisach zbrodni, to każdemu słowu nadaje taki wydźwięk, że wyobraźnia czytelnika działa na najwyższych obrotach i to, co nie zostało napisane, bardzo łatwo nam sobie dopowiedzieć i wyobrazić. Uwierzcie mi na słowo, że te wyobrażenia w ogóle nie należą do przyjemnych, ale czego można się spodziewać po chorym i sadystycznym mordercy.
Rozdziały są krótkie i napisane z perspektywy kilku bohaterów, dzięki temu możemy poznać myśli policji, mordercy, osób porwanych, a także męża jednej z zaginionych. Jest to świetnym zabiegiem, bo pozwala nam poznać tych bohaterów dogłębnie i wraz z nimi przeżywać ich dramaty i chore pomysły psychopaty. Autor cały czas nas zwodzi, niepokoi i zaskakuje prawie na każdej stronie. To właśnie takie książki są czytelniczą ucztą dla każdego książkomaniaka.
Bardzo polubiłam postać komisarza Deryło, bo wydał mi się on niezwykle autentyczną postacią. To taki policjant z jajami, który dla pracy i rozwiązania sprawy był skory poświęcić wiele. Zagadką okazała się dla mnie postać Miłosza Tracza, policyjnego profilera, który miał za zadanie przygotować portret psychologiczny sprawcy i albo coś przegapiłam, albo dopiero w kolejnych częściach tego cyklu uda się mi go rozszyfrować.
Polecam Wam tę powieść z czystym sumieniem i jestem przekonana, że Max Czornyj tak jak i mnie porwie was do świata psychopatycznego mordercy. Mnie ta powieść nie raz zmroziła krew w żyłach, a serce doprowadziła na skraj zawału. Katarzyna Puzyńska twierdzi, że to znakomity kryminał i ja się z nią w pełni zgadzam. Teraz muszę czekać na kolejną część, ale wiem, że warto.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorowi.
„W Lublinie dochodzi do serii zaginięć. Ktoś porywa kobiety, a ich rodziny otrzymują tajemnicze listy. Do sprawy zostaje przydzielony wybuchowy komisarz Eryk Deryło.
Gdy znalezione zostają pierwsze zwłoki, na miasto pada strach, a presja wywierana na lubelską policję rośnie.
Tropy mnożą się i plączą. Krąg podejrzanych się poszerza.
Strach przeradza się w panikę. Ciało kobiety zostało okrutnie zbezczeszczone, z rozmysłem upozowane i porzucone na jednym z lubelskich cmentarzy. Morderca przez cały czas znajduje się o krok przed ścigającą go policją.
Do sprawy włącza się Miłosz Tracz, profiler mający za zadanie przygotować portret psychologiczny sprawcy.
Czy okoliczności, w jakich porzucane są ciała, mają znaczenie? A może wyraźne, bluźniercze nawiązania do symboliki religijnej stanowią jedynie próbę zmylenia pościgu?
Jedno jest pewne, zapłatą za grzech jest śmierć.”
Max Czornyj urodził się w 1989 roku. Studiował prawo w Polsce, ale także i we Włoszech. Lubi stare wino, spleśniałe wino i samochody bez dachu. „Grzech” to jego debiutancka powieść, którą mam nadzieję, zwojuje polski rynek wydawniczy.
„Albowiem zapłatą za grzechy jest śmierć”
Rz 6,23
W ostatnim czasie przeczytałam kilka dobrych kryminałów, ale zdecydowanie nie tak dobrych, jak „Grzech” Maxa Czornyja. Autor zaskoczył mnie pomysłem, fabułą, a nawet bohaterami. I może ktoś powie, że takie coś już było, że takich książek jest sporo na na naszym rynku wydawniczym i wiecie co? Ja się z tym zgodzę, ale sztuką jest napisać coś, co wydaje się nam znajome i nas zainteresować, a tym bardziej zaintrygować, a Maxowi się to udało w stu, a może i dwustu procentach. Książka trzyma w napięciu od początku do samego końca, akcja jest dynamiczna, cały czas coś się dzieje i nie ma mowy o żadnej nudzie. Ja czytając tę książkę, przepadłam w świecie sadystycznego mordercy, świecie policji, która każdego dnia walczyła z czasem i w świecie nadziei, że zaginione kobiety odnajdą się całe i zdrowe.
„Grzech” zdecydowanie nie jest powieścią dla osób wrażliwych i delikatnych. Bo choć Max Czornyj nie wdaje się zbytnio w szczegóły przy opisach zbrodni, to każdemu słowu nadaje taki wydźwięk, że wyobraźnia czytelnika działa na najwyższych obrotach i to, co nie zostało napisane, bardzo łatwo nam sobie dopowiedzieć i wyobrazić. Uwierzcie mi na słowo, że te wyobrażenia w ogóle nie należą do przyjemnych, ale czego można się spodziewać po chorym i sadystycznym mordercy.
Rozdziały są krótkie i napisane z perspektywy kilku bohaterów, dzięki temu możemy poznać myśli policji, mordercy, osób porwanych, a także męża jednej z zaginionych. Jest to świetnym zabiegiem, bo pozwala nam poznać tych bohaterów dogłębnie i wraz z nimi przeżywać ich dramaty i chore pomysły psychopaty. Autor cały czas nas zwodzi, niepokoi i zaskakuje prawie na każdej stronie. To właśnie takie książki są czytelniczą ucztą dla każdego książkomaniaka.
Bardzo polubiłam postać komisarza Deryło, bo wydał mi się on niezwykle autentyczną postacią. To taki policjant z jajami, który dla pracy i rozwiązania sprawy był skory poświęcić wiele. Zagadką okazała się dla mnie postać Miłosza Tracza, policyjnego profilera, który miał za zadanie przygotować portret psychologiczny sprawcy i albo coś przegapiłam, albo dopiero w kolejnych częściach tego cyklu uda się mi go rozszyfrować.
Polecam Wam tę powieść z czystym sumieniem i jestem przekonana, że Max Czornyj tak jak i mnie porwie was do świata psychopatycznego mordercy. Mnie ta powieść nie raz zmroziła krew w żyłach, a serce doprowadziła na skraj zawału. Katarzyna Puzyńska twierdzi, że to znakomity kryminał i ja się z nią w pełni zgadzam. Teraz muszę czekać na kolejną część, ale wiem, że warto.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorowi.
To chyba książka dla mnie, więc pewnie się na nią skuszę. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo chcę poznać tę historię.:)
OdpowiedzUsuńKryminały czytam rzadko jakoś ten klimat mi nie podchodzi albo trafiałam na słabe książki. O debiucie Pana Czornyj czytałam dobre rzeczy chyba trzeba się zacząć przyjaźń z kryminałem Grzech.
OdpowiedzUsuńOkładkaMi sie podoba a gatunek już trochę mniej... boję się kryminałów wolę oglądać haha
OdpowiedzUsuńNiezwykle zachęcająca recenzja, chyba skuszę się na tę książkę.
OdpowiedzUsuńCzasami czytam kryminały, ale ten jakoś do mnie nie przemawia. Chyba na razie pozostanę przy literaturze obyczajowej.
OdpowiedzUsuńLucyna W-l
Bardzo rzadko w ostatnim czasie sięgam po kryminały, ponieważ zdecydowanie wolę inne gatunki. Nie przeczę, że "Grzech" intryguje mnie niemal tak samo, jak jego autor - debiuty mają to do siebie, że przyciągają uwagę niczym magnez. Przeczytałabym książkę przede wszystkim z ciekawości - być może odkryję nowego "dobrego" autora.
OdpowiedzUsuńPozostaje nam tylko podpisać się pod każdym słowem Twojej recenzji. Max Czornyj zaskoczył chyba wszystkich czytelników, pisząc tak niesamowicie wciągającą powieść. O nudzie faktycznie nie ma mowy i z każdym rozdziałem chce się czytać więcej i więcej. Polecamy! :)
OdpowiedzUsuńJa zaczęłam wprowadzac kryminaly do swoich zbiorów. Zachecasz, zachwalasz wiec napewno warto
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie książka dla mnie! muszę zakręcić się za nią:P
OdpowiedzUsuńOstatnio ją otrzymałam od samego autora z dedykacją i już się nie mogę doczekać czytania!! :)
OdpowiedzUsuńChętnie się skuszę :) okładka super, fabuła interesująca. Czego chcieć więcej? Chyba więcej czasu jedynie :D
OdpowiedzUsuńPo takiej rekomendacji kryminał musi być mój ;-)
OdpowiedzUsuńOkładka przyciągnęła mnie już jakiśczas temu, a kryminały to zdecydowanie moje klimaty. Ten dodatkowo dzieje się na naszym podwórku, co dodaje i grozy i smaczku. Jestem ciekawa tej książki :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa i zachęcająca recenzja. Bardzo lubię książki tego typu. Kryminały to coś dla mnie. Na pewno sięgnę po waszą propozycję :)
OdpowiedzUsuń