Oświadczyny - Tasmina Perry
Bardzo lubię książki, w których akcja przedstawiona jest na dwóch płaszczyznach czasowych, więc nie mogłam przejść obojętnie obok powieści Tasminy Perry pt. „Oświadczyny”. Sam tytuł dla nas kobiet jest magiczny, bo każda z nas marzy o tym jedynym, który poprosi nas o rękę. W tej powieści poznajemy historię z przeszłości Georgii Hamilton oraz tą teraźniejszą, która należy do młodej Amy Carrell. Zapraszam na recenzję.
„Rok 1958. Londyn. Kiedy Georgia Hamilton kończy osiemnaście lat, rodzice chcą, by wzięła udział w stylowym balu debiutantek. Młoda kobieta pragnie dla siebie innej przyszłości – chce zostać pisarką, a nie żoną. Wkrótce następuje tragedia, która sprawia, że jej los zostaje przypieczętowany.
Rok 2012. Niepoprawna romantyczka Amy Carrell znowu zawiodła się na mężczyźnie. Ze złamanym sercem, opuszczona i zdesperowana, odpowiada na ogłoszenie o damę do towarzystwa dla intrygującej starszej pani, z którą udaje się do Nowego Jorku. Jeszcze nie wie, że odkryje tajemniczą love story, która czekała pięćdziesiąt lat, zanim ktoś ją opowie.”
„Oświadczyny” to jedna z takich powieści, która wciąga już od pierwszej strony. Poznajemy dwie kobiety, które różni praktycznie wszystko, wiek, narodowość, pozycja społeczna, ale jest także coś, co je łączy… tym czymś jest potrzeba miłości. Myślę, że to takie coś, co łączy wszystkie kobiety, bo każda z nas chce być kochana, chce mieć kogoś u swego boku. Czas, który kobiety spędzą razem odmieni ich życie. Georgii uda się rozliczyć z bolesną przeszłością, a Amy odnajdzie w sobie odwagę i siłę, by stawić czoła piętrzącym się problemom i przeciwnościom losu.
Bardzo mi się spodobała kreacja głównych bohaterek, autorka nakreśliła je bardzo autentycznie i wyraziście. Poznajemy je bardzo dokładnie i mimo różnic jakie je dzielą, każda z nim ma swoje wady, zalety, marzenia, radości i smutki. Bardzo łatwo jest nam się z nimi utożsamić, bo to kobiety, dokładnie takie same jak ja, czy Wy.
Mogłoby się wydawać, że ta historia okaże się nudna, nużąca i że za wiele nie będzie się w niej dziać. Zapewniam Was, że ani przez chwilę tak nie jest, bo to opowieść niebywale ciekawa, której pojawia się wiele zwrotów akcji, a zakończenia nie można być pewnym do samego końca.
„Oświadczyny” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Tasminy Perry, ale zapewniam Was, że nie ostatnie, bo wyczytałam, że wydawnictwo Kobiece wydało także inną powieść tej autorki, więc przy nadarzającej się okazji nadrobię zaległości. Jeżeli i ona będzie tak cudowna, jak „Oświadczyny” to będę wniebowzięta.
Dwie kobiety, dwa różne pokolenia, dwie tak samo wciągające historie. Ja mogę Wam tę powieść tylko i wyłącznie polecić i jestem przekonana, że tak jak ja miło spędzicie przy niej czas. To powieść, która wzrusza i daje nadzieję. Polecam!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.
„Rok 1958. Londyn. Kiedy Georgia Hamilton kończy osiemnaście lat, rodzice chcą, by wzięła udział w stylowym balu debiutantek. Młoda kobieta pragnie dla siebie innej przyszłości – chce zostać pisarką, a nie żoną. Wkrótce następuje tragedia, która sprawia, że jej los zostaje przypieczętowany.
Rok 2012. Niepoprawna romantyczka Amy Carrell znowu zawiodła się na mężczyźnie. Ze złamanym sercem, opuszczona i zdesperowana, odpowiada na ogłoszenie o damę do towarzystwa dla intrygującej starszej pani, z którą udaje się do Nowego Jorku. Jeszcze nie wie, że odkryje tajemniczą love story, która czekała pięćdziesiąt lat, zanim ktoś ją opowie.”
„Oświadczyny” to jedna z takich powieści, która wciąga już od pierwszej strony. Poznajemy dwie kobiety, które różni praktycznie wszystko, wiek, narodowość, pozycja społeczna, ale jest także coś, co je łączy… tym czymś jest potrzeba miłości. Myślę, że to takie coś, co łączy wszystkie kobiety, bo każda z nas chce być kochana, chce mieć kogoś u swego boku. Czas, który kobiety spędzą razem odmieni ich życie. Georgii uda się rozliczyć z bolesną przeszłością, a Amy odnajdzie w sobie odwagę i siłę, by stawić czoła piętrzącym się problemom i przeciwnościom losu.
Bardzo mi się spodobała kreacja głównych bohaterek, autorka nakreśliła je bardzo autentycznie i wyraziście. Poznajemy je bardzo dokładnie i mimo różnic jakie je dzielą, każda z nim ma swoje wady, zalety, marzenia, radości i smutki. Bardzo łatwo jest nam się z nimi utożsamić, bo to kobiety, dokładnie takie same jak ja, czy Wy.
Mogłoby się wydawać, że ta historia okaże się nudna, nużąca i że za wiele nie będzie się w niej dziać. Zapewniam Was, że ani przez chwilę tak nie jest, bo to opowieść niebywale ciekawa, której pojawia się wiele zwrotów akcji, a zakończenia nie można być pewnym do samego końca.
„Oświadczyny” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Tasminy Perry, ale zapewniam Was, że nie ostatnie, bo wyczytałam, że wydawnictwo Kobiece wydało także inną powieść tej autorki, więc przy nadarzającej się okazji nadrobię zaległości. Jeżeli i ona będzie tak cudowna, jak „Oświadczyny” to będę wniebowzięta.
Dwie kobiety, dwa różne pokolenia, dwie tak samo wciągające historie. Ja mogę Wam tę powieść tylko i wyłącznie polecić i jestem przekonana, że tak jak ja miło spędzicie przy niej czas. To powieść, która wzrusza i daje nadzieję. Polecam!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.