Pani męskich umysłów - A.Mytyk
Pani męskich umysłów – Anna Mytyk
Na Panią męskich umysłów, natknęłam się całkowicie
przypadkiem. Moja postępująca z wiekiem skleroza, oczywiście już dokładnie się postarała
żebym zapomniała o konkretnych okolicznościach. Wiem jedynie tyle, że autorka okazuje
się być świetną młodą kobietą, która spełnia swoje marzenia i nie boi się pisać
śmiało o seksie. Ten wspólny mianownik bardzo mnie zaintrygował i dlatego
postanowiłam przyjrzeć się bliżej twórczości Ani. Takim sposobem wpadła w mojej
dłonie jej debiutancka powieść, którą… Wydała zupełnie sama, bez współpracy z
jakimkolwiek wydawnictwem. Jesteście ciekawi co z tego wyszło? Zachęcam do
zapoznania się z moim skromnym zdaniem na temat Pani męskich umysłów.
Poznajemy Aleksandrę. Nasza bohaterka jest młodą, piękną
kobietą, która wbrew pozorom wiedzie zwyczajne poukładane życie. Prowadzi swoją
firmę i dobrze jej się wiedzie. Przyznam szczerze, że pierwszy raz spotkałam
się z takim sposobem wciągnięcia bohatera w jego „upodobania”. Tutaj nie mamy
zdzirowatych trolli (Elena z 50 twarzy Greya) , złego dzieciństwa (co prawda
dzieciństwo bohaterki nie jest wymarzone, ale nie ma w nim jakiś bardzo dramatycznych
przeżyć) czy innych czynników zewnętrznych, które mają wpływ na bohatera.
Aleksandrę w świat perwersyjnego seksu wciąga… jej ojciec. Tak! Dobrze przeczytaliście,
ale nie zdradzę nic więcej. Dla mnie to też był szok i choć sam pomysł jest
mało prawdopodobny, to dzięki temu od pierwszy stron zostałam wciągnięta w wir
akcji.
Aleksandra poznaje Adama. Władczego, przystojnego i
namiętnego lekarza, który od razu wpada jej w oko. Oboje chcą jedynie romansu,
ale ich mocne charaktery niczego nie ułatwiają. Oboje mają też te same
upodobania, ale problem polega na tym, iż i Ola i Adam chcą dominować. Co z
tego wyniknie? Jak Adam trafił do świata ostrego seksu, dominacji i perwersji? Co
stanie się, gdy byli kochankowie bohaterki znowu pojawią się w jej życiu? Kim jest Artur i jakie są jego prawdziwe
zamiary?
Porywczość bohaterów przyprawi Was nie raz o zawrót głowy,
bo tu naprawdę wiele się dzieje. Ciągle coś, ciągle ktoś… Ale ja to bardzo
lubię. Miłość, zaręczyny, ciąża, ślub… zazdrość, zdrady. Ojej no naprawdę tego
sporo. Aleksandra ogromnie mnie wkurzała, ale ja uwielbiam takie bohaterki. Nie
jest mdła. Popełniała błędy, potrafiła się do nich przyznać, przeprosić, a co
najważniejsze potrafiła wybaczyć. Adam też ma swoje za uszami i obojgu czasami
miałam ochotę skopać dupska za ich dziecinne zachowanie. Prawdziwa miłość
jednak przecież pozbawia nas czasem rozumu, najważniejsze jest jednak, by po
burzy wyszło słońce. Czy dla Oli i Adama wszystko skończyło się dobrze? O tym
przekonacie się zaglądając do książki.
Pomysł na historię naprawdę mi się podoba. Wiadomo, że w
tego typu literaturze wiele (jak nie wszystko) już było, więc powielone
schematy, podobna fabuła to norma. Mi to oczywiście nie przeszkadza, bo w
każdej z powieści staram się dostrzec coś innego. Sceny seksu są napisane
bardzo fajnie, ostro i dosadnie… czyli tak jak lubię. Sama nie mam problemu z
opisami erotycznych scen, więc cieszę się, że jest więcej polskich autorek,
które się tego nie boją. Bądź co bądź w dzisiejszych czasach trzeba mieć
odwagę, by to robić. Język jakim posługuję się A. Mytyk jest prosty, czasami może
zbyt prosty, ale czyta się lekko i szybko. To lektura na jeden/ dwa wieczory.
Dodam, że przyjemne wieczory.
Jedyne do czego mogę się przyczepić to to, że wersja książki
jaką otrzymałam, jest kompletnie nie poprawiona. Tekst bez korekty, redakcji,
poprawek technicznych, ale dopytałam autorkę i egzemplarze zakupione teraz,
będą już w dobrej, poprawionej wersji. Mam taką nadzieję, bo inaczej cała
odpowiedzialność spadnie na Anię i to ona będzie musiała tłumaczyć się z tego
dlaczego jej książka została wydrukowana w takiej niepoprawionej wersji. Brakuje
mi także szczegółowego dopracowania postaci, bo mam wrażenie, że autorka
skupiła się głównie na fabule i dalszych wydarzeniach, a zbyt pobieżnie
potraktowała kreację bohaterów.
A.Mytyk to debiutantka, która swoją książkę wydała sama od A
do Z. Podziwiam ją za to, bo ja nie miałabym odwagi zająć się tym na własną
rękę, bez wsparcia profesjonalistów z branży wydawniczej. Dodam jeszcze, że
okładka naprawdę przykuwa uwagę i mi ogromnie się podoba. Ze swojej strony
życzę Ani dalszego spełnienia marzeń, bo przecież o to w tym chodzi. Mam
nadzieję, że swoją recenzją choć trochę zachęciłam Was do sięgnięcia po powieść
„Pani męskich umysłów”.
Jeśli lubicie pikantne romanse, komplikacje, natłok emocji,
wrażeń i do końca trzymaną w napięciu fabułę, to ta pozycja jest zdecydowanie
dla Was. POLECAM!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorce.
Wielkie brawa za samodziene wydanie książki, bo to z pewnością ciężkie zadanie :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wie Pani, jak bardzo. Wbrew pozorom :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Przeczytałabym, przeczytałabym. Kiedyś na pewno mi się uda :)
OdpowiedzUsuńJa czytałam i muszę przyznać, że książka baaaardzo fajna! Nie jednokrotnie odkładałam na bok z powodu tylu emocji, no i oczywiście pikantnych scen. Bardzo wciągająca i lekko się czyta. Kiedy skończyłam czytać zrobiło mi się smutno, ponieważ najchętniej zamknęłabym się w świecie Aleksandry na zawsze! Szczerze polecam!
OdpowiedzUsuńJa co prawda nie odkładałam na bok, bo lubię te emocje i mocne wrażenia :), ale podzielam zdanie, że książka jest świetna. Pozdrawiam! :)
UsuńWłaśnie zabieram się za czytanie, mam nadzieję, że przyniesie mi wiele emocji :)
OdpowiedzUsuńDaj znać jak wrażenia :)
Usuń