Drzewo wspomnień - Magdalena Lewandowska, Małgorzata Lewandowska (PATRONAT MEDIALNY)

Drzewo wspomnień - Magdalena Lewandowska, Małgorzata Lewandowska (PATRONAT MEDIALNY)

„Źle się dzieje w Daborze. Pozbawione przywództwa Witii i nękane atakami potężnego cesarstwa Hemaru państwo chyli się ku upadkowi. Okradany przez urzędników skarbiec świeci pustkami. Po wielu latach wojny brakuje wiary w to, że nierówna walka z cesarstwem ma jakikolwiek sens.

W desperackiej próbie ocalenia Daboru na nową przywódczynię wybrana zostaje Saja – dwunastoletnia wnuczka ostatniej Witii. Z pomocą woja Mira, wilka Skry, zielarek, sieci daborskich agentek i wtrącających się we wszystko duchów przodkiń młoda Witia musi wypełnić swoją pierwszą misję – zatrzymać nieuchronną inwazję Żeglarzy z wysp Trogen, bezwzględnych piratów sprzymierzonych z cesarstwem.”

Ostatnio na naszym rynku wydawniczym pojawia się coraz więcej książek, w których autorzy  inspirują się kulturą słowiańską i przybliżają nam dawno zapomniane wierzenia. Bardzo lubię takie historie, bo są one niezwykle klimatyczne, a ich czytanie jest niczym niezapomniana literacka uczta...

Drzewo wspomnień to powieść, która ma dwie autorki. Są to siostry Małgorzata i Magdalena Lewandowskie. Pani Magda jest odpowiedzialna za cudowną treść, a pani Małgosia za piękne wiersze i ilustracje. Książka jest naprawdę pięknie wydana, treść czaruje i w magiczny sposób przenosi czytelnika na karty powieści, a wspaniałe ilustracje pobudzają wyobraźnię do pracy na najwyższych obrotach.

W książce jest sporo bohaterów, jednak główne skrzypce gra Saja i Miro. Dwie naprawdę fascynujące i intrygujące postacie. Nie będę Wam o nich opowiadać, bo uważam, że najlepiej będzie, gdy poznacie ich sami. Ja bardzo ich polubiłam i niecierpliwie czekam na ich dalszą historię. Tak jak wspomniałam wyżej, w książce jest znaczna liczba bohaterów, jedni są ważni, inni trochę mniej, ale każdy z nich wnosi coś swojego i znaczącego do całej opowieści. Uważam, że bohaterowie to najważniejszy element tej historii.

Panie Lewandowskie odwaliły kawał dobrej roboty, bo historia, którą stworzyły, oczarowała mnie już na samym początku. To niezwykle klimatyczna i nieprzewidywalna opowieść pełna słowiańskich legend i wierzeń. Naprawdę bardzo się cieszę, że mój blog patronował tej powieści, bo trzeba promować tak dobre książki. Myślę, że w  tej historii zakocha się każdy bez wyjątku, mnie ta historia porwała w głąb fabuły i skradła moje czytelnicze serce. Gorąco polecam i niecierpliwie czekam na kolejną część.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Genius Creations.
Paleta marzeń - Małgorzata Falkowska

Paleta marzeń - Małgorzata Falkowska

„Magda, mimo swojego młodego wieku, ma już za sobą bagaż doświadczeń, a najważniejszą osobą w jej życiu jest córka Pola. Choć dobrze sytuowani rodzice zapewniają jej bezpieczeństwo finansowe, nie może realizować swoich pasji i czuje się niczym ptak zamknięty w złotej klatce.
Pewnego dnia Magda widzi w gazecie portret córki i pozywa ulicznego malarza Alka o bezprawne wykorzystanie wizerunku dziecka. Spotkanie w sądzie staje się niespodziewanym początkiem wspólnej, siedmiodniowej przygody, która obfituje w paletę emocji i uczuć… Czy Magdę i Alka połączy coś więcej, niż sprawa sądowa?
„Paleta marzeń” to pełna emocji książka o trudzie podejmowania decyzji oraz o tym, że życie często toczy się innymi torami, niż to sobie zaplanowaliśmy.”

Małgorzata Falkowska ma wierne grono swoich czytelników, do którego oczywiście należę i ja. Od razu przyznam się bez bicia, że nie czytałam jej wszystkich książek (wstyd się przyznać, ale przeczytałam tylko dwie). Nie zmienia to jednak faktu, że uwielbiam historie, które wychodzą spod jej pióra i na pewno, gdy tylko znajdę czas, to nadrobię wszystkie zaległości.

Zabierając się za Paletę marzeń, byłam święcie przekonana, że to książka, która okaże się lekkim i przyjemnym w odbiorze romansem. O ja głupia! Zapomniałam o tym, że Falkowska lubi zaskakiwać... Bo choć oczywiście znajdziemy w książce piękną historię miłosną, to i także sporo trudnych i bolesnych tematów. Przemoc domowa ta fizyczna i psychiczna dotyka wielu par, tak prawdę powiedziawszy i mi nie jest obca, więc tym bardziej takie książki wywołują we mnie sporo emocji i przywołuję nie najlepsze wspomnienia. Nie jest to nic złego, bo ja naprawdę uwielbiam takie książki, które ukazują prawdziwe życie i uświadamiają czytelnikowi wiele istotnych, czasami bolesnych prawd. Kolejna sprawa to ocenianie ludzi po tym, co widzimy, nie starając się ich poznać, nie wiedząc, dlaczego zachowują się tak, a nie inaczej. W moim odczuciu jest to strasznie okrutne, bo nigdy nie wiemy, przez co dana osoba przeszła i ile wycierpiała.

 No dobra koniec smutów, bo tak prawdę powiedziawszy to zakochałam się w tej historii. To naprawdę piękna i niezwykła opowieść, która skradła moje serce. Nie będę się więcej rozpisywać, ale zapewniam Was, że po tę powieść koniecznie musicie sięgnąć. Emocji i wrażeń Wam nie zabraknie. To wspaniała historia o nowym starcie i o miłości, która zmusza do wielu refleksji. Aaaaa i to zakończenie... Falkowska zabiję Cię kiedyś ;) 

Gorąco polecam!
Pozwól mi zostać - Tijan (PATRONAT MEDIALNY)

Pozwól mi zostać - Tijan (PATRONAT MEDIALNY)

„Tej feralnej nocy, kiedy świat Mackenzie całkowicie runął, dziewczyna miała nocować w obcym domu. Przez przypadek trafiła do pokoju Ryana. Powinna od razu odejść, powinna czuć się zażenowana, powinna przeprosić, ale nie zrobiła żadnej z tych rzeczy. Tej nocy zupełnie obcy chłopak sprawił, że czuła się bezpieczna, a jego pokój stał się dla niej jedynym miejscem, gdzie w końcu mogła uspokoić swoje myśli. To właśnie tej nocy, jej siostra bliźniaczka odebrała sobie życie.” 

Pozwól mi zostać to powieść, która wywarła na mnie ogromne wrażenie. Gdy zaczęłam ją czytać, myślałam, że znów dostanę pokręconą historię do jakich zdążyła przyzwyczaić mnie Tijan. Jednak ta książka jest zupełnie inna i opowiada historię, która wstrząsa, wzrusza i przede wszystkim daje do myślenia. Naprawdę nie zdawałam sobie sprawy, że ta książki jest tak dobra i że jej lektura dostarczy mi tak wielu emocji. To historia, o której na pewno przez długi czas nie zapomnę, bo poruszyła najczulsze struny w moim sercu i duszy.

Mogłoby się wydawać, że to książka dość przewidywalna…
Mogłoby się wydawać, że to historia, która niczym nas nie zaskoczy…
Mogłoby się wydawać, że to opowieść jakich wiele…

No właśnie mogłoby, ale tak nie jest, bo choć znajdziecie w niej sytuacje przewidywalne, to nie raz zostaniecie zaskoczeni, nie raz zdziwienie zagości na Waszej twarzy, a samo zakończenie ukaże Wam całkiem inny obraz tej historii. Mnie zakończenie totalnie zaskoczyło i zdziwiłam się, że tak marnie czytałam między wierszami, gdybym robiła to uważniej, to dostrzegłabym wiele znaków i sam koniec nie byłby dla mnie takim przykrym zaskoczeniem.

Kreacja bohaterów wyszła autorce bardzo dobrze. Już na samym początku pokochałam tego cudownego chłopaka, którym był Ryan, a Mackenzie obdarzyłam sympatią. I choć dziewczyna wiele razy mnie irytowała, to cały czas starałam się ją zrozumieć i postawić się w jej sytuacji. Dziewczyna zmagała się z ogromną stratą, poza tym pozostawiona była sama sobie, bo rodzice pogrążyli się w swojej żałobie. Każde spojrzenie w lustro przypominało jej o ukochanej siostrze, która odeszła na zawsze… Ryana i Mackenzie połączyła silna więź, on też był poturbowany przez życie i też zmagał się z własnymi demonami. Na zewnątrz był wesołym i rozrywkowym chłopakiem, ale w środku cały czas toczył ze sobą walkę. Według mnie ich spotkanie było przeznaczeniem, razem byli niczym dwie pasujące do siebie połówki pomarańczy i dzięki sobie mogli próbować uleczyć swoje dusze i serca.

„Prawie go nie znała, a jednak to on zaoferował jej coś, czego nikt inny nie mógł”

Pozwól mi zostać to powieść, którą gorąco Wam polecam. To piękna i zarazem słodko-gorzko historia o przyjaźni, o miłości, o niewyobrażalnej stracie oraz o odnajdywaniu siebie. Ja zatraciłam się w tej historii i przepadłam w niej z kretesem. Historia Ryana i Mackenzie porusza, chwyta za serce i nie daje o sobie zapomnieć. W moim sercu wyryła ślad…

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu. 
Diabelski młyn - Daria Orlicz (PATRONAT MEDIALNY)

Diabelski młyn - Daria Orlicz (PATRONAT MEDIALNY)

„Niewielkie nadmorskie miasteczko w pełni letniego sezonu to miejsce tylko na pozór sielskie i spokojne. Alejkami goszczącego w okolicy lunaparku przechadzają się bowiem bestie o ludzkich twarzach – ci, którzy bez cienia skrupułów, czasem jedynie pod wpływem własnego kaprysu, potrafią zrujnować komuś życie… Czy za wstrząsającą śmiercią młodziutkiej, ciężarnej Litwinki i przetrzymywaniem uprowadzonej sprzed klubu fitness blondynki stoją te same osoby? Czy przygodny seks może się okazać śmiertelnie niebezpieczną grą? Kto brutalnie zgwałcił jedną z letniczek i kim jest szantażujący rodzinę miejscowego prawnika człowiek? Odpowiedź na te pytania musi znaleźć młodszy aspirant Krzysztof Bugaj – seksoholik rozdarty pomiędzy rozchwianą emocjonalnie żoną, coraz bardziej zaborczą kochanką a przygodnie poznawanymi jednonocnymi „przygodami”…”

Można powiedzieć, że twórczość Darii Orlicz już znam, bo pod tym pseudonimem skrywa się autorka poczytnych obyczajówek Katarzyna Misiołek. Bardzo lubię jej powieści, które są niezwykle życiowe i wywołują w człowieku wiele pozytywnych, jak i negatywnych emocji. Jednak po Diabelskim młynie nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać, gdyż to pierwszy kryminał w dorobku twórczym autorki. Czy i tym razem zostałam usatysfakcjonowana? Oczywiście, że tak, bo książka okazała się świetnym kryminałem z rozbudowanym tłem obyczajowym. Książka wciąga już od pierwszej strony i naprawdę nie można odłożyć jej na półkę. To historia mocna, mroczna, która dostarcza niezapomnianych wrażeń.

Choć jest to kryminał, to jest on niezwykle prawdziwy oraz życiowy. Autorka porusza w nim tematy trudne, które dla wielu z nas nie są obce. Zdrada, seksoholizm, handel żywym towarem i pedofilia to tematy, które znamy osobiście, lub o nich słyszymy. Uważam, że autorka włożyła w tę powieść naprawdę wiele pracy i idealnie przedstawiła oprawców, jak i ich ofiary. Czytając, nie raz łapałam się za głowę, nie mogąc zrozumieć, jak ludzie potrafią być ufni i naiwni. Relacja oprawca-pedofil była niesamowicie prawdziwa i przyprawiała mnie o dreszcze. To naprawdę mocna książka, która wywarła na mnie ogromne wrażenie i dała mi do myślenia.

„A później nazwał ją swoją piękną dziewczynką i obiecał, że zawsze będzie dla niego najważniejsza na świecie. Uwierzyła. Czemu miałaby mu nie uwierzyć? Miała w końcu tylko jedenaście lat i nikogo innego, komu mogłaby zaufać.” 

Musicie uwierzyć mi na słowo, że ta książka jest po prostu świetna. Ostatnio moje spotkania z kryminałami, czy thrillerami były mało udane, ale dzięki tej książce znów obudziła się we mnie nadzieja, że nie zawsze musi być nudno, przewidywalnie, a tym bardziej bez żadnych emocji.

Diabelski młyn to jedna z lepszych książek, jakie czytałam w tym roku. To powieść godna uwagi, obok, której naprawdę nie można przejść obojętnie. To historia, która dostarczy Wam wielu emocji, wrażeń i na pewno zmusi Was do zastanowienia się nad wieloma sprawami. Mroczna, nieprzewidywalna, a czasami nawet przerażająca.
Gorąco polecam!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję HarperCollins Polska.
Dziki romans - Christina Lauren (RECENZJA PRZEDPREMIEROWA)

Dziki romans - Christina Lauren (RECENZJA PRZEDPREMIEROWA)

„W przeciwieństwie do przyjaciółek, Harlow Vega ma opinię zawsze gotowej do romansu. Dwanaście pełnych alkoholu i szaleństwa godzin w Sin City, wystarczyło by poślubiła niedorzecznie atrakcyjnego i szorstkiego kanadyjskiego rybaka, Finna Robertsa.
Ale to przecież był tylko romans: dziki, oszałamiający i łatwy… Dopóki Finn nie przyjeżdża w interesach do jej rodzinnego miasta. Harlow nie jest jeszcze gotowa się wiązać, ale kiedy cała paczka spędza czas razem, przekonuje się, że coś ją w Finnie pociąga. Może to nie miłość (cholera, to nawet nie sympatia), ale ich podniecające, pełne napięcia spotkania stanowią dla nich idealne oderwanie od przerażających wyzwań, które stawia przed nimi życie – wyzwań, których żadne z nich nie do końca potrafi podjąć, nie mówiąc już o ich rozwiązaniu. Jedna wspólna noc zamienia się w dwie, a wkrótce tajemnicze interesy Finna przeciągają się w tygodnie. Oboje zgodzili się na seks – dziki, mokry, oszałamiający – ale teraz ich dorywcze wspólne noce zaczynają się zamieniać w coś prawdziwego. Dla dwojga ludzi przyzwyczajonych do kontrolowania swojego życia ostatni skok w nieznane, czyli zakochanie się, przypomina raczej jazdę bez trzymanki…”

„Dziki romans” to drugi tom wciągającego cyklu Wild season od pisarskiego duetu Christina Lauren. Pierwsza część bardzo się mi podobała, więc z przyjemnością zabrałam się za lekturę części, która opowiada historię Harlow i Finna. Czy i tym razem dostałam wciągającą, gorącą i namiętną opowieść? 

Jeżeli znacie wcześniejszą twórczość autorek, to wiecie, że panie piszą dość schematycznie i dość przewidywalnie, jednak dla mnie nie jest to minusem, bo przy ich książkach zawsze świetnie spędzam czas. Dziki romans jest też właśnie taki, więc zabierając się za lekturę, nie nastawiajcie się, że znajdziecie w niej zaskakujące sytuacje, czy wydarzenia. Jednak mimo tego to książka, przy której świetnie się bawiłam, nie raz się śmiałam i nie raz wraz z bohaterami przeżywałam ich wzloty oraz upadki.

Jeżeli chodzi o bohaterów, to muszę się Wam przyznać do tego, że Harlow wzbudzała we mnie skrajne emocje. Raz ją lubiłam, innym razem strasznie mnie irytowała i wkurzało mnie jej niezdecydowanie. Poza tym to dziewczyna bardzo lojalna i dla osób, które kocha, gotowa jest zrobić wszystko. Za to Finn to chłopak, który już w poprzedniej części skradł moje serce, a teraz jeszcze bardziej się w nim zagnieździł. To chłopak, niezwykle męski, seksowny no i oczywiście przystojny. Tak jak i Harlow jest bardzo lojalny i tak jak ona nie szuka miłości. Ale może to ona ich znajdzie? 

W książce znajdziecie także sporo scen seksu, ale nie obawiajcie się, bo nie są one przytłaczające, są bardziej niczym tło na wszystkich wydarzeń. Poza tym wszystko zostało opisane z wyczuciem i z niewyobrażalnym smakiem, by tylko i wyłącznie działać na wyobraźnię czytelnika. Po cichu Wam napiszę, że moja działała na najwyższych obrotach ;)

Dziki romans to powieść, od której nie potrafiłam się oderwać i z przyjemnością obserwowałam poczynania bohaterów. To piękna powieść o przyjaźni i miłości, której fabuła rozpala zmysły, burzy krew w żyłach i budzi ukryte pragnienia. To naprawdę dobry i wciągający erotyk, który wciągnie Was do świata nieplanowanej miłości, namiętnego seksu i gorących fantazji.

Ten tom to osobna historia, ale polecam Wam zacząć czytać od części pierwszej, bo to w niej łączą się losy wszystkich bohaterów. 

Polecam!

Premiera: 29.10.2018

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i Ska.
Love Line II - Nina Reichter (PATRONAT MEDIALNY, RECENZJA PREMIEROWA)

Love Line II - Nina Reichter (PATRONAT MEDIALNY, RECENZJA PREMIEROWA)

„Bethany McCallum chciałaby, aby jej życie znowu stało się normalne. ale czy to możliwe, skoro jej ukochany, Matthem Hansen, za kilka miesięcy bierze ślub z córką magnata medialnego, były mąż chce powrotu, a w dodatku nowa praca w "Newsweeku" zaczyna się od szantażu, za którego sprawą Bethany i Matt są zmuszeni współpracować ściślej niż kiedykolwiek wcześniej?

Czy zawodowa relacja będzie funkcjonować, skoro oboje zdają sobie sprawę z napięcia, jakie pojawia się między nimi? I czy profesjonalizm wystarczy, aby zachowali dystans?

Gdy tajemnice z przeszłości wyjdą na jaw, może się okazać, że stare grzechy mają długie cienie. Czy za ich sprawą miłość... zyska niespodziewanego sojusznika?”

Na Love Line II musiałam czekać aż rok. Ale wiecie co? Było warto!

Pierwszy tom zakończył się tak, że miałam ochotę zabić autorkę. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak byłam wkurzona i jakie epitety wymykały się z moich ust. Na swoje nieszczęście musiałam czekać, aż rok, by poznać dalsze losy Bethany i Matta i by przekonać się, czy ich historia będzie miała happy end. Teraz już wiem, jaki los zgotowała dla nich autorka, ale oczywiście milczę jak zaklęta, by nie popsuć Wam przyjemności z czytania. W sumie to chyba zazdroszczę wszystkim, którzy dopiero teraz poznają tę historię, bo jej lektura była dla mnie istną literacką ucztą i zapewne jeszcze nie raz do niej powrócę.

"W życiu są momenty, kiedy nadzieja pomaga, i są takie, kiedy nabiera zabójczych właściwości. Dorosłość polega na tym, żeby możliwie szybko odróżnić jedne od drugich."

W tym tomie akcja zaskakująco przyśpiesza, w życiu bohaterów cały czas coś się dzieje. Pojawiają się nowe zawirowania, drugie szanse i kolejne kłamstwa. To po prostu rollercoaster emocji i wrażeń, które bombardują czytelnika z każdej strony. To także książka, której nie sposób odłożyć na półkę, bo ona pochłania i wciąga w wir wydarzeń, sama zarwałam nockę, ale musiałam poznać zakończenie, inaczej na pewno bym nie zasnęła. Ta historia to świetny materiał na film i mam nadzieję, że kiedyś będzie mi dane zobaczyć ją na dużym ekranie.

Największym atutem tej powieści są bohaterowie. Niezwykle wyraziści, charakterystyczni i co najważniejsze niebywale prawdziwy. To takie osoby, które żyją wokół nas i za maskami ukrywają swoje problemy i troski. Poza tym to bohaterzy bardzo mądrzy i inteligentni, więc naprawdę warto wsłuchać się w to, co mają do powiedzenia. Myślę, że z lektury tej książki niejeden z Was wyciągnie wiele wniosków. W bohaterach zachodzi duża wewnętrzna zmiana, obydwoje uczą się na własnych błędach i w żadnej sytuacji nie liczą nie łut szczęścia. Napiszę jeszcze troszkę o postaciach drugoplanowych, których autorka nie pominęła i nie zrobiła z nich tylko tła dla tej historii. Uważam, że każdy z nich jest ważny, każdy ma coś do powiedzenia i każdy z nich wnosi wiele do całej opowieści.

Styl, jakim operuje Nina Reichter jest lekki, prosty i bardzo przyjemny w odbiorze, dzięki temu książka czyta się po prostu sama. Poza tym autorka pisze bardzo obrazowo, więc bardzo łatwo jest nam przenieść się na karty powieści i razem z bohaterami przeżywać ich słodko-gorzką historię.

Nina Reichter kolejny raz udowodniła mi, że jej powieści są piękne, pełne pasji i pochłaniają bez reszty. Historia Beth i Matta to słodko - gorzka opowieść o prawdziwej miłości, ukrytych pragnieniach, pełna niedomówień i kłamstw. To książka, obok której nie można przejść obojętnie. Nie daje o sobie zapomnieć.

Gorąco polecam!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res. 

Chłopak, który wiedział o mnie wszystko - Kirsty Moseley

Chłopak, który wiedział o mnie wszystko - Kirsty Moseley

"Riley Tanner ma najlepszego przyjaciela, takiego przyjaciela, o którym marzy każda dziewczyna. Jest wspierający, lojalny, uczciwy, godny zaufania, dobry i troskliwy. Jest również najlepszym sportowcem w szkole.
Ich relacja była zawsze nieskomplikowana i ciepła, ale po miesięcznych wakacjach Riley, sprawy się skomplikowały. Zaczęła patrzeć na niego w sposób wykraczający poza strefę przyjaźni. Do tego na drodze pojawia się zainteresowany nią rywal jej przyjaciela i sprawy zaczynają wymykać się spod kontroli…" 

Gdy w zapowiedziach wydawnictwa HarperCollins Polska dojrzałam kolejną powieść Kirsty Moseley, wiedziałam, że ją przeczytam, bo bardzo lubię twórczość tej autorki. Nastawiłam się na kolejną fajną historię, która dostarczy mi wielu emocji i wrażeń. I to był chyba mój błąd, bo książka okazała się totalnym rozczarowaniem… Kirsty Moseley to autorka, która pisze dość schematycznie i przewidywalnie, ale każda jej wcześniejsza książka potrafiła mnie zaciekawić i mimo jakichś niedociągnięć zawsze fajnie spędzałam przy niej czas. Niestety Chłopak, który wiedział o mnie wszystko to powieść, która autorce kompletnie nie wyszła, a szkoda, bo pomysł na fabułę był naprawdę fajny i gdyby całkiem inaczej pociągnęła niektóre wątki i inaczej przedstawiał bohaterów, to byłaby to historia bardzo, ale to bardzo dobra. Bardzo żałuję, że tak się stało, ale to książka, która naprawdę ogromnie mnie wynudziła i nie wzbudziła we mnie zupełnie żadnych emocji. 

Uważam, że autorka przedobrzyła z dramatami i absurdalnymi sytuacjami, przez to książka straciła na wiarygodności i wszystko było takie wkurzające i nijakie. Kreacja bohaterów też taka sobie, często odnosiłam wrażenie, że autorka nie była do końca pewna jak ich przedstawić. Czasami zachowywali się jak osoby bardzo dorosłe, choć mieli tylko naście lat, a innym razem byli niczym dzieci z przedszkola. To samo tyczy się ich rodziców, którzy albo akceptowali czasami idiotyczne pomysły swoich dzieci, albo reagowali dość gwałtownie i agresywnie. Muszę jeszcze wspomnieć o Blake’u, czyli o tym drugim chłopku, który pojawił się w życiu w bohaterów. Ewidentnie chłopak miał jakiś problem ze sobą, ale autorka nie potrafiła tego dobrze opisać, przez to jego porywczość i gwałtowność była czasami wręcz śmieszna i nienaturalna.

Chłopak, który wiedział o mnie wszystko to powieść, która mnie rozczarowała. Szkoda, że tak się stało, bo liczyłam, że przy tej książce świetnie spędzę czas. Pomysł na fabułę był naprawdę bardzo fajny i gdyby wykonanie było lepsze, to wyszłaby z tego świetna książka, która wzbudzałaby wiele emocji. Niestety wyszło, jak wyszło…
To dopiero pierwszy tom serii i jak znam siebie, to na pewno sięgnę po kolejne części z nadzieją, że będzie lepiej.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję HarperCollins Polska.
Popielate laleczki - Hanna Greń

Popielate laleczki - Hanna Greń

„Dwudziestoletnia Beata Szymanowska, nazywana zdrobniale Tulą, przypadkowo otwiera wiadomość adresowaną do swojej matki, Astridy, i dowiaduje się, że ta jest szantażowana i że zgodziła się zapłacić żądaną kwotę. Tula nie wie, jakie informacje mógłby ujawnić prześladowca, jednak nie zamierza się z tym godzić i postanawia włączyć się do akcji. W imieniu matki umawia się z mężczyzną na spotkanie – ma zamiar je nagrać i zastosować odwrotny szantaż – ona nie upubliczni nagrania, jeśli mężczyzna zostawi jej matkę w spokoju. Po przybyciu na miejsce okazuje się jednak, że siedzący tam mężczyzna jest martwy.
Po trzech latach sytuacja się powtarza. W poczcie Asty znowu pojawia się wiadomość z żądaniem pieniędzy i znowu Tula przejmuje kontrolę, lecz i tym razem w umówionym miejscu zastaje leżące na ulicy zwłoki.
Aspirant Mirosław Ostaniec z zapałem zabiera się za rozwiązywanie swojej pierwszej samodzielnie prowadzonej sprawy. Wspólnie z komendantem Konradem Procnerem znajdują kolejne powiązania pomiędzy zamordowanymi mężczyznami. Tymczasem Tula dochodzi do własnych wniosków – dobrze zna osobę, której mogło zależeć na „uciszeniu” szantażystów. Postanawia za wszelką cenę chronić matkę, mimo że Asta zachowuje się coraz dziwniej…”

„Popielate laleczki” to pięty i zarazem ostatni tom Wiślańskiego cyklu. Nie czytałam wszystkich części, bo jak sięgam pamięcią, to skusiłam się tylko na tom pierwszy i teraz tego żałuję. Mam nadzieję, że w przyszłości uda mi się nadrobić brakujące tomy, bo choć nie ma obowiązku ich czytać, gdyż każda książka to inna sprawa kryminalna, to ja jednak mam apetyt na więcej… 

Jako że Popielate laleczki to kryminał to muszę oczywiście odnieść się do tego wątku, który według mnie autorka poprowadziła doskonale. Misternie uknuta zagadka kryminalna, doskonale prowadzone śledztwo, to jest to, co uwielbiam i tego mi tutaj nie zabrakło. Autorka już na samym początku wciągnęła mnie do swojej kryminalnej gry i sprawnie wodziła mnie za nos i choć zawsze uważam się za „speca od kryminałów”, to jednak tym razem wszystkie swoje założenia mogłam wyrzucić do kosza, bo jak możecie się domyślić, nie trafiłam kim jest sprawca morderstw.

W książce dość mocno rozbudowany jest wątek obyczajowy. Osobiście lubię, gdy tak jest, bo dzięki temu mogę nie tylko śledzić postępy w śledztwie, ale także zbliżyć się bardziej do bohaterów. Jeżeli jestem już przy bohaterach, to muszę nadmienić, że jest ich całkiem sporo, jednak ja nie miałam problemu, by połapać się kto, co, gdzie i jak. Wszystko było przejrzyste i zrozumiałe, gdyż autorka skupiła się na każdym z nich.

„Popielate laleczki” to dobrze napisany i skonstruowany kryminał ze sporym tłem obyczajowym. To książka, w której cały czas coś się dzieje, nie ma czasu na nudę, a napięcie towarzyszy aż do ostatniej strony. 

Gorąco polecam!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Replika.
Bad Boy's Girl 3 - Blair Holden

Bad Boy's Girl 3 - Blair Holden

„Do tej pory Tessa o’Connell, zwana także MUFFINKĄ, myślała, że nikt na świecie nie kryje tylu lęków i kompleksów, co ona. Jakież więc było jej zaskoczenie, gdy odkryła, że nie ma monopolu na podejmowanie dyktowanych wątpliwościami głupich decyzji. I że w tej akurat dyscyplinie facet jej życia bije ją na głowę.
NIESTETY, RZECZYWISTOŚĆ ANI MYŚLI
TRZYMAĆ SIĘ JAKIEGOŚ PLANU...
Cole, naczelny bad boy college’u, wschodząca gwiazda futbolu, gość, który jest świetny we wszystkim, za co się weźmie, nie bardzo radzi sobie z rzeczywistością. Jednak MUFFINKĄ już wie, że są sytuacje, w których słowa i zapewnienia nie zdadzą się na nic. Czasem nawet nie warto próbować. W tej sytuacji TESSA dochodzi do jedynie słusznego wniosku: pozwoli, by Cole na własnej skórze przekonał się, jak bezdennie kretyńska jest jego gierka.
Ale kiedy rodzinne problemy z przeszłości wybuchają jej w twarz, Cole zaczyna coś ukrywać, a osoba, której dziewczyna bezgranicznie zaufała, okazuje się mieć własne cele, Tessa musi poważnie zastanowić się nad tym, dokąd zmierza i czego tak naprawdę pragnie od życia.”

Bad Boy’s girl to jedna z moich ulubionych serii i zawsze niecierpliwie wyczekuję kolejnego tomu. W tej części los znów nie szczędzi bohaterów i znów muszą zmierzyć się z wieloma przeciwnościami. Ich życie pełne jest zawirowań, a upragniona dorosłość wcale nie jest taka fajna, jak wydawała się na początku. Do ich związku kolejny raz wtrącają się osoby trzecie i próbują rozdzielić zakochanych. Czy i tym razem uda się im wszystko przezwyciężyć? Czy miłość wygra? Tego Wam nie zdradzę.

Autorka stworzyła bohaterów, którzy wywołują w czytelniku wiele emocji. Irytują, wkurzają i czasami ma się ochotę nimi potrząsnąć, by przestali robić głupstwa i zastanowili się nad decyzjami, które podejmują. Nie zmienia to jednak faktu, że już podczas czytania pierwszego tomu bardzo ich polubiłam. Tessa cały czas się zmienia, dorośleje, choć niestety bardzo ciężko jej to idzie. Uważam, że w tym tomie zaszła w niej ogromna zmiana i dziewczyna zrozumiała, że związek to partnerstwo i że nie jest pępkiem świata. W poprzedniej części Cole mnie strasznie wkurzył, jednak teraz się opamiętał i wreszcie tak naprawdę otworzył się przed Tessą. Oczywiście, jeżeli czytaliście wcześniejsze tomy, to wiecie, że w książce pojawia dużo więcej bohaterów. Rodzice i przyjaciele głównych bohaterów odgrywają dużą rolę w całej tej historii. Oni także mają swoje problemy i jeżeli mam być z Wami szczera, to uważam, że  na tym polu autorka troszkę ich pominęła.

W Bad boy’s girl 3 kolejny raz dostaniecie solidną dawkę dramatów oraz i wzlotów i upadków bohaterów. Oczywiście wszystko jest troszeczkę podkoloryzowane, ale moim zdaniem dzięki temu otrzymujemy jeszcze więcej emocji, które towarzyszą nam podczas czytania. Zapewniam Was, że będziecie się wściekać, będziecie się irytować, ale przede wszystkim będziecie trzymać kciuki za głównych bohaterów.

Polecam!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Jaguar.
Misja Wywiad z Małgorzatą Garkowską

Misja Wywiad z Małgorzatą Garkowską

Serdecznie zapraszamy na Misję Wywiad z Małgorzatą Garkowską. Najciekawsze według autorki pytanie zadała Iza Wyszomirska.

Izę prosimy o kontakt na maila stawska19@gmail.com. Na wiadomość czekamy trzy dni, później nagroda przepada. W treści wiadomości prosimy wpisać dane do wysyłki oraz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.







Joanna Wiewióra

1. Czy pisząc książkę jest jakiś temat, którego nie opisałaby Pani, nie ,,przekroczyłaby " tej granicy, bo nie jest dla Pani odpowiedni, wstydliwy bądź obawiałaby się Pani opinii czytelników?

Mam swoje osobiste granice: krzywdzenie małych dzieci, pedofilia, morderstwa. To nie są tematy o których chciałabym ani czytać, ani pisać. Nie czuję się na siłach, by takie tematy udźwignąć.

2. Jedno miejsce, jedna rzecz oraz jedna osoba. Gdyby miała Pani wybrać gdzie, z kim i co zabierze ze sobą, to co by to było?

Góry, namiot i ktoś mi bliski.

Marzena Jaroszek

Zakochani czasu nie liczą, głodni sukcesu analizują każdą mijającą godzinę. Gdyby otrzymała Pani w prezencie do wyboru dwa "nietypowe" zegary. Wskazówki jednego z nich przyspieszałyby w trudnych życiowych momentach, zaś wskazówki drugiego zwalniałyby gdy zdarzy się coś, na co czekała Pani z utęsknieniem. Mogłaby Pani wówczas zatrzymać czas i faustowskim powiedzeniem rzec “trwaj chwilo, jesteś piękna” . Który z tych zegarów by Pani wybrała?

Drugi. :) A nawet bez takich magicznych zegarów staram się pamiętać, że trudności są ważną nauką, a szczęście możemy zachować w sobie na dłużej, na ciężkie chwile.

Katarzyna Różalska

1. Którą spośród swoich powieści lubi Pani najbardziej? :)

Oj, to trudne pytanie :) Każdą lubię za coś innego. A największą radość sprawiają mi Czytelnicy.

2. Czy lubi Pani podróże do przeszłości, chociażby poprzez czytanie powieści historycznych? Do jakiego roku / wieku by się Pani cofnęła, mając wehikuł czasu powiedzmy na tydzień? :)

Bardzo lubię powieści historyczne, zwłaszcza sagi rodzinne, w których możemy towarzyszyć bohaterom przez dłuższy czas i obserwować ich zmiany. Ale czy sama bym odważyła się spędzić tydzień w innym czasie? Na pewno taka wycieczka do przedwojennego Płocka (mojego miasta) byłaby bardzo pouczająca i ciekawa.

Marta R-t 

1. Jakim niezrozumiałym cudem nie kupiłam jeszcze Twojej nowej powieści??? A drugie: Ciekawe dlaczego tak bardzo nie mogę doczekać się aż poznam bohaterów tej nowej powieści?

Marto, bardzo się cieszę, że czekasz, a na pierwsze pytanie nie znam odpowiedzi :)

Izunia Raszka

1. Witam, załóżmy, że proces napisania i wydania książki to potrawa, jakie powinna mieć składniki?

Podstawa to cierpliwość i wytrwałość, do tego odrobina talentu.

2. Załóżmy, że na jakiś czas (powiedzmy kilka dni) mogłaby Pani przenieść się do świata przedstawionego w dowolnej powieści, jaką by Pani wybrała i dlaczego?

Do Śródziemia. Chcę bardzo poznać Aragorna osobiście :)

Beata Musiał

Ile w Pani książkach jest prawdy - postaci z pierwowzorem w rzeczywistości, zasłyszanych opowieści, zaobserwowanych faktów, a ile fikcji - wymyślonych osób i wątków?

Moi bohaterowie jak dotąd zawsze są wytworem mojej wyobraźni - jeżeli biorę coś z rzeczywistości to własne emocje, odczucia, strzępki zasłyszanych dialogów, powiedzonek.

Jak zachęciłaby Pani do przeczytania tej powieści osobę, która nie czyta książek?

Założyłabym się o coś ;)

Iza Wyszomirska

1. W związku Emilii i Roberta pojawia się kłamstwo, tajemnice. Czy według Pani należy wszystko ze swojej przeszłości mówić osobie, z którą planuje się spędzić życie? Czy może mamy prawo zachować coś dla siebie?

Oczywiście, że każdy ma prawo do decyzji ile z siebie pokaże/ofiaruje drugiej osobie. Każdy ma inną osobistą strefę, do której  niechętnie dopuszcza osoby „z zewnątrz“. Ale jeżeli planujemy z kimś związek, to tematy wpływające na wspólną przyszłość nie mogą być tajemnicą.

2. Nawiązując do sytuacji z "Czego nie powiedziałam", czy za każde przewinienie, winę zawsze należy się kara? Czy nawet najgorsze wyrządzone nam zło można wybaczyć?

Moim zdaniem wybaczenie to piękna choć bardzo trudna rzecz, uwalnia od ciężaru też skrzywdzoną osobę. Ale, żeby wybaczyć z lekkim sercem, konieczna jest chęć naprawy zła.

Katarzyna Zawiecha

1. Czy chciałaby Pani aby powstał film na podstawie książki "Czego nie powiedziałam" a jeśli tak to których aktorów widziałaby Pani w rolach głównych?

To, żeby zobaczyć swoja książkę na ekranie to chyba marzenie każdego autora, nie jestem w tym odosobniona. Ale co do aktorów, to tak daleko moja wyobraźnia nie sięga :)

2. Jak dobiera Pani tytuły do swoich książek?

Zwykle po napisaniu całości patrzę, czy udało mi się uchwycić to, o czym chciałam napisać. I szukam punktu, w którym można „zamrozić“ tytuł.

Dorota Falęcka

Tajemnica aż po grób czy prawda prosto w oczy, którą zasadą kieruje się Pani w życiu?

Wolę prawdę, nawet najgorszą.

Czy jest jakaś książka, która Panią oczarowała lub wzburzyła, ale tak, że nie mogła Pani zasnąć w nocy?

Lubię literaturę faktu, ale są takie, po których nie mogę spać. Ostatnio w taki nastrój wprowadziła mnie książka „Sprawiedliwi zdrajcy. Sąsiedzi z Wołynia“ Witolda Szabłowskiego. Choć paradoksalnie to książką dająca wiele nadziei, bo opowiada o czynieniu dobra pośród morza krzywd…

Joanna Damian Ilasz

1. Nawiązując do tytułu powieści wszyscy czegoś żałujemy, a czy Pani żałuje czegoś, co wypowiedziała lub zrobiła / nie zrobiła w życiu i jeśli tak to czego najbardziej?

Myślę, że każdy ma takie momenty, które chciałby przeżyć inaczej. Są dla nas cennymi wskazówkami na przyszłość.

2. Jakich niewypowiedzianych słów żałuje Pani najbardziej i czy takowe w ogóle w Pani wspomnieniach istnieją?

Nie, raczej nie.

Bożena Osowiecka

Często bywam w Pani rodzinnym mieście (100 km, więc prawie jesteśmy sąsiadkami), jest takie piękne i wciąż się rozwija. Gdyby nie Polska, gdzie chciałaby Pani mieszkać i dlaczego?

O, bardzo się cieszę. ;) Na pewno dobrze mieszkałoby mi się w Irlandii. Bardzo lubię ten kraj.

Ewelina Łukawska

1. Wybrałaby Pani prawdę, która zaboli bliską osobę czy kłamstwo, które być może nigdy nie ujrzy światła dziennego?

Wybrałabym prawdę. Kłamstwo moim zdaniem boli bardziej. To oszustwo wobec kogoś na kim powinno nam zależeć, kto nam ufa.

2. Czy chciałaby Pani zagrać w ewentualnej ekranizacji swojej książki?

Oczywiście. Ale w tle :)

Jolanta Ostaszewska

Czy chciałaby Pani napisać książkę w duecie z innym autorem/autorką, jeżeli tak, to z kim i dlaczego?

Myślę, że bym chciała. Z kimś, kto nie pisze literatury obyczajowej. Myślę, że takie połączenie gatunków mogłoby dać ciekawy efekt.

Jaka jest ulubiona Pani bajka z dzieciństwa?

Była taka bajka o niedźwiadkach „Mali mieszkańcy wielkich gór“. Uwielbiałam to. :) A z bajek czytanych to Baśń o Szklanej Górze.

Kinga Salamon

1. Konkurs trwa do 14 października. Dla mnie to szczególny dzień z dwóch powodów.  Czy wie Pani jakie święto obchodzą niektórzy 14 października?

Dzień edukacji Narodowej? Ale obawiam się, że to zbyt proste. Za to kolejnego dnia obchodzimy dzień, który po części łączy się z tematyką „Czego nie powiedziałam“…

    2. Czy jako mała dziewczynka miała Pani tajemnicę lub sekret, o którym bała się Pani powiedzieć rodzicom?

Nie, miałam ten komfort, że rodzicom mogłam mówić o wszystkim.

Agnieszka Ewelina Rowka

1. Czy wolałaby Pani usłyszeć wyrok śmierci z ust lekarza czy żyć w nieświadomości i dlaczego?

Wolałbym znać prawdę. Lepiej wiedzieć z czym się zmagamy.

2. Jeśli mogłaby Pani wybrać epokę, czas kiedy mogłaby się pani urodzić i dorastać było jakie byto były czasy i dlaczego?

Myślę, że czasy w jakich przyszło nam się urodzić są dla nas najlepsze. :)

Agnieszka Piszczatowska

1.Jaki ma Pani stosunek do kłamstwa, czy czasem kłamstwo jest lepsze niż prawda, czy też prędzej czy później wyjdzie na światło dzienne i nas ukarze?

Nie spotkałam się z sytuacją, w której kłamstwo byłoby lepsze. Być może i takie istnieją, ale mogę mówić jedynie o własnych doświadczeniach. Jeżeli zatajamy przed kimś prawdę, to tym samym narażamy go na podwójne cierpienie, bo gdy tajemnica wychodzi na jaw, to musi on zmierzyć się po pierwsze z tym, co zostało przed nim ukryte, po drugie z faktem, że ktoś, komu ufał go okłamał.

2.Jakie przesłanie zawarła Pani w tej książce dla nas kobiet, czym mamy się kierować, bo podobno wywołuje ona bardzo silne emocje aż po lęk, strach itp.to zapewne był jakiś plan, cel?

Myślę, że w każdym wywoła inne emocje, bo każdy z nas jest inni i na różne rzeczy zwracamy uwagę. Dużo zależy też od własnych przeżyć. W moich książkach staram się pokazywać bohaterów nieidealnych, bo tacy właśnie są ludzie. „Czego nie powiedziałam“ to książka o tym jak trudno wybaczyć, ale też o tym jak potrzebne może to być drugiej osobie. Temat zaufania i kłamstwa jest równie ważny. Podobnie jak zrozumienia motywów drugiej osoby. Bo moja bohaterka - Emilia, nie jest postacią, którą łatwo polubić i zrozumieć. Popełnia błędy, często zachowuje się irracjonalnie. Jednak nie postępuje tak z wyrachowania. Moim zdaniem warto ją poznać i wysłuchać. Ona, jak każdy z nas zasługuje na drugą szansę. Jeżeli oczywiście chcemy coś zmienić.
Dwór szronu i blasku gwiazd - Sarah J. Maas

Dwór szronu i blasku gwiazd - Sarah J. Maas

„Uwielbiana autorka powraca z kolejną odsłoną cyklu Dwór cierni i róż!
Akcja powieści toczy się kilka miesięcy po wydarzeniach z Dworu skrzydeł i zguby. Historia opowiedziana jest z perspektywy Feyry i Rhysa, którzy wraz z przyjaciółmi zajmują się odbudową Dworu Nocy oraz miasta, które uległo znacznym zniszczeniom podczas wojny. Na szczęście zbliża się czas Przesilenia Zimowego, a z nim wyczekiwane ułaskawienie. 
Jednak mimo świątecznej atmosfery duchy z przeszłości nie dają o sobie zapomnieć. Feyra, która będzie obchodziła swoje pierwsze Przesilenie Zimowe, odkrywa, że najbliższe jej osoby są znacznie bardziej poranione, niż można by przypuszczać. A to może mieć znaczący wpływ na przyszłość Dworu i całego ich świata.”

Kończąc czytać Dwór cierni i zguby, czułam delikatny niedosyt, bo zabrakło mi epilogu, który zapewniłby mnie, że bohaterowie po tak koszmarnych wydarzeniach wreszcie zaznali spokoju i szczęścia. Na całe szczęście wydawnictwo Uroboros wyszło naprzeciw czytelnikom i wydali tom 3,5, który według mnie jest tym, czego zabrakło mi w części trzeciej.

Ta książka jest zupełnie inna niż wcześniejsze tomy. Nie znajdziecie w niej pędzącej na łeb na szyję akcji, ale za to znajdziecie harmonie, spokój i szczęście. Dla mnie to świetny dodatek, który kolejny raz zabrał mnie do świata moich ulubionych bohaterów. 

Ten tom jest czymś w rodzaju mostu, który łączy stare historie z zupełnie nowymi i to chyba dlatego też w książce głos zabrało więcej bohaterów, bo oprócz Feyry i Rhysa narratorami są także inne postacie tj. Morrigan, Kasjan, czy Nesta. 

Myślę, że ta część w szczególności przypadnie do gustu wszystkim fanom serii. Ja świetnie spędziłam z nią czas i tylko i wyłącznie rozbudziłam swój apetyt i chcę więcej. 

Moja opinia jest bardzo krótka, ale naprawdę nie wiem, co mogłabym więcej napisać, bo w książce nie dzieje się wiele. Autorka bardziej skupiła się na emocjonalnej stronie bohaterów i pokazała nam to, co czują po tej strasznej wojnie.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Uroboros.
Chłopak taki jak ty - Ginger Scott

Chłopak taki jak ty - Ginger Scott

„Uratował jej życie, a potem z niego zniknął. Czy tajemniczy Wes to tak naprawdę Christopher, bohater z dzieciństwa, który ocalił Josselyn?

Dzień, w którym powinna zginąć, był tym samym dniem, w którym rozpadła się jej rodzina, a Josselyn Winters przestała być miłą dziewczynką z sąsiedztwa, organizującą wyścigi dla wszystkich dzieci. Tego samego dnia zniknął też Christopher, chłopiec, który uratował jej życie.

Osiem lat po dniu, który pogrzebał jej dzieciństwo, Joss spotyka nowego ucznia swojej szkoły. Chociaż Wes na pierwszy rzut oka wydaje się kimś obcym, to dziewczyna nie może oprzeć się wrażeniu, że zna go doskonale. Przyciąga ich do siebie jakaś siła, jakby dzielili tragiczne wspomnienie. Dlaczego więc chłopak przedstawia się innym imieniem, skoro na Joss spoglądają oczy Christophera? Czy bohater z jej dzieciństwa wrócił, aby uratować ją po raz drugi?

Joss tylko przy nim czuje się jak tamta mała dziewczynka, której obraz ukryła w najdalszych zakamarkach wspomnień. Wes jednak nie wie, że Josselyn, którą wtedy ocalił przed śmiercią, tak naprawdę zginęła tego samego dnia. Nowej Josselyn już nie da się uratować. Nowej Josselyn należy się bać.”

Jak już wiecie lubię czytać powieści z gatunku New Adult, przeczytałam ich całkiem sporo i naprawdę ciężko mnie czymkolwiek zaskoczyć. A jednak Ginger Scott się to udało. Ta książka dostarczyła mnie wielu emocji i choć przeczytałam ją już jakiś czas temu, to cały czas rozmyślam o Joss, o Wesie i o ich historii. Książka jest naprawdę piękna, wzrusza i niewyobrażalnie chwyta za serce. Poza tym jest ogromnie tajemnicza, a co za tym idzie nieprzewidywalna. 

W tej książce podobało się mi naprawdę wszystko, a kreacja bohaterów wyszła autorce po prostu świetnie. Na początku poznajemy Joss, która jest radosną małą dziewczynką. Jednak jeden dzień zmienia wszystko w jej życiu i dziewczyna nie jest już taka sama. Gdy kolejny raz spotykamy się z nią po latach, dziewczyna jest zbuntowaną nastolatką, która nie radzi sobie ze swoimi problemami, a co za tym idzie, nie dogaduje się ze swoim ojcem, który w ogóle nie interesuje się córką. Ten dzień przed laty doprowadził do rozpadu rodziny i zmienił Joss na zawsze. Gdy w jej życiu pojawia się Wes, nowy uczeń jej szkoły, dziewczyna z każdym dniem coraz bardziej przekonuje się, że jest to Christopher. Tylko, czy może to być prawdą? Wess to chłopak cichy, spokojny, który przez długi czas trzyma Joss na dystans. Jednak w pewnym momencie zbliża się do dziewczyny i jest niczym jej anioł stróż… 
Bohaterowie wzbudzali we mnie wiele skrajnych emocji, czasami mnie irytowali, czasami miałam ochotę nimi potrząsnąć, by zastanowili się nad swoimi decyzjami. Jednak nie zmienia to faktu, że bardzo ich polubiłam, a Wessa no cóż, chyba nawet pokochałam.

Niby jestem twarda, niby czasami ciężko mnie poruszyć, ale ta historia wielokrotnie doprowadziła mnie do łez. To przepiękna opowieść o miłości, przepełniona smutkiem, bólem i rozgoryczeniem. Zakochałam się w tej historii i naprawdę uważam, że jest ona niczym powiew świeżości w gatunku New Adult. Muszę także wspomnieć o zakończeniu, które wbiło mnie w fotel i rozłożyło na łopatki. Przez nie ta historia jeszcze bardziej zakorzeniła się w moim sercu i mojej głowie, więc naprawdę potrzebuję drugą część na już…

„Chłopak taki jak ty” to książka obok, której nie można przejść obojętnie. To rollercoaster emocji i wrażeń. Gorąco polecam!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu!
Sposób na księcia - Emma Chase

Sposób na księcia - Emma Chase

„Henry Charles Albert Edgar Pembrook, książę Wessco, kocha być nieodpowiedzialnym i ani mu w głowie się zmieniać. Problem w tym, że jako członek rodziny królewskiej niewiele ma w tej sprawie do gadania. 
Królowa Lenora postanawia dać wnukowi nieco swobody, żeby ten mógł wreszcie poczuć ciężar związany z podejmowaniem samodzielnych decyzji. Ku zgrozie wszystkich jego pierwsze postanowienie wiąże się z… wzięciem udziału w randkowym reality show.
I tak dwadzieścia najpiękniejszych arystokratek rozpoczyna rywalizację o serce Henry’ego. Wśród zamkowej scenerii kandydatki nie zawahają się użyć całego swojego uroku, byle tylko usidlić niepokornego księcia i zdobyć brylantową tiarę. 
Tymczasem Henry dostrzega prawdziwe piękno w najbardziej niepozornej z nich. 
Sarah Mirabelle Zinnia Von Titebottum jest cicha i nie lubi się narzucać. O dziwo, to właśnie jej prostolinijność, siła i dobroć przykuwają uwagę Henry’ego. Nie bez znaczenia jest też sprośny humor, z którego słynie dziewczyna… 
Czy Sarah znajdzie sposób na nauczenie księcia odpowiedzialności?”

„Sposób na księcia” to drugi tom serii  Royally. Pierwszego tomu nie czytałam, ale w niczym mi to nie przeszkadzało, bo to zupełnie odrębna historia. Nie wiedziałam, czego mogę się po tej książce spodziewać, ale kilka moich koleżanek blogerek bardzo sobie chwaliło tę serię, więc postanowiłam zobaczyć, czy i mnie przypadnie ona do gustu. Jak wiecie, bardzo lubię romantyczne oraz pikantne historie i to w tej książce właśnie znalazłam. Historia Henryego i Sarah jest po prostu fantastyczna i świetnie spędziłam przy niej czas. To genialnie skonstruowany romans, pikantny erotyk oraz lekka komedia, w moim odczuciu to miszmasz doskonały. 

Bardzo spodobała się mi kreacja bohaterów. Henry to lekkoduch, który uwielbia dobrze się zabawić. Nie jest zadowolony z tego, że brat zrezygnował z korony i to on będzie musiał w przyszłości zostać królem. Henry boi się odpowiedzialności i tego, że nie poradzi sobie jako głowa państwa. Decyzje, które podejmuje młody książę, są spontanicznie i czasami mało dojrzałe, jedną z nich jest udział w randkowym reality show. Tylko, czy to na pewno taka zła decyzja? Kiedy na planie programu pojawia się Sarah, siostra jednej z uczestniczek, to właśnie ona zawraca księciu w głowie. Oboje zbliżają się do siebie, spędzającą wspólnie czas i to właśnie przy Sarah książę pokazuje swoją prawdziwą twarz. Przed Sarah potrafi się otworzyć i wyjawia jej swoje największe obawy i lęki. Postać Henryego pokazuje, jak łatwo ulegamy pozorom i jak łatwo oceniamy drugiego człowieka, nie starając się poznać jego prawdziwego wnętrza… Sarah także skrywa bolesne tajemnice z przeszłości, które męczą ją przez cały czas. Czy pomogą sobie nawzajem?  
Bardzo polubiłam Henryego oraz Sarah i trzymałam kciuki, by ich historia miała piękne i bajeczne zakończenie, bo właśnie na takie zasługiwali.

„Sposób na księcia” to powieść, z którą naprawdę świetnie spędziłam czas. To fantastyczna historia o miłości, pełna namiętności i dużej dawki humoru. Niecierpliwie czekam na kolejny tom.

Gorąco polecam!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Filia.
Revived - Samantha Towle (PATRONAT MEDIALNY)

Revived - Samantha Towle (PATRONAT MEDIALNY)

„Revived” to drugi tom gorącego i namiętnego cyklu Revved od Samanthy Towle. Pierwsza część, która opowiadała losy Andie oraz Carricka skradła moje czytelnicze serducho i niecierpliwie czekałam na kolejny tom, by znów trawić do świata przystojnych kierowców F1. 

Tym razem poznajemy historię Leandro Silvy, który podczas wyścigu uległ bardzo niebezpiecznemu wypadkowi i otarł się o śmierć. I choć mężczyzna wrócił do sprawności fizycznej, to niestety jego psychika nie została uleczona. Leandro ma lęki, boi się kierować jakimkolwiek samochodem po prostu nie potrafi normalnie funkcjonować. Swoje problemy zapija alkoholem, a każdą noc spędza z inną kobietą. Gdy rozpoczyna się ostatni rok jego kontraktu, mężczyzna wie, że to ostatni dzwonek, by zrobić coś ze swoim życiem i wrócić na tor, bo inaczej straci to, co tak kocha. Rozpoczyna terapię i trafia do gabinetu Indii Harris, która wcześniej pomogła Andie uporać się z jej lękami. Pomiędzy tą dwójką od razu rodzi się seksualne napięcie, jednak kobieta wie, że nie może sobie pozwolić na romans z pacjentem. Co wygra? Rozum, czy serce? I najważniejsze pytanie… Czy Leandro wróci na tor? O tym musicie przekonać się sami.

"Życie jest pełne pochyłych i ostrych zakrętów, rzucając na ciebie wszelkiego rodzaju trudności, ale liczy się to, jak sobie z tym poradzisz. Jeśli wstaniesz i będziesz szczery - ze sobą i innymi, wszystko się ułoży."

Muszę się Wam przyznać do tego, że historia Leandra i Indii jeszcze bardziej skradła moje czytelnicze serducho. Myślałam, że to Carrick zostanie moim ulubieńcem tej serii, ale Leandro pobił go na głowę. Leandro to bohater, którego momentalnie obdarzycie sympatią, a może nawet czymś więcej ;) Na samym początku mężczyzna jest wrakiem człowieka, który nie radzi sobie z życiem po wypadku. Dzień po dniu stacza się na dno i coraz bardziej oddala się od upragnionych wyścigów. Dopiero India i jej terapia stopniowo stawia go na nogi. To mężczyzna po przejściach, z pięknym wnętrzem, który dla osoby wyjątkowej i ważnej jego sercu zrobi wszystko i nie zadowoli się tylko przyjaźnią. Kibicowałam mu w walce z jego demonami i w jego walce o serce tej jedynej i wyjątkowej kobiety. Jeżeli chodzi o Indię, to jest to kobieta, która będąc nastolatką, została perfidnie wykorzystana. Wtedy musiała bardzo szybko dorosnąć, by wziąć odpowiedzialność na swoje czyny. Teraz jest kobietą silną i twardo stąpającą po ziemi, jednak Lenardo Silva bardzo szybko wywraca jej cały świat do góry nogami… Kobieta boi się uczucia do tego seksownego mężczyzny, ale czy można wygrać  z namiętnością i pożądaniem? 

Samantha Towle kolejny raz przeniosła mnie do świata wyścigów Formuły 1, do świata pełnego namiętności, pożądania oraz miłości. Pokochałam tę historię, pokochałam jej bohaterów i jestem przekonana, że jeszcze nie raz do niej powrócę. Książka napisana jest niezwykle lekkim i przyjemnym w odbiorze stylem. Autorka wie jak zaciekawić czytelnika i uwierzcie mi na słowo, robi to już od pierwszej strony. Oczywiście to także powieść, w której znajdziecie kilka gorących i bardzo niegrzecznych scen erotycznych, które autorka opisała z ogromnym wyczuciem i smakiem. Ostatnio często zdarza się, że po prostu takie sceny w książkach omijam, ale tutaj czytałam je z zapartym tchem i wypiekami na twarzy.

„Revived” to powieść, którą koniecznie musicie przeczytać. To książka, w której traficie do świata wypełnionego zapachem gumy palonej na torze, w której rozum będzie walczył z sercem. Pojawi się zakazane uczucie, miłość, pasja oraz namiętność…

Gorąco polecam!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.
Czego nie powiedziałam - Małgorzata Garkowska (PATRONAT MEDIALNY)

Czego nie powiedziałam - Małgorzata Garkowska (PATRONAT MEDIALNY)

„Jak grom z jasnego nieba. Tak wyglądało pierwsze spotkanie Emilii i Roberta. Ona, niepewna siebie młoda kobieta, i on, przebojowy mężczyzna, zaradny i zdecydowany. Wydaje się, że do pełni szczęścia niczego im nie brakuje. Albo prawie niczego…

Marzenie Roberta rodzi kłamstwo, kłamstwo budzi demony przeszłości. Emilia wraca wspomnieniami do czasów, gdy była nastolatką. Zakochaną nastolatką. Dla miłości gotową zrobić wszystko. Nie wiedziała jednak, jaką cenę przyjdzie jej za to zapłacić…”

„Czego nie powiedziałam” to kolejna książka Małgorzaty Garkowskiej, która opowiada historię z życia wziętą, historię prawdziwą, przejmującą i pełną bólu. To jedna z takich książek, które już na samym początku wciągają w głąb fabuły i z zapartym tchem obserwuje się poczynania bohaterów. Poznajemy Emilię i Roberta i ich idealne życie. Niestety idealne do pewnego momentu. W pewnym momencie w ich życiu pojawiają się problemy, tajemnice,  kłamstwa i demony przeszłości, które mogą zniszczyć ten wspaniały, cudowny oraz przepełniony miłością związek... 
Nie będę opisywała Wam fabuły książki, bo myślę, że nie warto spojlerować, a gdybym choć troszeczkę przybliżyła Wam przeszłość Emilii, to wszystko stałoby się jasne.

Zdecydowanie jest to książka bardzo emocjonująca, która porusza najczulsze struny w sercu czytelnika. Ja przepadłam w tej historii i do samego końca kibicowałam Robertowi i Emilii. Miałam nadzieję, że pokonają problemy, a Emilia raz na zawsze rozprawi się z demonami z przeszłości. Czy jej się to udało? Tego oczywiście Wam nie zdradzę.

Bardzo polubiłam głównych bohaterów, choć nie ukrywam, że nie zawsze zgadzałam się z decyzjami Emilii, jednak nie osłabiło to mojej sympatii względem jej osoby. Poza tym to kobieta mało pewna siebie, która od lat żyje bolesną przeszłością. Jeżeli to chodzi o Roberta, to jest to mężczyzna wręcz idealny. Troskliwy, opiekuńczy ze sercem na dłoni. Czasami tacy bohaterowie są mało wiarygodni, ale Robert był pełnowartościowym mężczyzną o cudownym charakterze.

„Czego nie powiedziałam” to słodko-gorzka opowieść o miłości, o bolesnej przeszłości oraz o tajemnicach. To historia, która wzrusza, chwyta za serce, skłania do refleksji i daje nadzieję. To książka, którą tylko i wyłącznie mogę Wam polecić. Teraz niecierpliwie czekam na kolejną książkę autorki, w której znów na pewno znajdę piękną i emocjonującą historię.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i Ska.
Okrutny książę - Holly Black (PATRONAT MEDIALNY)

Okrutny książę - Holly Black (PATRONAT MEDIALNY)

„Krwawa zbrodnia na zawsze odmienia los trzech sióstr. Zostają porwane do świata elfów, bajecznego Elysium. Upływa dziesięć lat; Jude pragnie za wszelką cenę odnaleźć swoje miejsce w krainie elfów – lecz dumni elfowie gardzą śmiertelniczką, a wzgardliwszy od innych jest książę Cardan, najmłodszy i najokrutniejszy z potomków Najwyższego Króla.

By zdobyć pozycję na Dworze, musi rzucić Cardanowi wyzwanie – a następnie ponieść konsekwencje.

Jude poznaje labirynt intryg i ułudy, odkrywa własną przebiegłość i to, że zdolna jest zadać ból, a nawet śmierć. Gdy za sprawą zdradzieckich knowań elfowym dworom zagraża niebezpieczeństwo pogrążenia się w chaosie krwawej wojny, Jude gotowa jest narazić życie, by ocalić siostry i Królestwo.”

Wow, wow, wow tak jednym słowem mogę określić najnowszą powieść Holly Black. Ta książka to po prostu literacki sztos, który dostarczył mi wielu niezapomnianych wrażeń. Naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem tej historii i niecierpliwie czekam na kolejny tom. Może dziwnie i dwuznacznie to zabrzmi, ale autorka po prostu „zrobiła mi dobrze” tą książką, bo naprawdę od bardzo dawna nie czytałam tak dobrze napisanej fantastyki. W tej powieści wszystko jest idealne, wszystko jest dopracowane i widać, jak wiele pracy musiała włożyć w nią autorka.

Autorka w przepiękny sposób wykreowała magiczny świat elfów, w którym momentalnie zatraciłam się bez reszty. To świat, który na pozór wydaje się piękny i cudowny, jednak tak naprawdę jest mroczny, niebezpieczny i tajemniczy. To taka książka, przy której można popuścić wodze fantazji i choć na chwilę przenieść się na jej karty, by na własnej skórze poczuć magię i nieprzewidywalność tego miejsca. Autorka naprawdę zadbała o każdy detal i bardzo łatwo możemy wyobrazić sobie bohaterów, jak i cały otaczający ich świat. To powieść, przy której nie będziecie się nudzić, bo raz, dwa zostaniecie wciągnięci w wir wydarzeń oraz intryg i kłamstw. 

Oczywiście prym w książce wiedzie Jude, która jako dziecko została porwana z ludzkiego świata. To na niej i na jej historii prawie w całości skupiła się autorka. Przyznam się Wam szczerze, że na początku jej nie polubiłam, ale im dalej czytałam, tym bardziej podziwiałam tę zdeterminowaną i pełną odwagi dziewczynę. Autorka wykreowała jej postać naprawdę świetnie i w pewnym momencie zaczęłam łapać się na tym, że stała się mi bliska. Naprawdę sztuką jej stworzyć tak wyrazistą, charakterystyczną i zarazem bardzo realistyczną postać. Muszę także wspomnieć o Cardanie, czyli o tytułowym księciu, bo jest on ogromnie ważną postacią w tej książce. Jemu autorka także poświęciła wiele uwagi i choć nie zyskał on mojej sympatii, to myślę, że kiedyś zmienię o nim zdanie. Jude i Cardan są ogromnym atutem tej historii, bez nich nie byłaby taka sama…

„Okrutny książę” to powieść bardzo, ale to bardzo nieprzewidywalna, a nieprzewidywalność, to ja akurat lubię. Jestem przekonana, że nie raz zostaniecie zaskoczeni, bo ja sama wiele razy podczas czytania miałam szok wymalowany na twarzy. To historia niesamowicie mroczna, brutalna i pełna okrucieństwa, w której intrygi, kłamstwa i tajemnice są na porządku dziennym. Do samego końca nie wiadomo kto wróg, a kto przyjaciel... Zakończenie tomu pierwszego było dla mnie niczym wisienka na torcie i zdecydowanie chcę więcej.

Gorąco, gorąco, gorąco polecam!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Jaguar.

Narodziny królowej - Rebecca Ross

Narodziny królowej - Rebecca Ross

„Valenia to Królestwo, w którym wyjątkowo uzdolnione dziewczyny uczą się w prestiżowej szkole, aby rozwinąć jedną z pięciu pasji. Dziadek Brienny umieścił swoją wnuczkę w jednej z placówek, chociaż doskonale wiedział, że dziewczyna nie ma w sobie odpowiednich zdolności, aby zdobyć patrona.

W dniu letniego przesilenia Brienna jako jedyna z uczennic zostaje bez opiekuna, przez co nie może dalej się rozwijać. Kilka miesięcy później na jej progu zjawia się tajemniczy mężczyzna, który oferuje pomoc. Nowy sojusznik tak naprawdę chce ją wykorzystać, aby obalić króla i przywrócić tron prawowitej królowej przylegającego królestwa.

W świecie, w którym to kobiety mogą władać magią, a ostatnia królowa Maevany została zdetronizowana podstępem, Brienna będzie musiała dokonać trudnego wyboru. Czy stanie po stronie biologicznego ojca, którego nigdy nie poznała czy może wraz z nowym opiekunem zwróci tron królowej?”

„Narodziny królowej” to powieść, która bardzo miło mnie zaskoczyła, bo choć lubię takie młodzieżowe fantasty, to bardzo rzadko zostaje czymś nowym zaskoczona. Jednak autorce udało się mnie nie raz zaskoczyć, a to sobie bardzo, ale to bardzo cenię. To powieść, która już na samym początku wciągnęła mnie w głąb fabuły i naprawdę z zapartym tchem śledziłam poczynania Brienny, od której zależały przyszłe losy królestwa.

Historia Brienny i jej towarzyszy jest bardzo ciekawa, wciągająca i co najważniejsze dopracowana w każdym calu. Akcja jest dynamiczna, dużo się dzieje, a i bohaterów jest sporo. Jednak nie martwcie się, że w czymkolwiek się nie połapiecie, bo autorka wszystko i wszystkich opisała bardzo dokładnie i szczegółowo. Przyznam się Wam, że sama na początku miałam obawy, czy odnajdę się wśród tylu bohaterów i wydarzeń, ale moje obawy okazały się bezpodstawne, bo autorka naprawdę zadbała o to, by wszystko było przejrzyste i zrozumiałe. 

Książka przepełniona jest tajemnicami oraz sekretami, które tylko pobudzały moją ciekawość. Jednak wielu odpowiedzi nie dostałam od razu położonych na tacy, wszystkiego dowiadywałam się powoli wraz z rozwijającą się fabułą. W książce pojawia się także wątek miłosny, który jest bardzo subtelny i delikatny. Nie jest nachalny, jest po prostu niczym dodatek, który ubarwia całą historię. Bardzo mi się to spodobało, bo czasami zdarza się tak, że w tego rodzaju książkach wątek miłosny staje się dominujący i przyćmiewa obraz fascynujących wydarzeń. Tutaj według mnie, wszystko było tak, jak należy i dostałam świetną, wciągającą, tajemniczą i magiczną historię, która zapewniła mi kilkugodzinną podróż do nieznanego mi świata.

Bardzo przypadł mi do gustu lekki i przyjemny w odbiorze styl autorki. Dzięki niemu nie przeszkadzały mi nawet czasami zbyt długie opisy, które czytałam z ogromnym zaciekawieniem. Narracja została poprowadzona przez główną bohaterkę i to na niej najbardziej skupiła się  autorka. Uważam, że tak było najlepiej, bo to przecież była jej historia.

Narodziny królowej, to powieść, która bardzo przypadła mi do gustu i naprawdę świetnie spędziłam przy niej czas. Więc jeżeli lubicie takie książki, to koniecznie musicie poznać historię odważnej i walecznej Brienny.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.
Misja Wywiad z Beatą Majewską

Misja Wywiad z Beatą Majewską

Tym razem na Wasze pytania odpowiedziała Beata Majewska. Najciekawsze według autorki pytanie zadała Jolanta Ostaszewska.

Jolantę prosimy o kontakt na maila stawska19@gmail.com. Na wiadomość czekamy trzy dni, później nagroda przepada. W treści wiadomości prosimy wpisać dane do wysyłki oraz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.




Kinga Salamon Czy ma Pani czasem wrażenie deja vu? Do jakiego kraju nigdy nie wybrałaby się Pani na wakacje?

Wolę trzymać się z daleka od miejsc, gdzie toczą się jakieś konflikty. Preferuję takie kraje, których mieszkańcy mają podobną mentalność jak my, Polacy.


Eugenia Bondaruk Czy w Pani rodzinie ,byli pisarze ? I jak można wymyślić takie piękne tytuły książek 🌻🌼

W mojej rodzinie nigdy nie było pisarzy, jestem prekursorką. I jestem z tego dumna.

Aneczka Kuś Jakiego pisarza Pani ceni najbardziej? Kiedy odkryła Pani w sobie talent 
pisarski?

Talentu jeszcze nie odkryłam. Chyba go nie mam. Ja po prostu piszę i staram się 
to robić 
najlepiej jak potrafię. 

 Jako Pani imienniczka zapytam, czy lubi Pani swoje imię? :)

Tak, bardzo lubię swoje imię. A dlaczego Beata? Bo moja mama była zafascynowana polską aktorką Beatą Tyszkiewicz. To właśnie na jej cześć dostałam imię Beata.

Justyna Glinka
Kto wymyśla tytuły książek????

Tytuły wymyślam ja lub wydawca, a czasami jest to „praca zbiorowa”

Bożena Osowiecka Pani Beato! Nie znam jeszcze książki "Zapisane w chmurze", ale 
znam wiele jej poprzedników. Za najlepszą przeczytaną w ostatnim dziesięcioleciu uważam "Najlepszy powód by żyć" <3 Proszę powiedzieć, co Pani czuje po skończeniu książki? 
Czy ma Pani świadomość, że to będzie "doskonałe dziecko" pomimo tego, że rodziło się być może w trudzie i znoju? I czy jakoś Pani faworyzuje te swoje "dzieci" - którąś uważa 
za najlepszą, a inną za mniej udaną? (może być bez podawania tytułów).

Co czuję po skończeniu powieści? Ulgę. Niestety, od razu w moim jestestwie odzywa się cichy, lecz uparty głosik: „Bierz się kobieto za kolejną, czytelnicy czekają!” (żart)

Monika Ruzik Jaka zabawna historyjka przydarzyła się pani w związku z byciem pisarką i Jaką dałaby pani radę osobie która chce zacząć swoją przygodę z pisaniem książek :)
Takiej osobie dałabym kilka rad:

*dużo czytać, ale naprawdę dużo, a na pewno codziennie
*mieć zapał do ciężkiej pracy i nie zrażać się niepowodzeniami
*być cierpliwym, zdeterminowanym i pokornym

Edyta Synyszyn
Czy radzi się Pani męża przy pisaniu książek?

Czasami szukam porady, zwłaszcza w sprawach związanych z motoryzacją, komputerami i pokrewnymi.

Joanna Wiewióra 1. Obecnie mamy takie czasy, że nie mamy czasu na nic innego niż praca, dom i szybkie zakupy. Jak wygląda Pani typowy jeden dzień pisarza?

Typowy dzień pisarza wygląda banalnie. Wstaję (nie później niż o 9:00), piszę, krzątam się po domu (rodzinka wychodzi z założenia, że skoro mama zawsze jest w domu, to mama się nim zajmuje, a taka praca – siedzenie przed komputerem, w nieformalnym stroju i bez makijażu – to nie praca, tylko przyjemność), zaglądam co rusz na FB, znowu piszę, krzątam się i tak w kółko. Później córka wraca ze szkoły, rozmawiamy, FB, pies, rodzinka, dom, przeplot aż do nocy. A na koniec dnia czytam do podusi.

Natalia Kapela 1. Czy uważasz, że wszystko co nam się przytrafia jest zapisane tam "na górze" jak w twojej tytułowej chmurze? 2. Jakich aktorów widziałabyś w roli bohaterów w książce "Zapisane w chmurze"?

Myślę, że każdy z nas ma swoją kartotekę już w chwili narodzin, ale zapisy w niej mogą ulec zmianie.

Anna Grzebalska Czym dla Pani jest pisanie książek? Czy miała Pani chwile zwątpienia w swój talent pisarski?

Lepiej byłoby spytać, czy zdarzają się dni, kiedy tego zwątpienia nie odczuwam. Odpowiedź brzmi: NIE.

Malwina Wysocka Czy na dnie szuflady lub z tyłu głowy jest już jakaś następna książka? 

Zawsze jest jakaś książka – w głowie, rzecz jasna, bo w szufladach trzymam głównie bieliznę ;)


Czy jest miejsce, które chciałaby Pani zwiedzić, gdzie jeszcze nie była?

Och, takich miejsc jest multum, wiele z nich ma wspólny mianownik: jest tam ciepło, nie ma jesieni i zimy, a uszy pieści szum morskich fal.

Jolanta Ostaszewska Jest Pani kobietą pełną energii,pomysłów, z pasją. A gdyby miała Pani zamienić się na jeden dzień w kogoś innego, to kogo Pani by wybrała i dlaczego?

Zamieniłabym się z mężem. Myślę, że po 24 godzinach spędzonych w mojej skórze, 
to i owo by do niego dotarło.

Joanna Damian Ilasz Czy chciałaby Pani napisać książkę w duecie i jeśli tak to z kim najchętniej? Pozdrawiam serdecznie. 

Sama nie wiem. Raz bym chciała, a za chwilę uznaję ten pomysł za wyjątkowo chybiony. Może kiedyś dojdę do jednoznacznych wniosków i ewentualnie wtedy pomyślę nad partnerem/partnerką.

Agnieszka Ewelina Rowka Kolacja z wrogiem czy przyjacielem?

Kolacja z wrogiem. Myślę, że to byłoby znacznie ciekawsze, niż jakieś słodkopierdzące pogaduszki. Oczywiście, ten wróg musiałby mieć coś sensownego do powiedzenia, żeby dyskusja okazała się interesująca i burzliwa.

Ewa Recka 1. Jakie trzy słowa opisują Panią najlepiej?

Uparta, pracowita, pryncypialna.

Dorota Falęcka 1. Czy jest jakiś rodzaj literatury, do którego się Pani nie zbliża, którego Pani po prostu nie lubi, więc nie czyta? 

Nie czytam komedii kryminalnych. Dla mnie to jakaś sprzeczność – kryminał ma być kryminalny, trup to nic zabawnego, prawda? A komedia ma być zabawna i lekka.



Copyright © 2014 Kobiece Recenzje , Blogger