Misja Wywiad z Jolantą Kosowską
Dziękuję wszystkim za
pytania. Każde z nich było ciekawe.
Poczułam się tak, jakbyśmy usiedli gdzieś razem i znaleźli czas,
żeby porozmawiać o książkach.
Pani Jolanta postanowiła przeznaczyć dla Was, aż trzy swoje
książki, za co serdecznie dziękujemy.
Zwyciężczyniami zostały:
Iza Bella Szafel - Nie ma nieba
Małgorzata Harasim - Niemoralna gra
Edyta Bat - Deja vu
Gratulujemy i prosimy o kontakt na naszym fp w ciągu trzech
dni.
Poczułam się tak, jakbyśmy usiedli gdzieś razem i znaleźli czas,
żeby porozmawiać o książkach.
Pani Jolanta postanowiła przeznaczyć dla Was, aż trzy swoje
książki, za co serdecznie dziękujemy.
Zwyciężczyniami zostały:
Iza Bella Szafel - Nie ma nieba
Małgorzata Harasim - Niemoralna gra
Edyta Bat - Deja vu
Gratulujemy i prosimy o kontakt na naszym fp w ciągu trzech
dni.
Edyta
Chmura
-
Mam wrażenie, że
obecnie modne są podziały, tworzenie
kategorii, zaszufladkowanie, np. dzielenie literatury na kobiecą i tą
dla mężczyzn. Co Pani o tym sądzi? Do kogo kieruje Pani swoje
książki?
kategorii, zaszufladkowanie, np. dzielenie literatury na kobiecą i tą
dla mężczyzn. Co Pani o tym sądzi? Do kogo kieruje Pani swoje
książki?
-
Rzeczywiście istnieje tendencja do dookreślania rzeczy i zjawisk,
których a priori nie da się do końca określić, do szufladkowania
tam, gdzie nie powinno się tego robić. Najbardziej dziwi mnie, jak
niektórzy próbują traktować literaturę kobiecą, jako coś gorszego.
Myślę, że napisanie dobrej powieści dla kobiet jest olbrzymim
wyzwaniem. To cała gama uczuć, emocji i hormonów, doprawiona
hartem ducha, niczym nie skrępowaną wyobraźnią, drzemiącymi
gdzieś w środku marzeniami, śmiałymi celami, dziecięcą ufnością,
wyjątkową wrażliwością, które często muszą się konfrontować z
rzeczywistością i szarością dnia codziennego. Marzę o tym, żeby
napisać dobrą powieści dla kobiet. W zamierzeniu powieścią dla
kobiet jest „Niepamięć”.
których a priori nie da się do końca określić, do szufladkowania
tam, gdzie nie powinno się tego robić. Najbardziej dziwi mnie, jak
niektórzy próbują traktować literaturę kobiecą, jako coś gorszego.
Myślę, że napisanie dobrej powieści dla kobiet jest olbrzymim
wyzwaniem. To cała gama uczuć, emocji i hormonów, doprawiona
hartem ducha, niczym nie skrępowaną wyobraźnią, drzemiącymi
gdzieś w środku marzeniami, śmiałymi celami, dziecięcą ufnością,
wyjątkową wrażliwością, które często muszą się konfrontować z
rzeczywistością i szarością dnia codziennego. Marzę o tym, żeby
napisać dobrą powieści dla kobiet. W zamierzeniu powieścią dla
kobiet jest „Niepamięć”.
-
Osoby niewidome mają wyostrzone inne zmysły, dzięki czemu
potrafią doskonale dostosować się do swojej sytuacji. Czy u pisarza
również następuje wyostrzenie słuchu, wzroku czy innego zmysłu,
umożliwiające wyłapywanie z otoczenia ciekawych rozmów,
zdarzeń bądź cech u nieznajomych, które po zapamiętaniu zostają
wykorzystane w książkach? Czy umysł autora może odpocząć od
pracy, kiedy na każdym kroku czyha...inspiracja?
potrafią doskonale dostosować się do swojej sytuacji. Czy u pisarza
również następuje wyostrzenie słuchu, wzroku czy innego zmysłu,
umożliwiające wyłapywanie z otoczenia ciekawych rozmów,
zdarzeń bądź cech u nieznajomych, które po zapamiętaniu zostają
wykorzystane w książkach? Czy umysł autora może odpocząć od
pracy, kiedy na każdym kroku czyha...inspiracja?
-
Ja odpoczywam pisząc, odpoczywam wymyślając fabułę, ciszę
się, jak dziecko tworząc swoich bohaterów. Lubię rozmawiać z
ludźmi, podróżując zbieram materiały do następnych książek,
uwieczniać aparatem miejsca i szczegóły, w obawie, że mogę coś
zapomnieć, coś, co może okazać się później bardzo ważne. Lubię
wchłaniać atmosferę miejsc, w których jestem.
się, jak dziecko tworząc swoich bohaterów. Lubię rozmawiać z
ludźmi, podróżując zbieram materiały do następnych książek,
uwieczniać aparatem miejsca i szczegóły, w obawie, że mogę coś
zapomnieć, coś, co może okazać się później bardzo ważne. Lubię
wchłaniać atmosferę miejsc, w których jestem.
Iza
Wyszomirska
-
„Przeczytaj! Być może nagle w swoim lekarzu zobaczysz
zupełnie innego człowieka...” - takie słowa możemy przeczytać z
opisu Pani książki. Czy "Nie ma nieba" było dla Pani rozliczeniem
z trudną lekarską praktyką? I jak się Pani wydaje, jakim Pani jest
lekarzem-człowiekiem?
zupełnie innego człowieka...” - takie słowa możemy przeczytać z
opisu Pani książki. Czy "Nie ma nieba" było dla Pani rozliczeniem
z trudną lekarską praktyką? I jak się Pani wydaje, jakim Pani jest
lekarzem-człowiekiem?
-
„ Nie ma nieba” to bardzo osobista powieść. Jej bohaterzy są
mi
bliscy. Gdzieś tam ukryłam się za ich plecami w tej powieści.
Każdy, kto zna mnie choć odrobinę spotka mnie na wielu stronach
tej książki.
bliscy. Gdzieś tam ukryłam się za ich plecami w tej powieści.
Każdy, kto zna mnie choć odrobinę spotka mnie na wielu stronach
tej książki.
Jakim
jestem lekarzem ?
Jestem
zbyt empatyczna i za mało asertywna. Nie potrafię się
zdystansować. Czasami wydaje mi się, że ten zawód mnie zabije.
Po paru dniach urlopu nie potrafię już żyć bez swoich pacjentów.
Lubię swoją pracę, lubię ludzi.
zdystansować. Czasami wydaje mi się, że ten zawód mnie zabije.
Po paru dniach urlopu nie potrafię już żyć bez swoich pacjentów.
Lubię swoją pracę, lubię ludzi.
-
W charakter Pani pracy wpisana jest śmierć, cierpienie. Lekarz
powinien umieć wyznaczyć sobie widoczną granicę empatii,
posiąść umiejętność przeobrażania się w profesjonalistę,
trzymającego swoje uczucia zarezerwowane jedynie dla bliskich
mu osób. Czy Pani, jako lekarz potrafi oddzielić sprawy
zawodowe
od prywatnych? Czy w ogóle jest możliwe, aby wyzbyć się emocji
mając do czynienia z ludzkim cierpieniem?
powinien umieć wyznaczyć sobie widoczną granicę empatii,
posiąść umiejętność przeobrażania się w profesjonalistę,
trzymającego swoje uczucia zarezerwowane jedynie dla bliskich
mu osób. Czy Pani, jako lekarz potrafi oddzielić sprawy
zawodowe
od prywatnych? Czy w ogóle jest możliwe, aby wyzbyć się emocji
mając do czynienia z ludzkim cierpieniem?
-
Oczywiście, że nie jest to możliwe. Nie da się oddzielić
emocji od
ludzi. Tam, gdzie są ludzie, tam zawsze są emocje. Tak jest i tak
powinno być też w medycynie. Myślę, że niewielu lekarzy potrafi
zdystansować się od towarzyszących temu zawodowi emocji. W
każdym razie ja tego na pewno nie potrafię. Tak jak kiedyś, tuż po
studiach, tak i teraz, sprawia mi radość każdy uśmiech na twarzy
pacjenta, każdą chorobę traktuję jak wyzwanie, cieszę się z każdej
wygranej walki z chorobą, każde pogorszenie przeżywam jak
porażkę, każdy zgon uważam za moją osobistą totalną klęską. Pod
tym względem bardzo podobna jestem do bohaterów mojej
książki, a może oni są podobni do mnie…
emocji od
ludzi. Tam, gdzie są ludzie, tam zawsze są emocje. Tak jest i tak
powinno być też w medycynie. Myślę, że niewielu lekarzy potrafi
zdystansować się od towarzyszących temu zawodowi emocji. W
każdym razie ja tego na pewno nie potrafię. Tak jak kiedyś, tuż po
studiach, tak i teraz, sprawia mi radość każdy uśmiech na twarzy
pacjenta, każdą chorobę traktuję jak wyzwanie, cieszę się z każdej
wygranej walki z chorobą, każde pogorszenie przeżywam jak
porażkę, każdy zgon uważam za moją osobistą totalną klęską. Pod
tym względem bardzo podobna jestem do bohaterów mojej
książki, a może oni są podobni do mnie…
Edyta
Bat
-
Czasem po
przeczytaniu książki ktoś jest nią rozczarowany,
znudzony, zażenowany, co skutkuje zniechęceniem do czytania w
ogóle. Jaką Pani, jako lekarz-pisarz, wystawiłaby receptę
pacjentowi- czytelnikowi na przypadłość „nieczytania”?
znudzony, zażenowany, co skutkuje zniechęceniem do czytania w
ogóle. Jaką Pani, jako lekarz-pisarz, wystawiłaby receptę
pacjentowi- czytelnikowi na przypadłość „nieczytania”?
-
Kochany pacjencie-czytelniku.
Wśród
nałogów istnieje wiele tych, które wyraźnie skracają życie i
jeden, który bez wątpienia przyczynia się do wydłużenia życia o
dziesiątki, setki, tysiące lat, na które składają się życia
poszczególnych bohaterów wszystkich przeczytanych książek. To
jedyny sposób, żeby przeżyć swoje życie dziesiątki, setki a może i
tysiące razy.
jeden, który bez wątpienia przyczynia się do wydłużenia życia o
dziesiątki, setki, tysiące lat, na które składają się życia
poszczególnych bohaterów wszystkich przeczytanych książek. To
jedyny sposób, żeby przeżyć swoje życie dziesiątki, setki a może i
tysiące razy.
-
Dzieci pragną być dorosłymi, dorośli niejednokrotnie chcieliby
powrócić do dzieciństwa. A jeśli Pani posiadałaby niezwykłą
możliwość przemienienia się na jeden dzień w część garderoby, to
co by Pani wybrała?
powrócić do dzieciństwa. A jeśli Pani posiadałaby niezwykłą
możliwość przemienienia się na jeden dzień w część garderoby, to
co by Pani wybrała?
-
Kapelusz, bo jest
najbliżej obłoków .
Joasia
Rutkowska
-
Dlaczego tytuł „Nie ma nieba” ?
-
Z przekory, z przewrotności, z chęci sprowokowania, z zamieram
zbulwersowania, a przede wszystkim jako przyczynek do dyskusji.
I jak widać udało się .
zbulwersowania, a przede wszystkim jako przyczynek do dyskusji.
I jak widać udało się .
-
Czy to zamierzony efekt stosowania tytułów zaczynających się
na 'Nie?' za wyjątkiem 'Deja vu' oczywiście.
na 'Nie?' za wyjątkiem 'Deja vu' oczywiście.
-To
czysty przypadek. Ale spostrzeżenie jest bardzo ciekawe.
Małgorzata
Harasim
-
Czy kiełkuje może w Pani gdzieś w środku pomysł, taka mała
iskierka, żeby napisać książkę zupełnie nie związaną z praktyką
lekarską?
iskierka, żeby napisać książkę zupełnie nie związaną z praktyką
lekarską?
-
Oczywiście. Na chwilę obecną może wyglądać trochę tak, jakbym
nie mogła oderwać się od tego mojego zawodu, jakby on mnie
omotał i więził. Nic z tych rzeczy. „ Nie ma nieba” to mój
prywatny rozrachunek z tym moim zawodem i na tym koniec.
Jesienią tego roku ukaże się powieść – thriller, w której głównym
bohaterem jest szalony psycholog, psychoterapeuta.
nie mogła oderwać się od tego mojego zawodu, jakby on mnie
omotał i więził. Nic z tych rzeczy. „ Nie ma nieba” to mój
prywatny rozrachunek z tym moim zawodem i na tym koniec.
Jesienią tego roku ukaże się powieść – thriller, w której głównym
bohaterem jest szalony psycholog, psychoterapeuta.
- I może to banalne pytanie, ale jednak mnie ciekawi - kto jest Pani
ulubionym bohaterem/ką literacką i dlaczego?
ulubionym bohaterem/ką literacką i dlaczego?
-
Nie mam ulubionego bohatera literackiego i nigdy go nie
miałam.
Za każdym razem, kiedy czytam dobrą książkę to utożsamiam się
z jej bohaterami. Książka się kończy, a mi trudno wyjść z tej roli.
Bohaterowie jeszcze długo żyją gdzieś obok mnie. Później
przychodzi następna książka, następni bohaterowie i następne
rozstania. Jest tle cudownych książek i tyle świetnie
wykreowanych postaci…
miałam.
Za każdym razem, kiedy czytam dobrą książkę to utożsamiam się
z jej bohaterami. Książka się kończy, a mi trudno wyjść z tej roli.
Bohaterowie jeszcze długo żyją gdzieś obok mnie. Później
przychodzi następna książka, następni bohaterowie i następne
rozstania. Jest tle cudownych książek i tyle świetnie
wykreowanych postaci…
Alka
Pachut
-
Pani książka nosi tytuł "Nie ma Nieba". Jeśli niebo
jest to jak
sobie je Pani wyobraża?
sobie je Pani wyobraża?
-
Widzę niebo
każdego dnia w każdym napotkanym człowieku.
-
Skąd czerpie Pani pomysły na książki? Czy z miejsc na świecie
(odnoszę się tu do Wenecji, w której toczy się akcja Deja Vu), czy z
natury, a może z życia codziennego?
(odnoszę się tu do Wenecji, w której toczy się akcja Deja Vu), czy z
natury, a może z życia codziennego?
-Za
każdym razem jest inaczej. Najczęściej to kontakty z ludźmi są
inspiracją do pisania kolejnej powieści, ale bywa też zupełnie
inaczej. Na przykład pomysł napisania „Deja vu” zrodził się w
Wenecji. Pojechałam ze znajomymi kolejny raz do Wenecji.
Odpoczywałam, siedząc na schodach przy Canal Grande. Nagle
wydało mi się, że to sen, że nic nie dzieje się naprawdę. Nierealny,
nierzeczywisty świat, pełen iluzji, aktorów zmieszanych z tłumem,
przygodnych widzów, sprytnie wciąganych w wymyślony przez
kogoś, jeszcze niezrozumiały i nielogiczny scenariusz…
Pomyślałam, że to miasto jest z pogranicza snu i rzeczywistości,
tak nierealne i wyjątkowe, że aż teatralne i sztuczne. Czas tu
biegnie jakby zupełnie niezależnie, setki lat splatają się ze sobą
tworząc niesamowitą atmosferę tego niepowtarzalnego miasta. I
nagle przyszło mi na myśl, że w tym mieście może wydarzyć się
wszystko… Tak zrodził się pomysł na powieść Déjà vu.
inspiracją do pisania kolejnej powieści, ale bywa też zupełnie
inaczej. Na przykład pomysł napisania „Deja vu” zrodził się w
Wenecji. Pojechałam ze znajomymi kolejny raz do Wenecji.
Odpoczywałam, siedząc na schodach przy Canal Grande. Nagle
wydało mi się, że to sen, że nic nie dzieje się naprawdę. Nierealny,
nierzeczywisty świat, pełen iluzji, aktorów zmieszanych z tłumem,
przygodnych widzów, sprytnie wciąganych w wymyślony przez
kogoś, jeszcze niezrozumiały i nielogiczny scenariusz…
Pomyślałam, że to miasto jest z pogranicza snu i rzeczywistości,
tak nierealne i wyjątkowe, że aż teatralne i sztuczne. Czas tu
biegnie jakby zupełnie niezależnie, setki lat splatają się ze sobą
tworząc niesamowitą atmosferę tego niepowtarzalnego miasta. I
nagle przyszło mi na myśl, że w tym mieście może wydarzyć się
wszystko… Tak zrodził się pomysł na powieść Déjà vu.
Iwona
Pietrucha
-
Trzy z czterech Pani książek mają w tytule przedrostek "nie"
- to
przypadek, czy celowy zabieg?
przypadek, czy celowy zabieg?
-
Czysty przypadek , ale ,jak już pisałam, spostrzeżenie jest
bardzo
interesujące.
interesujące.
-
Czy zdarzyło Pani przeżyć deja vu?
-Tak.
Było to przed paru lat. Byłam w Asyżu. Szłam ulicą
prowadzącą od Bazyliki świętej Klary w kierunku Bazyliki
świętego Franciszka. Raptem jedna brama przykuła moją uwagę.
Prowadziły do niej trzy nierówne, nadszarpnięte już zębem czasu
schody, obok rosła olbrzymia malwa. Raptem te wrota wydały mi
się znajome. Kołatka na drzwiach w kształcie głowy lwa wydała
się przywoływać wspomnienia, podobnie jak ciężka kuta z żelaza
klamka. Raptem wszystko przestało mnie interesować. Jakaś
tajemna siła ciągnęła mnie już tylko ku tej bramie. Wydawało mi
się, że wiem, co jest z jej drugiej strony. Byłam pewna, że wrota
prowadzą na rozległy kamienny dziedziniec, otoczony ze
wszystkich stron krużgankami, że po prawej stronie znajduje się
stara kamienna studnia, a obok niej kamienna ławka, że na ścianie
po prawej stronie jest wyciosany z kamienia żłób. Nacisnęłam
klamkę, pchnęłam wrota i raptem stanęłam zaskoczona, bo
wszystko było na swoim miejscu. Nigdy wcześniej nie byłam w
Asyżu. Wytłumaczyłam to sobie grą wyobraźni, zmęczeniem,
upałem i przerzuconymi setkami przewodników. Przecież czymś
trzeba było to sobie jakoś wytłumaczyć.
prowadzącą od Bazyliki świętej Klary w kierunku Bazyliki
świętego Franciszka. Raptem jedna brama przykuła moją uwagę.
Prowadziły do niej trzy nierówne, nadszarpnięte już zębem czasu
schody, obok rosła olbrzymia malwa. Raptem te wrota wydały mi
się znajome. Kołatka na drzwiach w kształcie głowy lwa wydała
się przywoływać wspomnienia, podobnie jak ciężka kuta z żelaza
klamka. Raptem wszystko przestało mnie interesować. Jakaś
tajemna siła ciągnęła mnie już tylko ku tej bramie. Wydawało mi
się, że wiem, co jest z jej drugiej strony. Byłam pewna, że wrota
prowadzą na rozległy kamienny dziedziniec, otoczony ze
wszystkich stron krużgankami, że po prawej stronie znajduje się
stara kamienna studnia, a obok niej kamienna ławka, że na ścianie
po prawej stronie jest wyciosany z kamienia żłób. Nacisnęłam
klamkę, pchnęłam wrota i raptem stanęłam zaskoczona, bo
wszystko było na swoim miejscu. Nigdy wcześniej nie byłam w
Asyżu. Wytłumaczyłam to sobie grą wyobraźni, zmęczeniem,
upałem i przerzuconymi setkami przewodników. Przecież czymś
trzeba było to sobie jakoś wytłumaczyć.
Monika
Hetz
-
Napisała Pani książkę o tytule "Nie ma nieba". Czy
sądzi Pani, że
istnieje gdzieś niebo, raj.
istnieje gdzieś niebo, raj.
-
Na pewno. W każdy razie, ja widzę cząstkę nieba w każdym
napotkanym człowieku.
napotkanym człowieku.
-
Która z Pani książek jest dla Pani najważniejsza.
-
Wszystkie są równie ważne, każda na swój sposób. „Niepamięć”
była debiutem. Już choćby z tego powodu ma stałe miejsce w
moim sercu. ”Deja vu” rozgrywa się w mojej ukochanej Wenecji.
„ Niemoralna gra” wiedzie do bliskiej memu sercu Saksonii. „Nie
ma nieba” jest bardzo osobistą powieścią. Tak naprawdę to lubię
wszystkie moje książki.
była debiutem. Już choćby z tego powodu ma stałe miejsce w
moim sercu. ”Deja vu” rozgrywa się w mojej ukochanej Wenecji.
„ Niemoralna gra” wiedzie do bliskiej memu sercu Saksonii. „Nie
ma nieba” jest bardzo osobistą powieścią. Tak naprawdę to lubię
wszystkie moje książki.
Maria
Urbańska
-
Czy gdyby nie było fb i innych łączników z czytelnikiem, i
gdyby nie znała Pani reakcji na swoje książki, czy z taką
gdyby nie znała Pani reakcji na swoje książki, czy z taką
samą
energią i radością pisałaby Pani kolejne ?
Kiedyś
pisałam tylko dla siebie. Powieści lądowały na dnie
szuflady. To było takie antidotum na wszelkie zło. Taka
odskocznia od codzienności. Po kilku latach odważyłam się
pokazać światu swoją pierwszą książkę. Raptem wszystko się
zmieniło i teraz potrzebuję kontaktu z czytelnikami jak powietrza.
szuflady. To było takie antidotum na wszelkie zło. Taka
odskocznia od codzienności. Po kilku latach odważyłam się
pokazać światu swoją pierwszą książkę. Raptem wszystko się
zmieniło i teraz potrzebuję kontaktu z czytelnikami jak powietrza.
- Jeśli z jakiś przyczyn nie mogłaby już Pani wydać
żadnej książki,
to czy pisałaby Pani nadal, czy zmieniła formę ekspresji i przekazu
na jakąś inną? Na jaką?
to czy pisałaby Pani nadal, czy zmieniła formę ekspresji i przekazu
na jakąś inną? Na jaką?
Pisałabym
nadal, publikowała na blogu, prowadziła stronę .
Paulina
Laskowska
-
Jak wszyscy biorący
tutaj udział wiedzą, że jest Pani Lekarzem.
Ma Pani do czynienia z różnymi ludźmi, różnymi sytuacjami,
chorobami. Czy miała Pani do czynienia z ludźmi, którzy przeżyli
śmierć kliniczną ?
Ma Pani do czynienia z różnymi ludźmi, różnymi sytuacjami,
chorobami. Czy miała Pani do czynienia z ludźmi, którzy przeżyli
śmierć kliniczną ?
-
Praktykuję już wiele lat i miałam już paru pacjentów, którzy
przeżyli śmierć kliniczną. Być może kiedyś zbiorę się i napiszę
takie moje „Życie po życiu”
przeżyli śmierć kliniczną. Być może kiedyś zbiorę się i napiszę
takie moje „Życie po życiu”
-
Jaki był prawdziwy powód napisania książki?
-
Pierwszej , czy kolejnych ? Za każdym razem inny. Myślę, że
najważniejsze jest to, dlaczego napisałam pierwszą książkę.
Pamiętam dokładnie ten dzień, kiedy zaczęłam pisać. Miałam
ciężki dyżur, w trakcie którego musiałam stwierdzić zgon
osiemnastoletniego samobójcy, który powiesił się na haku od
lampy, podczas gdy jego rodzice spali w pokoju obok. Wróciłam
do domu, na dworze padał deszcz, świat wydawał się rozmyty i
zapłakany, a we mnie wszystko krzyczało. W mojej głowie
rozszalała się burza uświadomionych i nieuświadomionych
emocji, racjonalnych i pozbawionych sensu uczuć, żal do całego
świata i do Pana Boga, bezsilność i złość, bunt i rozpacz.
Pomyślałam sobie, że „mam gdzieś” ten mój piękny zawód, ten
biały fartuch i czyste ręce… Że nie potrzebuję takich emocji.
Zamarzył mi się świat spokojny, poukładany, pełen ciepła i uczuć,
daleki od chorób, bólu, cierpienia i śmierci. Nie mogłam zasnąć.
Usiadłam przy biurku i spróbowałam przelać to, co czułam, na
papier… Pomogło.
najważniejsze jest to, dlaczego napisałam pierwszą książkę.
Pamiętam dokładnie ten dzień, kiedy zaczęłam pisać. Miałam
ciężki dyżur, w trakcie którego musiałam stwierdzić zgon
osiemnastoletniego samobójcy, który powiesił się na haku od
lampy, podczas gdy jego rodzice spali w pokoju obok. Wróciłam
do domu, na dworze padał deszcz, świat wydawał się rozmyty i
zapłakany, a we mnie wszystko krzyczało. W mojej głowie
rozszalała się burza uświadomionych i nieuświadomionych
emocji, racjonalnych i pozbawionych sensu uczuć, żal do całego
świata i do Pana Boga, bezsilność i złość, bunt i rozpacz.
Pomyślałam sobie, że „mam gdzieś” ten mój piękny zawód, ten
biały fartuch i czyste ręce… Że nie potrzebuję takich emocji.
Zamarzył mi się świat spokojny, poukładany, pełen ciepła i uczuć,
daleki od chorób, bólu, cierpienia i śmierci. Nie mogłam zasnąć.
Usiadłam przy biurku i spróbowałam przelać to, co czułam, na
papier… Pomogło.
Piotek
Klotek
-
Akcja kolejnej
książki rozgrywa się w Toskanii, mam więc
pytanie - jakie ma pani plany na kolejne wakacje czyli gdzie
możemy spodziewać się osadzenia fabuły książki?
pytanie - jakie ma pani plany na kolejne wakacje czyli gdzie
możemy spodziewać się osadzenia fabuły książki?
-
Przed dwoma tygodniami wróciłam z krótkiego wiosennego
urlopu w Toskanii . Brakowało mi paru szczegółów do książki. Na
wakacje jadę do Chorwacji. Zresztą jak zawsze. Jesienią wybieram
się blisko, bo do Pragi.
urlopu w Toskanii . Brakowało mi paru szczegółów do książki. Na
wakacje jadę do Chorwacji. Zresztą jak zawsze. Jesienią wybieram
się blisko, bo do Pragi.
Czy
mała Jola marzyła o tym żeby zostać pisarką czy lekarką?
–
Większość moich znajomych uważa chyba, że od zawsze
chciałam być lekarzem. Na pewno tak też myśli duża grupa moich
pacjentów… To nieprawda. Byłam zażartym humanistą, marzyłam o
humanistycznych studiach, wyżywałam się w konkursach literackich,
w szkole średniej brałam udział w humanistycznych olimpiadach.
Marzyło mi się studiowanie archeologii. Później marzenia
ewaluowały w kierunku polonistyki. Chciałam być nauczycielem.
Miałam w szkole średniej niezwykłego polonistę, który nie tylko
rozkochał całą naszą klasę w literaturze, ale próbował nas
również nauczyć niezależnego myślenia, wyciągania śmiałych
wniosków, bronienia swoich poglądów, nieprzejmowania się tym, co
wypada i jak wypada powiedzieć, jasnego i odważnego wyrażania
tego, co się myśli i czuje. Miałam szczęście trafić na
wyjątkowego człowieka. Raptem zapragnęłam być podobna do niego,
a może nawet z czasem taka jak on. Życie jednak napisało swój
własny, zupełnie nieoczekiwany scenariusz. W maturalnej klasie
trafiłam do szpitala. Spędziłam tam wiele tygodni. Pomogli mi i ja
nagle zapragnęłam pomagać innym. Dostałam się na medycynę,
zaczęłam studiować i tak prawie przypadkiem znalazłam to coś, co
do dziś dnia wypełnia prawie całe moje życie.
Ewa
Kłobuch
-
Będąc lekarzem, pisząc książkę ma Pani jakieś pomoce naukowe
z dziedziny, medycyny?
z dziedziny, medycyny?
-
Nie, chyba już nie muszę. Chociaż pisząc książkę , która
ukaże
się jesienią tego roku spędziłam mnóstwo czasu z podręcznikiem
psychologii .
się jesienią tego roku spędziłam mnóstwo czasu z podręcznikiem
psychologii .
-
Niemoralna- czy zdarzyła się w Pani życiu taka gra, a może z
pacjentem, prywatnie?
pacjentem, prywatnie?
-
Nie. Jestem zdania, że życie trzeba przeżyć tak, żeby stojąc
przed
lustrem zawsze móc sobie spokojnie spojrzeć w oczy.
lustrem zawsze móc sobie spokojnie spojrzeć w oczy.
Iza
Bella Szefel
-
Jak wiele z życia prywatnego udaje się Pani "przemycać"
do
swoich książek i czy traktuje to Pani jako swego rodzaju
oczyszczenie, spowiedź?
swoich książek i czy traktuje to Pani jako swego rodzaju
oczyszczenie, spowiedź?
-
Dużo ze mnie jest w mojej ostatniej powieści. Kiedy zaczynałam
ją pisać próbowałam przekonać samą siebie, jak bardzo nie nadaję
się do zawodu, który wykonuję. Skończyłam ją, moi bohaterowie
odeszli z zawodu, a ja nadal jestem lekarzem. Nie potrafiłabym
żyć bez pacjentów.
ją pisać próbowałam przekonać samą siebie, jak bardzo nie nadaję
się do zawodu, który wykonuję. Skończyłam ją, moi bohaterowie
odeszli z zawodu, a ja nadal jestem lekarzem. Nie potrafiłabym
żyć bez pacjentów.
-
Pani największa tęsknota.
-
Samotnie stojący dom na szczycie wzgórza w Toskanii, zielone,
bezkresne przestrzenie, cisza, spokój, czas, który nagle zwolnił,
myśli, które zaczęły biec leniwiej …
bezkresne przestrzenie, cisza, spokój, czas, który nagle zwolnił,
myśli, które zaczęły biec leniwiej …
Małgorzata
Omelańska
-
Czy jest coś o czym bardzo chciała Pani napisać, ale coś stanęło
na przeszkodzie?
na przeszkodzie?
Tak.
Chciałabym kiedyś napisać powieść o polskiej nowej
emigracji. Zbieram się w sobie. Zapewne ją kiedyś napiszę.
emigracji. Zbieram się w sobie. Zapewne ją kiedyś napiszę.
- W
jakim innym zawodzi Pani by siebie widziała, uważa że
wykonywanie go sprawiał by przyjemność?
-
Jest wiele takich zawodów. Fotoreporter, dziennikarz, nauczyciel,
podróżnik, psychoterapeuta…
wykonywanie go sprawiał by przyjemność?
Gratuluję, świetny wywiad :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wywiad :)
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemny wywiad! ;))
OdpowiedzUsuń