Sny Morfeusza - K.N. Haner (nasz patronat medialny - przedpremierowo)

Czy można wyśnić sobie kochanka idealnego? Czy jedna noc pełna namiętności potrafi wywrócić życie do góry nogami? Czy kiedykolwiek rozum może wygrać z pożądaniem? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w najnowszej powieści K.N. Haner pt. „Sny Morfeusza”. Zapraszam na przedpremierową recenzję.

Cassandra Givens chce rozpocząć nowy, lepszy rozdział swojego życia i przeprowadza się do Miami. Praca, własne mieszkanie i może nawet związek – marzenia piękne, tylko czy się spełnią? Już pierwsza rozmowa kwalifikacyjna  nie idzie po jej myśli, a właśnie z tą firmą Cass wiązała wielkie nadzieje. Wieczorem, by poprawić sobie humor wybiera się na kolację z kuzynką, jej chłopakiem oraz jego bratem. Dobrze zapowiadający się wieczór okazuje się totalną klapą, i Cass postanawia zostawić towarzystwo. Za sprawą „przypadku” spotyka młodego mężczyznę, który zwierza się jej, że jest poważnie chory. Nieznajomy proponuje dziewczynie wypad do tajemniczego klubu Mirrors, w którym seks nie jest tematem tabu, i dzieją się tam różne dziwne rzeczy. Podczas zabawy Cassandra wpada w ramiona tajemniczego Morfeusza, i postanawia spędzić z nim noc...  Jakie jest jej zdziwienie, gdy na drugi dzień dostaje telefon, że dostała pracę swych marzeń, a jej szefem okazuje się nikt inny, jak Morfeusz vel Adam McKey. Zrządzenie losu, przeznaczenie, czy może nieziemskie przyciąganie?

Jeden wieczór, jedna noc, i życie tej dwójki zmieni się diametralnie...

K.N. Haner to pseudonim polskiej autorki, która w 2015 roku zadebiutowała powieścią „Na szczycie” (moją ulubioną powieścią), która cieszy dużym uznaniem wśród czytelniczek literatury kobiecej. Prywatnie autorka jest osobą rodzinną, wesołą i otwartą. Uwielbia pisać, czytać i gotować. Kocha polskie morze i Mazury. Marzy jej się nurkowanie na rafie koralowej u wybrzeży Australii.
A ja od siebie dodam, że to naprawdę wspaniała osoba i moja serdeczna przyjaciółka.

Jak wspomniałam wyżej Kasia, czyli K.N. Haner to moja przyjaciółka. Możecie więc pomyśleć, że moja ocena jej najnowszej książki będzie nieobiektywna, ale zapewniam Was, że oceniając tę powieść nie patrzę przez pryzmat przyjaźni. Jestem po prostu zwykłym czytelnikiem, jakich wielu. A w tajemnicy powiem, że ciąży na mnie zadanie (uwielbiam być Menago Kasi) pierwszej weryfikacji jej tekstów, więc uwierzcie mi... potrafię być krytyczna.

„Sny Morfeusza” to gorąca powieść erotyczna z której seks oraz namiętność wypływa lawinami. To powieść, która miejscami łapie za serce i nie chce  puścić. To powieść pełna mrocznych sekretów oraz tajemnic. I na koniec... to powieść całkiem inna niż wszystko co powstało do tej pory. Zaraz pewnie ktoś powie... No, ale jak to? Przecież to już było. Szef i jego pracownica. I ja Wam odpowiem, że owszem  było, ale nie w takiej formie, jak opisała to K.N. Haner. Główną esencją tej powieści nie jest relacja szef – pracownica. Ta historia ma swoje ciemne oblicze, które czai się w czeluściach mrocznego klubu Mirrors. To tam wszystko się zaczyna, a ludzie związani z klubem będą rzucać cień na przyszłości Cass i Adama. Bo nie można zapomnieć, że sam Adam ma dwie twarze, i jednej z nich zapewne żadna z nas nie chciałaby poznać. Więc śmiało mogę Was zapewnić, że K.N. Haner złamała wszelkie stereotypy powieści erotycznych, gdzie głównym bohaterem jest szef i jego pracownica.

K.N. Haner nie boi się pisać o seksie, można by nawet rzec, że to znak rozpoznawczy każdej z jej powieści. Jednak o tej tematyce trzeba potrafić pisać, a w moim odczuciu Kasia potrafi robić to doskonale. Każda scena seksu w jej wykonaniu jest opisana z wyczuciem i nieprawdopodobnym smakiem. Wywołuje rumieńce i niekontrolowane dreszcze przyjemności (więc najlepiej czytać w samotności). Oczywiście „Sny Morfeusza” to nie tylko sam seks, to przepiękna historia o dwójce ludzi, którzy chcą być ze sobą wbrew wszystkiemu i wszystkim. Niestety tajemnice Adama nie będą im tego ułatwiać, a przyszłość tej dwójki będzie malować się w czarnych kolorach.

Jeżeli chodzi o kreację bohaterów, to jest ona bardzo dobra. Zarówno ta fizyczna jak i psychologiczna. Bohaterowie budzą w nas wiele emocji, od współczucia, poprzez żal, a nawet niewyobrażalną irytację.

Cassandra Givens to kobieta wyzwolona, na pewno nie niewinna, pyskata (co uważam za duży plus, gdyż sama taka jestem) i pełna sprzeczności. Nigdy nie pociągali jej źli mężczyźni... do czasu, aż poznała Morfeusza. Bardzo polubiłam tę bohaterkę, choć nie ukrywam, że jej decyzje czasami doprowadzały mnie do szewskiej pasji, a moja irytacja wręcz sięgała zenitu.

Adam McKey to mężczyzna niesamowicie bogaty, nieziemsko przystojny, mający wszystko czego zapragnie, dominator oraz kontroler. Ale nie to jest najważniejsze w tej postaci. To mężczyzna, który ma dwie twarze – jedną jasną, drugą mroczną. To bohater niby dobry, niby zły. Raz się go kocha (wtedy zawsze miałam ochotę zamienić się miejscami z Cass), raz się nienawidzi i mamy chęć wyrwać mu serce ze wszystkimi wnętrznościami. 
Jeszcze chyba nigdy w żadnej czytanej książce nie spotkałam bohatera, który wywoływałby u mnie tak wiele sprzecznych emocji, ale ja to bardzo lubię. Lubię emocje, które wywołują we mnie bohaterowie, bo wtedy stają się mi bliżsi i lepiej rozumiem ich postępowanie.

Kim tak naprawdę jest Adam McKey? Bezlitosnym oraz bezwzględnym członkiem popieprzonej mafii? Czy może namiętnym i uwodzicielskim kochankiem, który skradł serce Cass?

Nie mogę nie wspomnieć o jednym z bohaterów drugoplanowych – czyli o Tommym, chłopaku, który wszedł w życie Cass przez zupełny przypadek i obdarzył ją szczerym prawdziwym uczuciem. Wiedział jednak, że Cassandra widzi w nim przyjaciela i zgodził się nim zostać, bo przecież zrobiłby wszystko dla swojego SŁONECZKA. Tommy to cudowna, pełna pozytywnej energii postać, która wnosi wiele do całej opowieści. Jestem przekonana, że polubicie go tak samo mocno jak ja.


Muszę oczywiście wypowiedzieć się także o warsztacie literackim autorki, który ewoluował o 1000% i ewoluuje przez cały czas. Powieść ta zawiera wspaniałe dialogi, które nieraz kipią humorem a innym razem wywołują fale wzruszeń. Cudowne i barwne opisy - nie tylko scen seksu (choć te są bardzo gorące). W tej powieści jest wszystko to, co powinna zawierać dobrze napisana wciągająca historia. 

K.N. Haner to mistrzyni dramatu i emocjonalnej rozpierduchy, którą serwuje nam z bezwzględną satysfakcją. Zawsze gdy akcja się uspokaja to następuje kolejne BUM, a my czytamy dalej, nie dowierzając, że to zdarzyło się naprawdę. Myślę, że autorka naprawdę czerpie satysfakcję z tego, że doprowadza nas w stany przedzawałowe ;) Może dobrym pomysłem byłoby umieszczenie na okładce informacji:

"SNY MORFEUSZA" TO POWIEŚĆ, KTÓRĄ CZYTASZ NA WŁASNE RYZYKO. AUTORKA NIE PONOSI ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA STANY PRZEDZAWAŁOWE, PALPITACJE SERCA, DEPRESJE ORAZ ROZSTROJE NERWOWE.

Bez tej notatki możesz się kochana nigdy nie wypłacić ;) (To do autorki)

A tak na poważnie: "Sny Morfeusza" to powieść, która przeniesie Was w niebezpieczny oraz mroczny świat pełen tajemnic, sekretów, nieokiełznanej namiętności i dziwnej, a zarazem pięknej miłości.

JESTEŚ JUŻ GOTOWA NA SPOTKANIE Z MORFEUSZEM I CASSANDRĄ? ONI NA CIEBIE CZEKAJĄ, BYŚ POZNAŁA ICH HISTORIĘ...  HISTORIĘ, KTÓRA NIGDY NIE POWINNA SIĘ WYDARZYĆ!


Gorąco polecam!!! Ty także musisz poznać tę historię!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorce oraz Wydawnictwu Helion.

Data premiery: Lipiec 2016





13 komentarzy:

  1. Trzeba odwagi, żeby tak pisać o seksie jak robi to Kaśka:) Bądź też trzeba mieć jaja heheh:) Na szczycie to także moja ulubiona powieść w tym gatunku. Sny także bardzo przypadły mi do gustu:) Czekam na dalsze losy Cass i ADAMA, a także mam nadzieję, że ten przebrzydły Carlos zostanie jakoś przykładnie ukarany :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja dodam jeszcze, że "Sny Morfeusza" potrafią na czas czytania odsunąć nawet najczarniejsze myśli. Właśnie ta totalna rozpierducha pomogła mi przetrwać najgorsze chwile.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy jesteś gotowa na wędrówkę po krainie Morfeusza?
    "Sny Morfeusza” to jedna z książek, w której zakochałam się totalnie. Po pierwszych stronach czułam, że ta powieść będzie inna.Jest kontrowersyjna..., będzie wywoływać mieszane uczucia. Jedni pokochają, inni znienawidzą, ale w jednym możemy się zgodzić, ta książka będzie odstawać od reszty.

    OdpowiedzUsuń
  4. Po pierwsze: Sylwia twoja recenzja jest wspaniała i gdybym była na miejscu Kasi, to byłbym zachwycona!

    Po drugie: aaaaa! No dajcie mi już tę książkę, bo oszaleje! :o

    Po trzecie: po książce "Na szczycie" już wiem, że u naszej cudownej autorki, akcja nigdy nie zwalnia, tak więc czekam na każe BUM! :)

    Po czwarte: sądzę, że Sny Morfeusza mogę być nawet jeszcze lepsze niż "Na szczycie", choć nie mogę doczekać się drugiej części, by stwierdzić, która książką stanie się moim ulubieńcem!

    Podsumowując: Kochana K.N. Haner - pisz, pisz, pisz! A nam zostaw przyjemność w postaci twoich książek! Niecierpliwie czekam! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję :* I myślę, że ten mój Kasik jest zadowolony z recenzji ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzę że emocje gwarantowane, chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Sylwia napisała, że bohaterowie wzbudzają niewyobrażalną irytację. Ja bym powiedziała,że wściekłość! A już na pewno: całą gamę uczuć. Powiem, że u mnie Morfeusz zajmuje pierwsze miejsce, przed Na szczycie 😊 Sylwuś, wspaniała recenzja 😃

    OdpowiedzUsuń
  8. Sylwia napisała, że bohaterowie wzbudzają niewyobrażalną irytację. Ja bym powiedziała,że wściekłość! A już na pewno: całą gamę uczuć. Powiem, że u mnie Morfeusz zajmuje pierwsze miejsce, przed Na szczycie 😊 Sylwuś, wspaniała recenzja 😃

    OdpowiedzUsuń
  9. Cóż mam napisać na temat książki która podbiła moje serce jak każda książka Kasi. Jak się zacznie czytać to by się chciało aby od razu przeczytać trzy część bo nie chce się rozstać z Morfeuszem ,bo po prostu pisarka ma to coś żeby pisać nam takie piękne książki. A Sny Morfeusza polecam po pierwsze że jest o życiu każdemu się może to zdarzyć a zarówno trochę erotyki
    GODNA POLECANIA KSIĄŻKA

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję autorce za tę książkę! Dzięki Tobie udało mi się oderwać od codzienności, życia, stresu.Czytając książkę i w przerwach między czytaniem żyłam tylko w świecie Cassandry...a najbardziej zezłościł mnie tekst: "Koniec części I" czekam niecierpliwie na dalsze losy Cass. Polecam

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku, będzie nam bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.

Copyright © 2014 Kobiece Recenzje , Blogger