Misja wywiad z Natalią Sońską
Tym razem na Wasze pytania odpowiedziała autorka Natalia Sońska. Ze wszystkich zgłoszeń Pani Natalia wybrała jedną osobę, która jej zdaniem zadała najciekawsze pytanie. Egzemplarz "Mniej złości, więcej miłości" trafia do Izy Wyszomirskiej. Serdecznie gratulujemy i prosimy o kontakt na naszym fan page, a teraz nie pozostaje nam nic innego, jak zaprosić Was do lektury tego bardzo ciekawego wywiadu.
Ewelina Poc 1. "– Jeanno, kobiety potrafią kochać o wiele mądrzej niż my! One nie kochają mężczyzny dla jego wyglądu. Nawet jeśli on się im bardzo podoba. – Joaquin westchnął błogo. – Kobiety kochają cię przez wzgląd na twój charakter. Twoją siłę. Twoją mądrość. Albo dlatego, że potrafisz zaopiekować się dzieckiem. Bo jesteś dobrym człowiekiem, masz honor i godność. One kochają cię inaczej niż mężczyzna kobietę. Nie z powodu kształtnych łydek ani nie dlatego, że w swoim garniturze budzisz zazdrość u jej koleżanek z pracy. Owszem, istnieją też takie kobiety, ale są tylko jak zły przykład dla innych" (Nina George "Lawendowy pokój").
Co sądzi Pani o tym cytacie? Czy uważa Pani, że kobiety i mężczyźni inaczej kochają? Co dla kobiet jest ważne w miłości, w wyborze Tego Jedynego?
Cytat jest bardzo trafiony! Przyznam, że nie czytałam tej książki, ale dzięki temu fragmentowi z chęcią po nią sięgnę! Jeśli natomiast chodzi o miłość kobiet i mężczyzn, w moim odczuciu rzeczywiście może się ona odrobinę różnić, co nie zmienia faktu, że jest ona równie intensywna. Wydaje mi się, że mężczyźni kochają miłością prostą, bez zbędnych ozdobników czy zawirowań i to jest na swój sposób piękne! Kobiety lubią natomiast ubarwiać uczucia, dodawać im smaczków ( nie tylko słodyczy, ale i goryczy), tragizmu, wielu takich dodatków, które tak naprawdę niektórych sytuacjach utrudniają mężczyznom właściwe odczytanie kobiecych intencji. My kobiety mamy bowiem tendencję do przesycania emocjami całkiem zwyczajnych sytuacji. Ale być może dotyczy to jedynie okazywania uczuć, a sama miłość jest dokładnie taka sama. Różnić możemy się rzeczywiście tym, za co kochamy tą drugą osobę. Dla mnie, jako dla przedstawicielki „płci pięknej” najważniejsze u mężczyzny jest właśnie to jak on traktuje nas. W miłości ważne jest okazanie szacunku, wsparcie, bezinteresowność, wyrozumiałość. Istotny jest charakter, sposób zachowywania się, traktowanie innych, bycie wyrozumiałym . Liczy się dla mnie również to, gdy ta druga osoba zna swoją wartość i równocześnie pozostaje skromnym człowiekiem.
2. Jaka była mała Natalka? Czy marzyła już o pisaniu?
To było tak dawno temu, że nie do końca pamiętam! Z pewnością mała Natalka uwielbiała się bawić, poznawać świat, jeździć z rodzicami na wycieczki. Miała kolekcję lalek Barbie, pluszowych misiów i całe mnóstwo bajek i opowiadań. Jej pasją był taniec i rozpoczynając szkołę podstawową zaczęła się także jej przygoda w zespole tanecznym. Mała Natalka uwielbiała bujać w obłokach i bawiąc się z koleżankami wcielać w różne postacie. Lubiła wymyślać nowe bajki, których sama niejednokrotnie była bohaterką. To właśnie było chyba ziarenkiem, które wykiełkowało i sprawiło, że duża Natalia nadal uwielbia tworzyć historie, a dzięki nieograniczonej wyobraźni, spisuje wszystko w swoich książkach. Czy natomiast marzyłam o pisaniu? Wówczas chyba nie spodziewałam się, że spotka mnie cos tak niesamowitego!
Agnieszka Katarzyna Kuśmierska 1.Każdy z nas miewa w życiu kryzysy, począwszy od nieprzychylnych zdarzeń losowych po kryzysy miłosne i duchowe, lecz to od nas zależy czy nas zmotywują do zmiany czegoś czy też zniechęcą, a jak jest w Pani przypadku? Kryzysy motywują Panią czy przytłaczają?
Zdecydowanie motywują mnie sukcesy. Jeśli coś mi w życiu wychodzi, cieszę się, mam satysfakcję, a jest to tak przyjemne uczucie, że chcę więcej! W związku z tym mam motywację, by właśnie działać nadal, by robić to, co sprawia mi przyjemność. Dlatego muszę stwierdzić, że kryzysy bardziej mnie przytłaczają, jednakże nie staram się nie dopuszczać do sytuacji, w których przez jakikolwiek kryzys całkowicie się poddaję. Mimo że tracę w pewnym sensie wiarę we własne możliwości, zazwyczaj po upadku wstaję, otrzepuję się, unoszę głowę i wyciągając naukę idę dalej.
2.Z pozoru banalne pytanie aczkolwiek muszę je zadać. Jak wyglądała Pani droga do sukcesu i co było dla Pani inspiracją lub motywacją do rozpoczęcia swojej przygody z pisaniem?
Przygodę z pisaniem zaczęłam tak naprawdę już dawno temu, ale były to krótkie opowiadania chowane do szuflady i w tej szufladzie zapewne pozostaną na zawsze. Nie sądziłam wówczas, że przerodzi się to w coś więcej, w prawdziwe autorstwo. Mój debiut natomiast zaczęłam pisać na pierwszym roku studiów. Potrzebowałam odskoczni od podręczników, uczelni, musiałam mieć coś, przy czym mogłam się odprężyć, wyciszyć, przenieść w inną rzeczywistość. Pisanie, przenoszenie własnych przemyśleń na papier w stu procentach sprostało zadaniu najlepszego terapeuty i pochłonęło mnie do tego stopnia, że pokochałam je całym sercem. Nie potrafiłabym teraz z tego zrezygnować, bo stało się nie tylko chwilą wytchnienia, ale także słodkim uzależnieniem. „Garść pierników, szczypta miłości” powstawała dość długo, bo poświęciłam jej aż trzy lata, ale wynikało to właśnie z tego, że pisałam tę książkę jedynie dla siebie, bez myśli, że mogłabym ją kiedykolwiek wydać. Wysłanie natomiast propozycji do wydawnictwa było impulsem, podszeptem dobrego duszka, który stwierdził, że muszę spróbować! Spróbowałam i nie żałuję! Dzielenie się czymś, co płynie prosto z serca (a tak właśnie staram się pisać), jest czymś niesamowitym, a ujrzenie swojej książki na półce w księgarni lub czytanie recenzji dodaje skrzydeł!
Natalia Kapela 1. Czy w Twoim życiu kierujesz się tym, żeby było zawsze więcej miłości, a jak najmniej złości? I jak Ci to wychodzi. ;)
Staram się kierować tą zasadą, ale jak wiadomo, w życiu różnie bywa. Często, choćbym bardzo chciała ograniczać swoją złość, nie zawsze potrafię się opanować, a niekiedy nawet sytuacja wręcz wymaga, by tej złości było więcej. Tak samo jest z miłością, w zależności od okoliczności jest jej mniej lub więcej, choć oczywiście uważam, że jeśli jest jej więcej, świat automatycznie robi się bardziej promienny, a ludzie otwarci na innych. Ale to jest chyba w człowieku najciekawsze, że dysponuje całą gamą sprzecznych uczuć i potrafi nimi operować tak, by ważyć je odpowiednio do sytuacji. Jeśli chodzi o mnie, miewam wybuchowy charakter, czasem nawet bardzo, jednakże wydaje mi się, że w większości podążam właśnie za tą dewizą, by mniej było złości, a jak najwięcej miłości.
2. Wydajesz się pogodną, uśmiechniętą i skromną osobą, może nawet nieśmiałą czy taka faktycznie jesteś, czy to tylko pozory i jak to mówią jesteś taka "cicha woda, która brzegi rwie"?
Ciężko jest mi pisać o samej sobie w takim kontekście, wydaje mi się, że lepiej w tym temacie wypowiedzieli by się moi przyjaciele i rodzina. Jednak wydaje mi się, że staram się właśnie równoważyć brak pewności siebie, który na pewno we mnie tkwi, z chęcią przebywania wśród ludzi. Uwielbiam się śmiać, cieszyć, spotykać ze znajomymi, spędzać czas w gronie najbliższych. Staram się być właśnie optymistką otwartą na świat, na innych, cieszącą się z drobiazgów, która wszelkie przeciwności pokonuje z podniesioną głową. Niemniej jednak bywają i takie momenty, kiedy zamykam się w sobie i potrzebuję chwili samotności. A czy jestem „cichą wodą”? Nie, nie sądzę. Każdy, kto lepiej mnie pozna może czytać ze mnie jak z otwartej księgi, czasem mam wrażenie, że moi przyjaciele wiedzą jak postąpię zanim ja sama podejmę decyzję.
Teresa Kaczała 1. Wspominając dzieciństwo nasuwa mi się obraz moich dziadków, którzy siedzą przed kominkiem, dziadek pali fajkę, w całym domu unosi się zapach wanilii, a babcia robi na drutach ciepły sweter dla kolejnego wnuka. W kominku pali się ogień, w domu jest ciepło i przyjemnie, a dziadek zaczyna gawędzić o czasach wojennych (mój dziadek przeżył I i II wojną światową). Czasem babcia coś dopowie i tak za każdym razem moja wiedza o tych czasach się pogłębia. Na lekcjach historii w szkole bardzo często wykorzystywałam te wiadomości, co bardzo podobało się moim nauczycielom. Oczywiście również dużo czytam książek o tematyce historycznej, wojennej. Czy i Pani czerpała też wiadomości od dziadków, a potem wykorzystała w swoich powieściach? Czy może dzięki rozmowom z dziadkami czy też innymi członkami rodziny naszły Panią konkretne pomysły do wykorzystania w książce? Jak bardzo Pani życie czy też życie kogoś z rodziny wpisuje się na karty Pani książek? Czy wydarzenia jakie Panią dotąd spotkały stają się inspiracją dla losów bohaterów? A jeśli tak, to jakie?
W mojej pierwszej książce opis świąt Bożego Narodzenia jest bardzo zbliżony do tych, które sama przeżywałam jako mała dziewczynka, a niektóre tradycje zamieszczone w książce wciąż goszczą w naszym domu. Ja również ze wzruszeniem wspominam własne dzieciństwo, ściśle związane z domem dziadków, a ciepło jakie przy tym rozlewa się po moim sercu jest tak przyjemne, że nie sposób się nie uśmiechnąć. Dlatego też postanowiłam umieścić „Garść pierników, szczyptę miłości” w okresie Bożego Narodzenia – bo wiąże się z moimi własnymi przeżyciami i jest bliski memu sercu, dzięki czemu, mam nadzieję, cała powieść zyskuje na autentyczności. Wiele jest też sytuacji, które wydarzają się w moim życiu i pośrednio mają wpływ na fabułę, którą tworzę. Dotyczy to również mojej drugiej książki. Kilka zwrotów babci Janiny to słowa, można powiedzieć, wyjęte z ust mojej babci, a już na pewno zbliżona jest chęć dogodzenia pod każdym względem swoim wnukom, szczególnie pod względem kulinarnym ;).
2. W Polsce rynek wydawniczy jest bardzo pokaźny. Mamy to szczęście, że jest dużo wydawnictw, ale jak tworzyć w Polsce i nie zwariować, a przy tym jeszcze zarobić na życie, czynsz i opłaty? Czy jest szansa wydać książkę, zwłaszcza debiut, bez protekcji, sponsoringu i tzw. „pleców”? Jakich rad udzieliłaby Pani początkującym pisarzom, zwłaszcza tym, którzy się boją, że zostaną odrzuceni przez Wydawcę?
Oczywiście, że jest szansa wydać książkę bez protekcji! Jest mnóstwo autorów i autorek, którzy wysyłają swoje debiuty samodzielnie, bez wsparcia kolegów po fachu, powiedziałabym nawet, że tworzą oni większość. Sama zaliczam się do tego grona. Moim zdaniem to, czy książka się przyjmie, w głównej mierze zależy od tego, co zawiera jej treść. Moja rada dla początkujących jest taka, by wierzyli we własne siły! Jeśli mają choćby przebłysk myśli o wysłaniu propozycji wydawniczej, nie mogą tego lekceważyć! W wydawnictwach pracuje szereg osób, które potrafią zweryfikować, ile książka jest warta, ale nikt, absolutnie nikt, nie krytykuje! Nie ma się więc czego bać, należy próbować, szlifować warsztat, pisać i wysyłać!
Ula Ex Wysokińska Rogalska 1. Dlaczego pisanie? Czy wydarzyło się w Twoim życiu coś tak ważnego co zadecydowało o tym, że zaczniesz pisać?
Na podobne pytanie odpowiadałam wcześniej J.
Iza Wyszomirska 1. "Zawsze jej się wydawało, że w życiu im więcej się daje, tym więcej się otrzymuje." Ale czy zawsze? Jakie ma pani w tym względzie doświadczenia?
Bez względu na wszystko - to zdanie ma sens. Często wydaje nam się, że dajemy od siebie najwięcej, czasem wszystko co mamy, a nie otrzymujemy współmiernego wynagrodzenia albo nawet nie dostajemy niczego w zamian. Ja jednak uważam, że nawet jeśli wydaje nam się, iż mimo naszych starań, nie widzimy rezultatów, największą nagrodą jest satysfakcja i świadomość tego, że jednak zrobiło się wszystko, co było w naszej mocy. A w niektórych sytuacjach należy być po prostu cierpliwym – wszystko przychodzi z czasem i koniec końców, każdy rachunek zostaje wyrównany. Dlatego uważam, że to zdanie znajduje zastosowanie w każdej sytuacji, nawet jeśli nagrody nie widzimy „gołym okiem”. Moje doświadczenia w tym względzie są różne, niektóre bardziej optymistyczne, niektóre mniej. Nigdy jednak nie żałuję tego, ile z siebie daję i zawsze staram się ofiarować właśnie jak najwięcej, bo tylko tak postępując żyję z w zgodzie z samą sobą. Poza tym, nikt z nas nie lubi, gdy czegoś brakuje, a od nadmiaru przecież głowa nie boli J
2. "- Miłość, tak jak i życie, często jest przewrotna. Choćbyś nie wiem, jak pewnie czuła się w miłości,ona zawsze może cię zaskoczyć. A ta miłość, która silniejsza jest od kochania, zazwyczaj jest też nieracjonalna. Ale nigdy nie chce źle, zawsze działa w dobrej wierze. Za to ją trzeba cenić, że ona siebie jest w stanie poświęcić!" Moje pytanie związane jest własnie z miłością - czym ona dla Pani jest, czy została Pani kiedyś przez nią zaskoczona? :)
Dla mnie miłość jest uzupełnieniem wszystkiego, co w życiu może zdarzyć się najpiękniejszego. Jest spoiwem każdej cząsteczki, jaka przynosi nam szczęście. Miłość łączy, wzbudza emocje, znajduje wytłumaczenie, wprowadza zgodę. Z nią nigdy nie jest nudno, potrafi urozmaicić życie w różnoraki sposób, zaskoczyć. Zawsze znajdzie wyjście z trudnej sytuacji. Trzeba tylko uwierzyć w jej ogromną siłę. Bez niej zaś życie staje się szare, bez wyrazu, nieuporządkowane. Nawet jeśli człowiekowi wydaje się, że ma wszystko co jest mu potrzebne do szczęścia, a nie ma tej właśnie jednej – miłości, będzie czuł niedosyt. Mniejszy lub większy, ale on zawsze z czasem się pojawia. I mówię to oczywiście nie tylko o miłości do wybranki lub wybranka, lecz o takiej wielowymiarowej – do dziecka, do rodziców, do przyjaciół, do siebie, do innych…
Czy ja zostałam przez nią zaskoczona? Oczywiście. Nie raz, nie dwa i myślę, że jeszcze niejedno zaskoczenie mnie czeka.
Aneta Pachur 1. Co czuje pisarz, gdy odnosi sukcesy? Gdy jego książki zbierają pozytywne opinie, gdy wszyscy zachwycają się pomysłem, polecają książki innym? Jakie emocje towarzyszyły Pani, gdy Pani książki się podobają?
Myślę, że czuje dokładnie to samo, co każdy inny człowiek odnoszący sukcesy. Jest ogromna satysfakcja, radość, zadowolenie. Uczucie to można porównać do motyli w brzuchu. Bardzo miło jest czytać pozytywne recenzje, mieć świadomość, że książki się podobają i są pozytywnie odbierane przez czytelników. To właśnie dla nich pisze każdy autor i widomości o tym, że czytelnikom powieść przypada do gustu są niezwykle motywujące i pokrzepiające! Pozwalają cieszyć się jeszcze bardziej i dają siłę do dalszego pisania.
2. Czy myślała Pani o ekranizacji Pani książki? Które Pani dzieło powinno być przeniesione na duży ekran jako pierwsze? Kto powinien zagrać główne role?
Z jednej strony ujrzenie na ekranie historii opisanej w książce byłoby z pewnością byłoby bardzo ciekawe, być może wielu osobom przypadłoby do gustu i z pewnością byłoby ogromnym wyróżnieniem dla mnie, jako autorki. Z drugiej zaś strony, słysząc negatywne opinie na temat ekranizacji różnych powieści, o ich oderwaniu od rzeczywistej fabuły bałabym się, że mogłoby to zaburzyć wyobrażenie wypracowane przez wyobraźnię czytelnika, rozczarować. W książkach bowiem najpiękniejsze jest to, że czytając sami w głowie możemy stworzyć sobie pewien obraz, dopasować postaci, nikt nam tego nie narzuca. Jednakże, gdyby pojawiła się taka propozycja, na pewno nie ubolewałabym z tego powodu, wręcz przeciwnie :). Myślę jednak, że aby utrzymać chronologię i ciągłość fabuły, jaka opisana jest w obu moich książkach, pierwsza powinna zostać zekranizowana „Garść pierników, szczypta miłości”. Jeśli natomiast chodzi o główne role, mam pewne typy, jest ich jednak zbyt dużo, by wszystkich tu wymieniać :D
Anna Wolniak 1. Często zdarza mi się, że kupuję książkę dzięki rekomendacji znanej osobistości: aktorki, dziennikarki czy innej pisarki. Przyznam, że jeszcze nigdy nie zawiodłam się i dzięki temu nasza domowa biblioteczka rozrasta się w błyskawicznym tempie. Czyje rekomendacje na stronie tytułowej Pani książek byłyby dla Pani satysfakcjonujące?
Ogromnym wyróżnieniem dla mnie jest rekomendacja Pani Darii Widawskiej, na okładce „Mniej złości, więcej miłości”. Jest to aktorka, którą bardzo lubię i szanuję, a każda jej rola, bez wyjątku, bardzo przypadła mi do gustu. Nie ukrywam, że gdy dowiedziałam się, że to ona poleca moją książkę byłam zaskoczona i bardzo szczęśliwa! Jest też mnóstwo innych osób, które są dla mnie w pewien sposób autorytetami, osobami, które szanuję za to kim są, czym się zajmują. Nie ukrywam, że rekomendacje wielu z nich byłyby dla mnie spełnieniem marzeń, szczególnie gdyby w tym gronie znaleźli się pisarze, autorzy moich ulubionych książek!
2. Gdyby żyła Pani w ubiegłym stuleciu, to którą ze znanych osób chciałaby Pani być i dlaczego?
To trudne pytanie, bo wyjątkowych osób w XX wieku było naprawdę dużo, zarówno tych bardziej, jak i mniej znanych. Wiele z nich odznaczyło się na polu walki w czasie I i II wojny światowej, a nie są znane z imienia i nazwiska, choć ich życie jest godne podziwu. Jednak gdybym miała wybrać taką osobę, w której rolę chciałabym się wcielić, byłaby to Margaret Thatcher. Pomimo tego, iż była to dość kontrowersyjna kobieta, której poczynania wywoływały niejednokrotnie oburzenie w niektórych środowiskach. Osoba o wszechstronnych zainteresowaniach – chemiczka i prawniczka – która na dobre zapisała się na kartach historii. Sprawowała rządy żelazną ręką i pokazała, że kobiety też potrafią sprawować funkcję dobrego przywódcy. Wybrałam ją jednak nie z powodów politycznych, lecz ze względu na jej charakter. Stanowcza, zdyscyplinowana, wiedziała czego chce, nie bała się marzyć i dążyła do realizacji swoich pomysłów.
Adam Nawrocki 1. Czym jest dla Pani przyjaźń? Z którym bohaterem książkowym najbardziej chciałaby Pani się zaprzyjaźnić i dlaczego akurat z tym? Czym takim wyróżniałby się ten przyjaciel?
Przyjaźń jest dla mnie jest jedną z najsilniejszych więzi, jakie mogą łączyć ludzi. Mogłabym nawet powiedzieć, że stoi na równi z miłością, a czasami nawet ponad nią. Jest relacją, w której nie ma niedopowiedzeń, ograniczeń czy tajemnic. Pozwala na całkowitą swobodę w byciu sobą z jednoczesną akceptacją pomiędzy przyjaciółmi. Za to właśnie powinno się ją cenić najbardziej – że jest w stanie pogodzić wszelkie różnice. Prawdziwy przyjaciel powinien być szczery, wyrozumiały, uczciwy, gotowy do poświęceń. Ponadto powinien być wierny, okazywać wsparcie w ciężkich chwilach, ale także powinien zwrócić uwagę, postawić do pionu, gdy jest taka potrzeba. Dlatego bardzo chciałabym się zaprzyjaźnić z Dianą Barry, najlepszą przyjaciółką Ani z Zielonego Wzgórza, która większość wymienionych cech posiada. Jest oddana i lojalna, a ponieważ ja bywam porywcza i szalona jak Ania, myślę, że bez problemu byśmy się dogadały.
2. Lubimy grać. Popularną grą w Polsce jest toto-lotek. Dziś wygrywa Pani horrendalną sumę pieniędzy. I co wtedy? Zakłada Pani swoje wydawnictwo? Może kupi Pani bezludna wyspę i w spokoju będzie tam Pani tworzyła kolejne dzieła? A może zbuduje Pani super nowoczesny szpital i ludzie będą tam leczenie bez kolejek i bezpłatnie? Co zrobi Pani z tą sumą pieniędzy?
To ciężkie pytanie… Z pewnością nie przeznaczyłabym tej sumy na jeden cel. Część oddałabym fundacji, potrzebującym i chorym. Pewien odsetek na pewno zainwestowałabym w swoją naukę, przyszłość i pasje. Podzieliłabym się z rodziną i najbliższymi. Ale jedno jest pewne - pierwszą rzeczą jaką bym zrobiła po odebraniu nagrody byłaby wizyta w księgarni. Podeszłabym do sprzedawczyni i powiedziała: „Poproszę po jednym egzemplarzu, ze wszystkich książek jakie macie!”.
Gosia Pawlaczyk 1. Kocham czytać bajki. Obawiam się, że nigdy nie wyrosnę z tego. Zawsze dziadek mi czytał, potem czytałam sama i teraz nie wyobrażam sobie, żebym moim dzieciom nie czytała. Moje dzieci i ja kochamy bajki braci Grimm. Czy lubi Pani czytać bajki? Jakie by nam Pani poleciła?
Uwielbiam bajki! Zarówno czytać jak i oglądać! W dzieciństwie nie było wieczoru, by rodzice na dobranoc nie czytali mi jakiejś i zazwyczaj nie kończyło się na jednej. Wiele z nich znałam na pamięć! W tym momencie na moich półkach jest więcej pozycji nieco innych gatunkowo, jednak Baśnie Andersena czy bajki Ezopa wciąż mają honorowe miejsce, a „Na jagody” Marii Konopnickiej wspominam szczególnie i jeśli ktoś jej nie zna, serdecznie zachęcam do przeczytania. Bajki ogromnie rozwijają wyobraźnię, dlatego każde dziecko powinno ich czytać i słuchać jak najwięcej!
Bodziu Bogdan . Uwielbiam czytać, ale gdy porównuję siebie z moją żoną, to wychodzi na to, że moja żona czyta i więcej, i szybciej ;) Co Pani na to, aby wprowadzono w Polsce Dzień Kobiet Czytających?
Gdyby mężczyźni nie poczuli się dyskryminowani, to czemu nie? J Jeśli dodatkowo każda Pani w tym dniu dostawała wolne w pracy, była obdarowywana prezentami, być może czytelnictwo wśród kobiet jeszcze bardziej by wzrosło? Może panowie dzięki temu też czytaliby więcej i domagali się swojego dnia? Myślę, że poza wyróżnieniem wszystkich Kobiet Czytających, byłby to dobry chwyt marketingowy, promujący czytelnictwo J!
2. Uwielbiam piec, oczywiście głównie dla Mojej Żony :) Ostatnio specjalizuję się w ciastkach owsianych z różnymi dodatkami, np. rodzynki, orzechy, suszona żurawina. Wspólnie z Żoną kochamy serniki. A jakimi ciastkami/ciasteczkami Pani najchętniej się delektuje? Sama Pani piecze?
Ja również uwielbiam piec! Kiedy tylko mam taką możliwość eksperymentuję w kuchni na milion sposobów! Ale nie wiem, czy jest jeden rodzaj ciasta, który lubię szczególnie. Jestem wierną fanką kokosów i wszystkie wypieki, w których je znajduję są moimi ulubionymi. Ponadto ubóstwiam serniki, szarlotki oraz ciasta i ciasteczka z karmelem i chałwą. W ogóle bardzo lubię słodycze.
Iza Miś 1. Jakie są Pani recepty na rozładowanie stresów? Czy pisanie to taki lek na wszelkie zło?
Zazwyczaj gdy jestem zdenerwowana lub mam zły humor – sprzątam. To jest moja najlepsza recepta na rozładowanie stresu – całą energię wkładam w szorowanie, odkurzanie i polerowanie, dzięki czemu nie mam już siły na nerwy. Ponadto lubię się wyciszyć słuchając muzyki. Pisanie też przynosi mi ulgę, bo mogę się wówczas przenieść do innej rzeczywistości i tylko ode mnie zależy, ile złych emocji włożę przez to w historię. Zazwyczaj jednak, by ochłonąć, przenoszę się właśnie w świat, w którym pełno jest beztroski.
2. Jacy znani pisarze Panią inspirują? :)
Pisarzy, którzy mnie inspirują jest kilkunastu, o ile nie kilkudziesięciu. Inspirująca jest zarówno ich twórczość jak i niekończące się pomysły, chęć i siła do pisania, zaskakiwanie czytelników każdą kolejną książką. Podziwiam ich właśnie za to, że tak wspaniale potrafią przenosić swoje myśli na papier i urzekać swoimi powieściami czytelników! W tym gronie są zarówno polscy, ale też zagraniczni twórcy, a gatunki, które tworzą Ci autorzy to głównie powieści obyczajowe i kryminalne. Między innymi są to Magdalena Witkiewicz, Katarzyna Michalak, Katarzyna Grochola, Liliana Fabisińska, Katarzyna Bonda, Zygmunt Miłoszewski, Remigiusz Mróz, Nicolas Sparks, John Green, Cecilia Ahern, John Grisham, Dan Brown.
Basia Gren 1. Czy jest jakiś temat tabu, którego wg Pani nie powinno się poruszać w książkach?
Według mnie jest mnóstwo tematów, które w pewnym sensie powinny pozostać w kręgu tabu, jednak obecnie nie ma chyba takiego, który nie byłby poruszony w choć jednej książce. Społeczeństwo w dzisiejszych czasach jest ciekawe dosłownie wszystkiego. Często pewne, zdawałoby się drażliwe lub intymne tematy, są poruszane w szerszym gronie czy nawet na forum i jest to już na porządku dziennym, przestaje oburzać czy zaskakiwać.
2. Jakie jest Pani największe marzenie zawodowe?
Bardzo chciałabym ukończyć aplikację adwokacką lub prokuratorską i pracować w tym zawodzie. Jednocześnie nie wyobrażam sobie życia bez pisania i zawód pisarza również bardzo by mnie satysfakcjonował. Natomiast moim największym marzeniem jest pogodzić oba te zawody i wykonywać je równocześnie – gdyby udało mi się je spełnić, byłabym chyba najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem!
Alina Szymczak 1. Który zmysł jest Pani ważniejszy: słuch czy wzrok i dlaczego właśnie ten?
Oba te zmysły są bardzo ważne, trudno jest mi w tym momencie wskazać, który bardziej. Wydaje mi się, że dla mnie ważniejszy jest wzrok, chociażby dlatego, że jestem wzrokowcem. Większość swoich spostrzeżeń rejestruję właśnie na podstawie obserwacji. Lepiej zapamiętuję, gdy mogę na coś spojrzeć, przestudiować wzrokiem, więc pomaga mi to również w nauce. No i oczywiście o wiele łatwiej jest pisać, gdy się widzi powstający tekst J.
2. Preferuje Pani czytanie tradycyjnych papierowych książek czy może zagłębianie się książką na czytniku jest dla Pani lepsze? Przyznam się, że ja TYLKO I WŁĄCZNIE książki papierowe. Kocham zapach nowych książek <3
Zdecydowanie wolę papierowe książki. Moim zdaniem to w nich jest zawarta dusza. Tak jak Pani słusznie zauważyła, papierowy egzemplarz można powąchać (a zapach jest rzeczywiście wspaniały), dotknąć, przewertować kartki, poczuć pod palcami tłoczone litery na okładce. Lubię też wizualnie sprawdzać ile już przeczytałam i ile zostało mi do końca. Owszem, korzystam również z ebooków, chociażby w podróży, jest to wówczas wygodniejsze, jednak nie jest to już to samo, co trzymanie w ręku „żywego” egzemplarza.
Natalia Zaczkiewicz 1.Pani książki są niczym dobry narkotyk, który kreuje w naszym rozumie inny świat, odbiegający od zwyczajnej i szarej rzeczywistości. Do której książki swojego autorstwa chciałaby się Pani przenieść?
Obie moje książki łączą się ze sobą, przedstawiają tą samą rzeczywistość, nawet niektórzy bohaterowie się powtarzają. W związku z tym ciężko jest mi wybrać, bo siłą rzeczy, znalazłabym się w obu moich powieściach, jednak ze względu na porę roku, święta, które uwielbiam i magiczną atmosferę chyba wolałabym się znaleźć w „Garści pierników, szczypcie miłości”.
2.Proszę wyobrazić sobie taką sytuację: Budzi się pani w wytwornym apartamentowcu i odkrywa, że ostatnia chwila, którą pani pamięta, to wydarzenie, które miało miejsce 10 lat temu. Może Pani odzyskać swoje wspomnienia ,lecz jest jeden warunek. Za każde pytanie, które Pani zada na temat przeszłości, zostaną Pani odebrane 2 lata życia w przyszłości. Co Pani wybierze? Życie w nieświadomości czy powrót do przeszłości?
Wydaje mi się, że wolałabym odzyskać wspomnienia. Szczególnie te przyjemne, związane ze wszystkim, co dobrego mnie w życiu spotkało. Ale prawdopodobnie starłabym się tak formułować pytania, by zadawać ich jak najmniej, odpowiedzi były jak najbardziej obszerne J.
Grażyna Wróbel 1. Co wnosi pisanie książek w Pani życie?
Pisanie i wszystko co z nim związane, łącznie z widokiem moich książek na półkach księgarń przynosi mi wiele radości. Jestem ogromnie szczęśliwa mogąc dzielić się z innymi tym, co płynie prosto z serca, a jestem tym bardziej zadowolona, gdy widzę, że innym się to podoba. Samo pisanie daje mi dużo satysfakcji i pozwala zatrzymać się w biegu codziennego życia, jest wspaniałym sposobem na złapanie oddechu, zrelaksowanie się.
2. Gdyby miała Pani możliwość spotkania się z jednym ze zmarłych sławnych pisarzy/pisarek, kto by to był i dlaczego właśnie on/ona?
Byłaby to na pewno Jane Austen. Jest autorką mojej ukochanej powieści „Duma i uprzedzenie”, dlatego bez zastanowienia wskazałam właśnie ją. Chciałbym z nią porozmawiać nie tylko o jej wybitnych dziełach, o moich odczuciach z nimi związanych z nimi, ale też na tematy zupełnie niezwiązane z pisaniem. Taka luźna rozmowa dwóch kobiet, które bardzo podobnie patrzą na świat, mimo iż żyją w dwóch różnych epokach.
Małgorzata Harasim 1. Z pani książe bije ciepł i miłość, czy myśli pani o napisaniu zgoła innej powieści, bardziej mrocznej i brutalnej?
Myślałam i to nie raz, jest to bowiem bardzo intrygująca tematyka. Jednak nie wiem czy czułabym się w niej dobrze. Na napisanie książki wpływ ma wiele czynników - przemyślenia, podejście do życia, usposobienie. Nie jestem wobec tego pewna czy w związku z tym taka mroczna powieść napisana przeze mnie nie byłaby zbyt przerysowana lub nie zahaczała o groteskę. Moja wyobraźnia bowiem lepiej czuje się właśnie w klimacie ciepła i miłości, i możliwe, że gdybym chciała ją w pewnym stopniu skierować na trochę inne tory, mogłaby się nie odnaleźć.
2. Wymarzony partner/ka dla pani do duetu pisarskiego to? I jaka powieść mogłaby wówczas powstać? I nie ma znaczenia czy to os. zyjąca, czy postać realna, czy pisząca, po prostu z kim by Pani chciała stworzyć pisarski duet?
Myślę, że najlepszym partnerem byłby autor tworzący również powieści obyczajowe. Ktoś, z kim dobrze się dogaduję, kto ma podobne spojrzenie na pewne sprawy. Wówczas z pewnością pogodziłabym się z nim w kwestii tematu naszej wspólnej powieści i mogłoby nam wyjść coś naprawdę podwójnie dobrego J Jednak ciekawą i wybuchową mieszanką byłoby też stworzenie duetu z kimś, kto pisze w zupełnie innym gatunku, na przykład z pisarzem fantastyki lub kryminału – przyznaję, że sama byłabym ciekawa takiego połączenia, czy w ogóle miałoby to ręce i nogi :D
Aneta Asia Kasza 1. Z natury jestem marzycielką. Często bujam w obłokach, śnię na jawie, buduję zamki na lodzie, puszczam wodze fantazji, myślę o niebieskich migdałach. Lubię w sobie tę romantyczność, wrażliwość i delikatność.Ciekawi mnie, czy Pani, często ucieka w świat marzeń, chodzi z głową w chmurach, rozmyśla...Jeśli tak - w jakich chwilach, najczęściej daje się Pani ponieść marzeniom?
Ja również jestem marzycielką i nie ma chyba dnia, bym nie zamyśliła się, dając się ponieść wyobraźni. Najczęściej jednak są to momenty, gdy mogę się odprężyć, mam chwilę dla siebie, mogę porozmyślać o przysłowiowych niebieskich migdałach, bo nic innego nie zaprząta mi głowy.
2. Jako mała dziewczynka marzyłam, by mieszkać w pięknym zamku. By być księżniczką i wieść dostojne życie. By spotkać księcia, który pokocha mnie bezgranicznie i bezwarunkowo.
A teraz marzę...
2. Jako mała dziewczynka marzyłam, by mieszkać w pięknym zamku. By być księżniczką i wieść dostojne życie. By spotkać księcia, który pokocha mnie bezgranicznie i bezwarunkowo.
A teraz marzę...
Teraz marzę o osiągnięciu wszystkich postawionych sobie celów. Marzę o życiu w poczuciu bezpieczeństwa, z towarzyszącą na każdym kroku miłością i przyjaźnią.
Izunia Raszka 1. Jaka była mała Natalia? Jaki nawyk z dzieciństwa został Pani do dziś?
Na podobne pytanie odpowiadałam wcześniej J A jaki nawyk… Miłość do słodyczy! Chałwa i krówki to łakocie, które kojarzą mi się z dzieciństwem i wciąż zajadam się nimi z rozkoszą.
2. Przychodzę do Pani i proponuję podróż w nieznane, już teraz, zaraz. Zgodzi się Pani czy odmówi, dlaczego tak/nie?
Uwielbiam podróżować. Zwiedzanie, poznawanie nowych miejsc, zwyczajów, kultur jest naprawdę czymś niesamowitym. Dzięki podróżom czuję, że oddycham pełną piersią, korzystam z życia w stu procentach, a to bardzo przyjemne uczucie. Jestem jednak osobą, która lubi mieć dopięte wszystko na ostatni guzik, zaplanowane z ogromną dokładnością. Muszę mieć pewność dokąd jadę i czy mam się gdzie zatrzymać. Nie lubię kupować kota w worku i gdyby ktoś mi coś takiego zaproponował, nie wiem, czy odważyłabym się skorzystać. Jednak dreszczyk emocji w życiu też jest potrzebny, więc kto wie… ;)
Marzena Jaroszek 1. Czy chciałaby Pani by zekranizowano Pani książkę? Jeśli tak to którą i kto miałby zagrać główne role?
Na podobne pytanie odpowiadałam wcześniej J
2. Czy bohaterowie Pani książek pojawiają się w Pani snach? Czy był moment, w którym śnił się Pani fragment, albo cała fabuła jakiejś Pani książki?
O tak! Niejednokrotnie śniły mi się poszczególne sceny z moich książek i to było bardzo ciekawe doświadczenie – „wejść” do książki na tych kilka chwil. O dziwo jednak nigdy nie byłam jedną z bohaterek, zawsze stałam obok, raczej jako obserwator.
Edyta Chmura 1. Proszę sobie wyobrazić, że znajduje się Pani na tonącym statku. W oddali już widać zarys wyspy, da się do niej dopłynąć, a może nawet zabrać kilka najpotrzebniejszych rzeczy. Jakie trzy przedmioty zabrałaby Pani ze statku? Potrafiłaby Pani opanować atak paniki ;)?
Nie wiem czy w przypływie takich emocji potrafiłabym myśleć racjonalnie i jeszcze zabrać ze sobą potrzebne mi rzeczy. Najprawdopodobniej byłoby to coś, co w danej chwili miałabym pod ręką i z pewnością byłyby to przedmioty zupełnie mi w tej chwili niepotrzebne. Mam jednak nadzieję, że gdybym rzeczywiście umiała opanować panikę, zabrałabym coś, co pomogłoby mi utrzymać się na powierzchni wody, bo niestety nie potrafię zbyt dobrze pływać. Pozostałe dwie… pewnie zabrałabym coś do jedzenia i coś do pisania – bez tych dwóch rzeczy też nie potrafię funkcjonować :D
2. Patrzę na Pani zdjęcie z filiżanką herbaty i zastanawiam się, bez jakiego smaku nie może się Pani obejść w ciągu dnia? Ja nie funkcjonuję normalnie bez kawy, uwielbiam jej aromat i gorzki smak ☕ <3
Uwielbiam herbaty wszelkiego rodzaju. Czarną, białą, zieloną, owocową, a najbardziej smakuje mi ta zrobiona przez babcię – z sokiem malinowym (koniecznie domowej roboty) i miodem, ale niestety nie mam możliwości pić jej codziennie. Kawę też lubię, ale pijam ją raczej okazjonalnie. Jednak nie ma dnia, bym nie wypiła kubka czerwonej herbaty. Jest już takim moim małym rytuałem.
Ja nie umiem wcale pływać, więc też bym się chwytała tego, co pod ręką :) Gratulacje dla Pani Izy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! Wywiad wyczerpujący i niezwykle interesujący. Fajnie było móc bliżej poznać kolejną autorkę :)
OdpowiedzUsuń