Misja wywiad Krystyna Bezubik

Witamy w kolejnej Misji Wywiad, tym razem na celownik wzieliśmy autorkę powieści "Raj na kredyt"oraz "Podróż". Powitajmy serdecznie Krystynę Bezubik, która odpowie Wam dzisiaj na zadane pytania :)

Chcemy również poinformować, że książkę wygrywa Agnieszka Rowka, gratulujemy i prosimy o kontakt z naszym FP :)


Izunia Raszka 

1. Załóżmy, że proces napisania i wydania książki to potrawa. Jakie składniki powinna mieć według Pani?

1 szklanka uczciwej pracy
2 szklanki odwagi i wytrwałości
1 łyżeczka natchnienia
szczypta talentu
pełna garść wiedzy promocyjnej

Wszystko zmiksować i wylać do blachy. Piec tak długo, aż nabierze realnego kształtu.

2. Załóżmy, że mogłaby Pani przenieść się do świata przedstawionego w dowolnej powieści. Jaką książkę wybrałaby Pani i dlaczego? A może żadną?

Tylko jednej powieści? Moją idolką z czasów szkolnych była Ania Shirley. Uwielbiałam czytać o jej przygodach, zielonych włosach, Maryli, Mateuszu. Jeżeli miałabym do wyboru tylko jeden świat, chciałabym przenieść się na Zielone Wzgórze. Poczuć to ciepło.




Agnieszka E. Rowka 

1. W ramach eksperymentu wyjeżdża Pani na miesiąc na bezludną wyspę. Może Pani zabrać tylko jedną walizkę. Co weźmie Pani ze sobą?

Miesiąc na bezludnej wyspie? Nie jestem szczególnie towarzyska, ale miesiąc bez obecności ludzi nieco mnie przeraża. Pierwsza myśl, która pojawia się w mojej głowie, brzmi: „A mogę zabrać ze sobą kogoś do towarzystwa?”. A tak bardziej na serio: wyobrażam sobie, jak wyjmuję walizkę z szafy. Jeszcze bez planu, z nadzieją, że mnie natchnie. Wystarcza kilka minut, aby część bagażu sama się zapakowała – tradycyjnie moje koty siedzą w środku. W innych okolicznościach bym je wyjęła, ale tym razem decyduję się zabrać je ze sobą. Dokładam zapas kociej karmy. Oczami wyobraźni widzę, że walizka jest już pełna, więc nieco ją powiększam, tak aby znalazło się miejsce na książki, notes, kilka długopisów. 


2. Góry czy morze? Które z nich i dlaczego?

Zdecydowanie morze. Choć góry są piękne, wolę morze. Szum fal niezwykle mnie uspokaja. Zdecydowanie wolę pływać, niż się wspinać. 


3. Kiedy wpadła Pani do głowy myśl, żeby napisać książkę?

Nie pamiętam, ile lat miałam. Może byłam w drugiej klasie szkoły podstawowej…? W ramach pracy domowej miałam odpowiedzieć na pytanie: „Kim będziesz, gdy dorośniesz?”. Odpowiedziałam, że będę pisarką. 


4. Jaką kuchnię ceni Pani najbardziej i za co?

Nie mam ulubionej kuchni. Lubię tradycyjną polską, ale chętnie sięgam również po dania kuchni francuskiej, włoskiej, indyjskiej. Lubię potrawy bogato przyprawione, o wyrazistym smaku, pachnące ziołami. 


5. Kogo z nieżyjących już osób chciałaby Pani spotkać i dlaczego?

Może nie tyle chciałabym spotkać nieżyjącą postać, ile chociaż na jeden dzień przenieść się do mojej ukochanej epoki literackiej – Młodej Polski. Mimo że nie piję, napiłabym się z Przybyszewskim. Podziwiałabym urodę smutnej Dagny. Porozmawiałabym z Boyem o literaturze francuskiej i jego „Nowoczesnej sztuce chędożenia”. A jeżeli miałabym szczęście, poznałabym Marię Komornicką i Piotra Własta w jednej osobie.



Monika Kozłowska 

1. Kiedy przeczytałam tytuł: „Raj na kredyt”, od razu skojarzyły mi się kredyty we frankach. Smutne skojarzenie, wiem. Skąd akurat taki tytuł książki? 

Roboczy tytuł książki zapożyczyłam z piosenki Roberta Kasprzyckiego „Niebo do wynajęcia”. Moja bohaterka miała dążyć do swojego nieba. Niestety, nie mogłam zostawić tego tytułu. Dość długo szukałam nowego. Gdy pewnego dnia opowiadałam o poszukiwaniach moim kursantkom, jedna z nich niespodziewanie rzuciła: „raj na kredyt”! To było to. Podejrzewam, że ten tytuł krążył nad książką już od jakiegoś czasu, ale ja, przywiązana do „Nieba do wynajęcia”, nie potrafiłam go usłyszeć. Dlatego pojawił się w umyśle mojej kursantki. Dzięki temu go usłyszałam. Dopowiem jeszcze, że w książce nie ma ani słowa o frankach i kredytach. 


2. Dlaczego bohaterka nie szuka mężczyzny, tylko zajmuje się pracą naukową? Przecież to miłość najbardziej wpływa na nasze życie, odmienia je i odświeża.

Nie wiem. Nie pytałam jej o to. A nawet gdybym zapytała, to i tak by mi nie odpowiedziała. Moja bohaterka na ogół nie zwierza mi się ani nie radzi. Sama podejmuje decyzje. W każdym razie po tym, jak poszukuje siebie w pracy naukowej, odnajduje miłość w trzech wymiarach: do siebie, do wiedzy i do mężczyzny.



Mariola Zofia Laura Marszałek 

1. Kto jest dla Pani autorytetem w życiu prywatnym, a kto w życiu artystycznym/literackim? Czyją twórczość ceni Pani wyżej niż innych autorów książek/poezji/obrazów/rzeźb? A może nie ma takich osób w Pani życiu?

Bardzo cenię Elizabeth Gilbert, autorkę „Wielkiej Magii”. Jej podejście do twórczości jest mi bardzo bliskie. Zainspirowała mnie do tego, aby rozmawiać ze swoimi pomysłami. Aby traktować je jak żywe istoty, które krążą wokół nas. Właściwie podobnie to odczuwam. Wiem, że pomysły są gdzieś blisko, kryją się po kątach i czekają na odpowiedni moment, aby do nas przemówić.


2. Co Pani czuje, czytając recenzje swoich książek – zarówno te pozytywne, jak i negatywne? Co wynosi Pani z nich dla samej siebie i swojej przyszłej działalności literackiej?

Trochę inaczej czuję się, gdy czytam recenzję poradnika, a trochę inaczej, gdy chodzi o „Raj na kredyt” czy „Podróż”. Pozytywne recenzje poradnika dają mi poczucie satysfakcji. Negatywne uwagi? Na początku bardzo się nimi przejmowałam, bo przecież włożyłam tyle pracy i kilka lat doświadczeń z pracy z początkującymi autorami. Ostatecznie zaczęłam je odbierać nie jako krytykę, lecz wskazówkę dotyczącą tego, dla kogo tak naprawdę jest ta książka lub na co zwrócę uwagę podczas pisania drugiej części.

Najcenniejsze jednak są opinie czytelników, którzy sięgnęli po „Piszę, bo chcę”. Gdy słyszę od nich, że książka im pomaga, że inspiruje do pisania – czuję, że spełniłam swoje zadanie.

W ostatnim czasie czytałam wiele recenzji „Raju na kredyt”. Za każdym razem czułam zdumienie, że na tak wiele sposobów można odczytywać tę książkę. Każdy czytelnik i każdy recenzent dostrzegali w niej coś innego.


Paulina Wisnicka 

1. Raj – oaza spokoju, wyśnione miejsce. Jak według Pani powinien wyglądać?

Mój raj to domek na wsi. Koty kręcące się pod nogami. Zieleń za oknem i możliwość wyjścia na spacer w każdej chwili. Noc, która naprawdę jest ciemna, i dzień z dala od odgłosów cywilizacji. To także bliskość ludzi, których cenię. Poczucie wolności i świadomość. że to, co jest ważne naprawdę, znajduje się blisko mnie.


2. Pesymistka czy optymistka? Rozważna czy może romantyczna?

Wszystkiego po trochu. Zależy od dnia. Od nastroju. Czasami jestem rozważną optymistką. Czasami pesymistyczną romantyczką. Na pewno sporo we mnie romantyczki, wiecznie marzącej. W pracy zawodowej jestem raczej rozważną realistką. 


Gośka Bujwid 

1. Skąd biorą się pomysły na książki?

Nie wiem, skąd się biorą. One po prostu są. Krążą gdzieś wokół mnie. Przychodzą w najmniej odpowiednim momencie – pod wpływem usłyszanej piosenki lub gdy prowadzę samochód. Gdy jakiś się mnie uczepi – nie odpuszcza, dopóki się nim nie zajmę. Czasami pojawia się jako marzenie, zabawa myśli, z którą chodzę kilka dni, a która dojrzewa do stania się tekstem opowiadania. Czasami przychodzi niespodziewanie i od razu chce być zapisany.

Na pewno to, co przeżywam, co czuję, czego doświadczam, przeradza się często w pomysły. Podsłuchane rozmowy. Uliczne scenki. Tak naprawdę moja podświadomość cały czas karmi się otaczającą mnie rzeczywistością, abym w odpowiednim momencie zobaczyła lub usłyszała kolejny pomysł.


2. Jak zaczęła się Pani przygoda z pisaniem?

Przede wszystkim zaczęła się bardzo dawno temu, bo pisać chciałam od zawsze, odkąd nauczyłam się czytać. A czytałam bardzo dużo. O ile dobrze pamiętam, moim pierwszym tekstem był scenariusz szkolnego przedstawienia kabaretowego. Potem zaczęłam pisać wiersze – takie typowe wiersze zakochanej nastolatki. Tak na serio zaczęłam pisać w szkole średniej. Wtedy powstały pierwsze opowiadania, pojawiły się nagrody i wyróżnienia w konkursach literackich. 


Bożek Anna 

1.Czy pamięta Pani moment, w którym została wydała Pani pierwsza książka? 

Tak, pamiętam. To była „Podróż” w wersji elektronicznej. Poczułam się jak matka, która właśnie trzyma swoje nowo narodzone dziecko. Chociaż publikowałam w pismach literackich, poczułam, że stało się coś niesamowicie ważnego. 


2.Czy chciałaby Pani, aby na podstawie Pani książki powstał film? 

Na pewno byłoby to miłe, ale nie wyobrażam sobie filmu na podstawie „Raju na kredyt”. Tak naprawdę chciałabym, aby moją książkę przeczytano w radiu.


3.Czy wierzy Pani w dobrych, bezinteresownych ludzi? Czy spotyka Pani takich?

Wierzę i spotykam. Uważam, że jest ich wielu. Wystarczy się rozejrzeć, aby ich zobaczyć.


4.Czy wierzy Pani w Anioły?

Wierzę, że świat zmysłowy, który dostrzegamy, jest tylko częścią większej rzeczywistości. I tak, w świecie pozazmysłowym jest miejsce dla Aniołów.


Joanna Wiewióra 

1. Co zainspirowało Panią do napisania właśnie takiej książki? Jak długo ją Pani pisała?

„Raj na kredyt” częściowo bazuje na moich doświadczeniach związanych ze studiami doktoranckimi. 
Sam pomysł na książkę przyszedł do mnie pewnego jesiennego wieczoru. W radiu usłyszałam „Niebo do wynajęcia” Roberta Kasprzyckiego i zobaczyłam pierwszą scenę książki: dziewczynę stojąca przed drzwiami wielkiego budynku.


2. Jak wyglądała Pani praca nad książką? Miała Pani plan czy pisała na bieżąco?

Pierwszą scenę napisałam spontanicznie, potem zaczęłam zastanawiać się, o czym będzie ta książka. Rozpisałam sobie, co chciałabym zawrzeć w każdym stopniu (w „Raju…” zamiast rozdziałów są stopnie). Takie zwykłe hasła, które konsekwentnie zamieniam na konkretne sceny. Nie wszystkie fragmenty zaplanowałam. Niektóre sceny pojawiały się pod wpływem chwili. Do tej pory odnajduję notatniki, w których na szybo zapisywałam fragmenty, aby mi nie umknęły.


Katarzyna Różalska

1. Jakim jest Pani żywiołem: pełnym optymizmu i energii Ogniem, praktyczną i ceniącą ustalony plan Ziemią, logicznym i zamyślonym Powietrzem czy kierującą się emocjami Wodą?

Dużo we mnie Wody. Te emocje szczególnie widać w moich tekstach. Głównie piszę o emocjach. Jednak bywam też Ziemią i Powietrzem. Chyba najmniej we mnie energii Ognia.


2. Co podczas pisania „Raju na kredyt”? Co okazało się dla Pani największym wyzwaniem?

Największe wyzwanie? Zdystansować się do historii, którą opisuję. Po stworzeniu pierwszej wersji potrzebowałam ponad roku, aby móc ponownie sięgnąć po książkę i ją zredagować. Cieszę się, że dałam sobie tyle czasu, bo dzięki temu „Raj na kredyt” jest właśnie taki, jaki powinien być.

1 komentarz:

Drogi Czytelniku, będzie nam bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.

Copyright © 2014 Kobiece Recenzje , Blogger