Deadline na szczęście - Anna Tabak

Ewa, ambitna menedżerka, nie waha się ani sekundy, gdy na horyzoncie pojawia się szansa awansu czy choćby nagrody. W biurze spędza długie godziny, bez żalu rezygnując z życia towarzyskiego i powoli tracąc kontakt z własnym mężem. Zupełnie nie spodziewa się nadchodzącego huraganu, który zburzy jej uporządkowaną codzienność. Jeden nieszczęśliwy wypadek, jeden telefon, jedna szybka decyzja. Co ma z tym wspólnego zwariowana siedmiolatka, niesforny labrador Browar i wszystko gryzący chomik Hubert? I czy cokolwiek może się okazać ważniejsze od dotrzymania deadline’u w pracy?” 

Ogromnym plusem blogowania jest to, że ciągle odkrywam nowych autorów. Do tej pory nie znałam twórczości Anny Tabak, a wiem, że „Deadline na szczęście” to już druga książka autorki, więc na pewno w wolnym czasie postaram się przeczytać jej debiut i mam nadzieję, że będzie on dla mnie tak samo wciągającą lekturą, jak wyżej wymieniona książka. Przyznam się szczerze, że nie miałam zbyt dużych oczekiwań w stosunku do tej książki, chciałam tylko fajnie spędzić przy niej czas i odsunąć na bok szarą rzeczywistość. Oczywiście książka spełniła w stu procentach swoje zadanie, a na dodatek autorka miło mnie zaskoczyła świetnym lekkim stylem, dzięki któremu czas spędzony z lekturą, był bardzo fajną i odprężającą przygodą. Na samym początku myślałam, że dostałam banalną historię, która bardzo szybko wywietrzeje mi z głowy, ale dość szybko musiałam na ten temat zmienić zdanie, gdyż historia Ewy okazała się niezwykle prawdziwa, a na świecie znajdziemy wiele osób, które mogłyby utożsamić się z główną bohaterką, które żyją tylko pracą, a wyścig szczurów jest dla nich normalnością. Niestety ja nie do końca ją polubiłam, może dlatego, że jestem od niej zupełnie inna i chyba nie potrafiłabym dla kariery wszystkiego poświęcić. Nie zmienia to oczywiście faktu, że to bardzo ciekawa postać i myślę, że wielu z Was będzie mieć o niej zupełnie inne zdanie niż ja. 

"Czasami nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo ci na czymś zależy, dopóki się nie dowiesz, że nie możesz tego dostać."

„Deadline na szczęście” to bardzo ciekawa, wciągająca i autentyczna powieść, w której zostały poruszone tematy ważne, te mniej ważniejsze i która zmusi Was do refleksji nad tym, co w życiu każdego człowieka jest najważniejsze.

Polecam! 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i Ska.

2 komentarze:

  1. a bardziej od Ewy utożsamiam się z Magdaleną, wyścig szczurów i życie tylko pracą są mi obce :) Książkę wspominam bardzo dobrze, trochę daje do myślenia, bawi, wzrusza. U mnie miała duży plus :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Troszkę przypomina mi ta książka "Pozytywkę" Agnieszki Lis, (ale to takie luźne skojarzenie), więc nie we wiem, czy dawać jej szansę, bo "Pozytywka" nie podobała mi się za bardzo, główna bohaterka, która również była nastawiona na karierę nie przypadła mi do gustu, i jakoś klimat mi nie siadł. Teraz stoi sobie ta książka na półce i się kurzy i boję się, że z "Deadline..." może być tak samo :/

    Pozdrawiam ♥

    bookmania46.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku, będzie nam bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.

Copyright © 2014 Kobiece Recenzje , Blogger