Tylko dla ciebie - Vi Keeland

„Jack i Sydney próbują zbudować prawdziwy związek. Jednak gdy Sydney otrzymuje zawodową propozycję nie do odrzucenia, postanawia z niej skorzystać. Spotyka mężczyznę, który postanawia o nią zawalczyć. Jak zareaguje na to Jack?
Drugi tom seksownej historii, która miała swój początek w raju
Jack i Sydney spędzili tydzień w raju. To miała być tylko wakacyjna przygoda, ale szybko się okazało, że dla obojga wspólny czas znaczy coś więcej.
Teraz próbują zbudować prawdziwy związek i wszystko wskazuje na to, że mają szansę na szczęśliwe zakończenie. Jednak Sydney otrzymuje propozycję zawodową, o jakiej zawsze marzyła i postanawia, że nie zmarnuje takiej szansy.
Podążając za marzeniami, Sydney wyrusza w tournee. Podczas koncertów towarzyszy jej mężczyzna, któremu nie jest obojętna. Czy wakacyjna miłość Jacka i Syd ma szansę przetrwać w prawdziwym życiu?”

Na samym początku napiszę, że Tylko dla ciebie, czyli drugi tom cyklu Cole podobał się mi dużej bardziej niż pierwszy. W tej części dużo więcej się działo, ale i tak zabrakło mi jakiegoś spektakularnego dramatu, który wywołałby we mnie wiele emocji… czyżbym była czytelniczką masochistką? Jak dla mnie było za różowo, za cukierkowo i zbyt przewidywalnie, bo choć autorka starała się w pewien sposób namieszać w życiu bohaterów, to według mnie były to tylko malutkie komplikacje, które szybko szło naprawić i momentalnie wszystko wracało na właściwe tory. Poza tym sporo wątków było przerysowanych i naciąganych, a przez to cała fabuła traciła na wiarygodności. Nie oczekujcie, że znajdziecie w niej coś odkrywczego, czy zaskakującego, bo takich historii jak ta jest po prostu wiele. Jednak nie uważam, by czas spędzony z tą lekturą był tak całkowicie czasem straconym, bo czasami fajnie przeczytać książkę, która jest dość niewymagająca, lekka, zabawna i przewidywalna. Według mnie to lektura, która idealnie sprawdzi się jako przerywnik pomiędzy innymi bardziej ambitnymi książkami. 

Jeżeli chodzi o bohaterów, to na ich temat nie mam dużo do powiedzenia. W pewnym stopniu ich polubiłam, choć nie ukrywam, że i Syd i Jack bardzo często mnie irytowali. Ona swoją uległością, a on naturą nieznoszącego sprzeciwu samca i niestety bardzo często porównywałam ich do panny Steele i pana Greya. Najbardziej spodobała się mi postać Sienny, czyli przyjaciółki głównej bohaterki i naprawdę z uśmiechem na ustach czytałam fragmenty, w których się pojawiała. Ta pełna wigoru i idąca na żywioł dziewczyna w jednej chwili potrafiła rozbujać całą akcję.

Bardzo lubię twórczość Vi Keeland, jednak uważam, że Tylko twój i Tylko dla ciebie to jedne ze słabszych książek autorki i niestety po ich lekturze czuję się lekko rozczarowana…

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu. 

2 komentarze:

  1. Uwielbiam Vi! Przeczytałam już prawie wszystkie jej książki, teraz mam zamiar zabrać się właśnie za "Tylko twoj" i "Tylko dla ciebie". Słyszałam już od wielu osob, że książki słabsze ale i tak chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam pierwszej części, ale lubię sięgać po takie babskie czytadła, więc z pewnością seria wpadnie w moje ręce.

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku, będzie nam bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.

Copyright © 2014 Kobiece Recenzje , Blogger