Gwiazdy nadziei - I.M. Darkss - Fragment powieści

Niewiarygodnie. Niewiarygodne. Niewiarygodne.
Niemożliwe, do cholery. Albo w tym przypadku raczej, do
diabła.
Przykrywam twarz kołdrą, aby wyciszyć napad śmiechu, ale niewiele to daje. Wciąż chichoczę jak obłąkana, nie mogąc pozbyć się widoku tego tatuażu z umysłu.
Boże, ilekroć spojrzę na Jaksa, będę sobie przypominać o tym pieprzonym rysunku.
— Nie wierzę, jak mogłam go nie zauważyć do tej pory? Kiedyś wspominałeś o tatuażu… W tym miejscu, ale… — Milknę, bezskutecznie próbując zignorować potrzebę roześmiania się.
Nie potrafię złapać tchu. Nie pamiętam, kiedy ostatnio coś mnie tak rozbawiło.
Chyba nigdy.
Nie mogę uwierzyć, że Jaks ma tatuaż w miejscu intymnym.
I do tego taki tatuaż.
— Byłaś zbyt zaabsorbowana resztą mojego ciała — odpowiada, szczerząc się leniwie. Jego oczy lśnią rozbawieniem i nieznanym mi rodzajem triumfu. W tej chwili przypomina oswojonego lwa, którego dzika strona została uśpiona, ale wciąż jest największym niebezpieczeństwem, zwodzącym swoim pięknem na pokuszenie.
A ja jestem tą, która chce z nim zgrzeszyć. Bez względu na cenę.
— Jesteś nienormalny. Teraz nie mam wątpliwości. — Kręcę z niedowierzaniem głową. Muszę odwrócić wzrok, bo patrzenie na jego pełną prowokacji, zadowoloną minę tylko wzmaga chęć ponownego roześmiania się. — Żaden mężczyzna przy zdrowych zmysłach nie tatuuje sobie diabła, którego ogon jest po części twoim… — Nie mogę wypowiedzieć tego słowa głośno.
Nie przy nim. Nie teraz, kiedy sprawia wrażenie, jakby samo patrzenie na mnie bawiło go niczym najlepszy żart świata.
Zupełnie, jak gdyby znał moje myśli, unosi swoje seksowne wargi w sugestywnym uśmieszku, mówiącym więcej niż słowa, i wpatruje się we mnie oczekująco.
— Moim…? — dopytuje z fałszywą niewinnością, ale przez
sposób, w jaki mnie obserwuje, brzmi nieprzyzwoicie. Mruży ciemne niczym bezdenna otchłań oczy i nachyla się lekko w moją stronę.
Bezwolnie biorę głęboki oddech, na co odpowiada mi jego
dźwięczny śmiech.
Nienawidzę go. W sposób, w jaki można nienawidzić tylko
kogoś, bez kogo nie mogłabym być szczęśliwa.
Jaks układa się zwinnie na brzuchu. Jedna z jego rąk leży pod głową, druga spoczywa obok jego twarzy. Nagie plecy i ramiona pozostają odsłonięte. W ciemnej pościeli jego niemal w całości pokryta czarnym tuszem skóra wygląda jeszcze mroczniej. Jestem pewna, że jego nikt nigdy nie zaczepił w ciemnej uliczce.
A ja za każdym razem, gdy mam chwilę, aby na niego patrzeć i go podziwiać, muszę walczyć ze swoimi niedorzecznymi reakcjami. I obezwładniającą potrzebą, by go dotykać. Czuć pod palcami ciepło jego skóry i pieścić każdy z tych powabnych wzorów. Owinąć się wokół jego nagiego, wciąż rozgrzanego ciała, i uzmysłowić światu, a także jemu, że zostaję tam na zawsze, bo należymy do siebie.
Mam cholerną obsesję i jestem pewna, że to się leczy.
Pośród hipnotyzujących obrazów na jego plecach widocznych jest kilka cytatów różnej długości. Nigdy tak naprawdę nie miałam okazji przyjrzeć się tatuażom na jego plecach z tak niewielkiej odległości. Moją uwagę przykuwa ten, który jest zapisany największą, pochyłą i lekko zamazaną czcionką (…)
— Och, dobrze wiesz. — Lekceważę jego drwiący wyraz twarzy i posyłam mu gniewne spojrzenie, które zdaje się sprawiać mu przyjemność. — Skąd pomysł, żeby wytatuować sobie diabła… Tam?
Znów wybucha głośnym śmiechem, powodując tym samym, że mam ochotę czymś w niego rzucić. Czymś ciężkim i twardym.
— Nigdy tego nie powiesz? — Naigrywa się bezczelnie.— Jesteś na to zbyt grzeczną dziewczynką? Przyznaj chociaż, że ci się podoba. — Jego głos nabiera zmysłowej, kuszącej głębi, a w oczach płonie ogień wielu pragnień.
Mój umysł, wbrew woli, przywołuje obraz tego przeklętego
tatuażu do mojej rozbudzonej wyobraźni. Nie znoszę swoich myśli. I nie znoszę tego, że ten kusiciel doskonale wie, o czym myślę. Niech go diabli.
Nie. Nie, cholera! Żadnych diabłów!
— Zamknij się. Jesteś perwersyjny — jęczę oskarżycielsko
i krzywię się.
Oczywiście, że wykorzysta każdą okazję, żeby się ze mną
droczyć. — Czy to dlatego wtedy, na ognisku, nazywali cię królem podziemia?
Boże, oni naprawdę wiedzą o tym tatuażu? Widzieli go?
Może któryś z jego przyjaciół go tatuował?
Ta wizja wydaje się surrealistyczna, ale zarazem pseudonim, jaki przypisali mu znajomi, nabiera sensu.
— Wyglądasz teraz naprawdę uroczo. Zawstydzona, zszokowana i zachwycona. — Uśmiecha się coraz szerzej, a spojrzenie nabiera osobliwie ciepłego, czułego wyrazu. Zniknął Jaks, który kilka godzin temu, gdy zaczęliśmy oglądać filmy, był pełen dystansu i nie potrafił odnaleźć się w sytuacji. Teraz wygląda na… szczęśliwego. Naprawdę szczęśliwego i bliskiego.
Osiągalnego.
Serce zaczyna bić mi szybciej. Takie złudzenia są ryzykowne i nagle boję się, że to wszystko jest tylko ułudą. Niejednokrotnie nie mogąc zasnąć, tworzyłam w wyobraźni momenty takie jak ten. Takie, które chciałabym z nim przeżyć.
Jednak ta chwila jest prawdziwa. On jest prawdziwy i jest
prawdziwie mój.
— Nie jestem zachwycona. — Próbuję brzmieć na oburzoną. — To niewiarygodne, że naprawdę pozwoliłeś komuś… Zrobić sobie taki tatuaż, w takim miejscu. Byłeś naćpany czy coś? — Uśmiecham się sarkastycznie.
Leżąc na boku, przerzucam swoje splątane włosy na plecy Raczej nie wyglądam seksownie, a powinnam, biorąc pod uwagę fakt, że leżę w łóżku z najseksowniejszym facetem, jakiego kiedykolwiek spotkałam.
Problem w tym, że Jaks zdaje się mieć bzika na punkcie
rozpuszczania mi włosów, bo za każdym razem, gdy dochodzi między nami do zbliżenia, rozplata je bez względu na to, jak starannie i efektownie je upnę.
— Założę się, że teraz za każdym razem, kiedy będziemy
uprawiać seks, będziesz poświęcała mu całą swoją uwagę — rzuca przekornie, z irytującym przekonaniem, ignorując moje pytanie. Jego wzrok śledzi moją twarz z dziwną mieszanką delikatności i namiętności. Wydaje mi się, że zawsze, gdy wspomina o seksie, robi się napalony i nienasycony. 
Niespodziewanie ten mały dystans między naszymi ciałami
znika, a Jaks pojawia się nade mną, przyciskając moje ciało do materaca. Zapominam o oddychaniu i wodzę oczami po każdym fragmencie jego namacalnego piękna. Eksplozja rozkosznych doznań rozpala się pod moją skórą.
— Czy już stał się twoim ulubionym?
Co?
Cholera, cholera, cholera! Nie znoszę go!
— Przestań — żądam wściekła. Chwytam leżącą obok mnie poduszkę i uderzam nią w twarz Jaksa.
Arogancki dupek. Do moich uszu dociera jego stłumiony
śmiech, a jego ciało lekko drży przy moim. Podpierając się na jednej ręce, drugą chwyta poduszkę, którą wciąż przyciskam do jego twarzy, i wyrywa mi ją, by odrzucić przeszkodę gdzieś za siebie.
— No dalej, spójrz na niego jeszcze raz. Wiem, że chcesz
— szepcze kokieteryjnie. W jego wzroku, który zawiera wiele lubieżnych aluzji, tańczą psotne ogniki. Taki właśnie jest Jaks.
Na zewnątrz niebezpieczny zdobywca, który nie cofa się przed niczym, jeśli czegoś pragnie. Nie mogę tylko rozgryźć, jaki jest w środku. Pod całą tą zwodniczą maską, którą codziennie przybiera.
— Ostrzegam cię, jeśli za chwilę się nie zamkniesz, zrobię ci krzywdę.
Jest wiele rodzajów miłosnych tortur, które z przyjemnością
na nim przetestuję…

Premiera 25 marca

3 komentarze:

  1. Tak fragmiencik rozbawił mnie, ciekawe co zrobi ze mną reszta książki

    OdpowiedzUsuń
  2. Wolę nie czytać, bo nie lobię spoilerów :) Chętnie a to zabiorę się za książkę.
    Pozdrawiam, Eli https://czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaskoczył mnie ten fragment / na wesoło i intrygująco/...

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku, będzie nam bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.

Copyright © 2014 Kobiece Recenzje , Blogger