Ostatnia Spowiedź - Nina Reichter


Jest takie jedno słowo, które w pełni oddałoby mój zachwyt nad tą książką. Niestety jest ono zbyt kolokwialne, żebym mogła się nim tutaj posłużyć. A może jednak?.....nieeee (Benia, ogarnij się nie wypada!!!)

No cóż, jeśli jednak domyślacie się o jakie słowo mi chodzi, to nie pozostało nic innego jak wciągnąć buty, kurtkę, (koniecznie czapkę) i udać się w kierunku najbliższej księgarni w wiadomym celu. Jeśli jednak Was nie przekonałam, spróbuje zachęcić Was w inny sposób.  Nie będę ukrywać, że trylogia Ostatnia spowiedź to jedna z moich ulubionych książek, a na pewno najlepsza w kategorii New Adult. Książka która "sponiewierała" mnie emocjonalnie. Historia przy której miałam ochotę rzucać czym popadnie i nieraz walić łbem o ścianę. Jeszcze chyba żadna powieść nie wywołała u mnie  tak skrajnych emocji i choć uwielbiam czytać po kilka razy swoje ulubione książki, nie wiem czy w tym przypadku odważę się zrobić to sobie jeszcze raz.


On, Braden Rotchild dziewiętnastoletni lider zespołu rockowego za którym szaleją nastolatki w całej Europie. Ona,  Ally Hanningan młoda amerykanka uwikłana w toksyczny związek wspierany przez jej nielojalnych rodziców. Dwoje młodych ludzi, których los stawia sobie na drodze. Wspólnie spędzona noc na lotnisku, uwalnia głęboko skrywane tęsknoty i zbliża tych dwoje do siebie. Ally nie wie kim jest Braden, co daje Bradenowi nadzieję na znajomość nieopartą na podziwie jego wizerunku scenicznego, a jego samego. Młodego człowieka stojącego w światłach rampy, uwielbianego przez tłumy, a tak naprawdę samotnego i szukającego choć namiastki normalności w tym zwariowanym świecie z którym przyszło mu się zmierzyć. Co się stanie kiedy Ally odkryje kim jest Braden? Czy Braden postąpi wbrew  kontraktowi którym jest związany, a który wyraźnie mówi "żadnych dziewczyn"? Czy tych dwoje ma szansę na wspólną przyszłość?


"Mówią, że w życiu tylko raz można przeżyć miłość. Tylko raz coś zrywa cię do biegu, każe gnać przed siebie, choćbyś nie widział wtedy początku ani końca, coś sprawia, że nigdy nie zapomnisz chwil i miejsc, w których ostatni raz czułaś to, co odeszło... Dla mnie ten "raz" już minął. Od tamtej pory codziennie staram się odnaleźć w tym, co zostało."

Ostatnia spowiedź pierwotnie funkcjonowała w internecie jako fanfiction  Tokio Hotel, dopiero po pewnym czasie Nina Reichter postanowiła wydać ją jako książkę. Sporą część swojego życia spędziłam w Niemczech, więc nie udało mi się uciec przed  szaleństwem związanym z tym zespołem. Chociaż nie zostałam wciągnięta w wir tego szaleństwa i nie zapałałam sympatią do tej grupy, nie przeszkadzało mi to w czytaniu książki i jestem skłonna przyznać, że spoglądam teraz  przychylniejszym wzrokiem na Tokio Hotel. ;) To czym lub kim inspirowała się autorka pisząc tę powieść nie ma właściwie dużego znaczenia, ważna jest sama historia miłości Bradena i Ally i sposób w jaki została przedstawiona. Historia można powiedzieć jakich wiele, a jednak wyjątkowa. Opowieść o rosnącym uczuciu dwojga ludzi, którym przewrotny los stawia na drodze niejedną przeszkodę. Ludzi, żyjących w dwóch różnych światach co powoduje, że są zmuszeni dokonywać trudnych wyborów. Autorka stworzyła bohaterów, których trudno nie kochać. Nie są idealni, co czyni ich bardziej realnymi. Opowieść obfituje w zaskakujące zwroty wydarzeń, co niejednokrotnie przyprawiało mnie o stan przedzawałowy ;) Przemyślana i dopracowana w każdym calu. Wciągająca już od pierwszych stron.  Prosty język, świetny styl i wrażliwość autorki to duży plus dla książki. No i to zakończenie po którym zbierałam szczękę z podłogi, a które sprawi, że będziecie zmuszeni sięgnąć po kolejną część, co z kolei stawia pod wielkim znakiem zapytania sens pisania recenzji do kolejnych części. :)

Mimo tego, że żyję na tym świecie już dobrych "kilka" wiosenek, wiele widziałam i z niejednego pieca chleb jadłam, to nadal pozostaję niepoprawną romantyczką (nie wierzę ,że to napisałam i tak pewnie co niektórzy nie uwierzą ;) ) i kocham ckliwe romanse. Z czystym sumieniem polecam Wam tą romantyczną i poruszającą historię. Zaopatrzcie się w pokaźną ilość chusteczek zanim zabierzecie się za ten emocjonalny rollercoaster. Polecam!!!!


Za możliwość przeczytania książki dziękuję  autorce.




3 komentarze:

  1. Jest to i moja ukochana seria, dlatego całkowicie zrozumiały jest dla mnie Twój zachwyt ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze wiedzieć, że mi nie odbiło ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo chętnie bym przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku, będzie nam bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.

Copyright © 2014 Kobiece Recenzje , Blogger