Mąż potrzebny na już - Małgorzata Falkowska (nasz patronat medialny - przedpremierowo)
Kolejny raz mam okazję recenzować książkę, którą nasz blog objął patronatem. Rzecz warta jest zachodu, w końcu nie zawsze ma się okazję czytać o własnej imienniczce ;). I jak w związku z tym nie pokusić się o porównania i doszukiwania podobnych cech charakteru lub wręcz zdarzeń, w których bohaterka bierze udział?
Szukałam i szukałam.... ale czy znalazłam? Niech to pozostanie moją słodką tajemnicą ;)
"Lekka komedia z nutą romantyzmu, opowieść o sześciu przyjaciółkach z dzieciństwa, które mimo różnych zawodów i zainteresowań wspierają się w ważnych momentach życia. 28-letnie singielki, dzielące swoje sekrety od czasów podstawówki, kłócą się o wszystko, ale postanawiają kibicować Bernadecie w realizacji ambitnego planu. Coroczna zabawa w postanowienia noworoczne staje się dla niej początkiem trudnej drogi w poszukiwaniu męża. Jej perypetie ukazują, jak ciężko w XXI wieku znaleźć idealnego kandydata, mimo wielu możliwości, jakie daje nam świat. Bernadeta w każdym napotkanym mężczyźnie widzi przyszłego męża, ale kolejne związki przynoszą rozczarowania."
"Mąż potrzebny na już" to lekka powieść komediowa, młodej debiutującej autorki Małgorzaty Falkowskiej. Właścicielki znakomitego poczucia humoru, wnikliwej obserwatorki ludzkich zachowań i otaczającej nas rzeczywistości.
Sześć przyjaciółek, sześć różnych charakterów i coroczna zabawa sylwestrowa w wymyślanie postanowień noworocznych. Jedna z dziewczyn, a zarazem główna bohaterka i narratorka powieści, za wyzwanie postawiła sobie, wyjście za mąż w nadchodzącym roku. I oto mamy gotowy scenariusz na zabawną komedię romantyczną o słodko- gorzkim "posmaku". W kraju w którym statystycznie na jednego mężczyznę przypada średnio więcej niż jedna kobieta, nie jest łatwo o odpowiedniego kandydata. Taka dysproporcja sprawia, że płeć żeńska musi wkładać wiele wysiłku w znalezienie partnera, ale od początku wiadomo było, że lekko nie będzie. Poszukiwania potencjalnego pretendenta do miana męża przysparza wiele zabawnych sytuacji, a autorka nie omieszkała napisać z przekąsem o mężczyznach i wytknęła im kilka wad. Co wcale nie oznacza, że my kobiety zostałyśmy przez nią za bardzo gloryfikowane. Przykładem jest Zośka, brunetka o zachowaniu stereotypowej blondynki.
Jak to w życiu bywa, znowu potwierdza się stara prawda, że pod latarnią najciemniej. Bernadetta (Berka) posuwa się do najdziwniejszych sposobów na znalezienie faceta, a wystarczyło dobrze rozejrzeć się wokół siebie.
W dalszej części książki możemy obserwować perypetie przyszłych małżonków, związane z przygotowaniami do ślubu i wesela. I również tutaj mamy do czynienia z zabawnymi sytuacjami, ale niestety również z prozą życia i naszą polską szarą rzeczywistością.
Książkę można śmiało porównać do "Dziennika Bridget Jones" co biorąc pod uwagę triumfy jakie powieść ta święciła na świecie, można uznać za komplement. Autorka bardzo wyraziście nakreśliła swoich bohaterów i gwarantuję, że nie jedna z nas odnajdzie cząstkę siebie wśród zachowań i charakterów bohaterek książki. Styl autorki zasługuje na szczególną uwagę i pochwałę, co jak często podkreślam pisząc recenzję książek debiutujących autorów, nie jest rzeczą oczywistą.
Jestem przekonana, że jeszcze nieraz będziemy mieli okazję,
czytać powieści Małgorzaty Falkowskiej. Mam nadzieję, że pani Małgorzata nie skupi się tylko na pisaniu lekkich komedii podobnych do wyżej opisanej powieści, ale wykorzysta potencjał swego niewątpliwie dobrego stylu na spróbowanie sił w innych gatunkach literackich.
"Mąż potrzebny na już" to w moim mniemaniu bardzo dobry debiut i oby takich więcej, czego sobie i Wam z całego serca życzę.
Polecam i gwarantuje, dobrą zabawę.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Videograf.
Szukałam i szukałam.... ale czy znalazłam? Niech to pozostanie moją słodką tajemnicą ;)
"Lekka komedia z nutą romantyzmu, opowieść o sześciu przyjaciółkach z dzieciństwa, które mimo różnych zawodów i zainteresowań wspierają się w ważnych momentach życia. 28-letnie singielki, dzielące swoje sekrety od czasów podstawówki, kłócą się o wszystko, ale postanawiają kibicować Bernadecie w realizacji ambitnego planu. Coroczna zabawa w postanowienia noworoczne staje się dla niej początkiem trudnej drogi w poszukiwaniu męża. Jej perypetie ukazują, jak ciężko w XXI wieku znaleźć idealnego kandydata, mimo wielu możliwości, jakie daje nam świat. Bernadeta w każdym napotkanym mężczyźnie widzi przyszłego męża, ale kolejne związki przynoszą rozczarowania."
"Mąż potrzebny na już" to lekka powieść komediowa, młodej debiutującej autorki Małgorzaty Falkowskiej. Właścicielki znakomitego poczucia humoru, wnikliwej obserwatorki ludzkich zachowań i otaczającej nas rzeczywistości.
Sześć przyjaciółek, sześć różnych charakterów i coroczna zabawa sylwestrowa w wymyślanie postanowień noworocznych. Jedna z dziewczyn, a zarazem główna bohaterka i narratorka powieści, za wyzwanie postawiła sobie, wyjście za mąż w nadchodzącym roku. I oto mamy gotowy scenariusz na zabawną komedię romantyczną o słodko- gorzkim "posmaku". W kraju w którym statystycznie na jednego mężczyznę przypada średnio więcej niż jedna kobieta, nie jest łatwo o odpowiedniego kandydata. Taka dysproporcja sprawia, że płeć żeńska musi wkładać wiele wysiłku w znalezienie partnera, ale od początku wiadomo było, że lekko nie będzie. Poszukiwania potencjalnego pretendenta do miana męża przysparza wiele zabawnych sytuacji, a autorka nie omieszkała napisać z przekąsem o mężczyznach i wytknęła im kilka wad. Co wcale nie oznacza, że my kobiety zostałyśmy przez nią za bardzo gloryfikowane. Przykładem jest Zośka, brunetka o zachowaniu stereotypowej blondynki.
Jak to w życiu bywa, znowu potwierdza się stara prawda, że pod latarnią najciemniej. Bernadetta (Berka) posuwa się do najdziwniejszych sposobów na znalezienie faceta, a wystarczyło dobrze rozejrzeć się wokół siebie.
W dalszej części książki możemy obserwować perypetie przyszłych małżonków, związane z przygotowaniami do ślubu i wesela. I również tutaj mamy do czynienia z zabawnymi sytuacjami, ale niestety również z prozą życia i naszą polską szarą rzeczywistością.
Książkę można śmiało porównać do "Dziennika Bridget Jones" co biorąc pod uwagę triumfy jakie powieść ta święciła na świecie, można uznać za komplement. Autorka bardzo wyraziście nakreśliła swoich bohaterów i gwarantuję, że nie jedna z nas odnajdzie cząstkę siebie wśród zachowań i charakterów bohaterek książki. Styl autorki zasługuje na szczególną uwagę i pochwałę, co jak często podkreślam pisząc recenzję książek debiutujących autorów, nie jest rzeczą oczywistą.
Jestem przekonana, że jeszcze nieraz będziemy mieli okazję,
czytać powieści Małgorzaty Falkowskiej. Mam nadzieję, że pani Małgorzata nie skupi się tylko na pisaniu lekkich komedii podobnych do wyżej opisanej powieści, ale wykorzysta potencjał swego niewątpliwie dobrego stylu na spróbowanie sił w innych gatunkach literackich.
"Mąż potrzebny na już" to w moim mniemaniu bardzo dobry debiut i oby takich więcej, czego sobie i Wam z całego serca życzę.
Polecam i gwarantuje, dobrą zabawę.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Videograf.
Mam ją w planach :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem singielką, która uparcie szuka męża i miewa z tego niezły ubaw. ;) Coś czuję, że w tej książce odnalazłabym kawałek siebie, uśmiałabym się do łez i może nawet wzruszyła. :)
OdpowiedzUsuń