Dziewczyna na miesiąc - Kwiecień - maj - czerwiec - Audrey Carlan
Dziś zapraszam Was na recenzję
drugiego tomu cyklu Calendar Girl, czyli „Dziewczyna na miesiąc.
Kwiecień – maj – czerwiec”.
Jak już wiecie Mia, by spłacić dług
ojca, zatrudniła się u swojej ciotki jako luksusowa dziewczyna do
towarzystwa. Każdy miesiąc spędza z innym mężczyzną i ratami
spłaca dług. Była już w Malibu, gdzie spędziła miesiąc z
przystojnym i seksownym reżyserem, odwiedziła Seattle, by stać się
muzą znanego malarza, a w Chicago udawała narzeczoną włoskiego
restauratora. Czy kolejne miesiące znów będą ekscytujące i
zaskakujące? Na pewno! Kwiecień spędzi z Masonem najlepszym
miotaczem drużyny Boston Red Sox. Sportowiec musi się ustatkować,
a Mia ma wpłynąć na zmianę jego wizerunku. Maj to Hawaje i
projektant mody Angelo D'Amico, który chce pokazać światu, że
kobiece piękno nie zależy od rozmiaru. Za to lipiec dziewczyna
spędzi z dużo starszym od siebie Warrenem Shipleyem, który jest
jednym z najbogatszych ludzi na świecie. Ekscytująco? Jak
najbardziej.
Jestem zachwycona tą serią, jest ona
niesamowicie wciągająca i fascynująca. Co chwila zderzamy się z
innym światem i innym mężczyzną, z którym Mia spędza miesiąc.
Tutaj należą się autorce brawa, że tak dokładnie potrafiła
pokazać różnice pomiędzy każdym z mężczyzn i światem, który
go otacza. Jestem zdziwiona, że te dwie części tak przypadły mi
do gustu, gdyż jestem kobietą i lubię łzawe romanse, tutaj tego
nie ma, ale zdecydowanie jest zachwyt, bo autorka odwaliła kawał
świetnej roboty i pokazała mi całkiem coś innego, nowego i
świeżego. Książkę czyta się niesamowicie szybko i momentalnie
przepada się w fabule, która jest bardzo ciekawa. Autorka cały
czas trzyma poziom i ta część jest równie dobra, jak jej
poprzedniczka.
Jak na erotyk przystało, pojawiają
się sceny seksu, które kipią namiętnością i pożądaniem. Tych
scen jest troszkę mniej niż w innych książkach z tego gatunku,
jednak nie jest to żadnym minusem, bo autorka tak dobrze je opisała,
że prawie w ogóle tego się nie odczuwa, poza tym naprawdę są one
niezwykle gorące i namiętne. Pojawiają się także wulgaryzmy, ale
jak dla mnie dodają one tylko i wyłącznie więcej pikanterii przy
scenach zbliżeń.
W recenzji poprzedniego tomu pisałam,
że Mia to bohaterka, która strasznie mnie irytowała i
niejednokrotnie doprowadzała mnie do szewskiej pasji. Irytacja mi
nie minęła, choć zauważyłam, że dziewczyna małymi kroczkami
zaczyna się zmieniać i każde z jej nowych zleceń wpływa na jej
postrzeganie świata oraz uczuć, które się pojawiają. To jej
zachowanie i decyzje, które podejmuje, są takim ogniwem napędowym
całej powieści i dzięki temu cały czas coś się dzieje. To
bohaterka, którą naprawdę ciężko polubić, ale nie można także
przejść obok niej obojętnie.
Podsumowując: „Dziewczyna na
miesiąc. Kwiecień – maj – czerwiec” to tak samo ekscytująca
powieść, jak część pierwsza. Niecierpliwie czekam na tom trzeci,
by zobaczyć jakie zlecenia tym razem dostanie Mia i poznać
mężczyzn, którzy będą jej towarzyszyć.
Polecam!
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Booksenso.
Hmm serio ekscytująca?
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie przekonują ci mężczyźni co miesiąc... jednak chyba wolę ckliwe romanse :D
Ale kto wie może kiedyś bo recenzja bardzo dobra :)
Historia jest naprawdę bardzo fajna, coś całkiem innego :) Sama lubię ckliwe romanse i bałam się tej serii, ale bardzo mi się spodobała, chociaż nie ukrywam, że Mia to bohaterka, którą chciałoby się porządnie potrząsnąć ;)
UsuńPoczekam na ostatni tom i zabiorę się za serię.
OdpowiedzUsuń