Love Line - Nina Reichter (PATRONAT MEDIALNY - PRZEDPREMIEROWO)
„Gdy spotkasz kogoś, w kim mógłbyś
się zakochać, wiesz o tym od razu”
Matthew i Bethany poznali się kilka
lat wcześniej i spędzili ze sobą jeden dzień. Po siedmiu latach
zrządzeniem losu Matthew spotyka Beth przy stoliku pewnej bardzo
nietypowej restauracji. Wtedy jeszcze nie wie, kim jest tajemnicza
kobieta, ale po kilku dniach orientuje się, że to Beth.
Podczas kolejnych spotkań oboje czują do siebie wzajemne
przyciąganie, ale mężczyzna wie, że nie może pozwolić sobie na
związek z Bethany. Kobieta postanawia, że ich spotkania będą
czysto zawodowe i Matt pomoże napisać jej artykuł marzeń, który
zbliży ją do awansu. Co z tego wyniknie? Przekonajcie się sami.
„Nina Reichter urodziła się w
Polsce. Razem z mężem mieszka za granicą. Prywatnie jest fanką
kuchni fusion, wielbicielką kotów rasy Devon Rex i – jak mówi -
„team playerem”. Pytana o motto życiowe, wymienia jedno: „Nie
być roszczeniową”. Na pytanie, czy kocha pisać odpowiada: „Nie
wiem nawet, czy to lubię. Na pewno jednak lubię, gdy jest już
napisane.” W 2012 roku wydała swoją debiutancką powieść pt.
„Ostatnia spowiedź”, która pobiła serca tysięcy czytelników.”
Bardzo się cieszę, że Nina Reichter,
w końcu postanowiła wydać swoją kolejną powieść, bo po
Ostatniej spowiedzi, cały czas czułam niedosyt. Cieszę się także
z tego, że jako bloger mogłam tę książkę przeczytać
przedpremierowo. Szczerze powiedziawszy, nie wiedziałam, czego mogę
się po niej spodziewać, ale opis niesamowicie mnie zaintrygował i
przeczuwałam, że książka wywrze na mnie duże wrażenie. Czy się
pomyliłam? Oczywiście, że nie, bo powieść ta okazała się
wyborną czytelniczą ucztą i niecierpliwie czekam na kontynuację,
bo mój apetyt został nienasycony.
Autorka w swojej książce przedstawia
nam historię dwójki dość młodych osób. Matthew to przystojny
młody psycholog, który doradza kobietom, jak zbudować związek,
który je zadowoli i w którym nie pozwolą sobą manipulować. Jego audycja
Love Line przyciąga miliony słuchaczek, którym cały czas podsuwa
właściwe wskazówki. Żyje w stałym związku z Bree, ale to
relacja, która jest mu po prostu na rękę. Bethany to młoda kobieta, która
jest właśnie w trakcie rozwodu. Pracuje w magazynie dla kobiet i
otrzymuje zlecenie napisania artykułu, który obnaży metody
stosowane przez trenerów podrywu. Nieetycznych manipulantów, którzy
radzą innym mężczyznom, jak zaciągnąć kobiety do łóżka.
Idealnym kandydatem, który może pomóc napisać jej ten artykuł, jest Matt. Dzięki spotkaniom oboje zbliżają się do siebie, ale czy
będą mieli szansę stworzyć związek, jeżeli pomiędzy nimi jest
tak wiele tajemnic? Tego musicie dowiedzieć się sami.
„To, ile komuś dajesz, powinno być
odbiciem tego, ile on daje tobie. A nie tego, jak bardzo chcesz z nim
być.”
Muszę przyznać, że autorka włożyła
w tę powieść wiele pracy, gdyż bardzo skrupulatnie przedstawiła
kulisy „pracy” takich trenerów. W ogóle muszę się Wam
przyznać, że doznałam szoku, bo nie zdawałam sobie sprawy, że
takie osoby istnieją (chyba już po prostu jestem stara), ale
sprawdziłam w internecie i nie mogłam uwierzyć, jak zobaczyłam
ilość wyników przypisanych trenerom podrywu. No, ale cóż świat
się zmienia i jak widać mężczyźni, coraz bardziej idą na
łatwiznę i stosują niefajne metody podrywania kobiet.
Kreacja bohaterów wyszła autorce
perfekcyjnie i to wszystkich, nie tylko tych pierwszoplanowych. Muszę
przyznać, że największym zainteresowaniem obdarzyłam Matta, który
od samego początku mnie intrygował i fascynował. Choć wydawać by
się mogło, że ma wszystko, o czym marzy każdy mężczyzna: piękna
kobieta, mieszkanie i sława, to był nieszczęśliwy. Odniosłam
wrażenie, że dopiero przy Beth zaczynał żyć pełną piersią.
Bardzo go polubiłam mimo tego, że czasami działał mi na nerwy,
ale ja po prostu lubię bohaterów, którzy wywołują we mnie
skrajne emocje. Jeżeli chodzi o Beth, to jest to kobieta, która po
zdradzie męża zwątpiła w swoją kobiecość, ale niespodziewane
spotkanie Matta pozwoliło jej uwierzyć w to, że jeszcze ma szansę
być szczęśliwa. Czy na pewno?
Nic więcej Wam nie zdradzę, ale
uwierzcie mi na słowo, że „Love Line” to powieść, którą
koniecznie musicie przeczytać. To Nina Reichter w nowym i może
nawet lepszym wydaniu.
Nina Reichter kolejny raz udowodniła mi, że jej powieści są piękne, pełne pasji i
pochłaniają bez reszty. „Love Line” to słodko - gorzka opowieść o
ukrytych pragnieniach, pełna półprawd, niedomówień i kłamstw.
Gorąco polecam!
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję autorce i wydawnictwu Novae res.
Premiera 25 października.
Premiera 25 października.
Na pewno przeczytam! :)
OdpowiedzUsuń___
Pozdrawiam serdecznie ♥♥
Nie oceniam po okładkach
❤
UsuńWow! Trenerzy podrywu? Serio? Hmm Zdaje się, że też jestem stara, ponieważ nic nie wiedziałam o ich istnieniu😊
OdpowiedzUsuńPiszesz o tej książce same pozytywy, zatem nie pozostaje mi nic innego, jak wypisanie jej na moje czytelnicze "kiedyś". Niestety nie znam autorki.
Warto poznać twórczość Niny ☺
UsuńZapowiada się całkiem ciekawe ;)
OdpowiedzUsuńJest bardzo ciekawa :)
UsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, więc muszę koniecznie nadrobić. Chociaż "Love line" to powieść niekoniecznie w moim typie, jeśli będę miała okazję to spróbuję po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńRead With Passion
Mam nadzieję, że znajdziesz czas żeby ją przeczytać :)
UsuńNiedawno czytałam "Ostatnią spowiedź" i mam ogromną ochotę na więcej twórczości tej pani!
OdpowiedzUsuńWarto przeczytać Love Line :)
UsuńJa już zacieram rączki na tę powieść! :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać!
💟
Usuńgratuluje patronatu, recenzja zachęcająca, czekam więc na premierę
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą autorkę ♡ Zauroczyła mnie Ostatnią spowiedzią i jestem pewna, że tym razem także będę zachwycona. Uwielbiam styl jakim posługuje się autorka i w sumie o czym by nie pisała pięknie jej to wychodzi :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Romantyczna historia ze współczesnego świata, lubię taki książki. W recenzji napisano: "słodko-gorzka opowieść o ukrytych pragnieniach ..." to mnie przekonuje do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńTyle słyszałam już o trylogii autorki, że mam ją na liście ''obowiązkowej''. Love Line wydaje się interesujące, nie będę ukrywać, że również mam na nią ochotę, ale jednak zacznę przygodę z autorką od Ostatniej Spowiedzi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
O to koniecznie muszę przeczytać. Bardzo lubię jak książka tak pochłania bez reszty!
OdpowiedzUsuńStrasznie głośno o tej książce wszędzie :o
OdpowiedzUsuńPani Sylwia jak zawsze trafia w mój gust! To książka, po którą zdecydowanie sięgnę w niedługim czasie :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że trafiłam w Twój gust :) I proszę mów mi Sylwia ;)
UsuńDobrze, nie ma problemu :)
UsuńCudowna wiadomość! Kiedy przeczytałam Ostatnią spowiedź to jedna z moich ulubionych, a teraz taka niespodzianka. Byle do 25 października. Novae res postarało się z okładką. Nie mogę się doczekać, ale czekać warto!
OdpowiedzUsuńNie czytałm poprzedniej książki autorstwa Niny Reichter. "Trenerzy Podrywu" pierwsze słyszę, co ludzie wymyślą !!! Książka ma mój gust, po takiej recenzji tylko usiąść i czytać.
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej książki autorki, ale ta brzmi nad wyraz ciekawie:) Trenerzy podrywu - no cóż, takich czasów dożyliśmy... Ciekawa jestem, jak się potoczy relacja między bohaterami i jak bardzo się do siebie zbliżą. Z przyjemnością po nią sięgnę:)
OdpowiedzUsuńNiby cos tam słyszałam o trenerach podrywu ale nie myślałam że to na serio :D też jestem stara?:D a książkę z chęcią bym przeczytała ;)
OdpowiedzUsuńO autorce słyszałam, ostatnią spowiedź mam nawet w planach przeczytać. O tej książce dowiaduję się dopiero teraz, ale ją również będę chciała przeczytać. Bardzo podoba mi się okładka. Z chęcią zobaczyłabym ją na swojej półce. :)
OdpowiedzUsuń