Michał Podbielski - Wojny Żywiołów. Przebudzenie Ziemi: Powstania


Ostatnie dwa tygodnie sierpnia mogłam przeznaczyć, na pełnoetatowe czytanie. W tym okresie zabrałam się za coś co znacie, albo kojarzycie. Chodzi mi tutaj o drugi tom pierwszej części Wojen Żywiołów Michała Podbielskiego. Dokładnie to "Wojny Żywiołów. Przebudzenie Ziemi: Powstania". Strasznie długi tytuł, co? :) 
Jak dobrze pamiętacie, pierwszy tom, podobał mi się, ale znalazłam w nim jeden mankament, który można powiedzieć, obniżył dla mnie wartość książki: nie było w niej zaczepienia dla głównego bohatera, a akcja była opisywana na każdego z bohaterów, przez co można było się naprawdę nieźle pogubić. Teraz dostałam drugi tom i pierwsze do czego mogłabym się przyczepić, to okładka, która pozostała nie zmieniona od pierwszej części, ale nie przynudzając...

Zapraszam was na recenzję gdzie dowiecie się co sądzę o drugim tomie pierwszej części :)

"Oblubieniec bogini ziemi poszukuje obiecanego w proroctwach Naczynia, które ma odmienić życie ludów Kontynentu Prerii. Będąc daleko od domu, nie zdaje sobie sprawy z tego, że zeszłoroczne wtargnięcie do Epicentrum właśnie rodzi daleko idące konsekwencje.
W tym samym czasie Kamiennoręki zbiera armię mającą wyrwać Wysokie Stepy z rąk Imperium Koralu. Podczas swych działań szybko przekonuje się, że wróg nie stanowi jedynych przeciwności, a natura ludzka potrafi przysporzyć problemów nawet wśród sprzymierzeńców.
Jaką rolę odegrają tu Szare Płaszcze? Czy bogini Wody zainterweniuje? Jakie siły zetrą się ze sobą i jaki będzie finał pierwszego tomu serii „Wojny żywiołów”?"

To, co dostałam w tej części było bardziej dopracowane (no oprócz okładki, o której już wspomniałam). Wszystko było, tak jakby bardziej poukładane, nie było takiego wielkiego misz - maszu, który zastałam w pierwszej części, a historia dla mnie zaczęła mieć ręce i nogi. Styl  bardzo trafny do tego typu literatury. Autor potrafił zaciekawić, a jednocześnie (nareszcie! ) przestał używać tej chłopskiej gwary, która była wcześniej i to dość często. Język stał się bardziej korzystny, widać w nim poprawę i to naprawdę dużą poprawę, a i w druku jest zdecydowanie mniej błędów, przez co książkę czytało się dużo lepiej. Na początku przeraziła mnie ilość stron (728), zwykle takie książki w jakiś sposób zrażają czytelnika i ja również miałam obawy, czy się nie zanudzę, ale miło zostałam zaskoczona, bo książkę, jak na fantastykę połknęłam baaardzo szybko a i pod sam koniec zapragnęłam więcej.

"... Ludzie mają inną mentalność. Nikt nie dba o dobro państwa, dla którego rozwoju teoretycznie pracuje. Każdy chce jak najwięcej dla siebie. To dlatego wyniszczają się nawzajem i umacniają własne pozycje zamiast połączyć siły dla wspólnego dobra..."

Co do fabuły, to na początku strasznie brakowało mi akcji fabularnej od strony Szarych Płaszczy, których szczerze polubiłam. Bardzo szybko jednak znalazłam kolejny wątek, który w pierwszej części mnie nie zachwycił, ale teraz czekałam na jego rozwinięcie. Chodzi tutaj o bardzo ciekawy wątek  Harty oraz Ghora, który mogłabym czytać cały czas. Także historia Namzisa zaczęła mi się podobać, była intrygująca i miejscami humorystyczna.

Gdybym miała podsumować to, co dostaliśmy w tym momencie od autora Michała Podbielskiego, to zdecydowanie powiem, że drugi tom pierwszej części bije na głowę poprzedni tom i jest dużo ciekawszy od poprzedniego. Więcej się w niej dzieje, nie panuje taki chaos, a wszystko jest bardziej poukładane. Zdecydowanie Wam polecam - warto było przedrzeć się przez pierwszą część, aby dostać taką kontynuacje ;)



Dziękuję za przeczytanie Autorowi.

9 komentarzy:

  1. Od bardzo dawna "chodzą za mną" Wojny żywiołów, a po tej recenzji to ja już się nie zastanawiam, tylko stwierdzam, że muszę przeczytać! Jakoś przebrnę przez pierwszą część 😊 Co do okładki- niezmieniona szata graficzna dezorientuje - wzrokowcy nie będą zachwyceni, a i ja przyznaję nie jestem tym zachwycona...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah zapomniałam dodać zdjęcia dwóch książek razem od frontu. Powiem tyle, różnią się tylko tym, że na drugiej części są dodane chmurki 😂 I owszem wzrokowcy nie będą zachwyceni takimi okładkami 😔

      Usuń
    2. Chmurki 😅😅😅😂 przy zakupie można sobie dubla sprawić... Ale nie należy po okładce oceniać - trzeba czytać!

      Usuń
    3. Najlepsze z tego wszystkiego jest to, że gdy wpisałam w recce cytat to sie tak zakręciłam, że wzięłam z pierwszej części 😂😂😂😂 te chmurki są mylące 😁😁 Nie no to racja, treść jest dużo lepsza od tej okładki więc trzeba przeczytać, obowiązkowo 😁

      Usuń
    4. Zaopatrzyłam się w "Wojny żywiołów. Przebudzenie ziemi: Udręczeni" - to Twoja sprawka😉 chyba nie mogę wchodzi na bloga, bo się w końcu będę musiała zadłużyć...

      Usuń
  2. Liczba stron naprawde odstrasza😂 chodzi za mna żeby ruszyc cos z fantastyki tylko nie mam pojęcia co.. Moze od tej pozycji zaczne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, ale moge też polecić dużo książek na pierwszy ogień co do fantastyki 😁

      Usuń
    2. No to prosze. Kiedys czytalam tego mnóstwo

      Usuń
  3. Jeśli książka jest ciekawa to i liczba stron nie straszna a nawet to i lepiej ze jest ich dużo bo szbko się nie skończy ;)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku, będzie nam bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.

Copyright © 2014 Kobiece Recenzje , Blogger