Fallen Crest. Akademia - Tijan
Moje pierwsze spotkanie z twórczością Tijan nie należało do udanych, ale jestem osobą, która przeważnie daje kolejną szansę, więc zabrałam się za czytanie „Fallen Crest. Akademia”. Czy po przeczytaniu tej książki, zmieniłam zdanie na temat twórczości Tijan? Zapraszam na recenzję.
„Czy dziewczyna, której na niczym nie zależy, i którą niemal wszyscy zawiedli poczuje coś innego niż nienawiść?”
Kiedy rodzice Sam rozeszli się, dziewczyna wraz z matką zamieszkała u jej nowego faceta. Wtedy także do życia dziewczyny wkroczyli synowie biznesmena - Logan i Mason Kade. Jednak po ostatnich zawirowaniach w swoim życiu, których naprawdę było sporo (bo rozstanie rodziców to dopiero początek góry lodowej) Sam nie zamierzała nawiązywać z nimi żadnej bliższej relacji, poza tym za wszelką cenę nie chciała, by ktokolwiek się dowiedział, że teraz mieszka w jednym domu ze „sławnymi” braćmi. Niestety nie zawsze życie układa się tak, jak chcemy i często z nas sobie żartuje, więc zadrwiło sobie z Sam, bo dziewczyna po jakimś czasie nawiązała bliższy kontakt z braćmi, a jeden z nich wkradł się także do jej serca… Co z tego wyniknie? Przekonajcie się sami.
"Tijan swoją karierę z pisarstwem rozpoczęła stosunkowo późno. Jednak nie przeszkadza jej to tworzyć powieści, które kochają czytelniczki na całym świecie. Jest bestsellerową autorką „New York Timesa”, „USA Today” i „Wall Street Journal”. Pisze przede wszystkim romanse, zarówno serie, jak i standalone’y. Prywatnie jest właścicielką cocker spaniela, którego kocha ponad wszystko, partnerką mężczyzny, od którego jest absolutnie uzależniona i pióroholiczką – ma niepohamowany apetyt na pisarstwo!"
Na samym początku muszę się Wam przyznać, że z wielkimi obawami zabrałam się za tę książkę, bo tak jak napisałam wyżej, moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki było bardzo nieudane. Do tego doszło sporo niepochlebnych recenzji, na które wpadłam zupełnie przypadkiem, a jak wiecie, nie czytuję ich zbyt często. Jednakże książka miło mnie zaskoczyła, bo choć zawiera kilka elementów, do których mogłabym się przyczepić, to jednak historia tych młodych bohaterów pochłonęła mnie na kilka ładnych godzin. Sporo osób porównuje tę powieść do serialu Plotkara, ale jako że liczę już sobie kilkadziesiąt wiosen, to ten serial jest mi zupełnie obcy. Ja akurat tę książkę mogłabym przyrównać do Mody na sukces (to oglądałam w odległej młodości ;)) w wersji young i o dziwo nie jest to minusem, ale zdecydowanie plusem tej historii. W tej książce dzieje się tyle, że czasami ciężko za czymkolwiek zdążyć, dramat goni dramat i naprawdę nie ma chwili, by choć na chwilę odsapnąć, by nabrać w płuca powietrze i powiedzieć… o ja pierdzielę, co tutaj się dzieje!
Jeżeli chodzi o bohaterów, to przyznam, że jedyną osobą, którą dane jest nam dobrze poznać, jest Sam. I choć może nie obdarzyłam jej wielką sympatią, to na pewno w jakimś stopniu ją polubiłam. Sam to dziewczyna, która wszystko ma w nosie, nie przejmuje się tym, co myślą o niej inni, ma okropne stosunki z matką (którą osobiście nazywałam nieczułą i wredną… możecie się domyślić, co miało być dalej), czasami odnosiłam wrażenie, że w jej głowie zamontowany jest przełącznik, którym wyłączała swoje emocje. Dziewczyna wiele przeszła w bardzo krótkim czasie i te wszystkie sytuacje miały wpływ na jej podejście do życia i zachowanie. To także dość irytująca bohaterka, ale ja już na takie się uodporniałam. Jeżeli chodzi o braci Kade, to autorka poskąpiła nam informacji i naprawdę nie wiem o nich zbyt wiele. Logan to ten weselszy z braci, lubi się zabawić, a seks taktuje jak każdą inną normalną rzecz. Za to o Masonie to już chyba nic nie wiem, jest on dla mnie ogromną zagadką i mam nadzieję, że w kolejnym tomie autorka bardziej przybliży mi jego postać. Oczywiście w książce pojawia się mnóstwo bohaterów, jedni są ważni, drudzy mniej, ale pół dnia zajęłoby mi opisywanie większość z nich.
Mnie naprawdę ta książka się podobała, mimo tego, że wiele sytuacji, które opisała autorka, na pewno nie wydarzyłoby się w rzeczywistości. Więc jeżeli lubicie trochę poplątane historie, to Fallen Crest. Akademia”, będzie dla Was idealna. Będzie się śmiać, będziecie się wkurzać i na pewno niecierpliwie będzie wypatrywać kolejnej części.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.
„Czy dziewczyna, której na niczym nie zależy, i którą niemal wszyscy zawiedli poczuje coś innego niż nienawiść?”
Kiedy rodzice Sam rozeszli się, dziewczyna wraz z matką zamieszkała u jej nowego faceta. Wtedy także do życia dziewczyny wkroczyli synowie biznesmena - Logan i Mason Kade. Jednak po ostatnich zawirowaniach w swoim życiu, których naprawdę było sporo (bo rozstanie rodziców to dopiero początek góry lodowej) Sam nie zamierzała nawiązywać z nimi żadnej bliższej relacji, poza tym za wszelką cenę nie chciała, by ktokolwiek się dowiedział, że teraz mieszka w jednym domu ze „sławnymi” braćmi. Niestety nie zawsze życie układa się tak, jak chcemy i często z nas sobie żartuje, więc zadrwiło sobie z Sam, bo dziewczyna po jakimś czasie nawiązała bliższy kontakt z braćmi, a jeden z nich wkradł się także do jej serca… Co z tego wyniknie? Przekonajcie się sami.
"Tijan swoją karierę z pisarstwem rozpoczęła stosunkowo późno. Jednak nie przeszkadza jej to tworzyć powieści, które kochają czytelniczki na całym świecie. Jest bestsellerową autorką „New York Timesa”, „USA Today” i „Wall Street Journal”. Pisze przede wszystkim romanse, zarówno serie, jak i standalone’y. Prywatnie jest właścicielką cocker spaniela, którego kocha ponad wszystko, partnerką mężczyzny, od którego jest absolutnie uzależniona i pióroholiczką – ma niepohamowany apetyt na pisarstwo!"
Na samym początku muszę się Wam przyznać, że z wielkimi obawami zabrałam się za tę książkę, bo tak jak napisałam wyżej, moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki było bardzo nieudane. Do tego doszło sporo niepochlebnych recenzji, na które wpadłam zupełnie przypadkiem, a jak wiecie, nie czytuję ich zbyt często. Jednakże książka miło mnie zaskoczyła, bo choć zawiera kilka elementów, do których mogłabym się przyczepić, to jednak historia tych młodych bohaterów pochłonęła mnie na kilka ładnych godzin. Sporo osób porównuje tę powieść do serialu Plotkara, ale jako że liczę już sobie kilkadziesiąt wiosen, to ten serial jest mi zupełnie obcy. Ja akurat tę książkę mogłabym przyrównać do Mody na sukces (to oglądałam w odległej młodości ;)) w wersji young i o dziwo nie jest to minusem, ale zdecydowanie plusem tej historii. W tej książce dzieje się tyle, że czasami ciężko za czymkolwiek zdążyć, dramat goni dramat i naprawdę nie ma chwili, by choć na chwilę odsapnąć, by nabrać w płuca powietrze i powiedzieć… o ja pierdzielę, co tutaj się dzieje!
Jeżeli chodzi o bohaterów, to przyznam, że jedyną osobą, którą dane jest nam dobrze poznać, jest Sam. I choć może nie obdarzyłam jej wielką sympatią, to na pewno w jakimś stopniu ją polubiłam. Sam to dziewczyna, która wszystko ma w nosie, nie przejmuje się tym, co myślą o niej inni, ma okropne stosunki z matką (którą osobiście nazywałam nieczułą i wredną… możecie się domyślić, co miało być dalej), czasami odnosiłam wrażenie, że w jej głowie zamontowany jest przełącznik, którym wyłączała swoje emocje. Dziewczyna wiele przeszła w bardzo krótkim czasie i te wszystkie sytuacje miały wpływ na jej podejście do życia i zachowanie. To także dość irytująca bohaterka, ale ja już na takie się uodporniałam. Jeżeli chodzi o braci Kade, to autorka poskąpiła nam informacji i naprawdę nie wiem o nich zbyt wiele. Logan to ten weselszy z braci, lubi się zabawić, a seks taktuje jak każdą inną normalną rzecz. Za to o Masonie to już chyba nic nie wiem, jest on dla mnie ogromną zagadką i mam nadzieję, że w kolejnym tomie autorka bardziej przybliży mi jego postać. Oczywiście w książce pojawia się mnóstwo bohaterów, jedni są ważni, drudzy mniej, ale pół dnia zajęłoby mi opisywanie większość z nich.
Mnie naprawdę ta książka się podobała, mimo tego, że wiele sytuacji, które opisała autorka, na pewno nie wydarzyłoby się w rzeczywistości. Więc jeżeli lubicie trochę poplątane historie, to Fallen Crest. Akademia”, będzie dla Was idealna. Będzie się śmiać, będziecie się wkurzać i na pewno niecierpliwie będzie wypatrywać kolejnej części.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.
Moda na sukces (oj naoglądałam się!) young i jeszcze w wersji papierowej - to musi być irytująco-ciekawe połączenie! Spotkałam się dotąd raczej z niezbyt pozytywnymi opiniami o tej książce, ale widzę, że przełamałaś ten schemat i może kiedyś przeczytam "Fallen Crest".
OdpowiedzUsuńCzytałam ją i też mi się podobała. Zakończenie musiałam przeczytać dwa razy, żeby zrozumieć o co tam chodzi �� dobre porównanie do mody na sukces. Ta książka to dobra odskocznia czasem takie też trzeba przeczytać
OdpowiedzUsuńJestem zaciekawiona tym porównaniem Moda na Sukces, przyznaje się oglądałam. Sama muszę się przekonać czy ta książka jest sukcesem czy porażką.
OdpowiedzUsuńCiekawe porównanie książki do seriali. Jako, że nie oglądałam żadnego muszę poznać historię Sam i sławnych braci.
OdpowiedzUsuńKto się nie pogubił w "Modzie na sukces" zasługuje na najwyższy szacunek :D Ciekawe porównanie, Moda była mega pokręcona (chyba nadal leci?), ja do fanek nie należę, ale może taka pogmatwana historia w książce nie będzie zła :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam właśnie, że ta książka to taka "moda na sukces", w której dzieje się wszystko, i każdy tam jest z każdym. Jednak nie będę ukrywać, że nie jestem zaintrygowana. Dobrze, że mam już tę książkę i mam nadzieję, że przeczytam ją dość szybko. No i że nie zniechęcę się tym tomem, bo słyszałam że kolejne są dużo lepsze :)
OdpowiedzUsuńJa przeczytam pomimo opinii innych bo są różne. Książkę mam ale czekam jeszcze na inne części i wtedy się zabiorę za czytanie by samej ocenić ta serię
OdpowiedzUsuń