Misja Wywiad z Melissą Darwood
Na Wasze pytania odpowiedziała tym razem Melissa Darwood,
a egzemplarz jej najnowszej powieści trafia do Ewy Recki.
Swoje dane do wysyłki nagrody prosimy wysłać na adres: stawska19@gmail.com.
Na maila czekamy trzy dni, po tym czasie nagroda przepada.
Na maila czekamy trzy dni, po tym czasie nagroda przepada.
Jak
zaczęła się Pani przygoda z pisaniem?
Od
pamiętnika. Jako nastolatka pisałam pamiętnik, który był bazą do powstania
mojego debiutu – powieści „Larista”, której wznowienie już w czerwcu tego roku.
Co
spowodowało, że pisze Pani akurat takie książki?
Piszę takie
książki, które sama mam ochotę przeczytać.
Chciałabym
poznać genezę Pani pseudonimu literackiego - dlaczego akurat Melissa Darwood,
czy ma jakieś bardzo osobiste znaczenie, dlaczego nie posługuje się Pani
prawdziwym imieniem i nazwiskiem?
Idea pisania
pod pseudonimem pojawiła się kilka lat temu. Wówczas obawiałam się, że wydanie
powieści nie będzie dobrze postrzegane przez mojego pracodawcę. Miałam również
świadomość tego, że młode pokolenie niechętnie sięgnie po powieść polskiej
autorki – zbyt mocno lektury polskich pisarzy dają im w kość. Dodatkowo
uważałam, że obco brzmiący pseudonim daje większe szanse wejścia na zagraniczne
rynki wydawnicze. Co do znaczenia pseudonimu – Melissa, ponieważ uwielbiam pić
napar z zioła melisa. Darwood – to akronim powstały od mojego imienia i lasu,
drzew.
Jacy autorzy
Panią inspirują?
Nie mam
wybranych autorów. Inspirują mnie najczęściej twórcy, z których dziełami w
danym momencie się stykam – pisarze, muzycy, malarze, scenarzyści.
Szklanka
jest do połowy pusta, czy do połowy pełna?
Pełna.
W jakim stopniu bohaterowie powieści
odzwierciedlają Pani nastawienie do życia?
W znacznym.
Wielu z nich często mówi i myśli to, co sama uważam. Lub wręcz odwrotnie, bohaterowie
kłócą się z moimi poglądami, a ja staram się konfrontować moje nastawienie do
życia z ich punktem widzenia.
Czego nie chciałaby Pani stracić?
Wolę nawet o
tym nie myśleć.
Czy pisząc
książki pisze Pani w całkowitej ciszy, czy może towarzyszy Pani jakaś muzyka do
tego?
Żeby
wprowadzić się w dany nastrój, często włączam muzykę. Gdy już się rozpiszę,
wolę tworzyć w ciszy.
Skąd wziął
się pomysł na ten właśnie tytuł książki? Czy ktoś go Pani pomógł wymyślić, czy
ma on związek w dużej mierze z treścią książki?
Wszystkie
tytuły moich książek wynikają z treści powieści
– świata bądź ludzi w nich w nich przedstawionych.
W jakich
okolicznościach powstają pomysły na powieści?
W zasadzie w
każdych. Życie dosyć często podsuwa mi kolejne pomysły na nowe książki.
Jabłecznik
czy sernik?
Jabłecznik.
Najlepsze
miejsce na wakacje, urlop, które Pani by poleciła?
Jeszcze tam
nie byłam, ale zdecydowanie moje klimaty wakacyjne to Malediwy. Gdy u nas za
oknem zima i śnieżna plucha, tam jest gorąco, turkusowe, ciepłe morze, biały,
rozgrzany piasek, palmy, drewniane domki na wodzie. Na miejscu masaże, czytanie
książek, pisanie romansu, wycieczki rowerowe i piesze, błogie lenistwo.
Czy by Pani
chciała zobaczyć swoje książki na dużym ekranie jako ekranizacja kinowa?
Oczywiście.
Myślę, że wielu pisarzy o tym marzy.
Czy miała
Pani zwątpienie, że pisze książkę a żadne wydawnictwo nie chcę jej wydać.? Czy
nie podawała się Pani i próbowała ponownie?
Takie
zwątpienie pojawiało się wiele razy. Nie poddawałam się jednak, bowiem za
bardzo kocham pisanie książek, by zrezygnować i odpuścić – nawet jeśli
wydawnictwa nie są zainteresowane moją twórczością.
Jakie
Pani czyta książki?
Czytam każdą
książkę, która w danym momencie mnie zaciekawi. Nie ograniczam się do
konkretnych gatunków.
Czy
bohaterowie są wzorowani na realnych postaciach?
Nie, lecz z
pewnością posiadają pewne cechy zbieżne z osobami, które istnieją naprawdę.
Ma Pani
jakieś pisarskie rytuały?
Lubię pisać w
pozycji półleżącej, puścić sobie inspirującą muzykę, zaparzyć rumianku, albo
zrobić kawę. Staram się pisać systematycznie.
Fikcja
literacka czy rzeczywistość? Jeśli nawet istnieje granica między tymi
pojęciami, to na tyle cienka, że z trudem wypatruję jej w Pani książkach. No
właśnie: czego jest w nich więcej?
Ciężko mi to
wywarzyć, bowiem w niektórych moich powieściach przeważają wątki realistyczne –
Larista, Pryncypium, Schizis, Gordian (dwie ostatnie jeszcze się nie ukazały),
przez co bliżej im do rzeczywistości. Natomiast z kolei w Luonto i Tryjonie,
więcej jest świata fantastycznego.
Czy są takie
dni w Pani życiu, które chciałaby Pani przeżyć jeszcze raz? Niekoniecznie coś
zmienić tylko móc znów być w tym samym miejscu z tą samą osobą.
Czasami, gdy
jest mi źle, mam ochotę znaleźć się w bezpiecznym miejscu i czasie z mojej
przeszłości. Na co dzień jednak, żyję teraźniejszością, staram się czerpać z tu
i teraz. Jeśli już mam się oderwać od teraźniejszości to zdecydowanie częściej
wybiegam w przyszłość, niż cofam się w przeszłość.
Jaka muzyka Panią relaksuje?
Jeśli chodzi
o relaks to zdecydowanie góruje muzyka klasyczna – Mozart, Strauss, Beethoven,
Bach, Vivaldi.
Skąd biorą
się Pani pomysły na książki i przede wszystkim na tytuły które są niezwykle
oryginalne?
Pomysły
przychodzą najczęściej w nieoczkiwanych momentach – podczas snu, czytania
książki, oglądania filmu, słuchania muzyki. Po prostu odbieram rzeczywistość, a
resztą zajmuje się już wyobraźnia. Tytuły pojawiają się w trakcie tworzenia.
Staram się żeby były oryginalne, niepowtarzalne, zagadkowe, a co najważniejsze
odzwierciedlały istotę i fabułę powieści.
Gratulacje
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie za odpowiedź na moje pytanie i gratuluję zwyciężczyni
OdpowiedzUsuń