Revved Samantha Towle - Fragment piąty
– Dziękuję, wujku. Uśmiecham się do niego. Wujek John zna wszystkie ważne osoby w Formule 1. Wiem, że będzie mu trudno utrzymać mój sekret. Wujek John porzucił pracę w Formule 1 po wypadku mojego taty. Podejrzewam, że po prostu nie mógł dłużej pracować w środowisku, które kojarzyło mu się wyłącznie z jego śmiercią – wszyscy bardzo ją przeżyliśmy. Przeniósł się do kartingu, gdzie poznał czternastoletniego Carricka Ryana, rozpoczynającego właśnie karierę. Wujek od razu zauważył jego talent. Owen Ryan – ojciec Carricka i jego menadżer – przekonał go do przejścia do zespołu Formuły 1, kompletowanego dla swojego syna. Praca w nim będzie dla mnie ogromnym wyróżnieniem. Czy obawiam się Carricka? Pewnie, że tak. Na szczęście jestem przyzwyczajona do napalonych kierowców – będąc kobietą w męskim świecie, musiałam się do nich przyzwyczaić. Od wielu lat pracuję wśród mężczyzn i umiem trzymać ich na dystans. Nie mam ochoty na związek z kierowcą. Tak naprawdę nie mam ochoty na żaden związek. Widziałam, jak mama przeżyła śmierć taty. Czasami spotykam się z kimś tu i tam, ale nie dłużej niż przez kilka miesięcy. Nie unikam mężczyzn – po prostu nie spotkałam żadnego, z którym chciałabym być. Zresztą nie pozwala mi na to moja praca – wciąż jestem w podróży i nigdzie nie zagrzewam miejsca na dłużej. Pomimo tego, że większość czasu spędzam wśród mężczyzn – innych mechaników i kierowców samochodów, nad którymi pracujemy – nie zamierzam się z nimi spotykać. Nie chcę wiązać się z kimś z mojego zespołu, bo to nigdy nie kończy się dobrze.
Szczególnie unikam kierowców. Taki związek to szybka droga do złamanego serca. Wujek John zatrzymuje się przy samochodzie. Od razu rozpoznaję to auto, spędziłam za jego kierownicą wiele czasu, gdy byłam mała. – Czy to… twój stary ford capri? – pytam i uśmiecham się szeroko. Wujek John miał ten samochód, kiedy wylatywałam do Brazylii: czarny „Ford Capri” z 1987 roku, z czerwonym paskiem rajdowym namalowanym po bokach. To naprawdę niesamowite, że wciąż nim jeździ. – Tak. Ten sam – odpowiada, szczerząc się do mnie. Otwiera bagażnik i wkłada do niego moją walizkę. – Nie mogę w to uwierzyć, wujku. Musi mieć z milion lat! – Jest w dobrych rękach. – Spogląda na mnie szelmowsko i siada za kierownicą. Moszczę się obok niego i zapinam pas. – Nie wątpię. Po prostu nie spodziewałam się, że wciąż będziesz jeździł tym samym autem. Myślałam, że przesiadłeś się do czegoś lepszego. – Nigdy. Jak mógłbym porzucić swoją pierwszą, prawdziwą miłość? – Wujek John głaszcze kierownicę z prawdziwym uczuciem, po czym przekręca kluczyk w stacyjce, a spod maski rozlega się znajomy warkot. – Dokąd jedziemy? – Przecież wiesz. – Patrzę mu w oczy. – Pomyślałem, że możesz chcieć pojechać do swojego nowego mieszkania, by odpocząć po długim i wyczerpującym locie… Wujek John wynajął dla mnie niewielkie jednopokojowe mieszkanie niedaleko głównej siedziby Rybell w Heath and Reach, małej wiosce w Bedfordshire. – Ale widzę, że wciąż nie znormalniałaś, tak jak ja, i chcesz pojechać prosto do samochodów. Jedziemy do Rybell?
– Znasz mnie aż za dobrze, wujku. – Uśmiecham się do niego szeroko.
Już jutro kolejny fragment na blogu Książki takie jak my
Zapowiada się super, bardzo chce przeczytać. Jestem ciekawa tej historii :)
OdpowiedzUsuńMam to szczęście, że mogłam przeczytać książkę wcześniej i zdecydowanie ją polecam :)
OdpowiedzUsuń