Misja Wywiad z Adą Johnson

Zapraszamy na Misję Wywiad z Adą Johnson autorką Kalendarza z dziewuchami. Na końcu wywiadu znajdziecie informację do kogo powędruje egzemplarz książki.


Beata Beti Rachuna

Ada, jak długo książka "dojrzewała" w szufladzie, zanim zdecydowałaś się, żeby jednak zaryzykować i wysłać ją do wydawnictw? 

I drugie pytanie: Czy napisanie drugiej książki było łatwiejsze?

Akurat w tym przypadku odpowiedzi na oba pytania wiążą się, dlatego też odpowiem na nie łącznie. Pierwszy szkic książki powstał w okresie roku z kawałkiem. Czytałam ją potem i poprawiałam wiele razy, aż w końcu odważyłam się wysłać tekst do sześciu wydawnictw. (Teraz patrzę na tę decyzję jako akt kompletnego szaleństwa i zuchwalstwa). Nastawiłam się na długi okres wyczekiwania na odpowiedź, więc postanowiłam zacząć pisać drugą powieść, która stanowiła kontynuację "Kalendarza z Dziewuchami". I tu nastąpił dramat, ponieważ w tej nowej książce zastosowałam całkiem inny typ narracji niż w pierwszej, w wyniku czego moje postaci wydały mi się barwniejsze i bardziej zabawne. Straciłam serce dla swojej pierwszej książki, a przecież była dla mnie tak ważna. Pozostało więc jedno: odłożyć pisanie kontynuacji i skupić się na kompletnym przeredagowaniu pierwszej powieści. Zabrałam się za to metodycznie, jakbym nagle uzyskała skądś wiedzę, jak to powinno wyglądać: przerobiłam książkę od pierwszego do ostatniego słowa i po kilku miesiącach uzyskałam "Kalendarz" w nowym kształcie, z którego w końcu byłam zadowolona. 
Wtedy przyszło zwątpienie. Ta pierwsza, niedoskonała wersja powędrowała kilka miesięcy wcześniej do kilku wydawnictw, a ja po mojej katorżniczej pracy nad tekstem nagle przestałam się dziwić, że nikt nie był chętny, aby ją opublikować. Zaczęłam się zastanawiać, czy starczy mi odwagi na drugie podejście. Sprawdziłam cały tekst ponad dwadzieścia razy w poszukiwaniu nieścisłości, literówek i błędów stylistycznych i pewnie sprawdzałabym dalej, gdyby nie protesty życzliwych mi osób, które nakazały wysłać książkę do kolejnych wydawnictw, innych niż za pierwszym razem, u których niedopracowaną wersją "spaliłam" pierwsze podejście. 
Tym razem poszczęściło mi się: już po dwóch tygodniach otrzymałam pozytywne odpowiedzi od dwóch dużych wydawnictw. Okres zwątpienia we własne siły zakończył się, a praca nad drugą książką ruszyła z kopyta.


Henryka Bieranowska

Wszyscy chcemy mieć przy sobie bliskich ludzi, „Bo przyjaciele to rodzina dwudziestego pierwszego wieku.” A czym dla Pani jest przyjaźń? 

Przyjaźń jest dla mnie wyjątkową niespodzianką od losu, która, jak wiemy, nie spotyka każdego. Jest też darem, który traktuję jak skarb. 

Proszę zdradzić jakie były początki Pani największej przyjaźni, tej najcenniejszej, tej, bez której życie nie byłoby takie samo.

W moim życiu jest wiele bliskich mi osób, za co jestem szczerze wdzięczna losowi, ale ta najniezwyklejsza przyjaźń pojawiła się wraz z poznaniem mojego aktualnego męża. Poślubić najlepszego przyjaciela to jest nie lada gratka. Zaskoczyło mnie, jak idealnie zostaliśmy dla siebie skrojeni. Zadziwiło mnie, jak wiele w życiu może się zmienić, gdy na naszej drodze stanie właściwa osoba. Wszystkie elementy układanki nagle wskakują na swoje miejsce.


Jolanta Ostaszewska

Pani jest dziewuchą roztrzepaną czy uważną?

Zdecydowanie roztrzepaną! Przyjaciele dziwią się czasem, jak ja w ogóle funkcjonuję. Łatwo się rozpraszam. Idę na górę do sypialni po książkę, wstępuję na moment do łazienki, umyję przy okazji wannę, wracam na dół bez książki, za to z naręczem prania z pokoju syna. Idę znów na górę po książkę, przecieram przy okazji lustro, decyduję, że trzeba wyprać dywaniki, schodzę z nimi na dół. Bez książki. I tak dalej... 

Czy zastanawiała się Pani kiedyś nad tym, że czytelnik kierując się jakąś lekturą może podjąć w życiu decyzje, które nie zawsze mogą okazać się słuszne w jego życiu?

Jeśli czytelnik podejmuje życiowe decyzje w oparciu o fikcyjną lekturę, to nie jest to zbyt rozważne, a już z pewnością jest to bardzo ryzykowne. W tym przypadku lepiej poradzić się przyjaciół, którzy znają wszystkie okoliczności sprawy i życzą nam jak najlepiej.
Ślepe zawierzanie poradnikom i przewodnikom też nie wydaje się dobrym pomysłem, tym bardziej że autorzy takich publikacji często reprezentują skrajnie różne poglądy, a zdarza się nawet, że w kolejnych publikacjach zaprzeczają samym sobie. 


Martyna Stachulec

Czy powstanie kiedyś książka Pani autorstwa o tytule np. "Kalendarz z facetami" ?

To jest bardzo kusząca myśl! Chociaż moja pierwsza książka jest bardzo kobieca, to jednak udział pierwiastka męskiego jest tam całkiem wyraźny. Być może więc spełnię życzenie pewnych znajomych panów, którzy wyraźnie domagają się, aby podkreślić ich niezbędność w kobiecej literaturze.


Aleksandra Miczek

Gdyby mogła Pani pojawić się w takim "babskim" kalendarzu, jaki miesiąc wybrałaby Pani i czym kierowałaby się Pani w tym wyborze?

Wybrałabym lipiec. To mój ulubiony miesiąc w roku. Pełnia lata, wakacje... Słońce, ptaki... Mój ogród kwitnie wtedy najpiękniej. Nie przypadkiem właśnie w tym miesiącu brałam ślub, podobnie jak moi dziadkowie, którzy w tym roku będą obchodzili swoją 70-tą rocznicę. 


Agnieszka Bednarska

Powiedz proszę do jakiego uczucia porównałabyś to, co czułaś po raz pierwszy biorąc w dłonie książkę z własnym nazwiskiem na okładce?

Poczułam ekstatyczną radość, połączoną z niedowierzaniem. A potem dumę. Myślę, że tak czuje się każdy, komu udało się spełnić swoje największe marzenie

I pytanie drugie, w jaki sposób uczciłas to wydarzenie?

Nie sprzątałam w domu przez tydzień! Nie miałam do tego głowy. W tak ekstatycznym stanie nie byłabym zresztą w stanie skończyć tego, co zaczęłam. Chciało mi się jednocześnie śpiewać i płakać. Gotowanie obiadu stało się czynnością niegodną chwili, podobnie jak zmywanie naczyń i sprzątanie domku królika. Mój mąż szybko zrozumiał, że jeśli mamy coś zjeść, to trzeba udać się na obiad do restauracji, względnie coś zamówić. Większość czasu pławiłam się w szczęściu, przyjmując gratulacje od wszystkich życzliwych mi osób. 


Zuza Ula Lula

Ado jakie to uczucie podzielić się publicznie swoim prywatnym życiem?

Czy zdecydowałabyś się opisać czyjąś historie w taki sam sposób jak swoja?

Chyba każdy pisarz w pewnym stopniu bazuje na własnych doświadczeniach. Dzięki temu zabiegowi fabuła staje się bardziej realistyczna i prawdopodobna. Należy jednak pamiętać o tym, że pisarz dzieli się z czytelnikiem tylko tym, czym chce i w zakresie, w jakim czuje się swobodnie. Dodatkowo stosuje różne sztuczki, polegające na przykład na podkoloryzowaniu wydarzeń czy też przerysowaniu postaci, wkładaniu im w usta nieprawdopodobnych w realnym życiu kwestii czy też popychania ich do karkołomnych czynów. 
Książka osadzona została w świecie, który znam, a pierwowzorami postaci są realne osoby, które nawet w niektórych przypadkach użyczyły moim bohaterom własnych imion. To był jednak dla mnie punkt wyjścia do wykreowania fikcyjnych wydarzeń. Chociaż pisząc o książkowych bohaterach miałam przed oczami ich pierwowzory, to jednak dość szybko wymknęły się one spod kontroli i zaczęły żyć swoim życiem. Dlatego też byłoby mi trudno zmienić się w kronikarkę i spisywać tylko te wydarzenia, które są zgodne z prawdą historyczną. 
Nie czułabym się również komfortowo spisując własne wspomnienia. O ile raduje mnie podzielenie się z czytelnikami pewnymi zabawnymi historiami z życia wziętymi, to jednak pewne rzeczy zachowuję w tych zakamarkach duszy, które chcą być pozostawione w ukryciu. 


Agnieszka Ewelina Rowka

Najgorsza rzecz, która musiałaby Pani zrobić wbrew sobie aby chronić najbliższych to…

Boję się odpowiedzieć szczerze na tak postawione pytanie. Wydaje mi się, że byłabym zdolna do wszystkiego, aczkolwiek „tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono”. 

2. Czy ma pani do kogoś jakiś żal ciągnący się latami, czy raczej wyjaśnia Pani na bieżąco wszelkie bolączki by iść w nowy dzień bez zmartwień i bez niepewności?

Moja mama twierdzi, że mam bardzo dobry „niepamiętliwy charakter”. Lubię wyłożyć kawę na ławę. Męczy mnie sytuacja, gdy coś muszę dusić w sobie. Uważam, że nieraz dobrze się pokłócić, w sensie wykrzyczeć i wyrzucić z siebie wszystko, co gryzie. Nie nadaję się do tak zwanych „cichych dni”. Brak rozmowy, czułości i regularnego kontaktu boli mnie fizycznie. W moim przypadku następuje szybka eksplozja i potem prędko wracam do normy. Tego samego oczekuję od osoby, której moje wyładowanie dotyczyło J. Nie cierpię, gdy ktoś ostentacyjnie i uparcie się dąsa. 


Urszula Rauba

A ja mam pytanie może trochę banalne, ale.... większość pisarzy zakrywa się fikcją literacką i przypadkowością imion i nazwisk bohaterów ich powieści.... jednak nie mogę oprzeć się wrażeniu, ze najlepsze powieści są wzięte z życia osobistego autorów. Czy w przypadku Twojej książki: na ile można odnaleźć w niej Ciebie jako prawdziwa osobę ? Wszystko jest fikcją, czy tez jest to historia z życia wzięta, a główna bohaterka to Ty z krwi i kości ..?

Przyznaję z ręką na sercu, że jest 100% Ady w Adzie. Nawet wtedy, gdy bierze udział w kompletnie zmyślonych akcjach. Wierzę, że tak właśnie bym się zachowała jak moja książkowa bohaterka! J
Do Kalendarza przemyciłam też kilka prawdziwych historyjek rodzinnych i zbudowałam fabułę na postaciach moich bliskich. Była to jednocześnie całkiem niezła terapia na tęsknotę. Ludzie, oddaleni ode mnie o tysiące kilometrów nagle zaczęli biegać po kartach mojej powieści! 


Kinga Salamon

Czy podjęłaby się Pani pozować do kalendarza, jeżeli zebrane pieniądze ze sprzedaży byłyby przeznaczone na szczytny cel? 

Wprawdzie przyzwoitość nakazuje mi dopytać, czy pozowałabym w garderobie czy bez, ale... niezależnie od odpowiedzi... czego się nie robi na szczytny cel??! J Tym bardziej że profesjonaliści stosują różne upiększająco-wygładzające techniki... 
Muszę przyznać, że odpowiedź na to pytanie szczerze mnie ubawiła. Gratuluję pomysłu. 


Czy dopuszcza Pani możliwość napisania kiedyś książki z innym autorem w duecie?

Chyba nie dałabym rady. Oczywiście zdarzają się takie duety, które dają poczucie jedności i spójności i za to je szczerze podziwiam (z rodzimego podwórka duet Krajewski-Czubaj), ale czytałam również pozycje dość niedbałe. Wydarzenia w kolejnych rozdziałach nie miały ciągłości, występowały liczne nieścisłości, a w wywiadzie jeden ze współautorów powiedział, że całą redakcję powierzył drugiemu autorowi, nawet nie czytając w całości wspólnego dzieła. Dla mnie taka sytuacja byłaby nie do przyjęcia. 


Kinga Grabowska 

Co Pani czuje, gdy pisze ostatnie słowo i stawia kropkę na zakończenie książki?

Najpierw pojawia się euforia. A potem tęsknota za bohaterami, więc prawie natychmiast zaczyna się proces redagowania. 

Ile zajmuj¹ Pani przygotowania, zbieranie materiału źródłowego do napisania książki? Czy jakoś szczególnie się Pani przygotowuje? np. słucha muzyki?

Mam kilka playlist z ulubioną muzyką. Lubię, gdy coś kojącego pobrzmiewa w tle. I na biurku musi stać zawsze kubek z kawą lub herbatą.
Pozytywem pisania historii niemal zaczerpniętych z własnego podwórka jest znajomość obiektów, mechanizmów i realiów. Kiedy zaś wkraczam na nieznany ląd lubię najpierw bardzo wnikliwie przyjrzeć się opisywanym zjawiskom. To jest bardzo wzbogacający poznawczo proces, niezwykle interesujący. Czasem poszukuję tekstów źródłowych tygodniami, robię notatki i wgryzam się coraz bardziej w temat. Często wykorzystuję w książce tylko maleńki wycinek zdobytej wiedzy, ale w głowie mam pełny obraz, a to bardzo pomaga, chociażby w zbudowaniu realistycznych dialogów. 


Kasia Kowalska

Jak to jest zostać pisarką?

Wspaniale. Sam proces pisania dostarcza ogromnej przyjemności i zadowolenia, a gdy na dodatek twoje dzieło zostanie opublikowane to tak, jak dostać gwiazdkę z nieba. Często podziwiałam autorów z daleka lub udzielałam się na ich stronach autorskich, wielbiąc ich twórczość i zazdroszcząc im skrycie sposobu na życie. Możliwość napisania komuś dedykacji, przeczytania recenzji, spotkania się z czytelnikami to jest dla mnie wciąż iście kosmiczne i trudne do ogarnięcia doznanie. Marzyły mi się te gwiazdy całe życie, a trudno było uwierzyć, że kiedyś po jedną sięgnę. 

I co powiedziałabyś innym, dopiero zaczynającym przygodę z pisaniem (jakieś rady, sprawdzone pomysły, czy może po prostu ciepłe słowo na zachętę)?

Bazując na własnych doświadczeniach poradziłabym, aby bardzo starannie przygotować tekst, zanim zostanie on przesłany pod właściwy adres jako propozycja wydawnicza. Niech on nawet poleżakuje chwilę w szufladzie i dojrzeje. Dobrze jest poradzić się obiektywnych znajomych, wysłuchać ich uwag, wskazówek, przemyśleń. Wrócić potem do tekstu jeszcze raz i go znów ocenić. 
Myślę, że jeśli w kimś siedzi myśl o napisaniu książki, to prędzej czy później ona z niego wyjdzie. Jest to potrzeba duszy, palące pragnienie lub ciche marzenie, które co jakiś czas przypomina o sobie i wodzi na pokuszenie. Radziłabym, aby ulec tej pokusie. 


Emilia Gałązka

Czym dla Pani jest szczęście?

Szczęście to kompletna rodzina przy świątecznym stole. Ciepły dom – czasem pełen gości, czasem cichy i kojący. To magiczna chwila z książką w ogrodzie. Szczęście to też powroty do ukochanych ludzi i miejsc.

Czy kończąc pisać książkę odczuwa Pani pustkę?

W zasadzie jest to bardziej smutek. Tak samo bowiem jak życie nie toleruje pustki, tak samo w głowie pisarza już jest pomysł na kolejną historię, która domaga się opowiedzenia. 

***

Autorką zwycięskiego pytania jest Pani Kinga Salamon. 
Dziękuję za zaproszenie, było mi niezmiernie miło odpowiedzieć na wszystkie pytania. 

2 komentarze:

  1. Dzięki za tak obszerny wywiad. Gratulacje dla Kingi Salamon.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję wygranej i dziękuję za wywiad.

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku, będzie nam bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.

Copyright © 2014 Kobiece Recenzje , Blogger