Pan Darcy nie żyje- Magdalena Knedler
Każdy z Nas słyszał o Jane Austen. Prawie każdy czytał powieści Jane Austen. I prawie każdy widział ekranizacje powieści Jane Austen. „Duma i uprzedzenie” na wielkim ekranie gościła już dwukrotnie w 1995 i 2005 roku, więc dlaczego po kolejnej dekadzie, ma nie pojawić się tam po raz trzeci?
Magdalena
Knedler w swojej powieści „Pan Darcy nie
żyje” odwołuje się do dzieła Jane Austen. Akcja książki rozgrywa się na
planie kolejnej już ekranizacji „Dumy i uprzedzenia”. Angielska Kraina Jezior,
ekipa filmowa zjeżdża się do malowniczego dworku Bridebridge Hall i na dniach
mają zacząć kręcić jeden z najważniejszych filmów ich życia. Widzów do kin
przyciągnąć ma młoda gwiazda - Zoe Alcott, która po świetnym występie w „Snach o plastelinie” jest jedną z
bardziej rozchwytywanych aktorek. Ma ona zapewnić kasowy sukces „Dumie i uprzedzeniu” w reżyserii Alana Fawley’a, który dotychczas zajmował się
wystawianiem sztuk teatralnych.
Mało kto
jednak wie, że poprzedni hit w którym grała Zoe, ma na nią wpływ aż do dziś.
Pewnego poranka kostiumograf - Bell Kennedy, chce pomóc Zoe zabiera ją do swego
ojca-lekarza, by ten zajął się młodą gwiazdką w kiepskim stanie psychicznym jak
i fizycznym. Po dość długiej i wyczerpującej podróży, do dziewczyn w domku w
Keswick dołącza scenarzysta - Oscar Lyne. I tak cała trójka zapewnia sobie
niepodważalne alibi na wieczór, w którym Peter Murphy -odtwórca Pana Darcy`ego,
ginie.
Pan Darcy
za którym nikt z obsady nie przepadał.
Pan Darcy
z blond lokiem.
Pan Darcy,
który nieźle popił ówczesnego wieczora na festynie konwalii.
Pan Darcy,
który miał przysłowiowego haka na większość ludzi pracujących na tym planie
filmowym.
„Pan Darcy nie żyje” i jak tu kręcić film bez odtwórcy
jednego z głównych bohaterów? Przedsięwzięcie
zostaje zawieszone, jednak to nie koniec serii niefortunnych zdarzeń w
Bridebridge Hall. Coraz to nowi członkowie ekipy wstrzymanej produkcji filmu,
trafiają do szpitala Św. Anny w Londynie, dlaczego?
Ciężko
jednoznacznie określić gatunek tej powieści. Można by rzec, że to kryminał, bo
w końcu mamy tu klika wypadków, napaści i śmierć.
Może to jednak romans? Zamknięte środowisko aktorów, ludzi produkcji filmowych w którym prawie każdy z każdym ma za sobą jakąś przeszłość, teraźniejszość, a nawet przyszłość.
Komedia? Są tu momenty w których po prostu nie da się nie parsknąć śmiechem.
Jeśli
chcecie choć przez chwilę poczuć się jak na planie filmowym „Pan Darcy nie
żyje”, to idealna okazja, by poznać ten świat od podszewki. Możemy stać się niewidzialnym
widzem romansu aktorów. Będziemy powiernikiem ich najskrytszych tajemnic i
tego, do czego są zdolni, by pogrążyć ”kolegów” z planu.
To książka
przy której nie da się nie uśmiechnąć , gdy Bell z Zoe na bagażniku roweru,
podróżują do jej ojca w dolinie Borrowdale.
To książka przy której doznałam niezłego szoku, gdy na jaw wyszedł sekret Paula Maddocka. Nie żebym coś miała do tego typu upodobań, jednak po nim i Sofie się tego po prostu nie spodziewałam.
To książka dla tych którzy lubią się bawić w detektywa.
To książka dla tych którzy kochają Angielskie rezydencje i ich tajemnice.
To książka dla tych którzy kochają Jane Austen i dla tych którzy chcą pokochać Magdalenę Knedler- ja ją pokochałam.
Dodam
jeszcze, że mimo dużej ilości imion i nazwisk bohaterów książki (ich
książkowych imion, a także imion postaci które grają) nie da się w tym
wszystkim pogubić. Wystarczy wrócić na stronę numer 9, a tam znajduje się pełna
lista imion i nazwisk osób pracujących przy produkcji, wraz z funkcjami które pełnią
- coś idealnego dla czytelników takich jak ja, czyli tych którzy mają problem z
zapamiętywaniem imion (taka lista powinna znajdować się w każdej książce!).
„Pan Darcy nie żyje” Magdaleny Knedler, to powieść, którą serdecznie polecam. Zapewniam Was, że podczas czytania odstresujecie się i oderwiecie od męczącego zgiełku codzienności. Książka miała swoją premierę 9 września, to nowość którą warto przeczytać.
Za
możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku, będzie nam bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.