Wersje nas samych - Laura Barnett
Jedno spotkanie, jedna para i trzy wersje tego co było dalej. Nigdy wcześniej nie czytałam książki napisanej w ten sposób. Laura Barnett i jej powieść "Wersje nas samych" wywarła na mnie naprawdę ogromne wrażenie. To debiut autorki, ale ja już wiem, że bez zastanowienia sięgnę po kolejną jej książkę.
Eva i Jim poznają się całkowicie przypadkiem. I teraz nie wiem co mogłabym napisać, by za bardzo nie zdradzić fabuły książki? Każda wersja tego co dzieje się po ich spotkaniu jest zupełnie inna. Ja oczywiście lubię tylko dobre zakończenia. Tutaj mamy aż trzy, w dodatku nie zawsze jest słodko i kolorowo, bo czasami, a nawet często, jest mocno dramatycznie. Emocje jakie targały mną podczas lektury są nie do opisania. Płakałam, złościłam się i błagałam, by jednak było inaczej. Wiedząc, że są aż trzy wersje wydarzeń chyba przeżywałam wszystko jeszcze bardziej. To niesamowite jak bardzo wczułam się w tę powieść. Ostatnie strony czytałam na raty, bo nie chciałam jej skończyć. Nie chciałam dowiedzieć się jak brzmi ostatnia wersja, a z drugiej strony ciekawość wygrała. Nie żałuję ani chwili spędzonej nad tą lekturą.
W każdej wersji bohaterowie nieco się zmieniają, a to dodaje historii prawdziwości. Nasze życie przecież składa się z licznych wyborów, a jedna decyzja może odmienić los nasz, ale także innych osób. Eva i Jim, to para którą ogromnie polubiłam, ale w każdej z wersji miałam zupełne inne odczucia co do tej dwójki. Oprócz nich poznajmy także naprawdę multum innych postaci, co oczywiście zrozumiałe jest przy aż trzech wersjach wydarzeń. Przyznam szczerze, że czasami nieco traciłam orientację kto jest kim i było tego za wiele, ale to tylko jeden mały minusik jaki przyznaję powieści Laury Barnett. A może to ja czytałam za szybko i za wiele na raz chciałam się dowiedzieć?
Styl autorki jest naprawdę dobry i z ogromną przyjemnością czytało mi się jej debiutancką powieść. Ze swojej strony mogę jedyne pogratulować pomysłu i doskonałego wykonania. Na pewno jeszcze nie raz sięgnę po "Wersje nas samych", bo to naprawdę piękna życiowa powieść, która wywołuje w nas ogrom skrajnych emocji.
Serdecznie polecam!
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.
Eva i Jim poznają się całkowicie przypadkiem. I teraz nie wiem co mogłabym napisać, by za bardzo nie zdradzić fabuły książki? Każda wersja tego co dzieje się po ich spotkaniu jest zupełnie inna. Ja oczywiście lubię tylko dobre zakończenia. Tutaj mamy aż trzy, w dodatku nie zawsze jest słodko i kolorowo, bo czasami, a nawet często, jest mocno dramatycznie. Emocje jakie targały mną podczas lektury są nie do opisania. Płakałam, złościłam się i błagałam, by jednak było inaczej. Wiedząc, że są aż trzy wersje wydarzeń chyba przeżywałam wszystko jeszcze bardziej. To niesamowite jak bardzo wczułam się w tę powieść. Ostatnie strony czytałam na raty, bo nie chciałam jej skończyć. Nie chciałam dowiedzieć się jak brzmi ostatnia wersja, a z drugiej strony ciekawość wygrała. Nie żałuję ani chwili spędzonej nad tą lekturą.
W każdej wersji bohaterowie nieco się zmieniają, a to dodaje historii prawdziwości. Nasze życie przecież składa się z licznych wyborów, a jedna decyzja może odmienić los nasz, ale także innych osób. Eva i Jim, to para którą ogromnie polubiłam, ale w każdej z wersji miałam zupełne inne odczucia co do tej dwójki. Oprócz nich poznajmy także naprawdę multum innych postaci, co oczywiście zrozumiałe jest przy aż trzech wersjach wydarzeń. Przyznam szczerze, że czasami nieco traciłam orientację kto jest kim i było tego za wiele, ale to tylko jeden mały minusik jaki przyznaję powieści Laury Barnett. A może to ja czytałam za szybko i za wiele na raz chciałam się dowiedzieć?
Styl autorki jest naprawdę dobry i z ogromną przyjemnością czytało mi się jej debiutancką powieść. Ze swojej strony mogę jedyne pogratulować pomysłu i doskonałego wykonania. Na pewno jeszcze nie raz sięgnę po "Wersje nas samych", bo to naprawdę piękna życiowa powieść, która wywołuje w nas ogrom skrajnych emocji.
Serdecznie polecam!
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku, będzie nam bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.