Dziewczyna z drużyny - Miranda Kenneally
„Dziewczyna z drużyny” Mirandy Kenneally, to moje pierwsze
spotkanie z twórczością tejże autorki. Czy udane? Zapraszam na recenzję.
Jordan Woods to siedemnastoletnia dziewczyna, grająca w
szkolnej drużynie futbolowej. Nie interesują jej przelotne związki, a facetów
traktuje jako kumpli. Jej najlepszym przyjacielem jest Henry, który zrobiłby
dla niej wszystko. Najważniejsza jest tylko gra i marzenia, by dostać się do
uniwersyteckiej drużyny.
„Gdzieś kiedyś przeczytałam, że futbol wymyślono po to, by
ludzie nie zauważali, że lato się już kończy. Osobiście nie mogłam się doczekać
końca wakacji i rozpoczęcia rozgrywek. Futbol. Moje być albo nie być, miłość
mojego życia.”
Wszystko się zaczyna się zmieniać, gdy w szkole pojawia się
nowy uczeń Tyler Green, który także gra w futbol. Chłopak jest dla Jordan zagrożeniem nie tylko z powodu tego, że jest świetnym graczem i może odebrać
jej funkcję kapitana drużyny. Jordan obawia się, że Ty złamie jej serce.
Ale to nie wszystko, bo autorka wprowadziła naprawę wiele zawirowań w życie
tych nastolatków, a Jordan będzie mieć niemały orzech do zgryzienia, gdy okaże
się, że miłość była cały czas koło niej. Ty, czy ktoś inny zamieszka w sercu
Jordan? O tym musicie przekonać się sami.
„Dziewczyna z drużyny” to w mojej ocenie dobra książka, przy
której można spędzić miło kilka godzin. Choć sama
nastolatką byłam dawno temu, to fajnie znów poczuć powiew młodości, miłosnych
uniesień, sercowych rozterek oraz przyjrzeć się szkolnym przyjaźniom.
Nie będę Wam opisywała fabuły książki, bo zbyt dużo
musiałabym zdradzić, a wolę byście sami odkrywali marzenia i miłosne perypetie
Jordan. Napiszę tylko, że nudno nie będzie, gdyż o to autorka się postarała.
Bardzo podobała mi się kreacja głównych bohaterów. Autorka
stworzyła naprawdę świetne indywidualności, każdy z nich jest inny i
niepowtarzalny. I mimo, że są to nastolatkowie to są bardzo dojrzali jak na
swój wiek. Wiedzą czego pragną od życia i dążą do realizacji swoich marzeń.
Jordan to dziewczyna chcąca tylko grać w futbol. Nie
interesują jej chłopcy i związki, wystarcza jej przyjaźń z Henry’m oraz z
kilkoma innymi chłopakami z drużyny. Gdy pojawia się Ty, Jordan zaczyna
odkrywać w sobie kobietę.
Tylor to chłopak po przejściach i chyba troszkę
zagubiony w życiu. Po śmierci ojca musiał stać się głową rodziny. Nie mogłam go
do końca rozszyfrować i koniec końców nie wiem czy go polubiłam, czy wręcz
odwrotnie.
Za to Henry to przyjaciel jakich mało, zna się z Jordan już od
dziesięciu lat. Gotowy jest dla niej zrobić wszystko. Tylko czy to naprawdę jedynie
przyjaźń? Polubiłam go już na samym początku, a im dalej czytałam tym moje uczucie względem niego rosło.
Bardzo spodobało mi się, że autorka przełamała stereotyp
kobiety, jako słabej płci. Jordan gra w futbol (niby męski sport) i jest w tym
świetna. Najważniejsze to spełniać marzenia i nie przejmować się tym co myślą
inni.
Autorka pokazała nam również jak czasami trudna może być
relacja z rodzicami, gdy jedno z nich nie akceptuje naszych wyborów z obawy o
nasze zdrowie.
Jeżeli lubicie książki lekkie, przy których spędzicie miło
czas, to musicie przeczytać „Dziewczynę z drużyny”. Ta powieść to idealna
odskocznia od codzienności, pokazująca jak ważne są marzenia, i że nigdy nie
można się poddawać w drodze do ich realizacji.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Pascal.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Pascal.
Chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie mam ochotę na taką lekką książkę i klimaty liceum, z chęcią po nią sięgnę, bo do tego jest jeszcze całkiem ładna okładka :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i zapraszam na nową recenzję :)
gabRysiek recenzuje
Bardzo chcę przeczytać tą książkę, po opisie i twojej recenzji wiem, że trafi idealnie w mój gust :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
Szelest stron - kilk!
Tytuł tej książki skojarzył mi się z filmem "Dziewczyny z drużyny", którego wszystkie części miałam okazję obejrzeć. ;)
OdpowiedzUsuńPomimo, iż mam już swoje lata, to jednak gdzieś tam w głębi duszy nadal czuję się nastolatką. Obok tej powieści nie przeszłabym obojętnie, tego jestem pewna. :)
Kiedyś dostałam tę książkę od kuzynki na 12 urodziny. Przyznam, że nadal bardzo mi się podoba i przeczytałam ją wiele razy :)
OdpowiedzUsuń