To się da - Anna Sakowicz
Ania Sakowicz wydała kilka dni temu trzecią i ostatnią część swojej trylogii kociewskiej. Ja niestety jak zwykle jestem trochę "do tyłu" i dziś spróbuję zachęcić Was do przeczytania drugiej części tej trylogii pod jakże wdzięcznym tytułem "To się da". Mam nadzieję, że haniebna zwłoka zostanie mi wybaczona ;)
"Joanna w trakcie rocznego urlopu dla poratowania zdrowia mieszka na Kociewiu i opiekuje się ciocią Zofią, energiczną starszą panią. Nowe miejsce staje się szansą na pozytywne życiowe zmiany. Wraz z córką Lusią wikła się w historię z przeszłości i próbuje odnaleźć tajemniczego Henryka z młodości cioci Zosi. Nastolatka wierzy, że miłość może przetrwać kilkadziesiąt lat. Czy faktycznie jest to możliwe?
Autorka stawia główną bohaterkę przed ważnymi decyzjami życiowymi. Każe jej wybierać pomiędzy stabilizacją zawodową a namiętnością, utartymi schematami a porywami serca. Ponadto zmusza ją do walki o nadzieję dla chorej na białaczkę Szpilki."
Uniwersalne powiedzenie o bardzo optymistycznym wydźwięku "to się da", zostało zaczerpnięte z gwary kociewskiej występującej na Pomorzu Gdańskim w dorzeczu Wdy i Wierzycy. Stolicą Kociewia jest Starogard Gdański, to właśnie tam rozgrywa się akcja kontynuacji powieści Anny Sakowicz. To tu od jakiegoś czasu mieszka bohaterka książki Joanna, wraz z córką Lusią. Korzystając z rocznego urlopu, Joanna wprowadza się do domu swojej cioci Zofii z zamiarem pomocy starszej pani w walce z chorobą. Szybko okazuje się, że choroba seniorki to tylko sprytnie uknuta intryga, mamy Joanny. Intryga wychodzi na jaw, jednak Joanna zostaje w Starogardzie, zdobywa przyjaciół i powoli zaczyna wrastać w lokalną społeczność. W ramach wolontariatu zajmuje się dziećmi w hospicjum, co przysparza jej wielu trosk, ale i momentów satysfakcji i potwierdzenia, że to, co robi, jest słuszne i potrzebne. Na horyzoncie pojawia się Artur, mężczyzna, który powoli zaczyna odgrywać ważną rolę w jej życiu. Czyżby już słychać było w oddali dźwięki marsza Mendelsona?
Joanna staje przed dylematem: posłuchać zdrowego rozsądku i wrócić do domu, czy jednak głosu serca i zostać w Starogardzie?
Jednym z ciekawszych moim zdaniem wątków tej części, są perypetie miłosne cioci Zofii. Joanna z Lusią angażują się w odnalezienie wielkiej miłości seniorki z czasów jej młodości. Sposób, w jaki wątek został zakończony, bardzo przyjemnie mnie zaskoczył (choć podejrzewam, że nie każdemu spodoba się takie rozwiązanie). Autorka zdecydowanie wyrwała się utartym schematom, co sprawiło, że historia stała się bardzo autentyczna i nieprzewidywalna.
"To się da" to ciepła i optymistyczna opowieść, do której autorka (jak w przypadku prawie każdej swojej książki) przemyca ważkie tematy. Śmierć, choroba, poświęcenie, tolerancja. To wszystko tematy, które poruszają wyobraźnie i zmuszają do refleksji.
Gros dobrze wykreowanych bohaterów, dynamiczna akcja i spora dawka humoru sprawia, że książkę czyta się szybko i z dużym zainteresowaniem.
Po raz kolejny z wrodzonym sobie wdziękiem i dużym poczuciem humoru Anna Sakowicz udowadnia, że życie kobiety po czterdziestce nie musi być równią pochyłą w dół, a raczej nowym etapem w życiu.
Z czystym sumieniem zachęcam Was do przeczytania tej książki, nawet jeśli nie czytaliście pierwszej części. Już niebawem pojawi się recenzja ostatniej części trylogii kociewskiej.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Szara Godzina i autorce.
"Joanna w trakcie rocznego urlopu dla poratowania zdrowia mieszka na Kociewiu i opiekuje się ciocią Zofią, energiczną starszą panią. Nowe miejsce staje się szansą na pozytywne życiowe zmiany. Wraz z córką Lusią wikła się w historię z przeszłości i próbuje odnaleźć tajemniczego Henryka z młodości cioci Zosi. Nastolatka wierzy, że miłość może przetrwać kilkadziesiąt lat. Czy faktycznie jest to możliwe?
Autorka stawia główną bohaterkę przed ważnymi decyzjami życiowymi. Każe jej wybierać pomiędzy stabilizacją zawodową a namiętnością, utartymi schematami a porywami serca. Ponadto zmusza ją do walki o nadzieję dla chorej na białaczkę Szpilki."
Uniwersalne powiedzenie o bardzo optymistycznym wydźwięku "to się da", zostało zaczerpnięte z gwary kociewskiej występującej na Pomorzu Gdańskim w dorzeczu Wdy i Wierzycy. Stolicą Kociewia jest Starogard Gdański, to właśnie tam rozgrywa się akcja kontynuacji powieści Anny Sakowicz. To tu od jakiegoś czasu mieszka bohaterka książki Joanna, wraz z córką Lusią. Korzystając z rocznego urlopu, Joanna wprowadza się do domu swojej cioci Zofii z zamiarem pomocy starszej pani w walce z chorobą. Szybko okazuje się, że choroba seniorki to tylko sprytnie uknuta intryga, mamy Joanny. Intryga wychodzi na jaw, jednak Joanna zostaje w Starogardzie, zdobywa przyjaciół i powoli zaczyna wrastać w lokalną społeczność. W ramach wolontariatu zajmuje się dziećmi w hospicjum, co przysparza jej wielu trosk, ale i momentów satysfakcji i potwierdzenia, że to, co robi, jest słuszne i potrzebne. Na horyzoncie pojawia się Artur, mężczyzna, który powoli zaczyna odgrywać ważną rolę w jej życiu. Czyżby już słychać było w oddali dźwięki marsza Mendelsona?
Joanna staje przed dylematem: posłuchać zdrowego rozsądku i wrócić do domu, czy jednak głosu serca i zostać w Starogardzie?
Jednym z ciekawszych moim zdaniem wątków tej części, są perypetie miłosne cioci Zofii. Joanna z Lusią angażują się w odnalezienie wielkiej miłości seniorki z czasów jej młodości. Sposób, w jaki wątek został zakończony, bardzo przyjemnie mnie zaskoczył (choć podejrzewam, że nie każdemu spodoba się takie rozwiązanie). Autorka zdecydowanie wyrwała się utartym schematom, co sprawiło, że historia stała się bardzo autentyczna i nieprzewidywalna.
"To się da" to ciepła i optymistyczna opowieść, do której autorka (jak w przypadku prawie każdej swojej książki) przemyca ważkie tematy. Śmierć, choroba, poświęcenie, tolerancja. To wszystko tematy, które poruszają wyobraźnie i zmuszają do refleksji.
Gros dobrze wykreowanych bohaterów, dynamiczna akcja i spora dawka humoru sprawia, że książkę czyta się szybko i z dużym zainteresowaniem.
Po raz kolejny z wrodzonym sobie wdziękiem i dużym poczuciem humoru Anna Sakowicz udowadnia, że życie kobiety po czterdziestce nie musi być równią pochyłą w dół, a raczej nowym etapem w życiu.
Z czystym sumieniem zachęcam Was do przeczytania tej książki, nawet jeśli nie czytaliście pierwszej części. Już niebawem pojawi się recenzja ostatniej części trylogii kociewskiej.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Szara Godzina i autorce.
Serdecznie dziękuuuję. :)
OdpowiedzUsuń😊
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNigdy nie słyszałam o tej autorce, ale opis książki wydaje się ciekawy.
OdpowiedzUsuńAnna Sakowicz ma na swoim koncie juz kilka pozycji i zapewnia, ze kazda z nich jest godna polecenia :)
UsuńOj widać ze tutaj uczuciowa wiecej musiałabym płakać ale i tak sięgnęłaby pinia pieknie opisana
OdpowiedzUsuńDziękuję :)Rzeczywiście ksiązka jest momentami poruszajaca, ale napisana z duzym poczuciem humoru i naprawdę warto :)
UsuńKsiążka to niestety nie mój klimat, ale może kiedyś się zdarzy tak, że po nią sięgnę, bo recenzja bardzo mnie zachęciła :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Zachęcam, autorka ma naprawdę fajny styl i myślę, ze kazdy znajdzie w ksiazce coś dla siebie :)
Usuń