Misja Wywiad z Anną Sakowicz
Po raz drugi wspólnie z Wami mieliśmy możliwość przeprowadzić naszą Misję Wywiad z Anną Sakowicz, jeśli nie widzieliście pierwszej misji to koniecznie musicie to nadrobić! Tymczasem nadmienię tylko iż autorka za najciekawsze pytanie uznała te które zadała Bernadeta Rohda i to włąśnie do niej trafi jej powieść "Już nie uciekam"! Serdecznie gratulujemy i prosimy o kontakt na naszym fp w ciągu trzech dni.
Beata Górniewicz
1.Co spowodowało, że
zaczęła Pani pisać; czy było to marzenia z dzieciństwa, czy może jakiś zbieg
życiowych okoliczności to sprawił?
To było moje marzenie od
dzieciństwa. Zawsze chciałam być pisarką. Jako nastolatka zapisałam trzy
zeszyty opowieścią o miłości do gitarzysty z zespołu Europe. Potem razem z
bratem pisałam „Dżumę”, ale kiedy dowiedziałam się, że już ktoś stworzył taką
powieść, zapał minął. Mam w szufladzie kilka powieści z czasów młodzieńczych.
Nigdy nie wyszły (i nie wyjdą) poza szufladę. Kiedyś bardzo bałam się krytyki.
Obawiałam się, że ktoś mi powie, że nie powinnam pisać. To by mnie pewnie
załamało i faktycznie przestałabym to robić.
Chyba właśnie ze strachu przed
krytyką nigdy nie pokazywałam moich prób literackich. Chowałam je do szuflady,
nie chwaliłam się koleżankom. Dopiero przeprowadzka w nowe miejsce, brak pracy
i założenie bloga mnie ośmieliło. Zrozumiałam, że nie da rady pisać bez
konfrontacji z czytelnikiem. Tak się więc zaczęło – najpierw krótkie posty,
potem opowiadania i humoreski, wreszcie powieści.
2.Gdyby dziś spotkała Pani bohaterów "Już nie uciekam" i
wcześniejszych części, co by im Pani powiedziała, o co spytała?
Nie wiem, to trudne pytanie. Być
może gdybym spotkała Joannę, powiedziałabym jej, że zrealizowałam jej plany
wydania bajki o leniusiołkach. Myślę, że byłaby zadowolona, bo honorarium ze
sprzedaży książki trafi do dzieci chorych na białaczkę. Dokładnie tak, jakby
chciała Asia. Może spytałabym ją o kolejne pomysły na bajki dla dzieci?
Mogłabym wtedy zrealizować jej marzenia.
Robert Czyżycki
1.Interesuje mnie
pani warsztat pracy. Pisarza w trakcie pracy wyobrażam sobie siedzącego za
biurkiem, na którym znajduje się sterta papierów i maszyna do pisania oraz
kilka kubków po kawie. W nogach jakiś kocur...To tak pewnie z jakichś starszych
wiekiem lektur mam takie skojarzenia... Jak wygląda Pani otoczenie podczas
tworzenia, co Pani lubi mieć, co przeszkadza itp.?
Opisał Pan idealnie stan mojego
biurka. Maszynę do pisania zastąpił laptop, ale na pewno mam stertę papierów,
jakieś książki, z których wcześniej robiłam research, jeden kubek po kawie
(wynoszę je na bieżąco). Kot oczywiście też jest. Zawsze mi towarzyszy podczas
pisania. Bywa też, że przenoszę się z laptopem w różne miejsca w domu. Czasami
siadam na łóżku, czasami na balkonie, a bywa też, że pracuję przy toaletce w
pokoju córki. Lubię od czasu do czasu zmienić otoczenie. Ważne, żeby była
cisza. Nigdy nie słucham w trakcie pracy muzyki (rozprasza mnie). Nie lubię
też, gdy ktoś jest ze mną w pokoju (wyjątkiem jest kot). Najlepsza jest
samotność. W dodatku musi być pogrążona w ciszy.
2.Szczęście to
pojęcie względne, dla jednych to zdrowie bliskich, dla drugich dobry samochód i
pokaźna suma na koncie, dla trzecich dobra praca.. A czym dla Pani jest to
szczęście?
Szczęście dla mnie to rodzina i
oczywiście zdrowie bliskich. To podstawa. A dodatkiem do tego jest miłość męża,
szczęście mojej córki i możliwość robienia tego, co daje satysfakcję.
Bernadeta Rohda
Bardzo mi miło, że mogę zadać Pani pytania.
1.Uwielbia Pani bawić się konwencją literacką. Czy często zdarza się Pani
łamać normy literackie, by stworzyć coś zupełnie nowego?
Faktycznie lubię bawić się
konwencją literacką, lubię aluzję, groteskę i czarny humor. Jednak stosuję je
zazwyczaj w opowiadaniach. Jeżeli chodzi o dłuższe formy, moim ulubionym
gatunkiem jest powieść obyczajowa, a tu chyba zabawa konwencjami nie znalazłaby
zrozumienia u czytelnika, ponieważ jego oczekiwania do tego typu książek są
chyba zupełnie inne.
2.Każdy z nas ma w sobie coś z dziecka. Jaka była mała Ania? Czy wplata
Pani w książki motywy ze swojego okresu dzieciństwa czy raczej kieruje się
dorosłością i obserwacjami z niej wynikającymi?
W książkach głownie wykorzystuję
to, co obserwuję jako dorosła osoba. Jednak dzieciństwo każdego z nas
kształtuje, ma więc wpływ na to, jak odbieramy świat jako dorośli ludzie, więc
trudno to oddzielić. Obecnie piszę powieść, w której faktycznie pojawi się
kilka zdarzeń z mojego dzieciństwa. Cofam się w swojej opowieści do lat
siedemdziesiątych-osiemdziesiątych, w dodatku przenoszę się do mojego
rodzinnego miasta (Stargardu), więc chcąc nie chcąc, mała Ania ma tu wiele do
powiedzenia. Wsłuchuję się w jej głos.
Marysia Ski
1.Czy naprawdę można
dotrzeć do postawy "Już nie uciekam?". Czy faktycznie człowiek ma w
sobie aż tyle siły?
Myślę, że tak. Ważne, żeby
znaleźć swoje miejsce i wewnętrzny spokój. Na swoim przykładzie mogę napisać,
że jeżeli wreszcie człowiek ma poczucie bezpieczeństwa i oparcie w bliskich,
nie musi uciekać. Zresztą pewnie zależy, od czego chcemy uciec. Mnie tytuł
powieści kojarzył się z ucieczką przed przeszłością. Nie da się wymazać
całkowicie z pamięci, tego co się wydarzyło, ale można to zaakceptować. Nie
zmienimy przecież tego, co już minęło.
Nela Radon
1.Jaki wpływa na
Pani życie miało zostanie tzw. kura domową?
Oj, bardzo duży! Nawet nie
przypuszczałam, że aby zrealizować swoje największe marzenie o pisaniu, będę
musiała najpierw zostać kurą domową. Długo to nie trwało, bo po roku założyłam
firmę i zaczęłam pracować, potem pisać, ale ten krótki czas, kiedy poczułam się
stereotypową kurą domową, miał ogromne znaczenie. Zmotywował mnie do działania,
do założenia bloga, do wyjścia poza szufladę. Dla kogoś, kto przez całe dorosłe
życie pracował na etacie, to było trudne doświadczenie. Okazuje się jednak, że
życie potrafi być bardzo przewrotne i ważne, żeby drobne „niedogodności”
przekuć w coś wartościowego.
2.Jakie rady dałaby
Pani kurom domowym, żeby nie zwariowały? Czy pisanie może być antidotum na to?
Dla mnie pisanie zawsze było
antidotum na problemy. Nie wiem, czy może pomóc wszystkim. Chyba każdy powinien
znaleźć swoją odskocznię, swój wentyl bezpieczeństwa. A kurom domowym
poradziłabym właśnie poszukania sobie czegoś, co da im spełnienie. Jeżeli się
okaże, że jest to pieczenie ciasta, to niech pieką, jeżeli malowanie obrazów,
niech malują. W zajmowaniu się domem nie ma nic złego, ale trzeba znaleźć czas
dla siebie, na swoje pasje. Inaczej człowiek się cofa, z czasem staje się
sfrustrowany, a to nie jest dobre dla nikogo.
Asia Aft
Pani Aniu moje pytania:
1.Czy tytuł książki "Już nie uciekam" ma coś wspólnego z pani
ucieczką do innego nowego życia?
Pewnie ma. Uciekałam przed swoją
przeszłością. Bałam się wielu rzeczy. Myślałam, że już nigdy nikomu nie zaufam,
bo zostałam mocno zraniona. Okazało się, że nie trzeba uciekać przed ludźmi,
przed bliskością itp. Zrozumiałam, że można zaufać po raz drugi, a przeszłość
trzeba zaakceptować, pogodzić się z nią, przecież nawet jeżeli wydarzyło się
coś traumatycznego, to nie cofniemy czasu. A to zdarzenie na pewno nas
ukształtowało, może uwrażliwiło, może nauczyło empatii, a może wzmocniło
kręgosłup moralny. Nie wiem, ale staram się szukać w tym czegoś pozytywnego
(choć czasami to jest bardzo trudne, bo na przykład nie da się zracjonalizować
utraty dziecka).
2. Jakie to uczucie trzymać w rękach swoją własną wydaną książkę?
To niesamowite uczucie! Płakałam,
kiedy po raz pierwszy wzięłam do ręki swoją powieść. I pomimo tego, że mam na
koncie już siedem książek, to i tak wzruszam się, kiedy kolejna przychodzi z
drukarni. Książka jest takim namacalnym znakiem naszej wyobraźni, naszych
emocji i wrażliwości.
Izabela Watoła
1.Przed czym uciekamy najczęściej? Czy to jest prawidłowe wyjście? Czy
jednak należy zmierzyć się z problemem i jakoś go rozwiązać?
Uciekamy przed problemami, ale
też przed przeszłością. Oczywiście ucieczka zawsze jest daremna. Problemy
trzeba rozwiązywać, ucieczka nic nie da, a wręcz przeciwnie, może tylko je
pogłębić. Przed przeszłością też nie da się uciec, nie da się wymazać z pamięci
tego, co było. Powinno się ją „przerobić”, zrozumieć i zaakceptować.
Jadwiga Roggeband-Krajewska
1.Aniu, czy pomysł
na książkę bierzesz z życia ( one są takie prawdziwe, życiowe)
Zawsze przy każdej książce
inspiracja pochodzi z codziennego życia. Myślę, że to najlepsze źródło
„natchnienia”. Oczywiście nigdy nie przenoszę zdarzeń jeden do jednego, raczej
służą mi tylko jako zaczątek refleksji nad jakimś problemem. Ale obserwuję też ludzi,
to jak mówią, jak się zachowują, jak gestykulują w niektórych sytuacjach, to
pomaga podczas pisania. Oczywiście również podsłuchuję rozmowy. Dialog powinien
brzmieć w książce naturalnie. Czytelnik wyłapie każdą sztuczność, a sztuczność
przeszkadza w emocjonalnym zaangażowaniu się w losy bohaterów.
2. Czy zdarza Ci się pomylić życie codzienne z fikcją książkowa
Hm… Chyba jeszcze mi się nie
zdarzyło, ale być może to jest przede mną. Nie pomyliłam nigdy prawdziwego
życia z fikcją, ale bywało, że miałam wrażenie, iż na przykład komplikując
życie bohaterce, czułam, że krzywdzę prawdziwego człowieka. Tak było z Baśką z
„Szeptów dzieciństwa”. Płakałam, przeżywałam przez kilka tygodni, że muszę ją
skrzywdzić. To może się wydawać dziwne, ale czułam się naprawdę podle. Ta
bohaterka stała się tak bardzo realna, że moje emocje mnie w pewnym momencie
przerosły.
Joanna Wiewióra
Witam.
1. Jak wyobraża siebie Pani za 10 lat? Czy dalej jako pisarkę czy może
zupełnie kogoś innego?
Mam nadzieję, że za dziesięć lat
dalej będę pisać. To mój sposób na życie, chciałabym, żeby tak zostało.
Przynosi mi to wiele satysfakcji.
2. Czy ma Pani jakieś wymarzone miejsce, w którym chciałaby Pani się
znaleźć i przy okazji stworzyć kolejną wspaniałą książkę?
Jest takie jedno miejsce, w
którym chciałabym popisać. To dom po byłym założycielu arboretum w Wirtach. Raz
zostałam tam zaproszona przez obecnych właścicieli. Zauroczyło mnie to miejsce.
Chyba pierwszy raz poczułam, że dom do mnie mówi. Jego zapach, wyposażenie były
tak niezwykłe, że po powrocie do swojego domu, długo nie mogłam zasnąć. Miałam
wrażenie, że historie kotłują się w głowie. Ciągle słyszałam skrzypiące deski
pod stopami… Pięknie by było usiąść tam i popisać. Mam nadzieję, że właściciele
pozwolą mi kiedyś tam trochę popracować.
Bardzo dziękuję za pytania. To była czysta przyjemność. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wywiad i za obszerne odpowiedzi . :)
OdpowiedzUsuń