Misja Wywiad z Hanną Greń
Dziś zapraszamy Was na Misję Wywiad z Hanią Greń. Autorka odpowiedziała na Wasze pytania, a osobą do której trafia egzemplarz "Jak kamień w wodę" jest Agnieszka Rowka. Serdecznie gratulujemy i prosimy o kontakt z naszym fp.
Edyta Chmura
1.Pisanie wątków kryminalnych wydaje mi się
trudne, bo czytelnik lubi być zaskakiwany, a jak tu zaskoczyć, gdy już tyle
pomysłów zostało wykorzystanych! Czy Pani lubi wyzwania? Co w pisaniu wątków
kryminalnych sprawia Pani największą trudność?
Bardzo
lubię wyzwania, a takim jest napisanie kryminału, który będzie zaskakiwać
czytelnika, a jednocześnie wyjaśnienie wątku nie może w nim brać się z
powietrza. Na przykład wprowadzenie postaci zabójcy w ostatnim rozdziale jest
zagrywką nie fair, bo czytelnik nie ma najmniejszych szans na prawidłowe
wytypowanie sprawcy.
Najtrudniejsze
przy kreowaniu kryminalnego wątku jest dla mnie ścisłe trzymanie się planu. Ale
niestety nie da się inaczej, jeśli nie chce się wprowadzić chaosu, gdyż tutaj
musi rządzić logika oraz ścisłe trzymanie się linii czasu.
Monika
Kozłowska
1.Można przypuszczać, że główna bohaterka jest
smutna, zakompleksiona. Czy tytuł odnosi się do tego, że Kornelia szuka w sobie
odwagi i siły, które przepadły jak kamień w wodę czy też mówi o tym, iż
bohaterka ukrywa się przed kimś lub czymś?
Ten
tytuł powstał w Replice, więc mogę tylko powiedzieć, jak ja go odbieram.
Wieloznacznie. Jedno znaczenie to nagła utrata stabilizacji, bezpiecznej
przystani, jaką było mieszkanie z Joanną. I jedenaście lat później, zdarza się
to ponownie. Drugie znaczenie to utrata złudzeń co do ukochanego mężczyzny.
Takie coś trudno odbudować, o ile w ogóle jest to możliwe. I trzecie znaczenie,
czyli strata ukochanej kobiety, miłości, która przepadła jak kamień w wodę.
2.W dzisiejszych czasach kobieta może robić WSZYSTKO! Dlaczego Kornelia nie jest tłumaczem przysięgłym języka chińskiego, kierowcą TIR-a czy instruktorką łucznictwa, ale jak prawdziwa kura domowa zajmuje się szyciem?
Absolutnie
się nie zgadzam ze stwierdzeniem, że szycie to zajęcie dla kury domowej! Bo co
ze sławnymi krawcami? :) Kornelia szyje, ponieważ staram się zawsze osadzać
bohaterów w zdarzeniach czy miejscach znanych mi na tyle, że mogę o nich coś
powiedzieć. To bardzo pomaga uniknąć wypisywania nonsensów. Kornelia zatem
szyje, bo szyję i ja. Jestem dyplomowaną krawcową i chociaż nigdy nie
pracowałam w tym zawodzie, pasja pozostała.
Bożek Anna
1.Czy jeśli byłaby taka możliwość chciałaby
Pani dać jakąś dobrą radę komuś z Pani bohaterów z książki?
Owszem,
bardzo często. Tworzę sytuacje konfliktowe, a potem mam ochotę skląć bohaterów,
że zachowują się jak idioci.
2.Czy chciałaby Pani by na podstawie Pani
książek nakręcono film?
Nawet
bardzo. Myślę, że chyba nie ma autora, który nie życzyłby sobie, by jego słowa
przekuto w obraz.
Joanna Wiewióra
1. Czy pisząc książkę ,,cynamonowe
dziewczyny" miasto Bielsko -Biała miało dla Pani jakieś szczególne
znaczenie? Sama pochodzę z Bielska i w nim mieszkam i kocham to miasto dlatego
nie wyobrażam sobie że blisko mnie dzieją się takie okrutne rzeczy.
Bielsko-
Biała ma dla mnie ogromne znaczenie, gdyż od wielu lat mieszkam w tym mieście.
Lubię osadzać akcję w znanych mi miejscach i właściwie mało które w moich
książkach jest wytworem wyobraźni. W Cynamonowych dziewczynach Yellowknifer zabił w domu przy
ulicy Leśnej, a to moje bliskie sąsiedztwo. Piwnicę w ruinach domu znalazłam
podczas spaceru i zapamiętałam, choć wtedy jeszcze nie wiedziałam, że będę w niej
zabijać.
2. Przy pisaniu kolejnej książki jaką by Pani pisała, jak chciałaby Pani żeby ona wyglądała? Bohaterowie, miejsce wydarzenia i jakie sceny by w nich Pani opisała?
Zaczęłam
pisać piątą część cyklu o roboczym tytule „Popielata” i jak na razie, zabiłam w
niej dwóch mężczyzn. Nie wiem jeszcze, ile finalnie będzie trupów, za to
czytelnicy znowu będą mogli się spotkać z Petrą i Konradem. Oprócz nich ważną
rolę odegrają tam dwie kobiety – Tula i Asta. Miejsca akcji to Bielsko-Biała,
Wisła i Skoczów. Więcej nic powiedzieć nie mogę, bo wówczas nikt by tej książki
nie czytał. :D
Nela Radon
1. Dlaczego piszę Pani powieści
kryminalna-obyczajowe a nie np. romanse?
Kryminało-obyczaj
to gatunek, w którym czuję się doskonale, natomiast romans już nie. Nie umiem
uzewnętrzniać uczuć, nie umiem o nich mówić i to przekłada się także na słowo
pisane. W moich książkach są sceny bardzo emocjonalne, ale stanowią zaledwie
zaczątek porządnej sceny. Na przykład bohaterowie zmierzają w stronę sceny
łóżkowej, potem jest zwrot akcji i już są „po”. Wiemy, że przed chwilą się
kochali, ale samej sceny seksu nie ma.
Chyba
nie umiałabym jej napisać tak, by czytelnicy nie poumierali ze śmiechu.
2. Na "Uśpionych królowych" widnieję
informacja: poprawione i rozszerzone wydanie Cienia Sprzedawcy Snów, czy :Cień
Sprzedawcy Snów był zatem zbyt pochopnie wydany?
„Cień
Sprzedawcy Snów” to moja pierwsza książka i popełniłam w niej wszystkie
właściwe debiutantom błędy. Wtedy zachłysnęłam się faktem, że JA NAPISAŁAM i
byłam odporna na wszelkie krytyczne uwagi. A gdy wreszcie przyszło opamiętanie,
książka wyszła już z drukarni, więc nie dało się jej zmienić. Wtedy zaczęłam
poprawiać pierwotny tekst dla drugiego wydania,
i wtedy także przysięgłam sobie, że będę analizować każde słowo krytyki,
choćby na pierwszy rzut oka wydawało się absurdalne. Muszę się pochwalić, że
danego słowa dotrzymuję.
Hanna Artychowska
1.Której postaci z Pani książek nie darzy Pani
sympatią i dlaczego, pomimo ze jest głównym bohaterem książki?
W
zasadzie nie ma takiej postaci. Wszystkich głównych bohaterów lubię, zresztą
pragnęłam stworzyć ich takich, by czytelnik także mógł ich polubić. Oczywiście
nie mam tu na myśli zabójców, którzy także w pewien sposób są głównymi
bohaterami. Ale i z nimi nie taka prosta sprawa, bo o ile Yellowknifer wzbudzał
moją odrazę, to Sprzedawcy Snów czy Całunnika często było mi żal. Natomiast ani
odrobinę nie żałuję czarnych charakterów z mającej się ukazać w styczniu
czwartej części cyklu.
2.Która książka najdłużej leżała "w szufladzie"? Ile to trwało i dlaczego?
Najdłużej
leżały „Cynamonowe dziewczyny”. Skończyłam pisać tę książkę w maju 2014 i odłożyłam,
zajmując likwidacją swojej firmy i innymi życiowymi sprawami. Wróciłam do niej
dopiero po czterech miesiącach i zaczęłam poprawiać, a raczej kasować całe
partie tekstu, pisząc go na nowo. Potem przyszła kolej na uwzględnianie uwag
beta readerów. Ale dalej nie byłam zadowolona z efektu, gdyż ta książka z uwagi
na zaburzoną chronologię nie była łatwa, a ja chciałam przedstawić ją
czytelnikowi tak, żeby skakanie w czasie nie sprawiło mu kłopotów. Koniec
końców wysłałam ją do wydawnictw dopiero 1 maja, a więc blisko rok po
ukończeniu pierwszej wersji, z której finalnie została najwyżej połowa tekstu.
Magdalena
Chęcińska
1.Jaka książka najbardziej zawiodła ( znana,
polecana, klasyk)?
Ostatnio
ogromnie zawiodłam się na R.I.P. Mariusza Czubaja. Możliwe, że mam jakiś dziwny
gust, ale książka, która wywalczyła sobie Nagrodę Wielkiego Kalibru, dla mnie
jest najsłabszą książką wspaniałego skądinąd autora.
Grażyna
Grzesiak
Aczkolwiek nicnierobienie jest też praca i ja
to w pełni popieram. Kogo teraz wyśle pani w kosmos, jakiego złego ludzia?
Życzę smacznych pierogów.
Pierogi
moja miłość... Właśnie przed chwilą wysłałam do Krainy Wiecznych Łowów naprawdę
złego ludzia i jest mi z tym bardzo dobrze. Zabijanie takich kogosiów daje mi
ogromną satysfakcję i zaczynam się obawiać, czy któregoś dnia nie zechcę
przejść z myśli do czynów. :D
Agnieszka
Caban-Pusz
1.Masz wspaniały księgozbiór… pamiętasz chwilę
kiedy czytając którąś z tamtych książek pomyślałaś, że czas napisać własną?
Takie
myśli w zasadzie towarzyszyły mi zawsze. Jak daleko sięgam pamięcią, wymyślałam
dla czytanych książek alternatywne zakończenia, dopisywałam w wyobraźni
kontynuacje jakiegoś wątku czy wprowadzałam inne dialogi. Wielokrotnie
zaczynałam pisać własną książkę, ale zawsze coś mnie zniechęcało i nie
kończyłam. Aż w końcu się zaparłam i tak powstał „Cień Sprzedawcy Snów”.
2.Co jest najtrudniejsze w "zawodzie", bo to tez pasja;-) Pisarz?
W moim przypadku rzeczywiście problemem jest
sam pisarz, a konkretnie jego lenistwo. Najczęściej po włączeniu komputera
zaczynam wymyślać wymówki, żeby nie pisać. Z kolei, gdy już zacznę, to
najchętniej nie przerywałabym pisania aż do słowa „koniec”.
Agata Legun
1. Ulubiona książka i taka której nie mogłaś
skończyć....to ...?
Ulubiona?
To bardzo trudne pytanie, gdyż takich książek jest wiele. Na pewno „Ania z
Zielonego Wzgórza”, którą czytałam tyle razy, że mogłabym cytować fragmenty z
pamięci. Z innych gatunków „Okrutne morze” Nicholasa Monsarrata czy „Nadzy i
martwi” Normana Mailera. Specjalny kącik w sercu ma też „KG 200. Bezimienny
oddział Luftwaffe” J. D. Gillmana i Johna Clive'a, z fantastyki zaś „Diuna”
Franka Herberta, która tak mnie zauroczyła, że przełożyło się to na grę, przez
co na długi czas stałam się niewolnicą „Emperror: Battle of Dune”.
2. Kiedy spotkanie autorskie w Bielsku Białej?
W
Bielsku-Białej miałam już dwa spotkania i doprawdy nie wiem, czy jeszcze jakieś
się odbędzie. Jeśli otrzymam taką propozycję, na pewno ją przyjmę.
Izunia Raszka
1. Jaki jest Pani przepis na dobrą książkę?
Interesujące,
czasem dowcipne dialogi, porządnie zagmatwana fabuła i od czasu do czasu
walnięcie w czytelnika nieoczekiwanym zwrotem akcji.
2. Jutro nie nadejdzie... Słyszy Pani te
słowa. Jak jest Pani pierwsza myśl?
Natychmiast
doczytać zaczętą książkę. I przeczytać jeszcze jedną. I może drugą, jeśli tylko
zdążę. Byłoby żal zostać jak głupia z nieprzeczytanymi.
Mariola Zofia
Laura Marszałek
1. Kto jest dla Pani autorytetem w życiu
prywatnym, a kto w życiu artystycznym / literackim - czyją twórczość ceni sobie
Pani wyżej niż innych autorów książek / poezji / obrazów / rzeźb? A może nie ma
takich ludzi, w Pani życiu?
Może
zabrzmię jak jedna z tych ubezwłasnowolnionych przez mężczyznę pańć, ale takim
autorytetem jest dla mnie mój mąż. Z racji wykonywanego przez długie lata
zawodu wyrobił sobie „oko” na ludzi i potrafi w mig dojrzeć, jacy są naprawdę.
Podobnie rzecz się ma z oceną jakiejś sytuacji. Rzadko się myli i nauczyłam się
cenić jego zdanie, choć czasem aż mnie skręca ze złości, że znowu wyszło „na
jego”.
W
życiu literackim najbardziej cenię sobie Agnieszkę Lis i Małgosię Rogalę.
Bardzo wysoko oceniam ich książki, będące dla mnie niedoścignionym wzorem.
Cenię też sobie to, że mogę zaliczać się do grona znajomych tych autorek. Wiem,
że zawsze mogę liczyć na ich wsparcie, nieograniczające się li tylko do słów
pocieszenia. To bardzo ważne w chwilach kryzysu twórczego.
2. Co Pani czuje czytając recenzje swoich książek - zarówno te pozytywne jak i negatywne - oraz co Pani z nich wynosi dla samej siebie i swojej przyszłej działalności literackiej?
Staram
się czytać wszystkie recenzje, gdyż niemal z każdej odnoszę jakąś korzyść. Te
pochwalne oprócz miłego łechtania ego, dają mi poczucie, że dobrze wykonałam
swoje zadanie, że obrany kierunek był słuszny. Te negatywne z kolei każą mi
przeanalizować wytknięte błędy i zastanowić się, na ile powinnam je sobie wziąć
do serca. Jeśli zarzuty powtarzają się w innych recenzjach, jest to znak, że
muszę w przyszłości to zmienić. Jeśli natomiast zarzut jest jednorazowy, po
prostu go ignoruję, gdyż jak wiadomo, nie sposób zadowolić wszystkich. Stara
zasada mówi, że „gdy kłaniasz się jednemu, drugiemu wypinasz d*pę”, i odnosi
się ona także do pisarzy.
Bozena Meja
1.Jeszcze nie miałam styczności z Pani
książkami, choć nie ukrywam korcą mnie i to bardzo ,jak by mnie pani zachęciła
do sięgnięcia po nie i od której z nich miałabym zacząć swoją przygodę z Pani
twórczością?
Trudno
mi odpowiedzieć, nie znając Pani czytelniczych gustów. Ale spróbuję, zwłaszcza
że na razie nie ma jeszcze zbyt wielkiego wyboru.
Jeśli
lubi Pani kryminały z rozbudowanym wątkiem obyczajowym, to takimi są książki
wchodzące w skład „Wiślańskiego Cyklu”. Wprawdzie teoretycznie można czytać je
nie po kolei, gdyż zagadka kryminalna w każdej z nich jest inna, ale wątek
obyczajowy z kolei jest kontynuowany i warto by wiedzieć, jak to wszystko się
zaczęło. Pierwszą książką cyklu jest „Cień Sprzedawcy Snów”, w następnej
kolejności „Cynamonowe dziewczyny”, potem „Otulone ciemnością”, a w styczniu
ukaże się czwarta część. Ale z czytaniem tych książek radzę się wstrzymać do
października, kiedy to ukaże się poprawione i rozszerzone wydanie „Cienia
Sprzedawcy Snów” pod tytułem „Uśpione królowe”. Będzie dużo lepsze, więc warto
zaczekać.
Dylogia
„Polowanie na Pliszkę” to z kolei powieści obyczajowe, w których wątek
kryminalny jest wprowadzony tylko dlatego, że determinuje późniejsze
wydarzenia. Tu niespecjalnie skupiłam się na pytaniach, „kto?” i „dlaczego?”,
tylko na wpływie kryminalnego incydentu na dalsze losy bohaterki. Siła pomówień i brak zaufania, to dwie siły
sprawcze, które w tej książce przybrały oblicze żywiołów.
2.Czy pierwsza książka którą Pani napisała jest wydana? Czy może leży ukryta gdzieś na dnie szuflady? Jeśli ukryta o dlaczego?
Moja
ukończona pierwsza książka to „Cień Sprzedawcy Snów”, wydana przez Novae Res.
W
szufladzie od lat leży powieść fantasy „Ty nie jesteś Vaara”, ale jest
niedokończona, gdyż nie miałam wtedy czasu na pisanie. Choć ciągle planuję do
niej wrócić, nie wiem, czy to się uda. Na pewno nie w najbliższym czasie, gdyż
piszę piątą część cyklu, a w głowie siedzą pomysły na dwie kolejne książki.
Agnieszka E.
Rowka
1. Z kim ze sławnym ludzi chciałaby się Pani
zamknąć w jednym pomieszczeniu na tydzień czasu i dlaczego?
Z
Ryszardem Ćwirlejem. Dlatego, że jest mężczyzną, a od dzieciństwa łatwiej było
mi dogadać się z płcią przeciwną. Tydzień w zamknięciu z druga kobietą, to
mogłoby doprowadzić do rozwiązań siłowych.
Wybrałam
tego konkretnego mężczyznę dlatego, że jestem wielką fanką jego twórczości i
liczę, że z nudów zdradziłby mi fabułę następnej książki, a może nawet udałoby
mi się przeczytać chociaż kilka rozdziałów. I może przez ten czas nauczyłabym
się samodyscypliny pisarskiej, o której Pan Ćwirlej ostatnio wspominał.
2. Jakie ma Pani plany związane z pisaniem na najbliższe 10lat?
Przede
wszystkim chcę dokończyć „Popielatą” i tym samym zamknąć Wiślański cykl
kryminalny, a międzyczasie znaleźć
wydawcę dla obyczajowej „Ostatniej róży”, której wydaniem Replika nie jest
zainteresowana.
Następny
etap to napisanie powieści obyczajowej, sięgającej fabułą wstecz do lat
osiemdziesiątych. Obawiam się, że nie uda mi się zamknąć tej historii w jednym
tomie, więc trochę to potrwa. Mam też pomysł na kryminał, z całym wątkiem
kryminalnym i tytułem włącznie, i to zapewne będzie moje kolejne zajęcie.
Chociaż kto to wie? Przecież Pliszki też powstały niespodziewanie, wepchnąwszy
się na początek kolejki. :) Lepiej więc nie planować. Pamiętam z lekcji
polskiego, że gdy tłumaczyłam nauczycielce, iż „planowałam odrobić zadanie
domowe, ale…”, zadała mi krótkie pytanie: „Planowałam. Jaki to jest czas?” Na
moją odpowiedź, że przeszły, pokręciła głową i powiedziała: „Stracony, drogie
dziecko”.
Dziękuję za wywiad. :) Akurat mam w planach jedną książkę autorki. :)
OdpowiedzUsuń