Aleksandra Marinina - Życie po życiu
Dzisiaj na tapecie bardzo intrygująca autorka, która zachwyciła mnie swoim kryminałem, rozgrywającym się w Rosji. Zastanawiacie się co to za autorka? A może już się domyśliliście?
Tak, dzisiaj przedstawię Wam kolejną już, siedemnastą powieść Aleksandry Marininy, która stworzyła serie o Major Kamieńskiej. Powiem szczerze, że byłam ciekawa co dalej się dzieje u naszej Major Kamieńskiej. Jednocześnie przyznam się Wam, że nie dotrzymałam swojego słowa i nie nadrobiłam poprzednich tomów, chociaż minęło już trochę czasu od zrecenzowania poprzedniej części. Zastanawiacie się pewnie jakie są moje wrażenia po lekturze? To usiądźcie wygodnie i zapraszam Was serdecznie na recenzję powieści "Życie po życiu" Aleksandry Marininy.
"Caryca rosyjskiego kryminału powraca!
Dwa identyczne zabójstwa wstrząsają życiem prowincjonalnego miasta. Na piersiach ofiar sprawca zostawia potłuczone lusterko a z uszu wyrywa kolczyk. Do morderstw dochodzi w dużych odstępach czasu, co wyklucza najprostsze rozwiązania. Kto mógł zabić dwie szanowane obywatelki? Maniak wzorujący się na makabrycznej legendzie czy wyrachowany naśladowca?
Kiedy miejscowa policja postanawia umorzyć śledztwo, zaniepokojony o przyszłość własnych interesów biznesmen zwraca się o pomoc do agencji detektywistycznej Władisława Stasowa. Ze względu na poziom trudności zadania, Stasow przydziela zadanie emerytowanej pułkownik moskiewskiej policji, Nastazji Kamieńskiej. Czy jednak była policjantka poradzi sobie z działaniem pod przykrywką socjologa? Czy uda jej nawiązać współpracę z policją? W końcu: jaką rolę w śledztwie odegra przygarnięty przez Nastię pies?
Marinina wirtuozersko odmalowuje opustoszałe podmiejskie pejzaże rosyjskiej prowincji a napięcie buduje w oparciu o emocje ukryte w dynamicznym stylu narracji."
Książka była napisana bardzo przystępnym językiem i na dodatek prostym. Powieść w większości czasu dobrze się czytało, niestety czasem fabuła bardzo stopowała. To były takie sporadyczne epizody, gdzie najpierw akcja gnała jak szalona, po czym nagle zostawałam bombardowana sentymentami z młodości, która nie wróci. Właśnie to najbardziej moim zdaniem stopowało fabułę i robiło się strasznie nijak. Co do samego pomysłu na fabułę to był dobrze przemyślany i zaskakujący, niestety przeplatany zbędnymi, moim zdaniem "zapychaczami kartek". Czuje bardzo duży niedosyt, a nawet w pewien sposób żal, że to nie miało już takiego "powera" jak poprzednia książka autorki: "Egzekucja w dobrej wierze". Rozczarowałam się tym, że potencjał tej książki zginął gdzieś pomiędzy kartkami i zrobiła się z tego trochę nudna, sentymentalna paplanina. Rozumiem, nie jestem w tym wieku i pewnie w wieku Kamieńskiej, też bym tak sentymentalnie do wszystkiego podchodziła. Powieści Marininy (z tego, co ja wywnioskowałam po tych dwóch przeczytanych tomach) mają bardziej analityczny schemat od innych kryminałów, które czytałam. Tutaj wszystko jest skrzętnie pochowane, a dojście do prawdy to jest naprawdę ciężka przeprawa.
Co do samej bohaterki Major Kamieńskiej, to za każdym razem, gdy autorka wspominała, że nasza bohaterka jest na emeryturze - ja wyobrażałam sobie swoją babcię, która tropi mordercę "staruszek". Było to dość zabawne dla mnie, ale i nie mogłam się spoić w pełni z bohaterką, bo nie czułam tej chemii i tego czegoś, co często powstaje między czytelnikiem a postacią stworzoną.
Mimo wszystko nie zapominajmy, że Major Kamieńska to rezolutna babka, pełna życiowej mądrości, którą zdobyła przez lata i, mimo że ja jej w tej powieści nie poczułam, to zdecydowanie była dobrze wykreowaną i ciekawą postacią.
Czy polecam? Jeśli ktoś lubi bardziej analityczne podejście do książek, to jak najbardziej, ale jeśli jesteś żądnym przygód osobnikiem, to ta książka może Cię, drogi czytelniku troszkę zanudzić.
Dziękuję za przeczytanie wydawnictwu Czwarta Strona.
Tak, dzisiaj przedstawię Wam kolejną już, siedemnastą powieść Aleksandry Marininy, która stworzyła serie o Major Kamieńskiej. Powiem szczerze, że byłam ciekawa co dalej się dzieje u naszej Major Kamieńskiej. Jednocześnie przyznam się Wam, że nie dotrzymałam swojego słowa i nie nadrobiłam poprzednich tomów, chociaż minęło już trochę czasu od zrecenzowania poprzedniej części. Zastanawiacie się pewnie jakie są moje wrażenia po lekturze? To usiądźcie wygodnie i zapraszam Was serdecznie na recenzję powieści "Życie po życiu" Aleksandry Marininy.
"Caryca rosyjskiego kryminału powraca!
Dwa identyczne zabójstwa wstrząsają życiem prowincjonalnego miasta. Na piersiach ofiar sprawca zostawia potłuczone lusterko a z uszu wyrywa kolczyk. Do morderstw dochodzi w dużych odstępach czasu, co wyklucza najprostsze rozwiązania. Kto mógł zabić dwie szanowane obywatelki? Maniak wzorujący się na makabrycznej legendzie czy wyrachowany naśladowca?
Kiedy miejscowa policja postanawia umorzyć śledztwo, zaniepokojony o przyszłość własnych interesów biznesmen zwraca się o pomoc do agencji detektywistycznej Władisława Stasowa. Ze względu na poziom trudności zadania, Stasow przydziela zadanie emerytowanej pułkownik moskiewskiej policji, Nastazji Kamieńskiej. Czy jednak była policjantka poradzi sobie z działaniem pod przykrywką socjologa? Czy uda jej nawiązać współpracę z policją? W końcu: jaką rolę w śledztwie odegra przygarnięty przez Nastię pies?
Marinina wirtuozersko odmalowuje opustoszałe podmiejskie pejzaże rosyjskiej prowincji a napięcie buduje w oparciu o emocje ukryte w dynamicznym stylu narracji."
Książka była napisana bardzo przystępnym językiem i na dodatek prostym. Powieść w większości czasu dobrze się czytało, niestety czasem fabuła bardzo stopowała. To były takie sporadyczne epizody, gdzie najpierw akcja gnała jak szalona, po czym nagle zostawałam bombardowana sentymentami z młodości, która nie wróci. Właśnie to najbardziej moim zdaniem stopowało fabułę i robiło się strasznie nijak. Co do samego pomysłu na fabułę to był dobrze przemyślany i zaskakujący, niestety przeplatany zbędnymi, moim zdaniem "zapychaczami kartek". Czuje bardzo duży niedosyt, a nawet w pewien sposób żal, że to nie miało już takiego "powera" jak poprzednia książka autorki: "Egzekucja w dobrej wierze". Rozczarowałam się tym, że potencjał tej książki zginął gdzieś pomiędzy kartkami i zrobiła się z tego trochę nudna, sentymentalna paplanina. Rozumiem, nie jestem w tym wieku i pewnie w wieku Kamieńskiej, też bym tak sentymentalnie do wszystkiego podchodziła. Powieści Marininy (z tego, co ja wywnioskowałam po tych dwóch przeczytanych tomach) mają bardziej analityczny schemat od innych kryminałów, które czytałam. Tutaj wszystko jest skrzętnie pochowane, a dojście do prawdy to jest naprawdę ciężka przeprawa.
Co do samej bohaterki Major Kamieńskiej, to za każdym razem, gdy autorka wspominała, że nasza bohaterka jest na emeryturze - ja wyobrażałam sobie swoją babcię, która tropi mordercę "staruszek". Było to dość zabawne dla mnie, ale i nie mogłam się spoić w pełni z bohaterką, bo nie czułam tej chemii i tego czegoś, co często powstaje między czytelnikiem a postacią stworzoną.
Mimo wszystko nie zapominajmy, że Major Kamieńska to rezolutna babka, pełna życiowej mądrości, którą zdobyła przez lata i, mimo że ja jej w tej powieści nie poczułam, to zdecydowanie była dobrze wykreowaną i ciekawą postacią.
Czy polecam? Jeśli ktoś lubi bardziej analityczne podejście do książek, to jak najbardziej, ale jeśli jesteś żądnym przygód osobnikiem, to ta książka może Cię, drogi czytelniku troszkę zanudzić.
Dziękuję za przeczytanie wydawnictwu Czwarta Strona.
Chyba jednak spróbuję, pomimo tej emerytowanej bohaterki:) Jednak bardziej gustuję w takich analitycznych powieściach!
OdpowiedzUsuńKurcze kryminaly ida mi ciężko
OdpowiedzUsuń