Misja Wywiad z Verą Eikon
Dziś zapraszamy na Misję Wywiad z Verą Eikon. Autorce dziękujemy za wszystkie odpowiedzi i informujemy, że "Przedpiekle" trafia do Marysi Ski. Gratulujemy i prosimy o kontakt na naszym fp.
Izabela Wyszomirska
1. Z recenzji "Między prawami. Przedpiekle" zauważyłam, że bohaterowie Pani powieści niejednokrotnie przekroczą granice prawa. Czy tworząc powieść, która składa się głównie z wątków walki z przestępczością jakoś szczególnie się do tego Pani przygotowywała? Co było najtrudniejsze?
Antybohaterami moich powieści są: mordercy, gangsterzy i oszuści. Po drugiej stronie mamy więc bohaterów — z założenia dobrych — policjantów, agentów, prokuratorów. Ale świat nie jest jednowymiarowy, a ludzie nie są jednoznacznie dobrzy czy źli. (Zdarzają się oczywiście skrajne przypadki.) Bohaterowie nie stoją więc wyłącznie po stronie światła, walcząc ze złem zewnętrznym. Oni muszą stawić czoła złu, jakie zagraża im wewnętrznie.
Jeśli chodzi o przekraczanie granic prawa, powiem krótko — jestem zdania, że nasze polskie prawo karne jest zbyt łagodne i w wielu przypadkach nie gwarantuje kary miarodajnej do popełnionych zbrodni. Szczególnie jeśli mamy do czynienia ze zbrodnią o dużej szkodliwości społecznej, jaką jest na przykład handel narkotykami. Walka z nimi, aby była skuteczna, wymaga czasami nagięcia pewnych narzuconych przez procedury zasad. Nie można tego jednak uogólnia
. Każdy przypadek jest inny i należy go rozważać indywidualnie. Oczywiście, każdy kto decyduje się na przekroczenie granicy, ma pełną świadomość konsekwencji, jakie mogą z tego wypłynąć.
Przygotowanie się do pracy nie poprzedzało jej. Zagłębiam się w dany temat, gdy wymaga ode mnie tego fabuła. To ona jest najważniejsza i najtrudniejsza za razem — upewnienie się, że historia działa, ma sens i zadowoli czytelnika.
2. W swojej najnowszej powieści pokazała Pani powiązania pomiędzy polityką, policją i mafią. Granica między prawem, a bezprawiem może być bardzo cienka i tak naprawdę nigdy nie wiadomo gdzie się zaczyna, a gdzie kończy. A jak Pani to widzi? Czy to wszystko już się zatarło?
Zdarza się, że ta granica się zaciera, jednak wtedy mamy do czynienia z gigantycznym problemem. Człowiek, który nie odróżnia dobra od zła, relatywista, stanowi duże zagrożenie dla otoczenia. Np. gangsterzy włoskiej mafii, nie uważają się za złych przestępców. W ich mniemaniu są przedsiębiorcami tworzącymi państwo w państwie, a złem jest dla nich otoczenie zewnętrze, próbujące zneutralizować ich działania.
Polityka, policja i mafia to środowiska bardzo oddzielne, przeciwstawne. Jednak rzeczywistość już nieraz pokazała nam, jak te światy potrafią się przenika
. Oficerowie osłaniający działania grup przestępczych, korupcje w urzędach, układy w ministerstwach, pozorowane samobójstwa — słyszymy o tych sprawach, czytamy o nich w gazetach. Nie wiadomo na jaką skalę zdarzają się podobne problemy, ponieważ dotyczą one również wymiaru sprawiedliwości. Widzę to czarno, ale nie beznadziejnie. Zawsze jest nadzieja, dopóki znajdują się ludzie gotowi walczyć z nieprawością.
Joanna Wiewióra
1. Ile lat miała Pani, gdy zaczęła się Pani przygoda z pisaniem i co do tego Panią skłoniło?
„Przygoda” to dobre określenie dla czynności pisania. Rzeczywiście pozwala nam ono przeżyć więcej, niż oferuje nam sama rzeczywistość. Zaczęło się wcześnie. Ja jestem jedną z tych piszących, którzy od dziecka wymyślają historie, przenosząc się do rozmaitych, fantastycznych światów. Przelewanie tych historii na papier zaczęło się, gdy miałam może 12-13 lat. Moją pierwszą próbą fabularną była krótka powieść grozy z pogranicza fantastyki. Dużo pisałam też wierszy. Tak że pisanie było dla mnie naturalną drogą wyrażania tego, co działo się w mojej duszy i głowie, a działo się sporo.
2. Jakie miejsce na ziemi jest Pani marzeniem, które chciała by odwiedzić i zobaczy?
Bardzo chciałabym odwiedzić Ziemię Świętą. Ponieważ mam jeszcze małe dzieci — a chciałabym, aby była to podróż duchowa, pełna skupienia i celebracji — muszę odłożyć ją na jeszcze kilka lat.
Karolina Magdalena
1. Kto jest Pani ulubionym autorem i za co go Pani ceni?
Już od wielu lat jest to Fiodor Dostojewski i nikomu jeszcze nie udało się go przebić. Uwielbiam jego gawędziarstwo, to jak swobodnie oprowadza nas po swoim świecie. Czytając go, można odnieść wrażenie, że siedzi obok nas i opowiada historie wyłącznie dla naszych uszu.
2. Dlaczego zdecydowała się Pani pisać pod pseudonimem?
Powody były bardzo praktyczne. Nie chciałam, by zapanował wokół mnie chaos i dezorientacja odnośnie tego, co i jak publikuję. Moje wcześniejsze powieści bardzo różniły się od serii „Między prawami”. Potraktowałam ją jak projekt, próbę nowego gatunku, jakości i sposobu publikowania.
3. Czy zamierza Pani wrócić do wypróbowanych już wcześniej gatunków, romansu i powieści obyczajowej, czy jednak kryminał to Pani droga?
Dla sprostowania chciałabym podkreśli, że nigdy nie napisałam romansu. Powieść „Hydra pamiątek” została określona jako „romans” przez wydawcę, jednak jest to powieść obyczajowo-filozoficzna, w której romans jest wątkiem.
Nie wykluczam, że oderwę się kiedyś od kryminału. Wszystko zależy od tego, jaka historia mnie znajdzie (bo głęboko wierzę, że to opowieść znajduje autora — nie odwrotnie). Na ten moment czuję się dobrze w kryminale i sensacji.
Marysia Ski
1. "Przedpiekle" czy to rodzaj stopniowania grozy, czy coś zupełnie innego?
„Przedpiekle” to przedsionek piekła. Piekło na ziemi. Historia o tym, jak okropny i okrutny los jest w stanie zgotować człowiek drugiemu człowiekowi. Różne są wyobrażenia piekła. Niektórzy ludzie uważają, że piekło to pustka, inni, że czekają nas tam męki fizyczne. Dla mnie jest to miejsce, w którym brat zwraca się przeciw bratu, w którym umierają najwyższe wartości, miejsce pozbawione Boga.
Agnieszka E. Rowka
1. Miłość czy nienawiść — czym pani walczy na co dzień?
Jednym z moich ulubionych cytatów jest mądrość mistrza Yody: „Strach wiedzie do gniewu. Gniew do nienawiści. Nienawiść powadzi do cierpienia.” Roztropnie byłoby więc unikać nienawiści. Ergo — miłość jest jedynym wyjściem.
2. Kto z Panią pojedzie na miesiąc na bezludną wyspę i dlaczego akurat ta osoba?
Oczywiście mój mąż, a z nami kilku autorów! Najlepiej wypoczywamy razem. Oboje też uwielbiamy czyta. Moglibyśmy więc wylegiwać się godzinami na plaży, pochłaniając kolejne lektury, jednocześnie ciesząc się swoim towarzystwem.
3. Ceni Pani ciszę i spokój czy raczej życie pełne zawirowań?
Spokój, spokój, spokój. A że los bywa przewrotny, a nawet złośliwy, zdarzają mi się zawirowania. Na szczęście zawsze są one takie, z jakimi jestem w stanie sobie poradzi.
Ewelina Eweluśka
1. Co Pani ceni najbardziej u innych osób?
Umiejętność niezależnego myślenia i poszanowanie dla cudzych opinii. Myślę, że obie umiejętności są na wagę złota w dzisiejszych czasach i każdy z nas powinien próbować je w sobie pielęgnować.
2. Które ze świąt jest Pani ulubionym?
Nie będę tu chyba oryginalna, kiedy powiem, że Boże Narodzenie. I nie muszę chyba wyjaśniać dlaczego. Ale żeby było ciekawiej, powiem, że ogromne znacznie ma dla mnie okres Wielkiego postu. To czas wyjątkowy, podczas którego możemy dużo kontemplować i pracować nad umacnianiem swojego charakteru.
3.Gdzie chciałaby Pani pojechać na wymarzone wakacje?
To pytanie padło już wcześniej i odpowiedź jeszcze się nie zmieniła. Moim marzeniem jest podróż do Ziemi Świętej.
Kasia Sk
1. Czy pamięta Pani od czego wszystko się zaczęło, ten moment - "napisze książkę", co miało na to wpływ?
Nigdy nie było takiego "magicznego momentu". Pisanie ogólnie zaczęło się od krótkich form wierszowanych i zapisków w pamiętniku. Jeśli zaś chodzi o dojrzalsze powieści, to jest tak, że nagle znajduje mnie jakaś inspirująca scena i z niej rozwija się cała opowieść.
2. Jak zaczyna Pani pisać książkę, to czy ma już Pani ułożoną w głowie historie od początku do końca, czy tylko jakiś zarys, a dopiero przy pisaniu tworzy się cała reszta?
Pisanie powieści jest procesem twórczym, zaskakującym. Zaczynając pisać powieść, nigdy nie wiem, jaki będzie efekt końcowy. Bardzo często jest tak, że to bohaterowie prowadzą mnie od sceny do sceny. Są na tyle niezależni, że ich decyzje często wpływają na rozwój wydarzeń. Oczywiście zaczynam z pewnym zarysem, czasami planem na zakończenie, ale nigdy nie trzymam się do tego kurczowo.
3. Jak to jest z tytułem? Powstaje na końcu już po napisaniu książki, czy na samym początku i staje się hasłem przewodnim?
Zawsze mam jakiś tytuł roboczy, ale ten właściwy wyłania się z powieści. Powinien coś zapowiadać, wzbudzać zainteresowanie, być dźwięczny i łatwy do zapamiętania. Tytuł uważam za wisienkę na torcie!
Izabela Wyszomirska
1. Z recenzji "Między prawami. Przedpiekle" zauważyłam, że bohaterowie Pani powieści niejednokrotnie przekroczą granice prawa. Czy tworząc powieść, która składa się głównie z wątków walki z przestępczością jakoś szczególnie się do tego Pani przygotowywała? Co było najtrudniejsze?
Antybohaterami moich powieści są: mordercy, gangsterzy i oszuści. Po drugiej stronie mamy więc bohaterów — z założenia dobrych — policjantów, agentów, prokuratorów. Ale świat nie jest jednowymiarowy, a ludzie nie są jednoznacznie dobrzy czy źli. (Zdarzają się oczywiście skrajne przypadki.) Bohaterowie nie stoją więc wyłącznie po stronie światła, walcząc ze złem zewnętrznym. Oni muszą stawić czoła złu, jakie zagraża im wewnętrznie.
Jeśli chodzi o przekraczanie granic prawa, powiem krótko — jestem zdania, że nasze polskie prawo karne jest zbyt łagodne i w wielu przypadkach nie gwarantuje kary miarodajnej do popełnionych zbrodni. Szczególnie jeśli mamy do czynienia ze zbrodnią o dużej szkodliwości społecznej, jaką jest na przykład handel narkotykami. Walka z nimi, aby była skuteczna, wymaga czasami nagięcia pewnych narzuconych przez procedury zasad. Nie można tego jednak uogólnia
. Każdy przypadek jest inny i należy go rozważać indywidualnie. Oczywiście, każdy kto decyduje się na przekroczenie granicy, ma pełną świadomość konsekwencji, jakie mogą z tego wypłynąć.
Przygotowanie się do pracy nie poprzedzało jej. Zagłębiam się w dany temat, gdy wymaga ode mnie tego fabuła. To ona jest najważniejsza i najtrudniejsza za razem — upewnienie się, że historia działa, ma sens i zadowoli czytelnika.
2. W swojej najnowszej powieści pokazała Pani powiązania pomiędzy polityką, policją i mafią. Granica między prawem, a bezprawiem może być bardzo cienka i tak naprawdę nigdy nie wiadomo gdzie się zaczyna, a gdzie kończy. A jak Pani to widzi? Czy to wszystko już się zatarło?
Zdarza się, że ta granica się zaciera, jednak wtedy mamy do czynienia z gigantycznym problemem. Człowiek, który nie odróżnia dobra od zła, relatywista, stanowi duże zagrożenie dla otoczenia. Np. gangsterzy włoskiej mafii, nie uważają się za złych przestępców. W ich mniemaniu są przedsiębiorcami tworzącymi państwo w państwie, a złem jest dla nich otoczenie zewnętrze, próbujące zneutralizować ich działania.
Polityka, policja i mafia to środowiska bardzo oddzielne, przeciwstawne. Jednak rzeczywistość już nieraz pokazała nam, jak te światy potrafią się przenika
. Oficerowie osłaniający działania grup przestępczych, korupcje w urzędach, układy w ministerstwach, pozorowane samobójstwa — słyszymy o tych sprawach, czytamy o nich w gazetach. Nie wiadomo na jaką skalę zdarzają się podobne problemy, ponieważ dotyczą one również wymiaru sprawiedliwości. Widzę to czarno, ale nie beznadziejnie. Zawsze jest nadzieja, dopóki znajdują się ludzie gotowi walczyć z nieprawością.
Joanna Wiewióra
1. Ile lat miała Pani, gdy zaczęła się Pani przygoda z pisaniem i co do tego Panią skłoniło?
„Przygoda” to dobre określenie dla czynności pisania. Rzeczywiście pozwala nam ono przeżyć więcej, niż oferuje nam sama rzeczywistość. Zaczęło się wcześnie. Ja jestem jedną z tych piszących, którzy od dziecka wymyślają historie, przenosząc się do rozmaitych, fantastycznych światów. Przelewanie tych historii na papier zaczęło się, gdy miałam może 12-13 lat. Moją pierwszą próbą fabularną była krótka powieść grozy z pogranicza fantastyki. Dużo pisałam też wierszy. Tak że pisanie było dla mnie naturalną drogą wyrażania tego, co działo się w mojej duszy i głowie, a działo się sporo.
2. Jakie miejsce na ziemi jest Pani marzeniem, które chciała by odwiedzić i zobaczy?
Bardzo chciałabym odwiedzić Ziemię Świętą. Ponieważ mam jeszcze małe dzieci — a chciałabym, aby była to podróż duchowa, pełna skupienia i celebracji — muszę odłożyć ją na jeszcze kilka lat.
Karolina Magdalena
1. Kto jest Pani ulubionym autorem i za co go Pani ceni?
Już od wielu lat jest to Fiodor Dostojewski i nikomu jeszcze nie udało się go przebić. Uwielbiam jego gawędziarstwo, to jak swobodnie oprowadza nas po swoim świecie. Czytając go, można odnieść wrażenie, że siedzi obok nas i opowiada historie wyłącznie dla naszych uszu.
2. Dlaczego zdecydowała się Pani pisać pod pseudonimem?
Powody były bardzo praktyczne. Nie chciałam, by zapanował wokół mnie chaos i dezorientacja odnośnie tego, co i jak publikuję. Moje wcześniejsze powieści bardzo różniły się od serii „Między prawami”. Potraktowałam ją jak projekt, próbę nowego gatunku, jakości i sposobu publikowania.
3. Czy zamierza Pani wrócić do wypróbowanych już wcześniej gatunków, romansu i powieści obyczajowej, czy jednak kryminał to Pani droga?
Dla sprostowania chciałabym podkreśli, że nigdy nie napisałam romansu. Powieść „Hydra pamiątek” została określona jako „romans” przez wydawcę, jednak jest to powieść obyczajowo-filozoficzna, w której romans jest wątkiem.
Nie wykluczam, że oderwę się kiedyś od kryminału. Wszystko zależy od tego, jaka historia mnie znajdzie (bo głęboko wierzę, że to opowieść znajduje autora — nie odwrotnie). Na ten moment czuję się dobrze w kryminale i sensacji.
Marysia Ski
1. "Przedpiekle" czy to rodzaj stopniowania grozy, czy coś zupełnie innego?
„Przedpiekle” to przedsionek piekła. Piekło na ziemi. Historia o tym, jak okropny i okrutny los jest w stanie zgotować człowiek drugiemu człowiekowi. Różne są wyobrażenia piekła. Niektórzy ludzie uważają, że piekło to pustka, inni, że czekają nas tam męki fizyczne. Dla mnie jest to miejsce, w którym brat zwraca się przeciw bratu, w którym umierają najwyższe wartości, miejsce pozbawione Boga.
Agnieszka E. Rowka
1. Miłość czy nienawiść — czym pani walczy na co dzień?
Jednym z moich ulubionych cytatów jest mądrość mistrza Yody: „Strach wiedzie do gniewu. Gniew do nienawiści. Nienawiść powadzi do cierpienia.” Roztropnie byłoby więc unikać nienawiści. Ergo — miłość jest jedynym wyjściem.
2. Kto z Panią pojedzie na miesiąc na bezludną wyspę i dlaczego akurat ta osoba?
Oczywiście mój mąż, a z nami kilku autorów! Najlepiej wypoczywamy razem. Oboje też uwielbiamy czyta. Moglibyśmy więc wylegiwać się godzinami na plaży, pochłaniając kolejne lektury, jednocześnie ciesząc się swoim towarzystwem.
3. Ceni Pani ciszę i spokój czy raczej życie pełne zawirowań?
Spokój, spokój, spokój. A że los bywa przewrotny, a nawet złośliwy, zdarzają mi się zawirowania. Na szczęście zawsze są one takie, z jakimi jestem w stanie sobie poradzi.
Ewelina Eweluśka
1. Co Pani ceni najbardziej u innych osób?
Umiejętność niezależnego myślenia i poszanowanie dla cudzych opinii. Myślę, że obie umiejętności są na wagę złota w dzisiejszych czasach i każdy z nas powinien próbować je w sobie pielęgnować.
2. Które ze świąt jest Pani ulubionym?
Nie będę tu chyba oryginalna, kiedy powiem, że Boże Narodzenie. I nie muszę chyba wyjaśniać dlaczego. Ale żeby było ciekawiej, powiem, że ogromne znacznie ma dla mnie okres Wielkiego postu. To czas wyjątkowy, podczas którego możemy dużo kontemplować i pracować nad umacnianiem swojego charakteru.
3.Gdzie chciałaby Pani pojechać na wymarzone wakacje?
To pytanie padło już wcześniej i odpowiedź jeszcze się nie zmieniła. Moim marzeniem jest podróż do Ziemi Świętej.
Kasia Sk
1. Czy pamięta Pani od czego wszystko się zaczęło, ten moment - "napisze książkę", co miało na to wpływ?
Nigdy nie było takiego "magicznego momentu". Pisanie ogólnie zaczęło się od krótkich form wierszowanych i zapisków w pamiętniku. Jeśli zaś chodzi o dojrzalsze powieści, to jest tak, że nagle znajduje mnie jakaś inspirująca scena i z niej rozwija się cała opowieść.
2. Jak zaczyna Pani pisać książkę, to czy ma już Pani ułożoną w głowie historie od początku do końca, czy tylko jakiś zarys, a dopiero przy pisaniu tworzy się cała reszta?
Pisanie powieści jest procesem twórczym, zaskakującym. Zaczynając pisać powieść, nigdy nie wiem, jaki będzie efekt końcowy. Bardzo często jest tak, że to bohaterowie prowadzą mnie od sceny do sceny. Są na tyle niezależni, że ich decyzje często wpływają na rozwój wydarzeń. Oczywiście zaczynam z pewnym zarysem, czasami planem na zakończenie, ale nigdy nie trzymam się do tego kurczowo.
3. Jak to jest z tytułem? Powstaje na końcu już po napisaniu książki, czy na samym początku i staje się hasłem przewodnim?
Zawsze mam jakiś tytuł roboczy, ale ten właściwy wyłania się z powieści. Powinien coś zapowiadać, wzbudzać zainteresowanie, być dźwięczny i łatwy do zapamiętania. Tytuł uważam za wisienkę na torcie!
Interesujący wywiad, gratuluję :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle dziękuję za wywiad. :)
OdpowiedzUsuńCiekawy wywiad ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa osobowość :)
OdpowiedzUsuń